Reklama

Jan Paweł II - Papież przełomu wieków

Niedziela podlaska 49/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

"Duszą nowej ewangelizacji jest głębokie życie wewnętrzne, ponieważ tylko ten, kto trwa w Chrystusie przynosi owoc obfity". Te słowa Janowej Ewangelii wypowiedział Ojciec Święty Jan Paweł II do wiernych zebranych w Częstochowie w 1997 r. podczas swojej VI Pielgrzymki do Ojczyzny, a zawidniały one na obrazkach rozdawanych przy składaniu ofiar do puszek, podczas akcji "Fundacja Nowego Tysiąclecia w Dniu Papieskim", który przypadł w tym roku 14 października. Dzień ten przebiegał pod hasłem "Dzielmy się miłością" i związany był z 23. rocznicą wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową w Rzymie, którą przeżywaliśmy 16 października. Kościół w dniu rocznicy wyboru Papieża Polaka zanosił gorące modlitwy za niego, a także w jego wszystkich intencjach, prosząc Maryję w różańcu, by zaniosła modlitwę przed Tron Boży. Jan Paweł II jest człowiekiem bliskim naszemu sercu. On wyrósł z naszej polskiej ziemi, w obronie której przelało się tyle krwi. Papież - Namiestnik Chrystusa na ziemi, następca św. Piotra jest nam bardzo drogi. I słusznie jest nazywany Jan Paweł II Wielki, bo naprawdę jest wielki - wielki duchem, wielki mądrością, jest człowiekiem wielkiej, głębokiej modlitwy, kontemplacji, pokory, serdeczności, radości, a przede wszystkim wielkiej świętości. Za to go kochamy i cenimy.

Jest okazja, aby przybliżyć wypowiedzi osób blisko związanych z Ojcem Świętym, jego serdecznych przyjaciół. I tak ks. Mieczysław Maliński - autor wielu książek o Ojcu Świętym, mówi: "Dla mnie Papież przełomu to jest papież ekumenizmu. Mówiłem mu o tym jak Polska przyjęła jego pielgrzymkę na Ukrainę. Jak byliśmy zachwyceni jego mądrością, jego dobrocią, miłością, że nie padło żadne złe słowo, ani złośliwe słowo, ani pogardliwe słowo, ani upominające słowo, bo tamte inne paść nie mogły, albo jakieś nieprzyjazne słowo. Nic z tych rzeczy nie było. Była tylko serdeczność, była miłość, prośba o przebaczenie. To zrobiło największe wrażenie na ludziach, zwłaszcza na młodzieży. Oni sobie wyobrażali innego Popa Rymskiego, to był dla niej postrach, a zobaczyli po prostu - człowieka, serdecznego, kochającego, uśmiechniętego. A jeszcze na koniec było: Zachodźże słoneczko, skoro masz zachodzić, to jeszcze dopełniło całości. I prosiłem Ojca Świętego: W Kazachstanie trzeba powtórzyć Ukrainę. To jest ten Chleb, na który czekają wszyscy, nie tylko Ukraińcy, ale Polacy tam mieszkający i tam go czekający. To jest Papież ekumenizmu, to jest papież, który pierwszy wszedł do żydowskiej synagogi i modlił się w synagodze żydowskiej w Rzymie. Żydzi płakali na jego przemówieniu. To jest Papież pierwszy, który brał udział w nabożeństwie prawosławnym, to jest Papież pierwszy, który brał udział w nabożeństwie protestanckim, to jest Papież pierwszy, który wszedł do meczetu, to jest pierwszy Papież, który się modlił razem z muzułmanami. To jest jego wielkość, to się tak mówi, że już jest stary, że już nic nowego nie powie, bo już wszystko co miał powiedzieć, to powiedział, a okazuje się, że każda jego pielgrzymka to jest zaskoczenie dla świata, nie tylko dla świata, który odwiedza, w którym gości, ale dla całego świata. On nas wciąż uczy miłości, wciąż nas uczy przebaczenia, wciąż nas uczy tej najtrudniejszej sztuki - przebaczenia, darowania, zapominania urazów, krzywd, nie mówienia o nich, nie mszczenia się. I to co on w tej chwili mówi do świata, że się boi odwetowej wojny Stanów Zjednoczonych przeciwko terrorystom. To jest cały on, nikt się nie spodziewał, że coś innego powie, każdy wiedział, że on to powie, że tego nie wolno. To jest cały nasz Papież. Dlatego to jest Papież przełomu. Takiego Papieża jeszcze dotąd nie było. To tak się patrzy na pielgrzymki Papieża, wielkich spotkań z okazji Mszy św., na lotniskach, na błoniach, na placach, na łąkach, tego widzi się najwięcej i pamięta się najdokładniej. Największe dzieło, którego on dokonuje podczas tych pielgrzymek do rozmaitych krajów, narodów, państw, to są te nieodnotowywane przez prasę, dziennikarzy, spotkania z ludźmi rządu, z politykami, z ministrami, z premierami, z prezydentami, z intelektualistami, z ludźmi sztuki. On idzie do nich, do tych, do których by nikt nie potrafił dotrzeć jak tylko on, i którzy by nigdy do niego nie przyszli, gdyby on do nich nie przyszedł. Myśmy się do tego przyzwyczaili, że to jest człowiek uroczy, mądry, delikatny, taktowny, czuły, serdeczny, ale to jest fenomen. Każde spotkanie z nim jest świętem. Jest człowiekiem o świetnej pamięci, o świetnym dowcipie, o świetnej wyobraźni, o planach, zamysłach. Taki jak był zawsze.

