Nie tak dawno na zamojskim Rynku spotkałem znajomego, który został
zwolniony z pracy. W dodatku niesłusznie został posądzony o różne
nadużycia, których się nie dopuścił. Znam go od wielu lat i uważam
za człowieka prawego i uczciwego. Był smutny i załamany. Nie wiedział,
jak się bronić przed zarzutami. Prosił o radę. Niewiele mogłem mu
pomóc i doradzić poza wyrażeniem ogólnej opinii, że nie jest on pierwszym
ani ostatnim, którego to spotkało. Na przestrzeni wieków wielu ludzi
zostało niewinnie skazanych i potępionych.
W pierwszej stacji nabożeństwa Drogi Krzyżowej rozważamy
ewangeliczną scenę niesłusznego skazania Pana Jezusa na śmierć. Na
przestrzeni dziejów sądy skazywały wielu ludzi na śmierć i inne kary.
Często były to niesprawiedliwe wyroki. Jednak nie tylko sądy i trybunały
wydają wyroki skazujące. Nieraz każdy z nas rości sobie prawo do
sądzenia swoich bliźnich. Jakże często szufladkujemy innych ludzi
na podstawie ich wyglądu, urody, wykształcenia, zajmowanego stanowiska.
Na naszych oczach rozgrywają się sceny sądu nad różnymi
ludźmi. Sędziami są dziennikarze, politycy, szefowie, urzędnicy i
tzw. zwyczajni ludzie. Również grono podsądnych jest zróżnicowane.
W każdej chwili w ich gronie może się znaleźć każdy z nas. Obserwujemy
zróżnicowane formy skazania. Ogólnie rzecz biorąc, jedni skazani
są na sukces, a inni na porażkę. Podczas rozprawy sądowej na dziedzińcu
pałacu Piłata sukces odniósł złoczyńca Barabasz, natomiast porażkę
poniósł Jezus zwany Chrystusem.
... na porażkę
Niektórzy ludzie jakby na starcie, z góry, są skazani na
porażkę. Spotkało to samego Pana Jezusa. Na początku swej publicznej
działalności zjawił się w synagodze w rodzimym Nazarecie i zaczął
nauczać. Jego rodacy dziwili się jego mądrości i pytali: "Skąd u
Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego
Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon
i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc
ma to wszystko?" (Mt 13, 54-56). Ponieważ znali Pana Jezusa od dzieciństwa,
znali także Jego rodzinę, to z góry założyli, że nie może być tym,
za kogo się podawał, a więc z góry skazali na porażkę Jego Boskie
posłannictwo. Nie chcieli wysłuchać Jego argumentów. Ich uprzedzenie
było tak duże, że chcieli Go nawet zabić (por. Łk 4, 16-30).
To uprzedzenie było widoczne także u innych ludzi. Kiedy
Filip opowiedział Natanaelowi o działalności Jezusa jako Mesjasza,
ten z niedowierzaniem zapytał: "Czyż może być co dobrego z Nazaretu?" (
J 1, 46). Dla Natanaela, który nie znał osobiście Jezusa, samo Jego
miejsce pochodzenia z góry budziło wątpliwości co do Jego Osoby.
Również tłumy, które słuchały Jezusa i podziwiały Jego cuda, miały
wątpliwości co do Jego Mesjańskiego posłannictwa ze względu na Jego
pochodzenie: (...) czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei?" (J 7, 41),
a kapłani i faryzeusze z góry zawyrokowali, iż "żaden prorok nie
powstaje z Galilei" (J 7, 52).
Jest wiele innych miejsc w Ewangelii wskazujących na to,
jak wielu ludzi nie przyjęło misji Chrystusa ze względu na różnego
rodzaju uprzedzenia. Z góry założyli, że Jezus jest osobą podejrzaną.
Nawet "że przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy" (
por. Łk 11, 15; Mk 3, 22; Mt 12, 24). Różnego rodzaju uprzedzenia
do Pana Jezusa sprawiały, że Jego posłannictwo z góry było skazane
na porażkę. Podobnie dzieje się w naszych czasach. Wielu ludzi z
góry odrzuca posłannictwo i naukę Kościoła, podejrzewa Papieża, biskupów
i kapłanów o złe zamiary, chęć zysku, utrudnianie ludziom życia i
osiągnięcia szczęścia itd.
Podobnie dzieje się w życiu społecznym. Widzimy, że nie
zawsze eksponowane stanowiska zajmują ludzie kompetentni, uczciwi,
prawi, prawdomówni itd. O powierzeniu stanowiska decydują względy
pozamerytoryczne związane z pochodzeniem, przynależnością do danej
partii czy stronnictwa. W czasach komunistycznych ukuto powiedzenie: "
fachowiec, ale bezpartyjny". Wiadomo, że w tamtych czasach człowiek
kompetentny, ale nie należący do partii komunistycznej nie mógł zajmować
eksponowanego stanowiska. Z góry skazany był na porażkę, kiedy się
o nie ubiegał. Wygrywał człowiek mierny, ale wierny ideologii komunistycznej.
Niestety, ta mentalność przetrwała do naszych czasów. Ludzie
wartościowi nie mogą w wielu dziedzinach życia społecznego zużytkować
w sposób maksymalny swojej wiedzy, kompetencji i doświadczenia, ponieważ
nie należą do określonej partii, stronnictwa, układów towarzyskich.
Na nic się zdaje ich pracowitość, uczciwość czy dotychczasowe osiągnięcia.
Skazani są na porażkę. Zawsze przeciwko nim znajdzie się jakieś argumenty.
Będzie się czegoś doszukiwać w ich życiorysie, akcentować uchybienia,
poddawać pod wątpliwość szczerość intencji itd.
... na sukces
I odwrotnie są ludzie, którzy niejako z góry skazani są
na sukces. Nigdy w życiu się nie napracowali i nie na trudzili, a
jednak potrafili się "ustawić". Mówiąc w języku kolarskim, zawsze
byli w "peletonie", w którym inni się trudzili. Widzimy to w życiu
politycznym na przykładzie ludzi wiernie służącym totalitaryzmowi
komunistycznemu, Moskwie, Układowi Warszawskiemu, ideologii komunistycznej.
Ci sami ludzie obecnie są liderami przemian ustrojowych i z taką
samą gorliwością służą ideologii liberalnej, Brukseli i NATO. Są
ludźmi sukcesu. Dobrze wiodło im się za komunizmu, jeszcze lepiej
obecnie. W przeciwieństwie do tych, którzy walczyli z totalitaryzmem
i podejmowali działania zmierzające do powrotu Polski do kultury
zachodniej, którzy wtedy byli skazani na represje i marginalizację,
a teraz w wielu wypadkach żyją na granicy ubóstwa, a przez ludzi
sukcesu nazywani są oszołomami, ciemnogrodem, ksenofobami itd. Niezależnie
od tego, co zrobili dla Polski, są ludźmi skazanymi na porażkę.
Ludzi skazanych na sukces widzimy w wielu środowiskach.
Można zaryzykować stwierdzenie, że są to ludzie urodzeni pod szczęśliwą
gwiazdą. Ponieważ umieli w życiu się ustawić, już od ławy szkolnej
czy studenckiej znajdowali protektorów, którzy ich faworyzowali i
popychali do przodu. W życiu dorosłym również nikt nie pyta się o
ich kompetencje czy osiągnięcia. Z góry skazani są na sukces. Poeta
Kazimierz Wierzyński (1894-1969) o takich ludziach pisał: "Skazuję
was na sukces. Bez niego zewsząd zguba".
Jeśli popełniają błędy, są im wybaczane, bagatelizowane,
a nawet tuszowane. Natomiast minimalne osiągnięcia są zauważane,
maksymalizowane, odpowiednio nagradzane i promowane. Stąd słynna
w czasach gierkowskich "propaganda sukcesu" nadal w wielu środowiskach
jest aktualna. A objęci nią mogą czuć to, co zawarł Józef Stalin
w tytule artykułu z 2 III 1930 r.: Zawrót głowy od sukcesów. Jak
powieściowy Nikodem Dyzma ze znanej powieści Tadeusza Dołęgi Mostowicza (
1898-1939) robią zawrotną karierę i skazani są na coraz to nowe sukcesy.
Z tym, że jest to nieraz sukces krótkodystansowy i widziany
oczyma ludzi "tego świata". Porażka Pana Jezusa na dziedzińcu pałacu
Piłata i sukces Barabasza zmuszają do refleksji. Przyszłość zwykle
z wielką brutalnością weryfikuje ludzi pozornego sukcesu. I odwrotnie
ludzie przez sobie współczesnych skazani na porażkę przechodzą do
historii jako ludzie autentycznego sukcesu. Spełnia się opinia wyrażona
przez Ernesta Hemingwaya (1899 - 1961) w powieści Stary człowiek
i morze: "Człowiek nie jest stworzony do klęski. (...) Człowieka
można zniszczyć, ale nie pokonać".
Pomóż w rozwoju naszego portalu