ALINA ZIĘTEK-SALWIK
Parafia w Stępinie w dekanacie frysztackim liczy obecnie
ok. 1600 wiernych ze Stępiny i części Cieszyny, a od 1984 r. także
z Chytrówki. 14 czerwca 1983 r. ówczesny ordynariusz przemyski, bp
Ignacy Tokarczuk, erygował parafię w Stępinie pw. św. Maksymiliana
Marii Kolbego. Od początku obowiązki proboszcza pełni ks. kan. Stanisław
Łukasz. Z parafii wywodzi się sześciu kapłanów i siostra zakonna.
Zanim stanął kościół
Reklama
Zanim wybudowano kościół mieszkańcy Stępiny i części Cieszyny
uczęszczali na Mszę św. do prowizorycznej kaplicy urządzonej w starym
domu należącym do Zofii i Mieczysława Godków. Kaplica powstała z
inicjatywy ks. Stanisława Tomaszka, proboszcza z Frysztaka, do którego
Stępina należała nim została samodzielną parafią. Pierwsza Msza św.
została odprawiona 17 stycznia 1971 r. W 2 lata później 22 maja 1973
r. bp Bolesław Taborski poświęcił kaplicę i punkt katechetyczny w
Stępinie. 13 marca 1982 r. Kuria Biskupia w Przemyślu wydała pozwolenie
na budowę kościoła filialnego wg projektu Jerzego Noska oraz konstruktora
Henryka Modrakowskiego, który również czuwał nad prawidłowym wykonaniem
prac budowlanych. 14 lipca tego samego roku ks. Emil Midura poświęcił
plac pod budowę. Kierownikiem budowy był Stanisław Ślusarski z Frysztaka,
zaś organizatorem robót - Jan Matyas ze Stępiny. Kilka miesięcy później,
23 października, bp Ignacy Tokarczuk poświęcił kamień węgielny. W
południowej ścianie kościoła wmurowano pamiątkową tablicę. W 1987
r. zakończono budowę świątyni w stanie surowym.
Przez następne lata trwały dalsze prace wykończeniowe. Obecnie
koncentrować się one będą na wystroju wnętrza. Dzisiaj już widać,
że niektóre rozwiązania w kościele są niezbyt funkcjonalne, np. chór
obok prezbiterium. Tak wówczas zostało to zaplanowane i teraz potrzeba
kolejnych nakładów finansowych. Plac przy świątyni wyłożony jest
kostką, a utrzymana w pedantycznym porządku zieleń stanowi miłe tło.
Obok świątyni powstaje dzwonnica.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Powrót parafii
Przed wiekami na górze Chełm, u podnóża której stoi obecny kościół,
Benedyktyni z Tyńca zbudowali drewniany kościół pod wezwaniem św.
Heleny. Nie ma teraz śladu po tamtej świątyni. Jedynie na tym samym
miejscu stoi obecnie drewniana, zabytkowa kapliczka, do której każdego
roku ludzie licznie przychodzą w dzień Zmartwychwstania Pańskiego.
Jak głosi miejscowa tradycja, w kościele popełniono zbrodnię i "za
karę" świątynia musiała być na jakiś czas zamknięta, a później popadła
w ruinę. W ustnym przekazie pojawiało się przekonanie, że kościół
na Chełm wróci i stanie w tym miejscu, gdzie zatrzyma się dzwon,
który podobno zapadł się pod ziemię. W legendę wierni wierzyli tak
mocno, że gdy były robione wykopy pod fundamenty obecnego kościoła
niektórzy chcieli szukać tego dzwonu. Ksiądz Proboszcz nadał więc
nowemu dzwonowi, jednemu spośród trzech zakupionych do wznoszonej
dzwonnicy, imię "Spełniona nadzieja".
Obecna świątynia ma wezwanie św. Maksymiliana Kolbego także
nieprzypadkowo. Wzdłuż wioski ciągnie się wielki bunkier, do którego
wjeżdżał pociąg. Nie wiadomo do dziś, czy bunkier był przygotowany
do produkcji nowej broni, czy był schronieniem dla Hitlera, który
podobno tutaj w podziemnych kondygnacjach, wciąż nie odkrytych, miał
swoją kryjówkę. W okolicy jest cały zespół bunkrów. Można wejść do
części nadziemnej tego tunelu i teraz przychodzą tu wycieczki. W
czasach komunistycznych tunel był maskowany siatką, a wzdłuż wybudowano
długie baraki - budynki spółdzielni produkcyjnej. Nikt nie wie, czemu
miało służyć to maskowanie. Niektórzy twierdzą, że tunel jest wielkim
cmentarzyskiem dla tych, którzy tutaj pracowali w czasie wojny, bo
nikt nie widział, by kogoś wywożono, natomiast przywożono ciągle
nowe transporty. Powstało więc przypuszczenie, że więźniów po prostu
zabetonowano.
Kościołowi, który powstał w pobliżu tego siedliska zła,
nadano tytuł św. Maksymiliana - człowieka, który to zło potrafił
pokonać, mimo że sam zginął śmiercią męczeńską. Dzieło św. Maksymiliana
kontynuowane jest także poprzez parafialne pismo Sól ziemi, w którym
są relacje z wydarzeń, komentarze i przede wszystkim rozbudowane
ogłoszenia parafialne. Pismo z wizerunkiem św. Maksymiliana trafia
do rodzin od 5 lat.
Co jeszcze dla wspólnoty?
W sposób wzorcowy prowadzony jest klub seniora, noszący tytuł "
Joachim i Anna". Jego prezesem jest Helena Świstak. Członkowie klubu
mają stałe spotkania i wspólne uroczystości, a wszystko odnotowane
jest w prowadzonej kronice.
W parafii działa Bractwo Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Na spotkania formacyjne i okazjonalne przychodzi ok. 40 osób. Dzięki
Teresie Ziarnik mogą oni wyjeżdżać na pielgrzymki. Wśród grup duszpasterskich
są także ministranci, schola ze stałą formacją oraz Zespół Charytatywny
Caritas.
Parafianie sami kolejno przychodzą do sprzątania i strojenia
kościoła. Ksiądz Proboszcz podkreśla wiele pozytywów życia parafialnego.
Jednak jest również fakt, nad którym ubolewa - spadek czytelnictwa
prasy katolickiej wśród parafian, a tym samym mniejsza możliwość
oddziaływania pozytywnych wzorców postępowania.