Zawsze kiedy jestem u niego to pierwsze pytanie jest: Co w Polsce? To jest dla niego sprawa pierwszorzędnej wagi. Ma informacje znakomite, o tym co jest w Polsce. Każdy kto przyjeżdża do niego to mówi o Polsce. On umie selekcjonować, on umie porządkować i on umie wyciągać wnioski. To jest świetny umysł, to jest świetna głowa" .

Kim jest osoba Ojca Świętego dla dzisiejszego świata?

"Nie ma na świecie drugiego autorytetu, takiego jakim jest Ojciec Święty. Nie ma! Nikt na świecie nie może się porównać z Ojcem Świętym. To jest fenomen w skali świata i w skali historii. Nie było dotąd takiego wypadku, żeby wypowiedzi Ojca Świętego na pierwszych stronach gazet codziennych publikowano, a jego wypowiedzi się publikuje niezależnie od tego, czy to jest gazeta katolicka, czy świecka, laicka, czy nawet wroga. Jest cytowany prawie codziennie, we wszystkich gazetach świata, najwyższy autorytet świata. W sprawach tych ostatnich też się wypowiedział, ostrzegając przed odwetem amerykańskim, żeby tego nie robili".

Osobą blisko związaną z Ojcem Świętym Janem Pawłem II jest Józef Mucha. Pochodzi z Wierzchosłowic, gdzie mieszkańcy nazywają go po prostu: kierowca Papieża. Tak się o nim mówi dlatego, że przez 40 lat był pracownikiem kurii krakowskiej na etacie kierowcy. Najpierw był kierowcą kard. Adama Sapiehy, potem abp. Eugeniusza Baziaka, a przez 16 lat kardynała Karola Wojtyły - dzisiejszego Papieża. O Ojcu Świętym mówi: "Po szesnastu latach rozstaliśmy się z Ojcem Świętym w wielkim smutku. Cieszyłem się, że został Papieżem, ale z drugiej strony się smuciłem, bo wiedziałem kogo miałem, a teraz... Łzy miałem większe w oczach niż wtedy, gdy chowałem własnego ojca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak jeździć?

Pytałem na początku, jak mam jeździć z Księdzem Kardynałem, a on na to: "Dobrze, szybko i cało". Czasami Ksiądz Kardynał się spóźniał, ale nadrabialiśmy to w drodze i dojeżdżaliśmy prawie zawsze na czas. Woził zawsze z sobą kilka teczek książek. Pamiętam, kiedy przyjechaliśmy do Drohiczyna i tak szliśmy po twardym śniegu. Przed wyjazdem przyszedł do wozu i pozdrowił, przywitał się, podał rękę, bo nie pozwolił ucałować, wsiadł do samochodu i nie odzywał się, tylko czytał książkę, albo odmawiał brewiarz, czy różaniec. Różańca nie wypuszczał z ręki. O ile nie czytał, to zawsze ten różaniec miał. Gdy jechał do Ameryki, to się uczył. Umiał angielski, ale raz na jakiejś parafii myślę, gdzie to tak ktoś po angielsku mówi, a to on miał nagrane i powtarzał sobie. Na każdym kroku, czy to było dziecko, czy to był starszy, do każdego się odezwał, pobłogosławił, każdego pogłaskał. Uwielbiał oazy, dzieci, a jak było ognisko, czy jak zagrała muzyka, to ´zegarka nie było´. Bardzo lubił kwaśne mleko i ziemniaki i gdziekolwiek był, to cieszył się gdy go tak poczęstowali.

Chodził codziennie przed siódmą do Franciszkanów w Krakowie i tam szedł do ławek, miał swoje miejsce, i klęczał, i modlił się. Jest w tym miejscu gdzie klęczał tabliczka. Potem wracał na śniadanie. Po śniadaniu szedł na górę, zamykał się w kaplicy i tam się modlił zawsze do godziny jedenastej.

Nigdy nie opuścił Kalwarii. Deszcz, śnieg, jesień, wszystko jedno, obchodził te dróżki i to ze trzy godziny. Lubił spacerować. Spacerując, często odmawiał różaniec. Nieraz czy jesień czy zima, spacerował po lasku wolskim, a gdy przychodził już w nocy, mówił: ´Panie Józefie, jakie przyjemne powietrze´. Zawsze miał różaniec w ręce. Chodził bardzo skromnie ubrany i nosił szkaplerz.

Spotkanie u Papieża

W 2000 r. w Wierzchosłowicach organizowali pielgrzymkę do Rzymu. Pojechałem także i ja. Uklęknąłem przed Ojcem Świętym, złapałem się tego fotela, a Ojciec Święty mówi: ´Pozdrawiam, Panie Józefie´. I mówię, że przyjechałem z Pielgrzymką z Wierzchosłowic, to pozdrowił i pobłogosławił wszystkich".

Oprac. Józef Rydzewski

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej

[ TEMATY ]

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej

Karol Porwich/Niedziela

Nowenna przed Uroczystością Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej trwa od 17 do 25 sierpnia przez dziewięć kolejnych dni, podczas których odmawiamy przypisane na każdy dzień poniższe modlitwy.

CZYTAJ DALEJ

Brat Leona XIV: papieżowi brakuje prowadzenia samochodu, lubi wypoczynek w Castel Gandolfo

2025-08-24 08:29

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV

Leon XIV

Papieżowi Leonowi XIV brakuje możliwości prowadzenia samochodu - stwierdził jego starszy o niecały rok brat John Prevost w wywiadzie udzielonym amerykańskiej stacji telewizyjnej NBC Chicago. Wyjawił też, że jego brat dobrze czuje się w letniej rezydencji w Castel Gandolfo, bo może tam odpocząć.

Włoskie media przytaczają fragmenty wywiadu 70-letniego Johna Prevosta, wyemitowanego w związku z tym, że minęło sto dni pontyfikatu pierwszego w historii papieża z USA.
CZYTAJ DALEJ

Papież do ministrantów: brak kapłanów jest wielkim nieszczęściem

2025-08-25 13:19

[ TEMATY ]

Francja

ministranci

Papież Leon XIV

brak kapłanów

wielkie nieszczęście

Vatican Media

Papież Leon XIV spotkał się z ministrantami z Francji

Papież Leon XIV spotkał się z ministrantami z Francji

Brak kapłanów we Francji, na świecie jest wielkim nieszczęściem! Nieszczęściem dla Kościoła! - Powiedział Leon XIV do uczestników Krajowej Pielgrzymki Ministrantów z Francji. Dodał, aby sami odkrywali piękno, radość i konieczność takiego powołania, oraz by wyryli w swych sercach słowa św. Piotra: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni”. „Nigdy nie zapominajcie o tych słowach, drodzy przyjaciele, wyryjcie je w sercu; i postawcie Jezusa w centrum waszego życia” - wezwał Leon XIV francuskich ministrantów, którzy wraz ze swoimi opiekunami, kapłanami przybyli na pielgrzymkę w Roku jubileuszu do Rzymu.

Mówiąc te słowa Papież nawiązał do cnoty nadziei, która jest tematem przeżywanego obecnie Roku Jubileuszowego. Może sami dostrzegacie, jak bardzo jej potrzebujemy. Słyszycie zapewne, że świat jest w trudnej sytuacji, staje wobec coraz poważniejszych i niepokojących wyzwań. Może i wy sami, albo wasi bliscy, doświadczacie cierpienia, choroby czy niepełnosprawności, porażki, utraty kogoś ukochanego; a w obliczu próby wasze serce pogrąża się w smutku i lęku. Kto przyjdzie nam z pomocą? Kto się nad nami ulituje? Kto nas ocali?... i to nie tylko od cierpień, ograniczeń czy grzechów, lecz także od samej śmierci? Podziel się cytatem - pytał Ojciec Święty. I dodał:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję