Księdza kanonika Mariana Kobylarczyka poznałem na początku lat 70. ubiegłego wieku. Pamiętam, jak nie tylko z wielkim przejęciem, ale i po prostu z ogromną pasją oprowadzał po wrocławskim seminarium duchownym pielgrzymki ministrantów, które prowadziłem wtedy do „Domu Ziarna” z mojej rodzinnej parafii pw. Świętej Rodziny. Być może właśnie to takie jego podejście do znaczenia tego pielgrzymowania sprawiło, że kilku moich podopiecznych postanowiło później pójść za głosem Pana… Wielokrotnie też odwiedzałem ks. Mariana w parafiach, w których ofiarnie pełnił swoją kapłańską posługę. Od prawie dwudziestu lat służył pięknie wiernym ze wspólnoty pw. św. Jakuba Apostoła w Krosnowicach.
W poniedziałek 10 grudnia 2007 r. ks. kan. Marian Kobylarczyk po długich i ciężkich cierpieniach odszedł do „Domu Dobrego Ojca”. Kiedy pół godziny przed rozpoczęciem głównych uroczystości pogrzebowych przyjechałem do Domu Parafialnego, byli już tutaj m.in. koledzy kursowi ks. Mariana: dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego we Wrocławiu ks. prof. Józef Pater, proboszcz parafii pw. św. Michała Archanioła z Tyńca nad Ślęzą, ks. Augustyn Szczepanik oraz ks. Stanisław Lechowski kierujący wspólnotą pw. św. Jadwigi Śląskiej w Gilowie. Podkreślali, że ks. Marian obdarzał kolegów kursowych zawsze, nie tylko w czasie studiów seminaryjnych, ale i później - aż do chwili śmierci - wielką życzliwością, pomocą. Często podejmował ich w miejscach swojego kapłańskiego posługiwania, a przede wszystkim w Krosnowicach. Oni z kolei szczególnie w latach ciężkiej choroby nawiedzali go z braterskim wsparciem i kapłańską modlitwą.
Ceremonii pogrzebowej przewodniczył w otoczeniu kilkudziesięciu kapłanów diecezjalnych i zakonnych z całej Metropolii Wrocławskiej oraz z rodzinnych stron zmarłego - Zakopanego i Nowego Targu - ordynariusz świdnicki bp Ignacy Dec, także kolega kursowy ks. M. Kobylarczyka. Obok licznie przybyłych parafian uczestniczyły w nich także reprezentanci wspólnot, w których wcześniej posługiwał ks. Marian z Gądkowic koło Milicza, Borowa, Bierutowa, Chojnowa i Roztoki, przedstawicielki żeńskich zgromadzeń zakonnych z Polanicy, Ołdrzychowic i Żelazna oraz władze samorządowe powiatu i gminy Kłodzko.
Szczególne wrażenie na uczestnikach pogrzebowych uroczystości zrobiły zacytowane w homilii przez Księdza Biskupa fragmenty testamentu spisanego przez ks. Mariana Kobylarczyka 28 X 2007 r.: „Chryste, nasz Królu, łagodny i dobry. Niech Tobie z Ojcem i Duchem będzie majestat i chwała. Niech będzie uwielbiona Bóg w Trójcy Świętej. Jedyny Boże Ojcze, dziękuję Ci za dar życia, Synowi Bożemu - za Zbawienie, Duchowi Świętemu - za uświęcenie. Rodzicom dziękuję za życie i wychowanie. Mamie za to, że przez całe życie wspierała mnie modlitwą i dobrym słowem. Siostrom i braciom - za wszelkie dobro, jakiego od nich doznałem.
Dziękuję bp. Ignacemu Decowi, pierwszemu biskupowi świdnickiemu, za jego pasterską troskę i modlitwę. Wszystkim kapłanom, z szczególnie księdzu rektorowi Adamowi Bałabuchowi i jego współpracownikom z Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Świdnickiej, księżom z dekanatu Lądek-Zdrój, kolegom kursowym dziękuję za ich wieloletnie wsparcie w kapłaństwie, modlitewne i opiekę duchową.
Szczególnie pragnę podziękować księdzu dyrektorowi Domu Księży Emerytów w Polanicy ks. Dariuszowi Sakalukowi i mieszkającym tam kapłanom za ich wszelką pomoc i życzliwość w czasie mojej choroby. Dziękuję także ks. Adamowi Łyczkowskiemu za jego ofiarną pracę w krosnowickiej parafii oraz trwanie przy mnie.
Bardzo dziękuję wszystkim parafianom za współpracę i życzliwość w okresie mojej posługi duszpasterskiej w Krosnowicach, a w czasie trwania mojej choroby za wszelką pomoc i modlitwę. W sposób szczególny dziękuję pani gospodyni Jadwidze Kowalczyk i jej rodzinie za wszelkie dobro mi wyświadczone.
Jednocześnie pragnę przeprosić wszystkich parafian za jakiekolwiek przykrości, których doznaliście z moich ludzkich słabości. Wszystkich proszę o modlitwę na moją drogę do wieczności. Jezu, wierzę w Ciebie. Jezu, ufam Tobie. Boże, przyjmij mnie do Twego Królestwa. Do zobaczenia w Domu Dobrego Ojca”.
W swoim testamencie ks. Kobylarczyk zaznaczył również, że ramy obrazowe przekazuje dla Domu Księży Emerytów Polanicy-Zdroju, a księgozbiór do biblioteki świdnickiego seminarium duchownego.
Ksiądz rektor Adam Bałabuch podkreślił w swoim wystąpieniu, że ks. Marian Kobylarczyk był bardzo zatroskany o świdnickie seminarium duchowne, okazując tej wspólnocie wielką dobroć duchową i materialną. Z kolei dziekan dekanatu Lądek-Zdrój ks. prał Marek Połochajło podkreślił, że „największą troską ks. Mariana była zawsze troska o parafian, o tych, na czele których stał jako ich pasterz”
Przedstawiciele krosnowickiej parafii Franciszek Piszczek i Ryszard Rapacz, dziękując w swoim wystąpieniu ks. Marianowi za piękną prawie dwudziestoletnią posługę w tej wspólnocie, akcentowali jego liczne inicjatywy duszpasterskie oraz materialne. Wśród tych drugich wymienili m.in. wzniesienie Domu Parafialnego, remont kapitalny elewacji kościoła, pokrycie miedzią kopuły wieży, modernizację organów oraz remont krużganków. Znamienne jest to - mówili reprezentanci parafii - że odszedłeś do Domu Pana w dniu, w którym dokonaliśmy odbioru technicznego pierwszego etapu budowy krużganków.
Po Eucharystii ciało zmarłego Księdza Proboszcza zgodnie z jego wolą spoczęło na placu przed głównym wejściem do kościoła. Przemawiając nad grobem, Ksiądz Biskup wyraził słowa serdecznego podziękowania wikariuszowi ks. Adamowi Łyczkowskiemu oraz wszystkim osobo i instytucjom zaangażowanym w sprawne przygotowanie uroczystości pogrzebowych księdza proboszcza Mariana Kobylarczyka.
Obłóczyny to uroczystość poświęcenia i przyznania sutann alumnom seminarium duchownego lub habitów zakonnikom. Słuchacze seminarium otrzymują sutannę na III roku studiów, zakonnicy - najczęściej po odbyciu nowicjatu. Uroczystości przewodzi zazwyczaj biskup diecezji lub prowincjał zakonu. Czasem obłóczynami nazywa się także przyjęcie nowych ministrantów do parafii i przyznanie im komży.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa strój duchownego nie różnił się od stroju innych ludzi. Sutanna pochodzi od długiej sukni sięgającej kostek - „vestis talaris”. Ma niski, stojący kołnierzyk i zapinana jest z przodu na rząd małych guzików. Duchowni zaczęli ją nosić obligatoryjnie w VI wieku, a zobowiązał ich do tego synod w Bradze. Z czasem ustalił się zwyczaj, by duchowni nosili sutanny w kolorze czarnym. Noszą je „szeregowi” kapłani. Biskupom przysługuje kolor fioletowy, a kardynałom - purpurowy. Niektórzy kapłani, np. kanonicy czy prałaci mają przywilej noszenia sutanny fioletowej lub z fioletowymi dodatkami.
Kompletem do sutanny jest biret - nakrycie głowy w kształcie czterokątnej, sztywnej czapeczki z trzema lub czterema rogami i pomponem.
Źródło: Internet
Pomóż w rozwoju naszego portalu