Reklama

Wielkanocne dzwony

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Późną nocą zakończyła się karnawałowa zabawa, młodzi wracali do domu. Jedni szli piechotą, bo do domu nie było zbyt daleko, inni wsiadali do samochodów, zabierali dziewczyny i jechali bardzo szybko, nie zwracając uwagi na to, że jest bardzo ślisko. Darek, który jako jedyny miał własny samochód i prawo jazdy przywiózł Tomka i dwie koleżanki. Kiedy wszyscy dobrze się bawili, ktoś zaproponował piwo. Nie skończyło się oczywiście na jednym. Kiedy po zakończeniu imprezy wsiadali do samochodu okazało się, że Darek był nieco podchmielony. Widząc stan kolegi Tomek nie chciał z nim jechać, namawiając do pozostawienia samochodu, ale dziewczyny zakrzyczały go mówiąc, że chcą być szybko w łóżku, a nikomu nie stanie się nic złego, bo Darek to przecież dobry kierowca. Podbudowany taką opinią koleżanek ruszył dość pewnie, z początku jechał ostrożnie, ale wypity alkohol i obecność dziewczyn wprawiły go w radosne uniesienie. Zaczął śpiewać, najpierw sam wyśpiewywał znane piosenki, potem dołączyły dziewczyny. Wszystkim
dopisywał dobry humor. Nagle samochodem rzuciło w jedną, potem w drugą stronę i odbity od wysokiego piaszczystego pobocza poszybował jak piłka prosto na rosnącą w pobliżu topolę. Minęło sporo czasu, gdy jacyś podróżni, jadąc do miasta zobaczyli rozbity pojazd oraz młodych ludzi pokrwawionych i dających jeszcze znaki życia. Najbardziej ucierpiał Tomek, który siedział obok kierowcy. Zabrano go prawie martwego. Bardzo długo trwała w szpitalu walka o życie, wreszcie udało się, ale pozostał w stanie śpiączki. Codziennie przychodził do niego ktoś z rodziny, kolegów, ale najczęściej widziano matkę. Siedziała całymi dniami i nocami, ciągle coś mówiąc i rozmawiając jakby chłopiec wszystko słyszał i rozumiał. Ksiądz kapelan udzielił sakramentu namaszczenia chorych i odprawił w jego intencji Mszę św. Poprawy jednak nie było, lekarze nie dawali mu szansy przeżycia. Wszyscy zastanawiali się dlaczego on? Był to bardzo spokojny i dobrze wychowany młody człowiek, który w zasadzie nie pił. Studiował zaocznie prawo, był czas,
że myślał nawet o kapłaństwie. Matka nie chciała z nikim na te tematy dyskutować, rozmawiała tylko ze swoim synem i ciągle się modliła. W Wielki Piątek, około godz. 17, Tomkowi bardzo się pogorszyło, lekarze sądzili, że to już koniec, ale atak choroby jakby się zatrzymał pod wieczór i wszystko wróciło do normy. W pobliżu szpitala był kościół parafialny, w którym odprawiano liturgię Wielkiego Tygodnia. W ciszy można było wsłuchać się w śpiewy i teksty liturgiczne. Matka twierdziła, że Tomek słyszy opis Męki Pańskiej i że pogorszenie stanu zdrowia nastąpiło właśnie podczas śpiewu pieśni w chwili adoracji Krzyża. W Wielką Sobotę czuwali przy chłopcu ojciec i siostra, matka musiała trochę odpocząć, aby znowu być w nocy i w dzień Zmartwychwstania. Noc przebiegła raczej spokojnie, natomiast gdy rezurekcyjna procesja okrążała trzeci raz świątynię, coś zaczęło się dziać. Aparatura jakby się ożywiła, a potem nastąpił gwałtowny oddech i chłopiec otworzył oczy. „Jak te dzwony głośno biją” wyszeptał. Mamo to już
Wielkanoc! Tak długo mnie nie było? Ale już jesteś synku i będziesz. Nie mamo. Te dzwony biją tak radośnie, one mnie wzywają. Organista rozpoczął śpiew „Zwycięzca śmierci piekła i szatana”. Poproszono o przybycie księdza kapelana. Twarz Tomka zrobiła się jakaś dziwna, jakby napełniona nieziemskim światłem. Chłopiec uśmiechał się do matki, a potem skierował wzrok kolejno na obecnych jakby się z każdym chciał pożegnać, a na koniec skłonił głowę w kierunku okna, skąd dochodziły odgłosy procesji, śpiew Alleluja i bicie dzwonów. Właśnie w tej chwili aparatura szpitalna głośno zapiszczała, a na ekranie pojawiła się linia ciągła, co oznaczało śmierć. Nie zdołano reanimować chłopca. Zwycięzca śmierci zabrał go do siebie. Wszyscy płakali, bo umieranie w takiej scenerii nie jest zjawiskiem zbyt częstym. Prawie w tej chwili przybył kapelan, zdołał tylko udzielić rozgrzeszenia i odmówił modlitwę: „Witaj Królowo Nieba i Matko litości”. Powiedział, że to łaska Boża, że Tomek odszedł właśnie w dniu Zmartwychwstania,
gdy Niebo jest otwarte. „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie”. (J 11, 25). „Chrystus powstał z martwych, śmiercią śmierć pokonał i tym, co leżą w grobach pośpieszył nieść życie” (Modlitwa z Liturgii bizantyjskiej). Z tego powodu Wielkanoc, to największe święto chrześcijan, a procesja rezurekcyjna jest niezapomnianym przeżyciem. Wprawdzie liturgia Kościoła katolickiego zachęca do celebracji Wigilii Paschalnej i Rezurekcji w nocy, ale polski zwyczaj oparty jest na podstawach biblijnych. W Ewangelii św. Jana czytamy: „A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu”. (J 20, 1). Gromadzimy się więc „wczesnym rankiem”, aby przeżyć radość Zmartwychwstania. Procesja przypomina nam, że przez całe życie zdążamy do chwały zmartwychwstania. Rezurekcyjne dzwony radośnie śpiewają: Alleluja - chwalmy Boga!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

[ TEMATY ]

post

3 Maja

Karol Porwich/Niedziela

Udział we Mszy św. obowiązuje katolika w każdą niedzielę oraz w tzw. święta nakazane.

W uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, 3 maja, choć wskazany jest udział we Mszy św., nie jest obowiązkowy, gdyż nie jest to tzw. święto nakazane.

CZYTAJ DALEJ

Kapucyn o imieniu Pio

[ TEMATY ]

O. Pio

Archiwum "Głosu Ojca Pio"

Stygmatyk z Pietrelciny znany jest powszechnie jako charyzmatyczny spowiednik i wybitny kierownik duchowy. Na sprawowane przez niego Msze święte przybywały tłumy. Był także zakonnikiem, bratem mniejszym kapucynem. Czym charakteryzowało się jego podejście do zakonu, w którym wzrastał duchowo, cierpiał i umarł szczęśliwy?

Francesco (Franciszek) Forgione – przyszły Ojciec Pio – dzięki danym mu od Boga duchowym wizjom, jeszcze przed wstąpieniem do zakonu zrozumiał, że jego życie będzie walką, duchową walką z wrogiem zbawienia i nieprzyjacielem człowieka – diabłem. Jednakże w kampanii tej zajął miejsce po stronie Zwycięzcy, a poprzez mistyczne widzenia poznał także, że zawsze może liczyć na Boże wsparcie, które wyprowadzi go z każdej trudności.

CZYTAJ DALEJ

Matko Serdeczna, módl się za nami...

2024-05-02 20:37

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Zasłuchani w „Polską litanię” ks. Jana Twardowskiego zatrzymamy się w stolicy diecezji sandomierskiej ze świadomością, że na jej terenie jest jeszcze kilka innych sanktuariów maryjnych.

Rozważanie 3

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję