Reklama

Pielgrzymka Benedykta XVI do Polski

To jest nasz Papież!

Jaka będzie wizyta Ojca Świętego Benedykta XVI w Polsce? Czy żywa pamięć o słudze Bożym Janie Pawle II nie zaciąży na właściwym przyjęciu jego następcy? Jakie słowa do nas wypowie w czasie pielgrzymki, przebiegającej pod hasłem „Bądźcie mocni wiarą”? Czy uda się go nam zobaczyć z bliska? Te pytania nurtowały nas w czwartek podczas jazdy busem do Krakowa. Po drodze widoczne były oznaki zbliżającej się wizyty - flagi, udekorowane kościoły. Na miejscu byliśmy już po przylocie Papieża do Warszawy.

Niedziela lubelska 25/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Popołudnie zajęły nam krótkie wizyty u rodziny i znajomych, przeplatane wiadomościami z pobytu Ojca Świętego w Warszawie. Widok papamobile przywołał w naszej pamięci i sercu Jana Pawła II. Mimo woli szukamy zarysów jego sylwetki w tym papieskim pojeździe. Tęsknota za umiłowanym Ojcem Świętym, naszym Rodakiem, nie przesłania jednak radości, że już następnego dnia Benedykt XVI będzie w Krakowie. Trudno uwierzyć, że to szczęście będzie naszym udziałem, że będziemy mogli być blisko Namiestnika Chrystusowego. Jest w nas pragnienie uważnego słuchania, wręcz głód Słowa Bożego. Mamy wrażenie, że formacja duchowa, jaka dokonywała się podczas kolejnych wizyt Jana Pawła II, odcisnęła na nas szczególny ślad i wyrobiła potrzebę ciągłego wzrostu wiary. W piątek śledzimy dalsze wydarzenia w TV. W czasie Mszy św. na Placu Piłsudskiego leje deszcz. Mimo to na twarzach uczestniczących we Mszy św. widać radość i entuzjazm. Również i nam się on udziela. Ojciec Święty dzielnie posługuje się językiem polskim. Jest uśmiechnięty i wyraźnie zadowolony. Na jego twarzy maluje się niezwykła łagodność i życzliwość, która wraz ze skromnością i pokorą szybko zjednuje nasze serca.
Wieczorem w Krakowie ogromna liczba osób udaje się na Rynek i pod Kurię, by powitać Benedykta XVI. Nasze starsze dzieci bez problemów dostają się na Franciszkańską i czekają na Ojca Świętego pod słynnym oknem. Parę minut później byłoby to już niemożliwe. Na Rynku ogromne poruszenie, gdy Papież przejeżdża wolno dookoła Sukiennic. Ludzie biegną, chcąc jak najdłużej oglądać uśmiechniętego Benedykta XVI. Entuzjazm jest wielki. Przemówienie z okna Pałacu Arcybiskupiego oglądamy w telewizji. Choć nie mogliśmy tam być osobiście, czujemy, że jego słowa - „Dziękuję wam za tę obecność i serdeczne przyjęcie” - skierowane są i do nas.
W sobotę rano przed Pałacem na Franciszkańskiej policjanci dokładnie wszystkich przeszukują. Przy barierkach jest luźno jeszcze o wpół do dziewiątej. Za godzinę Ojciec Święty ma wyjechać do Wadowic. Jest chłodno. Młodzież w żółtych koszulkach „JP II - B 16” próbuje śpiewać. Robi się weselej. Przy barierkach są pielgrzymi z różnych stron Polski: ze Szczecina, Elbląga, Świebodzina... Obok stoją dzieci, które z Bochni wyjechały o piątej rano. Panuje atmosfera życzliwości i przyjacielskich pogawędek, skracających czas oczekiwania. Dzieci częstowane są ciastkami i cukierkami. Coraz więcej osób pojawia się przy Pałacu. Przechodzą m.in. Joaquin Navarro Valls oraz Arturo Mari, gorąco witani brawami. Prymas Polski Józef Glemp, kard. Franciszek Macharski, abp Józef Michalik i kard. Zenon Grocholewski serdecznie rozmawiają z ludźmi. Ksiądz Prymas błogosławi dzieci i panią Anię na wózku inwalidzkim. Tłumnie zjawiają się klerycy z seminarium krakowskiego, którzy wchodzą do Kurii. Wreszcie brama otwiera się szeroko i wyjeżdża Benedykt XVI. Jęk zawodu - jest w limuzynie. Widać tylko rękę, którą błogosławi zgromadzonych. Ale i tak wszyscy są zadowoleni. Pobyt w Wadowicach, Kalwarii Zebrzydowskiej i Łagiewnikach śledzimy znów w telewizji. Benedykt XVI jest wzruszony gorącym przyjęciem. Punkty programu wydłużają się. Szczególnie ciepłe jest spotkanie z niepełnosprawnymi w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, rozmowy z nimi i słowa: „Bardzo chciałbym przytulić każdego i każdą z was. Choć w praktyce nie jest to możliwe, w duchu przytulam was do serca i udzielam wam mojego apostolskiego błogosławieństwa”.
Wieczorne spotkanie z młodzieżą na Błoniach to kulminacyjny punkt wizyty w Krakowie. Ojciec Święty jest wyraźnie poruszony przyjęciem przez młodzież. Cieszymy się też z drugiego powodu. Spotkanie prowadzi nasz rodak z parafii św. Antoniego w Lublinie, ks. Andrzej Gołębiowski, salezjanin. Przygotowując wcześniej młodzież, występującą podczas spotkania z Ojcem Świętym, zwracał uwagę nie tylko na stronę organizacyjną, ale dbał jednocześnie o formację duchową. Wśród młodzieży jest bardzo wiele osób z Lublina i naszej archidiecezji, wśród nich i nasze starsze dzieci. Wszędzie widać transparenty z nazwami wielu miejscowości i wspólnot z Lubelszczyzny. Z późniejszych wiadomości dowiadujemy się, że z archidiecezji lubelskiej na spotkanie z Ojcem Świętym przybyło 30 tys. pielgrzymów. Podczas nocnego czuwania trwającego do godz. 2.00, nie brakuje tańców i śpiewu. Można też skorzystać ze spowiedzi. Sporo osób nocuje na Błoniach mimo deszczu i chłodu.
W niedzielnej Mszy św. na Błoniach uczestniczy milion osób. Przed przyjazdem Ojca Świętego ćwiczymy śpiewy liturgiczne i opracowany przez Piotra Pałkę hymn Nie lękajcie się. Odmawiamy część chwalebną Różańca. Tuż przed rozpoczęciem Mszy św. do sąsiedniego sektora wjeżdżają na wózkach inwalidzkich osoby niepełnosprawne z Domu Pomocy Społecznej im. św. Matki Teresy, mieszczącego się w Lublinie przy ul. Głowackiego. Towarzyszą im wolontariusze. Są to znajomi ze wspólnot modlitewnych i parafialnych. Wreszcie pojawia się kawalkada pojazdów. Mamy szczęście, gdyż papamobile skręca koło telebimu i Benedykt XVI przejeżdża tuż przy naszym sektorze. W czasie Eucharystii panuje ogromne skupienie. Podczas homilii głęboka cisza, przerywana co jakiś czas entuzjastycznymi oklaskami. Pojawiają się one szczególnie w momentach, gdy Papież wspomina Jana Pawła II, gdy mówi o swoim pragnieniu przybycia do Polski. Bardzo wzruszające są słowa: „Pozdrawiam serdecznie wszystkich zebranych na krakowskich Błoniach, jak daleko sięga mój wzrok, i jeszcze dalej. Chciałbym każdemu z was uścisnąć dłoń, patrząc w oczy. Ogarniam sercem wszystkich uczestniczących w naszej Eucharystii za pośrednictwem radia i telewizji. Pozdrawiam całą Polskę!”.
Po Mszy św. podchodzimy do ołtarza. Podziwiamy ułożoną z niezwykłym artyzmem kwietną ścianę z herbem papieskim. Po jednej stronie zwraca uwagę wtopiony w kwiaty obraz Chrystusa Miłosiernego, z drugiej kolumna opleciona czerwono-złotymi kwiatami, symbolizującymi płomień Ducha Świętego. Stanowi ona podstawę krzyża widocznego ponad dachem w kształcie barki. To nawiązanie do logo tegorocznej pielgrzymki papieskiej oraz ulubionej pieśni Jana Pawła II Barka. Przed wyjazdem z Krakowa mogliśmy zobaczyć transmisję z przemówienia Benedykta XVI z okna Pałacu Biskupiego. Miłym zaskoczeniem jest zapowiedź następnej wizyty w Polsce.
Czas wizyty Ojca Świętego dla każdego z nas był wielkim świętem i jednocześnie nauką oraz drogowskazem na dalsze życie. Teraz będziemy wracać do tekstów przemówień i homilii Ojca Świętego, który stał się nam bardzo bliski. Szczególnie utkwiła nam w pamięci prośba Papieża, skierowana do nas w niedzielę na Błoniach: „Proszę was, trwajcie mocni w wierze! Trwajcie mocni w nadziei! Trwajcie mocni w miłości!”.

Dotyk tęczy

Teodora Pikuła

kominy Auschwitz-Birkenau
kaleczą niebo
w imię jakiej prawdy
ocean nienawiści wzbiera
czy dzisiejszy świat
arką pojednania stanie
na kamieniach cierpienia

„Po Janie Pawle II było powszechne oczekiwanie bliskości młodzieży z Ojcem Świętym - wspomina nasz syn Janek. - To oczekiwanie zostało nie tylko spełnione, ale nawet je przerosło. Było to możliwe dzięki staraniom obu stron: młodzieży, która czekała na Benedykta XVI zarówno pod oknem na Franciszkańskiej, jak i na Błoniach, oraz samego Papieża, który ujął wszystkich osobowością i sposobem przemawiania słowami trafiającymi prosto do serca. Wypowiadał je bardzo dobitnie i konkretnie, wielokrotnie powtarzając, czym jest budowanie życia na skale. Nie jest to proste, gdyż świat odrzuca Chrystusa, ale to właśnie On jest tym odrzuconym kamieniem węgielnym, na którym musimy budować swoje życie. Benedykt XVI zachował swój własny styl, nie próbował naśladować wielkiego poprzednika. Został zaakceptowany i pokochany takim, jakim jest. Wszystkie nauki były precyzyjnie przygotowane. Żadne słowo nie było niepotrzebne. Także młodzież dorosła do tego, by słuchać go w najgłębszym skupieniu i ciszy. Atmosfera spotkania była niezwykła - radosna, a jednocześnie uroczysta. To wszystko sprzyjało zawiązaniu się więzi między nami a Ojcem Świętym”.
Nasza córka Jadzia tak opisuje swoje wrażenia: „Papież bardzo się starał, by Polacy go zaakceptowali. Dużo mówił po polsku. To nic, że się mylił. Widać było, że robił postępy. »Tak bardzo chciałem pooddychać waszym powietrzem« - to zdanie najbardziej zapadło mi w pamięć. Jest to wyraz miłości, jaką obdarza Polskę i Polaków. Atmosfera była niezwykła. Te ciągłe okrzyki: Benedetto, Kardynale, puść Papieża, czy Zostań z nami... Benedykt XVI to nasz papież, mimo że nie jest Janem Pawłem II ani nie jest Polakiem. To jest nasz Papież, najlepszy, jaki mógł być”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian, żołnierz, męczennik

[ TEMATY ]

św. Florian

Archiwum OSP Kurów

CZYTAJ DALEJ

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Matki Bożej Łaskawej, głównej patronki stolicy - 11 maja

2024-05-05 08:38

[ TEMATY ]

Matka Boża Łaskawa

Magdalena Wojtak

Kult wizerunku Matki Bożej Łaskawej, głównej patronki stolicy, sięga 1652 r. Wiąże się z uratowaniem miasta przed zarazą. Po raz pierwszy nazwano wówczas Maryję "Strażniczką Polski". Centralne uroczystości odbędą się 11 maja w prowadzonym przez jezuitów sanktuarium Matki Bożej Łaskawej.

Papież Innocenty X ustanowił święto Mater Gratiarum Varsaviensis na drugą niedzielę maja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję