Reklama

Niedziela Lubelska

Rzeź Wołyńska

Miłość w prawdzie

Ewa Kamińska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Było chłodno i padał deszcz, kiedy 3 listopada 1990 r. dotarła do Ostrówek na Wołyniu pierwsza polska pielgrzymka, by uczcić 1050 Polaków zamordowanych tam i w Woli Ostrowieckiej przez ukraińskich nacjonalistów 30 sierpnia 1943 r. Wzięło w niej udział 50 osób. Kilka ostatnich kilometrów pokonano pieszo, idąc polną drogą wzdłuż pól, na których nie zachowały się żadne ślady zabudowań. Pielgrzymi nieśli na ramionach brzozowy krzyż. Na czele szedł w sutannie ks. Marian Chmielowski. Byli to w większości ocaleni z zagłady oraz członkowie rodzin pomordowanych. Wtedy też nawiązano pierwsze kontakty z miejscową ludnością. Jak mówi Leon Popek z IPN w Lublinie, wtedy najmłodszy uczestnik pielgrzymki, długie rozmowy Polaków i Ukraińców, szczere aż do bólu, były początkiem budowania dobrych, przyjacielskich stosunków z sąsiadami po obu stronach Bugu. – Potem było wzajemne odwiedzanie, goszczenie, wspominanie. Cały czas była życzliwość i pomoc, bez której niczego nie można byłoby zrobić – wspomina.

Polski cmentarz

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przez lata wolontariusze z Polski z pomocą mieszkańców uporządkowali cmentarz parafialny. Podczas wiosennych i letnich obozów udało się odnaleźć i godnie pochować 673 osoby. Od 2003 r. cmentarz jest systematycznie sprzątany. Odnowione zostały nagrobki i postawione nowe, także rzeźby i pomniki. Figura Matki Bożej na cmentarzu nazywana jest Maryją pojednania polsko-ukraińskiego. Władze ukraińskie wykonały nowe ogrodzenie, zbudowały drogę. Jest pomnik upamiętniający ofiary. W miejscach zbrodni postawiono metalowe krzyże. Prace porządkowe konieczne są co roku, inaczej wszystko by zarosło. Wolontariusze poświęcają na to swój czas i pieniądze. Teraz w większości są to ludzie, którzy wcale nie mają korzeni wołyńskich. Czynią to z potrzeby serca. Na cmentarz przyjeżdżają też rodziny ukraińskie. Mówią, że słyszeli o pięknym polskim cmentarzu. Modlą się, zadają pytania. Zapraszają na poczęstunek, który sami przywożą. Jest coraz więcej pielgrzymek z Polski. Wiele osób przyjeżdża na krótko, ale też pomaga.

Jubileuszowa pielgrzymka

W tym roku, 31 sierpnia, odbyła się XXX pielgrzymka do Ostrówek. Jej głównym organizatorem był, jak zawsze, dr Leon Popek z lubelskiego IPN. Przybyło kilkaset osób – w tym księża z Polski, przedstawiciele władz polskich i ukraińskich, członkowie stowarzyszeń i organizacji. Było też czterech chłopców w wieku od 7 do 13 lat razem ze swoimi ojcami. Przyjechała również grupa motocyklistów z Krasnegostawu i Chełma Niedźwiedzie Wschodu z biało-czerwonymi chorągiewkami na motorach. Nie zabrakło serdecznie witanej Ołeksandry Wasiejko, zwanej Babcią Szurą, której cała rodzina była zaangażowana w ratowanie Polaków na Wołyniu w 1943 r. Babcia od lat pomaga Polakom i dba o miejsca pochówku naszych rodaków zamordowanych podczas rzezi wołyńskiej. W tym roku, 19 czerwca, za swoje zaangażowanie znalazła się w gronie odznaczonych po raz pierwszy przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę Medalem Virtus et Fraternitas, polskim odpowiednikiem medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

Reklama

Wśród pielgrzymów byli potomkowie rodziny Szwedów z Ostrówek, rodzeństwo Elżbieta i Wiesław, którzy wraz z innymi członkami rodziny od ponad 20 lat przybywają, by pomodlić się przy grobie dziadków: Wincentyny i Michała. W 1943 r. siostra ich ojca, szesnastoletnia wówczas Jadwiga, wzięła za ręce swoje dwie młodsze siostry i pieszo doszła do terenów obecnej Polski. Po drodze mijała pomordowanych. Wśród nich znalazła żywe niemowlę, które wzięła na ręce i zabrała ze sobą. Szczęśliwie dotarli do bliskich za Bugiem. Z ich rodziny uratowało się również dwoje dzieci w wieku pięciu i sześciu lat. Wiedziały tylko, że mają iść w stronę Bugu i tak zrobiły.

Eucharystia

Reklama

Najważniejszym punktem pielgrzymki była Msza św. na cmentarzu w Ostrówkach celebrowana przez sześciu kapłanów pod przewodnictwem bp. Witalija Skomarowskiego, ordynariusza łuckiego. Intencja Eucharystii objęła zmarłych, pomordowanych oraz tych, którzy przez 29 lat pielgrzymowali, a których już ich zabrakło. Ks. Marcin Jankiewicz w homilii odniósł się do hasła pielgrzymki: „Miłość w prawdzie”. – Mimo wysiłków wielu ludzi, ciągle mamy nie zaleczone rany polsko-ukraińskie. Może więc trzeba pielgrzymować tutaj na to święte miejsce, żeby się wypełniło słowo Boga, który naucza: „Abyście się wzajemnie miłowali” – powiedział. Podkreślił znaczenie niedawnego stanowiska przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski i Zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego na temat woli dalszego dialogu i pragnienia głębszego pojednania. Zacytowano w nim słowa kardynała Lubomyra Huzara, który w 2001 r. podczas wizyty Jana Pawła II na Ukrainę przywołał zło, jakie niektórzy członkowie Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego wyrządzali bliźnim z własnego i innych narodów: „Pragnę za nich wszystkich prosić o przebaczenie Boga, Stwórcę i Ojca nas wszystkich, oraz tych, których my, synowie i córki tego Kościoła, w jakikolwiek sposób skrzywdziliśmy. Aby nie ciążyła na nas straszliwa przeszłość i nie zatruwała naszego życia, chętnie przebaczamy tym, którzy w jakikolwiek sposób skrzywdzili nas”.

Ks. Marcin powiedział, że wszyscy musimy stanąć w prawdzie. Dlatego przywołał przykłady zachowania Polaków, którzy podczas akcji przeciwko członkom UPA zamordowali w wioskach niewinne, cywilne osoby, w tym kobiety i dzieci. – Dlatego przebaczamy, ale i prosimy o przebaczenie. […] Dlatego przyjeżdżamy tu co roku i chcemy usłyszeć, że Chrystus nas nie odrzuca, ale przytula do swojego serca i uczy nas miłości – powiedział.

– Najważniejsze, że jesteśmy, aby się modlić o wieczne zbawienie dla poległych i zabitych, i o pojednanie żywych. Ufamy, że Bóg Wszechmogący wypełni to jeszcze w naszym życiu – powiedział bp Witalij Skomorowski. Na zakończenie wszyscy odmówili modlitwę św. Jana Pawła II o pojednanie.

Łączy nas miłość

Reklama

Po Mszy św. kilka osób zabrało głos. Polacy i Ukraińcy podkreślali znaczenie współpracy w dziele pojednania między narodami. – Trzeba zachować pamięć o ofiarach i zbrodniach, aby skutecznie hamować drzemiącą w ludzkiej naturze pokusę ulegania demonowi nienawiści – powiedział Mateusz Matkowski, attache konsularny RP w Łucku. Marcin Krzysztofik, dyrektor oddziału lubelskiego IPN zauważył, że wielu Polakom udało się przeżyć dzięki pomocy współbraci Ukraińców, którzy ostrzegali o możliwych atakach lub udzielali schronienia. – Ten prosty odruch w tamtych czasach był znakiem ludzkiej postawy, za którą wielu Ukraińców straciło życie – powiedział. Ks. prof. dr hab. Józef Marecki z Kolegium IPN, podkreślił, że nie byłoby obecnych Ostrówek, gdyby nie wysiłek wielu osób z Leonem Popkiem, na czele. Dodał, że w tej wielkiej, pozornie bezimiennej grupie, są kapłani i biskupi, lokalne władze, sąsiedzi Ukraińcy, polskie rodziny i wolontariusze, którzy od 30 lat przybywają, by pamiętać, że tam, gdzie są polskie mogiły, jest cząstka polskiej ziemi i polskie serca. – Jest wiele rzeczy, które nas dzielą […], ale jest jeszcze coś więcej, co nas łączy, co oznacza nasze mogiły – krzyż. […] Łączy nas miłość do wspólnej ziemi, łączy chrześcijaństwo – podkreślił z naciskiem.

Co dalej?

Leon Popek, dziękował wszystkim za udział w uroczystościach i za wieloletnią pracę na Wołyniu. Dziękował też współorganizatorom, zwłaszcza Towarzystwu Przyjaciół Krzemieńca i Ziemi Wołyńsko-Podolskiej i Katolickiemu Stowarzyszeniu „Civitas Christiana”, które przygotowały folderki, pamiątkowe medaliki i pocztówki z nieistniejącym kościołem w Ostrówkach, a także ks. prof. Bernardowi Kołodziejowi z Poznania za obrazki z Jezusem i różańce. - Dzieją się małe cuda – zauważył. – Kto bowiem 30 lat temu mógł przewidzieć, że cmentarz będzie oczyszczony, że będzie szosa? […] Nie martwmy się więc, co będzie za rok, dwa. Bóg da siły i ludzi – powiedział. Dziękował też władzom w Lubomlu. Podkreślił wręcz wzorcowe relacje z tutejszą gminą Rivne i jej wójtem Wołodymyrem Kryżukiem. – Tak powinno być – powiedział. – Pojednanie powinno właśnie iść od dołu.

Uroczystości zakończyło złożenie kwiatów i zapalenie zniczy. Niektórzy pielgrzymi udali się jeszcze do Woli Ostrowieckiej czy na miejsce, gdzie stał kościół. W powrotnej drodze nawiedzono cmentarz w Rymaczach, gdzie pochowanych jest ok. 150 żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, którzy w 1944 r. polegli w bitwie z Niemcami.

2019-09-17 05:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najwyższy pomnik Jana Pawła II na świecie zdewastowany

2025-07-02 08:18

[ TEMATY ]

Częstochowa

św. Jan Paweł II

Karol Porwich/Niedziela

Najwyższy pomnik Jana Pawła II znajduje się w Częstochowie, w Parku Miniatur Sakralnych. Został odsłonięty w 2013 roku i mierzy 14 metrów wysokości. Jest to największy na świecie pomnik papieża Polaka. Na twarzy Karola Wojtyły ktoś namalował jaszczurkę.

Park Miniatur Sakralnych "Złota Góra" powstał w 2011 r. w wyrobisku dawnego kamieniołomu, który mieścił się na przedmieściach Częstochowy. Mimo że został zamknięty kilka lat temu, to wciąż znajduje się w nim wiele makiet. Niestety przez działalność wandali, kompleks popadał w ruinę. Miniatury zostały połamane i popisane, a wszędzie widać pełno śmieci.
CZYTAJ DALEJ

Matka Boża Licheńska - Bolesna Królowa Polski

[ TEMATY ]

Licheń

Biuro Prasowe Sanktuarium w Licheniu

Wśród rozległych lasów rejonu konińskiego, nad Jeziorem Licheńskim, na malowniczym wzgórzu, znajduje się sanktuarium, w którym nad każdą ludzką troską i niedolą pochyla się z miłością Bolesna Królowa Polski.

Wizerunek Matki Bożej Licheńskiej znajduje się w głównym ołtarzu bazyliki mniejszej w Licheniu Starym. Jest to olejna kopia obrazu Matki Bożej z Rokitna Wielkopolskiego. Namalowany został w drugiej połowie XVIII wieku. Nieznany z imienia i nazwiska artysta na cienkiej, modrzewiowej desce ukazał pełną smutku Najświętszą Maryję Pannę. Przymknięte, spuszczone oczy nadają młodej i delikatnej twarzy o perłowo-różowej karnacji wyraz melancholijnego zamyślenia. Maryja spogląda na rozpostartego na Jej piersiach orła białego w koronie.
CZYTAJ DALEJ

Śląskie/ Zginął 18-letni motocyklista; policja ogłosiła „czarny alert drogowy”

2025-07-02 21:07

[ TEMATY ]

wypadek

droga

alert

Adobe Stock

18-letni motocyklista zginął w środę po południu na ul. Wiejskiej w Czeladzi (Śląskie). Policja w związku z jego śmiercią ogłosiła „czarny alert drogowy”. Podała równocześnie, że w woj. śląskim wzrasta liczba wypadków z udziałem motocyklistów i użytkowników lżejszych jednośladów.

Jak wynika z informacji śląskiej drogówki, w rejonie ul. Wiejskiej w Czeladzi kierujący pojazdem ciężarowym wyjeżdżał z drogi podporządkowanej w kierunku Będzina. Nie ustąpił przy tym pierwszeństwa przejazdu prawidłowo jadącemu 18-letniemu motocykliście. Wskutek zderzenia motocyklista zginął na miejscu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję