Reklama

Matka Boża Bolesna Patronką Wałbrzycha

Przed kilkoma laty ks. prał. Bogusław Wermiński wyraził życzenie, aby Rada Miejska Wałbrzycha przyjęła stosowną uchwałę uznającą Matkę Bożą Bolesną patronką Wałbrzycha. Inicjatywę podjęli miejscy Radni Prawa i Sprawiedliwości i złożyli stosowny projekt uchwały w Ratuszu. Matka Boża Bolesna od dawna jest nazywana Panią Wałbrzycha, tak więc będzie to niejako potwierdzenie tego, co już ma miejsce. Przy tej okazji, jak i również święta Matki Bożej Bolesnej przypomnijmy sobie historię „małego kościółka”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pośród licznych sanktuariów diecezji świdnickiej zapomnianym, a niewątpliwie zasługującym na bliższe poznanie jest sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, częściej znane mieszkańcom Wałbrzycha i okolic jako kościółek Matki Bożej Bolesnej.
Owo sanktuarium stojące przy placu Kościelnym - zwane niekiedy przez mieszkańców Sercem Wałbrzycha - to świątynia o najstarszym rodowodzie w historii miasta. Stoi sobie, ten niepozorny, malutki kościółek niczym „ostaniec, ginąc pośród wysokiej zabudowy, pomiędzy kościołem Czerwonym (Aniołów Stróżów) a kościołem Białym (ewangelickim)”. Pierwotny - jeszcze drewniany - wymieniony jest po raz pierwszy w 1305 r., już jako miejsce „słynące łaskami”. Jest to już informacja wiarygodna o istnieniu w tym miejscu kościoła - ponieważ podbudowana jest dokumentem „Liber fundationis episcopatus Wratislaviensis” wystawionym za panowania księcia świdnickiego Bolka I Statecznego.
Niektóre XVII-wieczne kroniki cofają czas powstania do roku 1191r., jednakże nie zostało to potwierdzone źródłowo. Odnosić się to mogło do istniejącego w tym miejscu słowiańskiego okopu pierścieniowego, tzw. slavischer Rundwall, który badany był przez archeologów niemieckich. Według opowieści spisanych przez Ignacego Nasona w „Feniksie odrodzonym...” - wydanych w 1667 r. w Świdnicy - ufundować go miał rycerz z wdzięczności za szczęśliwe uratowanie życia. Wtedy to także „zamieszkała pośród lasów, w tym cudownym miejscu Matka Boża Bolesna, uświadamiając mieszkańcom, że jest Ona obecna wśród ludzi szczęśliwych i cierpiących, że jest zawsze pośród nas”. Była to swoista podzięka, a i budowla wotum wzniesiona „na chwałę Matki Bożej”.
Cudowność, wyjątkowość tego miejsca wzmacniał fakt wypływania zza ołtarza źródła o właściwościach, które znane były szeroko w okolicy. Do tego miejsca - rozsławianego cudownymi uleczeniami szczególnie chorób oczu - zmierzały liczne pielgrzymki, nawet z dość odległych miejsc. W 1428 r., gdy zwiększyła się liczba mieszkańców (m.in. w wyniku nadania osadzie praw miejskich), „zbudowano większy kościół z kamienia i drewna”. Od tego też czasu zaczął służyć wyłącznie jako sanktuarium pielgrzymkowe i jako miejsce w którym żegnano odchodzących zmarłych. Funkcja kaplicy pogrzebowej wynikała z faktu istnienia obok cmentarza, od którego świątynia na pewien czas przejęła zwyczajową nazwę „Kaplicy Na Piasku”.
Husyckie rajzy dotkliwie dotknęły Wałbrzych, którego mozolnie budowana struktura legła w przytłaczającym procencie w gruzach, zaś szerzące się pożary kończyły dzieło zniszczenia. W kronikach tamtych czasów odnaleźć możemy zapiski, które świadczą o ogromie nieszczęścia, jakie spadło na miasto: „...zapanował wielki głód. Ludzie jedli najgorsze świństwo. Rodzice zjadali swoje dzieci, a nawet umarłych. Żydzi z jakiejś nieznanej zemsty zatruli wodę, która jeszcze gdzieś była. Wybuchały zarazy i walki bratobójcze. Umarłych nie wolno było chować «Na Piasku» tylko w lesie i ma łące. Modlono się na klęczkach i leżano krzyżem dzień i noc przed statuą Matki Bożej. Składano liczne wota w dowód wdzięczności za ocalenie. Pokutowano szczerze, gdyż wszyscy czuli własne obciążenie”. W nawet w tych, zdawać się mogło ostatecznych chwilach zwiastujących rychły koniec świata ludzie w pokorze zdawali się na łaskę swojej Pani, godząc się na „ciężkie próby Boże”. Statua Matki Bożej Bolesnej stała się powierniczką tak w czasach wojen, jak i ciężkich prób doświadczających miasto. Jak pisze ks. dr Adolf Iwanciów: „Nie opuściła ich również wówczas, gdy w latach 1637- 41 epidemia tyfusu, cholery i dżumy pochłonęła ponad połowę ludności miasta, a bezradny medyk Tobiasz Teofilus stał się jedną z jej wielu ofiar”.
Do swych funkcji kościół powrócił w czasach reformacji - po przejęciu przez protestantów kościoła parafialnego - stając się główną świątynią katolicką w mieście. Taki stan utrzymał się do roku 1654 - do dnia Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny - kiedy to nastąpiły zwroty kościołów przejętych przez luteran. W latach 1714-18 wzniesiono barokowy korpus, już jako murowany ponieważ konstrukcja drewniana kilkukrotnie podpalana przez złoczyńców, mocno nadwyrężona także w swej konstrukcji, groziła zawaleniem. Budowę prowadzono z przerwami na wskutek zubożenia ludności, którą dotkliwie doświadczały kontrybucje wojen śląskich. Mieszkańcy stworzyli własny fundusz na który złożyły się - niekiedy bardzo drobne - datki od ponad czterystu osób. Prace prowadził ks. Jerzy Waeizer - kapłan pochodzący ze Śląska - który pozyskał także fundusze na nowy ołtarz, organy i dzwon. Jeden z głównych donatorów „z wdzięczności za dary otrzymane od Matki Bożej w tym ocalenie życia i nawrócenie się sfinansował pozostała część prac, zastrzegając sobie jednak anonimowość”. Wnętrze przekryto drewnianym, polichromowanym stropem o ciekawej, floralnej dekoracji, nadbudowano emporę organową. Okna prute półkoliście w miąższu muru dziś wypełniają barwne witraże, od zewnątrz ujęte w opaski, które są dopełnieniem elewacji: wypracowanych w tynku ramowych podziałów pionowych lizen i poziomych pasów.
Tamte czasy kronikarze relacjonują jako czas względnej stabilizacji: „Mijały lata i burze, a Matka Boża królowała na wzgórzu, wysłuchiwała modlitwy wznoszone do Boga, uzdrawiała chorych, pocieszała strapionych i wspomagała wiernych”. Czas, gdy Śląsk zajęli Prusacy, zapisał się także wyjątkowym wydarzeniem w historii świątyni. Nastały lata redukcji kościołów, likwidacji klasztorów, seminariów, fundacji kościelnych, kasaty zakonów, konfiskaty dóbr i majątków. Jednak wałbrzyski kościół Matki Bożej Bolesnej pozostawiono wiernym. Burmistrz Wałbrzycha Christoph Reis - na prośbę parafian - napisał do władz: „Kościół w którym od wieków stoi ten symbol Odkupienia - Vesperbild powstał wcześniej niż miasto i zawsze pozostawał w rękach katolików, a nigdy nabożeństwo ewangelickie nie było w nim odprawione... pozostawcie więc go nam”. I... pozostawiono go wiernym. W nowym, barokowym ołtarzu „na powrót ustawiono starożytną statuę Matki Bożej Bolesnej, która jako jedyna Powierniczka mieszkańców często wysłuchiwała smutnych opowieści, radosnych nowin i głosów zwiastujących lepszą przyszłość”. Sama figura przetrwała wiele. Jak głoszą legendy pochodzącą z XII wieku rzeźbę próbowano ukraść, a nawet zniszczyć, lecz złoczyńca upadł przygnieciony nieznaną siłą, zadrżała także ręka rzezimieszka, chcąca zbezcześcić ołtarz. Niewątpliwie dziś już możemy jednoznacznie określić czas powstania i genezę samej Piety. Badacze określający ten typ przedstawienia, ustalili, iż „około 1300 r. słowo stało się rzeźbą” (Kolonia 1298 r.). Znaczy to tyle, iż w tym czasie powstały pierwsze redukcyjne sceny opłakiwania i dalekie przemiany Matki Bożej z Dzieciątkiem w postać Maryi siedzącej z ciałem zmarłego Chrystusa. Ta swoista transformacja stanowi parabolę drogi Chrystusa tu na ziemi, od czasów Jego dzieciństwa do ukrzyżowania. Tak właśnie, ze wczesnych apokryfów Nikodema (melodów syryjskich z IV-V wieku), Typikonu Jerozolimskiego i Żalów Maryjnych (szczególnie „Tractatus de planctu Beate Virginis” przypisywany Bernardowi z Clairvaux) stworzono coś niebywałego - uniwersalne kompendium miłości Matki i Syna Bożego, Jego ofiary i poświęcenia się dla zbawienia ludzkości. Taka jest geneza XV-wiecznej, wałbrzyskiej Piety - opisana już w mistycznej wizji Suzy w Horologium Sapientae - określanej także jako Virginis de Pietate, Vierge de Pitie, Notre Dame de Pitie czy nawet Schlesische Marienklage.
Ta mała świątynia była w ostatnich dziesięcioleciach wielokrotnie remontowana. Jej „słuszny” wiek, szkody górnicze i dziejowe wydarzenia spowodowały w jej strukturze architektonicznej „widoczne rany, które dotknęły to bijące nieprzerwanie Serce Wałbrzycha”. W XIX wieku wyschło także cudowne źródełko bijące za ołtarzem. Sam kościółek, „opierający się wielowiekowym przemianom”, to niewielka (na dzisiejsze czasy) jednonawowa budowla, na rzucie prostokąta, z poligonalnie zamkniętym prezbiterium i pomieszczeniem dawnej zakrystii. Wydaje się mały, ciasny, ale to tu można znaleźć spokój. Przykryty połaciowym dachem, którego kalenicę wieńczy prześwietlona sygnaturka z cebulastym hełmem - nieco zgarbiony niczym morska latarnia błyskająca światłem - kierunkuje rzesze ludzi płynących nieprzerwanie od stuleci w różnych kierunkach.
Jest to też miejsce szczególne pośród sanktuariów maryjnych, do których często pielgrzymujemy, szukając łaski, pocieszenia i rad. Czy temu sanktuarium - najważniejszemu jak pokazuje historia dla miasta Wałbrzycha, a dziś już nieco zapomnianemu - nie należałoby przywrócić właściwej rangi? Czasy pokoju, rozwoju gospodarczego i pewnej stabilizacji powinny skłonić do refleksji nad historią i rolą Matki Bożej Bolesnej, strzegącej nieprzerwanie mieszkańców od prawie 700 lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Stanisław, Biskup i Męczennik

[ TEMATY ]

święty

patron

św. Stanisław

I, Bogitor / pl.wikipedia.org

Konfesja św. Stanisława w Katedrze na Wawelu

Konfesja św. Stanisława w Katedrze na Wawelu

Św. Stanisław urodził się między 1030 a 1035 r. w Szczepanowie. Na miejscu, gdzie znajdował się dom rodzinny Świętego postawiono kaplicę.

Przypuszcza się, że Stanisław pobierał nauki najpierw w opactwie tynieckim, a potem za granicą w szkole katedralnej w Liege w Belgii oraz w Paryżu. Święcenia kapłańskie otrzymał ok. 1060 r. Po śmierci biskupa krakowskiego Lamberta został mianowany jego następcą, ale papież Aleksander II zatwierdził ten wybór dopiero po dwóch latach, czyli ok. 1072 r. Św. Stanisław prawdopodobnie bardzo popierał reformy papieża Grzegorza VII.
CZYTAJ DALEJ

Konklawe jest sakramentem

2025-05-07 16:42

[ TEMATY ]

konklawe

Milena Kindziuk

Red

W ten oto sposób, po złożeniu przysięgi przez kardynałów i wypowiedzeniu słynnych słów: "extra omnes" – wszyscy na zewnątrz - kończy się konklawe medialne, a rozpoczyna to prawdziwe, mające wymiar religijny.

Teraz naprawdę nie liczą się już prognozy dziennikarskie, strategie medialne, prezentowane frakcje. Klucz pozostaje jeden – to klucz do Królestwa. A sześć tysięcy dziennikarzy akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej przeobraża się w grono „maluczkich”, którzy muszą zgodzić się na paradoks, że najbardziej medialnego wydarzenia na świecie nie dadzą rady przedstawić w mediach.
CZYTAJ DALEJ

Jak rząd Tuska manipuluje w sprawie migracji

2025-05-08 14:53

[ TEMATY ]

Donald Tusk

rząd Donalda Tuska

Archiwum

Skrajnie szkodliwy dla Polski Pakt Migracyjny wejdzie życie już 1 lipca 2026 r.

W tej kluczowej dla bezpieczeństwa Polski sprawie Donald Tusk i jego ekipa zwodzi, kluczy i manipuluje licząc, że do wyborów prezydenckich uda się odwlec brutalną prawdę - że nie zrobiono w praktyce nic, żeby go zablokować.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję