Henryk Tomczyk: - Pana przygoda z dyrygenturą rozpoczęła się …
Marek Głowacki: - Od studiów w klasie prof. Józefa Radwana na Wydziale Kompozycji, Dyrygentury i Teorii Muzyki w krakowskiej Akademii Muzycznej. Wcześniej odbyłem studia w łódzkiej Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w klasie fortepianu prof. Anny Wesołowskiej-Firlej. Umiejętności z zakresu dyrygentury doskonaliłem na kursach mistrzowskich pod kierunkiem wybitnego dyrygenta Helmutha Rillinga. Chciałbym dodać, że do egzaminów wstępnych na dyrygenturę przygotowywał mnie znakomity łódzki dyrygent i kompozytor prof. Zdzisław Szostak.
- Jakimi utworami najchętniej Pan dyryguje?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- W sposób szczególny upodobałem sobie muzykę oratoryjną oraz oratoryjno-kantatową skomponowaną w XVIII wieku, czyli w okresie późnego baroku i klasycyzmu. Działania związane z przygotowaniem i wykonaniem wspomnianej muzyki są dla mnie nie tylko wyzwaniem, ale nade wszystko fascynującą przygodą artystyczną. Oprócz Orkiestry „Polish Camerata”, powstałej z inicjatywy wybitnego wiolonczelisty prof. Stanisława Firleja, mam do pomocy znakomity zespół wokalny „All’Antico”, specjalizujący się m.in. w wykonawstwie utworów sakralnych. Wspólnie podejmujemy starania, aby każdego roku łódzka publiczność mogła usłyszeć dwa koncerty, podczas których prezentowane są dzieła oratoryjno-kantatowe. Do tej pory przygotowaliśmy arcydzieła religijne Bacha, Haydna, Mozarta. Prezentacja tego rodzaju dzieł, zważywszy na rozbudowany aparat wykonawczy (soliści, chór, orkiestra), jest przedsięwzięciem wymagającym szczególnego twórczego wysiłku oraz niemałych środków finansowych. Niedawno w Ostrowcu Świętokrzyskim wykonaliśmy „Mszę c-moll” Mozarta, ze względu na monumentalność koncepcji określaną „Wielką”. Wykonanie tego dzieła zwieńczyło Festiwal pod nazwą „Dni Muzyki w Ostrowcu Świętokrzyskim”, nad którym od dwóch lat sprawuję kierownictwo artystyczne. Przy okazji Festiwalu mogę realizować moje zamierzenia, a są to dzieła inspirowane wiarą religijną twórców. Głównym celem Festiwalu jest promocja muzyków ziemi świętokrzyskiej, a także kultury i muzyki polskiej.
- Proszę przedstawić etapy, które musi pokonać dyrygent przystępujący do pracy nad oratorium czy kantatą.
- Jednym z pierwszych zadań, z którym musi się zmierzyć dyrygent przystępujący do pracy nad dziełem oratoryjno-kantatowym, jest wnikliwie zapoznanie się z tekstem libretta, a nade wszystko zrozumienie tego tekstu. Najpierw bowiem powstawało libretto, a dopiero potem pisano do niego muzykę. Poznanie treści libretta nie jest pracą łatwą, gdyż zazwyczaj napisane ono było w języku łacińskim, niemieckim lub angielskim. Po zgłębieniu libretta rozpoczyna się następny etap pracy - próby z solistami, chórem i orkiestrą. Podczas tych prób rodzi się wykonawcza wizja utworu. Szczególne bogactwo religijnej symboliki i liczne odniesienia do nauki o Bogu zawarł w swej muzyce Jan Sebastian Bach. Całe to bogactwo i odniesienia należy uwzględnić w pracy nad jego dziełami religijnymi. Bardzo istotne są również wszystkie sprawy związane z pozyskiwaniem i wydatkowaniem środków finansowych przeznaczonych na koncert (honoraria dla artystów oraz inne wydatki). Trzeba także zadbać o plakaty, programy, informacje o koncercie w mediach. Nie ukrywam, że sprawom organizacyjnym poświęcam bardzo dużo czasu, uwagi i sił. Każdorazowo strona artystyczna łączy się z dużą pracą organizacyjną.
- Czy koncert w świątyni wzbudza w Panu, jako dyrygencie, szczególne emocje?
- Niewątpliwie tak. Podniosła, pełna powagi i skupienia atmosfera panująca w świątyni, którą nazwałbym atmosferą mistyczną, ze szczególną siłą oddziałuje zarówno na wykonawców, jak i na publiczność. Stąd też dzieło muzyczne prezentowane w świątyni przemawia do słuchaczy w wyjątkowy sposób. To spotęgowane oddziaływanie muzyki na słuchaczy sprawia, że z możliwości koncertowania w kościele czerpię, po pierwsze - wielką radość, a po drugie - satysfakcję. Do bardzo owocnych należą próby, które odbywają się w świątyni. Wyzwalają one w muzykach niezwykłą twórczą inwencję, która bardzo pozytywnie wpływa na próby i na ostateczną interpretację utworu. Koncertów w świątyniach słucha wyjątkowa publiczność. Z moich doświadczeń wynika, że zazwyczaj są to osoby, które w muzyce poszukują głębszych treści, po to, by po koncercie stać się ludźmi bogatszymi wewnętrznie. Dlatego też niezmiernie sobie cenię możliwość pracy nad kompozycjami, które będą prezentowane we wnętrzu kościoła.