Reklama

Ewa bez kwiatka

Niedziela warszawska 9/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znam mężczyznę, który wybrance swego serca nigdy nie przyniósł kwiatka. Nie dlatego, że jest z natury skąpiradłem i żal mu kilkuzłotowego ubytku w portfelu. Powiedziałabym, że wprost przeciwnie, bo przynosi jej perfumy Channel i bieliznę Triumpha. Jednak jedynym bukietem, jaki od niego otrzymała, był ten ślubny. Nic nie wskazuje na to, żeby pojawił się jeszcze jakiś inny. Po prostu w racjonalnej głowie męża nie mieści się coś tak nietrwałego i ulotnego jak żywy kwiat. Dla niego już nawet drożdżowy pączek jest bardziej realny, bo przynajmniej coś po nim zostaje w żołądku. Mimo takich dowodów uczucia żona naszego bohatera cierpi, marzy o wstawieniu czegoś do wazonu chociażby kilka razy do roku.

Okazja? Do niedawna były dwie: 8 marca i 26 maja. Od kilku lat mamy jeszcze 14 lutego. Dlaczego jednak większość panów uważa, że dowód pamięci w postaci bukietu czy czasem bardziej wymownej róży w wiadomym kolorze należy się paniom tylko na okoliczność (urodzin, imienin, inne - patrz wyżej)? Jak gdyby nie można przynieść kwiatka bez okazji, po prostu przynieść i już! Może tu znowu właściwy byłby ukłon w stronę racjonalności płci brzydkiej.

Święto szumnie zwane Dniem Kobiet mogłoby nawet potwierdzać tę hipotezę. Obdarzanie dam dowodami pamięci przez 365 dni byłoby zapewne męczące dla obu stron, a jakie kosztowne! Poza tym "słodycz w nadmiarze to rzecz obojętna", jak uczy Shakespeare. Wymyślono zatem, że raz w roku będzie święto pewnych fenomenalnych istot. Ostatnimi czasy panowie, niestety, uchylają się od kwiatka nawet w tym dniu, twierdząc że to "komunistyczne święto". Czy tak? Nie całkiem.

Kobieto, królowo, szatanie, aniele,

Motylu, głazie, kwiecie,

Duchu z niebios w ludzkim ciele,

Nie ze świata, a na świecie...

(J. I. Kraszewski)

Dzień szatana i anioła w jednej osobie narodził się w kraju kapitalistycznym, w USA. Obchodzono go już w

1907 r., dwa lata później zwyczaj pojawił się w zachodniej Europie. W 1922 r. datę 8 marca ogłoszono Międzynarodowym Dniem Kobiet. Stało się to na pamiątkę strajków kobiet w Sankt Petersburgu w 1917 r. W Polsce zaistniało to święto dopiero po II wojnie światowej.

Pamiętamy nieśmiertelny goździk, którego odbiór pracownica musiała pokwitować. Jeśli bukiet, to obowiązkowo w barwach narodowych. Były też okolicznościowe talony na poszukiwane towary typu mydło czy papier toaletowy. Nie tylko dzięki filmom Stanisława Barei utrwalił nam się w pamięci obraz pani z gigantycznymi koralami z szarych rolek. Pani miała na twarzy wyraz triumfu, bo taka zdobycz to nie lada gratka. W późniejszej dekadzie zmieniły się tylko rekwizyty, deficytowe produkty nie należały już do tych najbardziej niezbędnych. Tulipany wypierały goździki, a okrzyki zachwytu słychać było na widok kawy i rajstop. W prasie pojawiały się oficjalne życzenia, koniecznie w czerwonej ramce. Nie wiadomo, czy dlatego, że gazeta dysponowała tylko jednym kolorem, czy barwa miała głębszy sens ideologiczny. Obchody oficjalne, z wielką pompą, skończyły się za przyczyną premier Hanny Suchockiej, która zniosła je w 1993 r.

Cóż z tego zostało dzisiaj? Wiele dam odżegnuje się od tego święta, uważając je za wypłowiały znak minionego czasu. Inne przyznają szczerze, że wszystko zależy od okoliczności. Jeśli pojawi się ktoś z kwiatkiem, to może liczyć na miłe przyjęcie, a nawet na herbatkę z ciastem. Jeśli nie pojawi się nikt taki, to owe panie nie będą przyjaźnie nastawione do święta i uznają je za głupie. Sprytnie.

Media, szczególnie drukowane, nader powściągliwie wspominają o niedawnym wielkim święcie. Gdzieniegdzie ukaże się krótka sonda na temat 8 marca, niektóre artykuły w pismach kobiecych poruszą wątek, ale nie wprost - mamy tu na przykład wywiad z "najszczęśliwszą polską feministką", rozważania (czytaj: warianty) Dlaczego jesteś samotna? Takie tytuły mogłyby się przecież ukazać w każdym innym numerze pisma. Wygląda więc na to, że powszechne mniemanie o pochodzeniu Dnia Kobiet ma niebagatelny wpływ na spadek popularności tego święta. A szkoda, chciałoby się rzec. W ostateczności można niby samej sobie ofiarować coś z zieloną łodyżką, jednak wiemy przecież, że to nie to samo.

Kobieto! puchu marny!

ty wietrzna istoto!

Postaci twojej zazdroszczą anieli,

A duszę gorszą masz niżeli...!

(A. Mickiewicz)

Kobieta. Obecnie najpopularniejsze określenie płci żeńskiej. Niewątpliwie Wieszcz znał etymologię tego wyrazu, warto więc przypomnieć, skąd pochodzi "kobieta". Aleksander Bruckner znajduje dwa uzasadnienia: od koby, "kobyły", albo od kobu - "chlewu", ponieważ obrządek trzody należał do obowiązków gospodyni. Na rzadki przyrostek -ieta mogłyby wpłynąć imiona Elżbieta, Greta. W literaturze pojawia się ten wyraz w połowie XVI w. w znaczeniu pogardliwym i lekceważącym: "mogą oni przezywać żony kobietami, ale też nie do końca mają rozum sami". Taką skargę wypowiadają bohaterki Sejmu niewieściego Marcina Bielskiego. Do początków XVIII w. było to słowo obelżywe, synonim osoby prowadzącej rozwiązły tryb życia. Powoli stawało się coraz bardziej powszechne, aż wreszcie zajęło miejsce popularnej

(i neutralnej znaczeniowo) niewiasty.

Z kobietą nie ma żartu!...

W miłości czy gniewie

Co myśli, nikt nie zgadnie,

co zrobi, nikt nie wie.

(A. Fredro)

Nie trzeba być aż tak doskonałym znawcą psychiki kobiecej, by zgodzić się z tym stwierdzeniem. Mimo wszystko można by wprowadzić pewną systematyzację, sztuczny podział na dwie skrajne grupy. Nazwijmy je obozem kobiet katolickich i feministek.

Ruch feministyczny wywodzi się z działalności sufrażystek w czasie rewolucji przemysłowej w krajach anglosaskich. Emancypantki walczyły o prawa wyborcze dla kobiet (suffrage - "prawo do głosowania"), o polityczne i

społeczne równouprawnienie. W XX w.

sufrażystki zmieniły się w feministki. Obecnie jedną z trybun tego środowiska jest Ośrodek Informacji Środowisk Kobiecych. Na jego stronach internetowych można znaleźć Niezbędnik Europejski dla Kobiet. "Za kilka lat staniesz się obywatelką zjednoczonej Europy", powinnaś wiedzieć, jakie prawa ci przysługują - jestem życzliwie poinformowana na wstępie. Na nic żmudne tłumaczenie, że do tej pory nie byłam obywatelką Azji, nie muszę odkrywać swojej obecności w Europie.

Niezbędnik porusza kilkanaście różnych zagadnień, na przykład wspólną politykę zatrudnienia, przeciwdziałanie przemocy, organizacje pozarządowe. Trudno podważać oczywiste i słuszne sprawy. Nikt - ani kobiety, ani mężczyźni - nie powinni być dyskryminowani. Nie tylko feministki biją na alarm, kiedy wymaga się od kandydatki do pracy przedstawienia wyniku testu ciążowego.

W Niezbędniku równe traktowanie polega też na sposobie formułowania ogłoszeń Nie można szukać pielęgniarek, kierowców. Należy napisać: "zatrudnimy osobę do prac pielęgniarskich", "osobę do prowadzenia samochodu". Na dodatek dowiaduję się, że sugerowanie płci w ofertach pracy jest niezgodne z prawem. Niestety, autorki nie powołują się na żaden akt prawny. Charakterystyczną dla tego tekstu jest agresywna postawa roszczeniowa. "W wielu krajach istnieją specjalne ustawy dotyczące równego statusu kobiet i mężczyzn" - dowodzą autorki. Ostatnie zdanie poradnika: "Także Polska będzie zobowiązana do powołania takich struktur" - brzmi dość złowrogo.

Nie ulega wątpliwości, że ruch feministyczny działa prężnie. Czy jednak przedstawia poglądy większości kobiet w naszym kraju? Osobiście bardzo w to powątpiewam. Nasuwa się porównanie z modelkami. Dopiero od niedawna, i to bardzo ostrożnie, pokazuje się modelki, które mogą okryć własny szkielet czymś więcej niż prezentowanym ubiorem. Mimo to nadal króluje model ładnej dziewczyny-anorektyczki. Znana jest anegdota, jak to na jakąś piękność rzucił się pies. Gapie skwitowali: " Nie ma się co dziwić, on jeszcze nie widział tylu kości naraz". Czy tak wygląda piękna kobieta? Wiadomo, że nie, ale opinia publiczna jest bombardowana takim obrazem.

Mimo tak wielkie płci nasze zalety

My rządzim światem, a nami kobiety.

(I. Krasicki)

Mam wrażenie, iż podobnie jest z reprezentowaniem woli kobiet przez wojujące spadkobierczynie sufrażystek. Pozostanę więc na stanowisku wątpiąco-nieufnym. Gdyby było inaczej, to na przykład młode matki noszące dziecko w łonie byłyby niepocieszone, że po urodzeniu mogą dłużej przebywać na urlopie macierzyńskim. Tymczasem z ulgą mówią, że jeszcze obejmą je stare zasady. Trudno twierdzić, że to feministki wywalczyły skracanie urlopów poświęconych na zajęcie się niemowlęciem, ale jest to przecież echo wyrównywania szans między płciami. Na pociechę proponuje się - i przedstawia jako wielki sukces - urlop rodzicielski dla ojca. Nie nazywa się już naturalnie macierzyński, ale ojcowski. Co z tego, że zmieniła się nazwa, jeśli tatuś w żaden sposób nie jest w stanie przejąć funkcji macierzyńskich? Ale to już nie jest problem współczesnych emancypantek. Jako kobiety wyzwolone nie poświęcają życia na rodzenie dzieci...

Co na to panie z drugiej grupy? Wypominają feministkom, że daleko odeszły od ruchu obrony praw kobiety, teraz walczą o zniesienie podziału ról, "odrzucają macierzyństwo, małżeństwo i rodzinę". A przecież sam Stwórca dokonał podziału na płcie, wyposażył je zupełnie inaczej duchowo i cieleśnie. Każda z nich została powołana do innej roli - matki i ojca. Ich równość polega na odmienności, jak trafnie parafrazuje Ojca Świętego Barbara R., autorka tekstu Kobieta - czego potrzebuje dzisiaj? Powołano nas do odmiennych ról, macierzyństwa i ojcostwa, dzięki odmienności możemy je spełniać.

Działania feministek chcących za wszelką cenę zatrzeć różnice między płciami wydają się utopią. Jesteśmy zupełnie inni, i to jest piękne. Po co poprawiać Pana Boga?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież do zakonnic klauzurowych: nostalgia nie działa

2024-04-18 13:47

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Papież Franciszek złożył hołd katolickim zakonnicom, które żyją w klasztorach klauzurowych, odizolowane od świata. Przyjmując dziś na audiencji w Watykanie grupę karmelitanek bosych w czwartek powiedział, że ich wybór życia nie jest "ucieczką w modlitwę oderwaną od rzeczywistości", ale odważną ścieżką miłości. Jednocześnie ostrzegł zakonnice przed reformami o nostalgicznym wydźwięku.

Franciszek przyjął w czwartek na audiencji w Watykanie delegację około 60 karmelitanek bosych. Zakon powstał w 1562 r. w wyniku reformy zakonu karmelitańskiego przez św. Teresę z Ávili i św. Jana od Krzyża. Zakonnice pracują obecnie nad rewizją konstytucji zakonu. Papież odniósł się do tego w swoim przemówieniu. "Rewizja konstytucji oznacza właśnie to: zebranie pamięci o przeszłości zamiast negowania jej, aby móc patrzeć w przyszłość. W rzeczywistości, drogie siostry, uczycie mnie, że powołanie kontemplacyjne nie prowadzi nas do zachowania starych popiołów, ale do podsycania ognia, który płonie w coraz to nowy sposób i może dać ciepło Kościołowi i światu" - powiedział Franciszek. Przypomniał, że pamięć o historii zakonu i o wszystkim, co konstytucje zgromadziły przez lata, jest "bogactwem, które musi pozostać otwarte na natchnienia Ducha Świętego, na nieustanną nowość Ewangelii, na znaki, które Pan daje nam poprzez życie i ludzkie wyzwania. Jest to ważne dla wszystkich instytutów życia konsekrowanego".

CZYTAJ DALEJ

Newsweek prawomocnie przegrał proces z biskupem świdnickim - oskarżenia były fałszywe!

2024-04-18 08:02

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

screen/Youtube

We wtorek 16 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Świdnicy zakończyła się sprawa przeciwko "Gazecie Wyborczej" i dziennikarce Ewie Wilczyńskiej - zastępcy redaktora naczelnego wrocławskiego oddziału gazety o naruszenie dóbr osobistych biskupa Marka Mendyka. Bp Mendyk wygrał kolejny proces.

W sierpniu 2022 r. na łamach tygodnika „Newsweek” i portalu „Onet” pojawił się wywiad z Andrzejem Pogorzelskim, który oskarżył duchownego o molestowanie go w dzieciństwie. Mimo przedawnienia i braku dowodów informację szybko podchwyciły inne media, w tym „Gazeta Wyborcza”, wywołując poruszenie w opinii publicznej i falę hejtu wylewaną na biskupa świdnickiego.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Jak rozpoznać oszusta?

2024-04-19 08:48

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Zaczęło się dość zwyczajnie – od zakupu żelazka w jednym z domów handlowych. Piękne, błyszczące, z obietnicą trwałości i gwarancji. Niestety, rzeczywistość szybko zweryfikowała te obietnice. To moje doświadczenie stało się punktem wyjścia do głębszej refleksji o tym, jak w naszym świecie pełnym najemników i chwilowych obietnic trudno jest znaleźć prawdziwą odpowiedzialność i wsparcie.

Porównuję to do sytuacji duchowej, w której wielu mówi, że nie potrzebujemy wiary, religii, czy duchowych wartości, skupiając się wyłącznie na edukacji i umiejętnościach praktycznych. Jednak gdy życie stawia nas przed trudnymi wyzwaniami, okazuje się, że brak tych wartości odczuwamy najbardziej. W odcinku opowiem także o Sigrid Undset, noblistce, która mimo ateistycznego wychowania, odnalazła swoją duchową drogę, co znacząco wpłynęło na jej życie i twórczość.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję