Dzisiaj przeżywamy uroczystość Najświętszej Trójcy. Bóg objawiał się w Starym Testamencie jako Ojciec i Stworzyciel, zaś dodatkowo objawił się w Ewangeliach jako Syn Boży: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. […] Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,16-17). Bóg objawia się w Nowym Testamencie jako Syn Boży, a pod koniec Ewangelii św. Jana, w Dziejach Apostolskich i listach Pawłowych objawia się jako Duch Święty.
Tajemnica Boga w Trójcy jest trudna. To mało powiedzieć: za duża na nasz rozum - ona jest nieskończenie za duża. Tajemnica Boga jest nieskończona, a rozum ludzki jest skończony. A jednak, skoro Bóg zechciał, abyśmy tyle o Nim wiedzieli, to wypada wiedzieć o Nim tyle, ile On sam objawił. Ktoś, kto się objawia, mówi, kim jest i mówi jaki jest, okazuje jednocześnie, że traktuje nas jako przyjaciół: przyjaciołom człowiek wyjawia, jaki jest: „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi”. Dlatego cieszymy się dzisiaj niedzielą Trójcy Świętej również z powodu dopuszczenia nas do przyjaźni, dopuszczenia do statusu domowników, do Bożych tajemnic. Sługa nie wie, co czyni pan jego, a przyjaciel wie.
Nasze pojmowanie Boga jako Trójcy zaczyna się od przeżywania, od doświadczenia, a nie od teorii. Kiedy dzieci uczą się modlitwy, to zaczynają od znaku krzyża. Jest to pewien znak, który przypomina krzyż Jezusa Chrystusa, wraz z towarzyszącymi mu słowami. Zanim dziecko będzie w stanie zrozumieć, co mówi, to już wypowiada, że wierzymy „w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”.
Najpierw nasze spotkanie z Bogiem Troistym jest doświadczeniem: to jest doświadczenie wiary. A potem jako dobrzy przyjaciele chcemy też to zrozumieć, na ile jest to możliwe. Podobnie Apostołowie: najpierw uczyli przeżywania wiary. Całkiem podobnie jak dzisiaj rodzice uczą dzieci, tak i Apostołowie najpierw przekazywali doświadczenie.
W Liście do Efezjan św. Paweł pisał tak: „Jedno jest Ciało i jeden Duch […] Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich” (Ef 4, 3-6).
Czyli Apostoł przekazywał taką prawdę: Kościół, który jest w Efezie, jest i w Tesalonice, w Rzymie, w Jerozolimie, jest też w Antiochii, a przecież jest jednym Kościołem. Jak to się dzieje, skoro sami widzicie, ile między ludźmi jest kłótni, sporów, rozłamów? Przecież ci ludzie są całkiem różni. Jak to się dzieje, że są rodziną? W rodzinie naturalnej jest jedność wywołana przez więzy krwi: są rodzice, są zrodzeni, jest rodzeństwo. A w Kościele? Mówił Apostoł tak: oto jest dowód, że jest Duch Święty i że On działa. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Popatrzcie na jedność Kościoła, a zobaczycie, że Bóg faktycznie dał Ducha Świętego (por. Ef 4, 3-6).
Dalej mówił Paweł: „Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest”. Znaczy to: Zobaczcie, że w Efezie, w Tesalonice, w Rzymie, w Antiochii - wierzą w to samo. Czy to nie dziwne? Przecież jak tylko założyć szkołę filozoficzną, to zaraz uczeń filozofa wymyśli coś nowego i stworzy kontrszkołę. A w Kościele tak nie jest - jest jedna wiara i jest jeden chrzest. To dowód, że Syn Boży, który zstąpił z nieba, żyje też w Kościele, który jest Jego ciałem, że prawdziwie jest to ciało jednego Chrystusa. Jeśli jest jedna wiara i jeden chrzest, to znaczy, że jest jeden Pan. Doświadczacie tego, choć dotąd jeszcze może nawet nie umieliście tego nazwać.
I dodaje: „Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który działa we wszystkich i we wszystkim”. Zdaje się mówić: Popatrzcie na historię świata, stworzenie, historię Izraela - i teraz na Jezusa, który przyszedł i rozpościera Kościoły Boże na całym okręgu ziemi. Zobaczcie, że jest to dowód, że Ojciec ma plan i ten plan realizuje w historii.
Tak to Apostoł Paweł podprowadzał swoich uczniów do zrozumienia tajemnicy Trójcy Świętej. Mówił: już tego doświadczacie, a teraz tylko to ponazywajmy. Już doświadczacie jedności, która jest jednością trudną. Mówił: „Usiłujcie zachować jedność”, i dodał: „bo jest to jedność Ducha”. Oczywiście, Ducha Świętego. Nigdy by wam się to nie udało, mimo wysiłków, gdyby nie to, że jest Duch Święty. A skoro wam się udaje, macie dowód, że On jest. Usiłujcie zachować jedność Ducha, bo jest jedno Ciało i jeden Duch - już tego doświadczacie.
„Jedno jest Ciało i jeden Duch, jedna wiara i jeden chrzest, jeden Bóg i Ojciec wszystkich”. I taka właśnie metoda uczenia o Trójcy przewija się przez Listy św. Pawła.
Dlatego tajemnica Trójcy jest tajemnicą wyczytaną z doświadczenia chrześcijańskiego i jeżeli chcemy dobrze przeżyć tajemnicę Trójcy dziś, to też zechciejmy ją wyczytywać z naszego doświadczenia.
Chciałbym się jeszcze podzielić doświadczeniem, którego stałem się świadkiem. To jedno z wielu doświadczeń, w których łączy się działanie wszystkich trzech Osób Bożych - święcenia kapłańskie. Tak się przyjęło, że w ostatnią sobotę maja w archidiecezji wrocławskiej są święcenia kapłańskie. Już od kilkunastu lat zawsze jestem w katedrze na tej Mszy św., żeby się modlić. To też jest jakieś doświadczenie Trójcy.
Jest Ojciec, który ma plan. Są rzeczy do wykonania. Są misje. Są sprawy, które Ojciec zaplanował sobie na rok 2050 i już musi sobie przygotować kogoś, kto to wykona. Jest też Syn, który powołuje: „Pójdź za Mną!”. I jest Duch Święty, udzielany przez nakładanie rąk.
W liturgii święceń są najróżniejsze modlitwy recytowane i śpiewane, ale święcenia jako takie odbywają się w ciszy - nic się nie dzieje, nikt nic nie mówi, po prostu biskup nakłada ręce w ciszy. I to jest właśnie najbardziej przejmująca część liturgii święceń - tak się dokonują święcenia kapłańskie. W ten sposób, to jest przez udzielenie daru Ducha Świętego w postaci święceń prezbiteratu, objawia się działanie Trójcy. To jest działanie Ojca, który przez Jezusa udziela Ducha Świętego.
Słowo „Trójca” powinno przede wszystkim obudzić w naszym sercu wspomnienie doświadczeń - tak przecież się modlimy: „w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”. Wiemy, kto to jest Trójca, bo przecież tak się modlimy.
Kiedy otrzymuję odpuszczenie grzechów - to jest moje doświadczenie Trójcy. Ojciec zesłał Ducha na odpuszczenie grzechów, a wszystko to zawiera się w znaku krzyża. Modlimy się: „Ojcze, daj nam Ducha”. Modlimy się: „Jezu Chryste, daj nam Ducha”. To są nasze doświadczenia.
W ten sposób pójdziemy rzeczywiście drogą apostolską. Tak samo Apostołowie uczyli o Trójcy. Wiara w tajemnicę Trójcy czyni z nas Kościół ortodoksyjny, czyli prawosławny. Nie jedynie w znaczeniu Kościoła wschodniego, tylko w tym najgłębszym znaczeniu: prawo-sławny, czyli taki, który prawidłowo sławi Boga. Tak chwali Boga, jak Bóg zechciał siebie objawić. A korzystamy z tego, że powiedział: „Nie nazywam was sługami, tylko przyjaciółmi”, a przyjaciel zna Boga i wie, jakie są Jego plany.
Oprac. Agnieszka Bugała
Pomóż w rozwoju naszego portalu