Reklama

Za 100 dni matura!!!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Blisko 600 młodych Polaków uczestniczyło 26 stycznia w corocznej studniówce szkół polonijnych w Chicago.
Studniówka to piękny zwyczaj polski, który w Chicago kultywowany jest od 15 lat. Wtedy to pewna mama zapragnęła, aby w szczególny sposób uczcić ostatni rok nauki swojej córki w polskiej szkole średniej. Pomysłem tym podzieliła się ze swoją przyjaciółką, a że co dwie głowy to nie jedna, panie wpadły na prosty i zarazem genialny pomysł, aby zrobić to podobnie jak robi się to w Polsce. I tak 15 lat temu została zorganizowana pierwsza Studniówka Polonijna w Chicago. Owymi paniami były Maria Gliszcz i Grażyna Migała, a pierwszą szkołą organizującą Studniówkę Polonijną była Szkoła im. Mikołaja Kopernika.
Z pomocą przyszło Zrzeszenie Nauczycieli Polskich w Ameryce. Do poloneza stanęło wówczas dokładnie tyle osób ile dni pozostaje wtedy maturzystom do matury - 100 dni, 100 par.
Studniówki Polonijne w Chicago po latach nabrały rozmachu. Gromadzą maturzystów ze wszystkich szkół polonijnych. Organizowane są nadal pod patronatem Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w Ameryce, a funkcja gospodarza przypada co roku innej szkole polonijnej. W tym roku z dużym sukcesem pełniła ją Polska Szkoła im. św. Faustyny z Lombard. Gospodynią wieczoru była absolwentka szkoły Agnieszka Ptasznik, która obecnie pełni funkcję asystentki prokuratora stanowego Illinois Lisy Madigan. Wśród zaproszonych gości nie zabrakło prezes ZNP Heleny Ziółkowskiej i konsula generalnego RP w Chicago Zygmunta Matyni. Inwokację wygłosił dyrektor Polskiej Misji Trójcy Świętej ks. Andrzej Maślejak.
Dyrektor szkoły im. św. Faustyny Barbara Musiał wraz z zespołem organizacyjnym zatroszczyła się także o ubogacenie całości programem artystycznym, na który złożyły się występy zespołu tanecznego „Lechici”, działającego przy Związku Harcerstwa Polskiego w Chicago. Po pokazie tańców ludowych przyszedł moment, aby poloneza, bez którego tak trudno przecież wyobrazić sobie prawdziwą studniówkę, czas zacząć. „Lechici” najpierw sami po mistrzowsku zatańczyli „chodzonego”, po czym na parkiet zaprosili przedstawicieli nauczycieli, rodziców, uczniów i zaproszonych gości.
A potem na parkiet nikogo już nie trzeba było zapraszać, bo tegoroczni maturzyści po pierwszych taktach muzyki w mgnieniu oka, żywiołowo nim zawładnęli.
Wiele emocji wzbudziło losowanie stypendium dla najlepszego ucznia. W tym roku zdobywcą nagrody - wyjazdu do Rzymu - była Natalia Medrecka ze szkoły działającej przy Misji Trójcy Świętej w Chicago. Wybrano ją spośród 29 uczniów reprezentujących wszystkie obecne na studniówce szkoły polonijne.
Kim są polonijni maturzyści? Część z nich urodziła się w Polsce, część w USA. Większość uczęszcza do szkół polskich już od szkoły podstawowej. Na pytanie czy lubią sobotnie ranki spędzać w szkole większość odpowiada, że różnie to bywa. Ale większość jest dumna, że wytrwała aż do matury. Czy boją się egzaminu dojrzałości? Raczej nie. Marzenia mają takie jak większość nastolatków: chcą być bogaci, sławni, skończyć dobre studia, a w przyszłości mieć piękne domy, szczęśliwe rodziny i ładne samochody. Ale nie tylko, pragną też, aby na świecie nie było wojen, głodu i wyzysku słabszych przez silniejszych. Chcą żyć w świecie bezpiecznym i dobrym. Tak, jak młodzi odkąd istnieje świat oni także mają swoje ideały.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Elżbieta Węgierska - patronka dzieł miłosierdzia

[ TEMATY ]

św. Elżbieta Węgierska

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych (obraz tablicowy z XV wieku)

Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych
(obraz tablicowy z XV wieku)

17 listopada Kościół wspomina św. Elżbietę Węgierską, patronkę dzieł miłosierdzia oraz bractw, stowarzyszeń i wielu zgromadzeń zakonnych. Jest świętą dwóch narodów: węgierskiego i niemieckiego.

Elżbieta urodziła się 7 lipca 1207 r. na zamku Sárospatak na Węgrzech. Jej ojcem był król węgierski Andrzej II, a matką Gertruda von Andechts-Meranien, siostra św. Jadwigi Śląskiej. Ze strony ojca Elżbieta była potomkinią węgierskiej rodziny panującej Arpadów, a ze strony matki - Meranów. Dziewczynka otrzymała staranne wychowanie na zamku Wartburg (koło Eisenach), gdzie przebywała od czwartego roku życia, gdyż była narzeczoną starszego od niej o siedem lat przyszłego landgrafa Ludwika IV. Ich ślub odbył się w 1221 r. Mała księżniczka została przywieziona na Wartburg z honorami należnymi jej królewskiej godności. Mieszkańców Turyngii dziwił kosztowny posag i dokładnie notowali skarby: złote i srebrne puchary, dzbany, naszyjniki, diademy, pierścienie i łańcuchy, brokaty i baldachimy. Elżbieta wiozła w posagu nawet wannę ze szczerego srebra. Małżeństwo młodej córki królewskiej stało się swego rodzaju politycznym środkiem, mającym pogłębić i wzmocnić związki między oboma krajami. Elżbieta prowadziła zawsze ascetyczny tryb życia pod kierunkiem franciszkanina Rüdigera, a następnie Konrada z Marburga. Rozwijając działalność charytatywną założyła szpital w pobliżu zamku Wartburg, a w późniejszym okresie również w Marburgu (szpital św. Franciszka z Asyżu). Konrad z Marburga pisał do papieża Grzegorza IX o swojej penitentce, że dwa razy dziennie, rano i wieczorem, osobiście odwiedzała swoich chorych, troszcząc się szczególnie o najbardziej odrażających, poprawiała im posłanie i karmiła. Życie wewnętrzne Elżbiety było pełną realizacją ewangelicznej miłości Boga i człowieka. Wytrwałość czerpała we Mszy św., na modlitwie była niezmiernie skupiona. Wiele pracowała nad cnotą pokory, zwalczając odruchy dumy, stosowała ostrą ascezę pokuty.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

ks. Molewski: Czy chcielibyście życie oddać za czystość?

2025-11-17 12:39

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

IV. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Czystych Serc w Łodzi

IV. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Czystych Serc w Łodzi

- Wdzięczność stwarza nowy sposób na życie. Jak się nauczysz patrzeć na ludzi wokół nas z wdzięcznością, zaczniesz inaczej żyć! – mówił ks. Jerzy Molewski podczas konferencji dla Ruchu Czystych Serc.

W kaplicy św. Krzysztofa przy Sanktuarium Imienia Jezus w Łodzi odbyło się IV. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Czystych Serc. Okazją do spotkania było święto bł. Karoliny Kózkówny, patronki ruchu i młodej męczennicy z podtarnowskiej Zabawy. Spotkanie rozpoczęli organizatorzy, którzy powitali przybyłych do Łodzi członków Ruchu Czystych Serc, następnie krótką modlitwę uwielbiania poprowadził ks. Adam Pawlak, diecezjalny duszpasterz młodzieży. Zebrani odmówili także litanię do bł. Karoliny Kozkówny, która przez cały dzień spotkania młodym towarzyszyła podczas spotkania w swoich relikwiach i obrazie, który pochodzi z Sanktuarium w Zabawie. Konferencję wygłosił ks. Jerzy Molewski, zaczynając od przewrotnego pytania: - Czy chcielibyście życie oddać za czystość? (…) Dziś największy problem jest z wdzięcznością. Nie umiemy dziękować. Dziecko, które nie umie dziękować za obiad odchodząc od stołu, jest niewychowane. Brak wdzięczności rodzi smutek, niezadowolenie, depresję. To ojciec ma uczyć dziecko wdzięczności wobec mamy, a mama wdzięczności za wiele codziennych rzeczy. To jest takie przygotowanie dla nas, by w przyszłości być dobrą żoną czy dobrym mężem. Brak wdzięczności rodzi różne problemy życiowe. Człowiek, który widzi że jest obdarowywany w nim rodzi się szczęście i świadomość obdarowania. Wdzięczność stwarza nowy sposób na życie. Jak się nauczysz patrzeć na ludzi wokół nas z wdzięcznością, zaczniesz inaczej żyć! Jeśli w przyszłości masz być świętą matką czy świętym ojcem, musisz o to bardzo dbać, wdzięczność rodzi przyjaźń, poprawia relacje. Żyjemy w świecie niezadowolenia, który wielu rani. Niespełnione oczekiwania bardzo nas ranią. Żyjemy wczasach zapomnienia o cnocie wdzięczności… Dziś zatem chcemy uczyć się wdzięczności, chcemy się nią obdarowywać. Wdzięczność rodzi miłość! Jeśli ktoś zobaczy, że jest obdarowany, to w nim rodzi się miłość i idzie z nią dalej. Pan Bóg chce dobra człowieka, na każdym kroku. Wdzięczność rodzi niesamowitą radość. Jeśli zrobisz coś dobrego, ten gest dobroci potrafi budować relacje i ona do Ciebie wróci! – tłumaczył kaznodzieja.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję