Reklama

In vitro jest niemoralne

Niedziela warszawska 50/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Andrzej Tarwid: - Premier Donald Tusk zapowiedział częściową refundację zapłodnienia metodą in vitro. Jak Ksiądz odebrał to stanowisko szefa polskiego rządu?

Ks. prof. Franciszek Longchamps de Berier: - Z ogromnym smutkiem, bo uważam, że in vitro powinno być zakazane. Natomiast jestem w stanie zrozumieć, że premier szuka szerokiego kompromisu wokół tej kwestii. Niemniej jest to problem jego politycznej i moralnej odpowiedzialności, którą na siebie bierze. Ja bym nigdy nie doradzał, aby zgodzić się na in vitro, bo metoda ta budzi mój głęboki sprzeciw moralny. Dlatego powtórzę jeszcze raz: in vitro powinno być zakazane w jakiejkolwiek postaci.

- A co w związku z tym radzi Ksiądz rodzicom, którzy chcą mieć potomstwo, a nie mogą mieć dzieci?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jeśli ktoś nie może mieć dzieci, to najpierw powinien dokładnie zbadać dlaczego. A jak ustali powody, to potem dobrze jest podjąć terapię. Niestety, z praktyki wiemy, że dzisiaj, jak ktoś idzie do prywatnej kliniki, to czasami zamiast leczenia zbyt wcześnie proponowana jest mu metoda, która jest technicznym powoływaniem człowieka do życia. Dzieje się tak m.in. dlatego, że obecnie nie ma żadnej regulacji prawnej w dziedzinie in vitro.

- A co w sytuacji, w której małżonkowie są już po rzetelnej diagnozie i lekarz mówi im, że jedyną szansą na potomstwo jest metoda in vitro...

- Metoda in vitro nie jest jedynym rozwiązaniem. Nie należy zapominać, że jak ktoś chce mieć dzieci, to może je adoptować...

Reklama

-...wiele osób mówi, że dziecko adoptowane, to jednak nie jest ich dziecko?

- Oczywiście, że w sensie genetycznie nie jest to ich dziecko. Ale bycie rodzicem nie może być ograniczone jedynie do wymiaru biologicznego. Kościół z głęboką troską podchodzi do osób nie mogących mieć dzieci, jednocześnie z wielkim szacunkiem do osób, które zdecydowały się na adopcję.

- Czy można powiedzieć, że in vitro jest metodą leczenia bezpłodności?

- Na pewno nie, gdyż po takim zabiegu para nadal pozostaje bezpłodna. Jej stosowanie wiąże się natomiast z szeregiem konsekwencji, z których wiele osób nie zdaje sobie sprawy. Co więcej, nie są na te konsekwencje przygotowani.

- Jakie konkretnie skutki stosowania metody in vitro ma Ksiądz na myśli?

- Choćby to, że procedura in vitro powoduje pojawienie się wielu dzieci. Znam przypadek pewnej pani, która była po in vitro w piątym miesiącu ciąży. Duchownemu powiedziała tak: „Dziecko dobrze się rozwija, ale lekarz powiedział, że mam jeszcze sześć embrionów zamrożonych. I ja mam takie poczucie, że ja mam jeszcze sześcioro dzieci”. Proszę sobie wyobrazić w jakiej sytuacji znalazła się ta kobieta i jej rodzina. Jeśli więc ktoś decyduje się na in vitro, to decyduje się m.in. na to, że znajdzie się w podobnej sytuacji.

- Czy często zdarzają podobne przypadki?

- Problem tworzenia embrionów zapasowych jest dość powszechny. Natomiast kiedy brałem udział w pracach zespołu ds. bioetycznych przy premierze eksperci mówili nam, że kobietom powyżej 35. roku życia są wszczepiane trzy embriony. I niejednokrotnie zdarza się tak, iż rozwiną się wszystkie trzy embriony, a kobieta nie jest w stanie ich donosić. Wówczas proponuje się jej aborcję. I znowu mamy dramat.

- Czy dlatego Kościół jest przeciwny in vitro?

- Kościół jest przeciwny metodzie in vitro z kilku powodów. O dwóch zasadniczych mówi dokument Kongregacji Nauki Wiary „Donum vitae”. Pierwsza kwestia dotyczy zabijania embrionów powoływanych do życia. A druga oderwania płodności i poczęcia od kontaktu małżeńskiego, co - podkreślmy - jest sprzeczne z naturą małżeństwa. Tymczasem Kościół docenia głębokość życia małżeńskiego. Twierdzi, że każdy ma prawo do życia i do osobistej integralności. Poza tym Kościół uważa, że każdy ma prawo być rodzicem, ale wyłącznie dzięki sobie. To są główne argumenty sprzeciwu wobec metody in vitro, która jest praktyką głęboko niemoralną.
Proszę też nie zapominać, że Kościół troszczy się o człowieka i obawia się konsekwencji, w jakich osoba godząca się na in vitro zostaje postawiona. Dzisiaj np. wiemy wiele o skutkach syndromu proaborcyjnego, który dotyka nie tylko osobę, która tego dokonała, ale również dotyka rodzinę tej osoby i lekarza. Wiemy jak traumatyczne są przeżycia dzieci, które dowiadują się, że ich rodzeństwo zostało zabite. Z niemal analogicznymi konsekwencjami psychicznymi mamy do czynienia w przypadku in vitro.

- Wspomniał Ksiądz o pracach zespołu ds. bioetycznych. Jakimi jeszcze problemami oprócz in vitro zajmował się ten zespół?

- Celem komisji było przedyskutowanie problemu czy należy ratyfikować podpisaną przez Polskę konwencję bioetyczną z 1997 r.? Nasze prace zakończyły się raportem, który pokazuje pola dyskusji i jej przebieg oraz pewne rekomendacje. Wśród kwestii szeroko omawianych były m.in. problemy związane z: klonowaniem komórek, testamentem życia (dotyczy prowadzenia uporczywej terapii osób nieuleczalnie chorych - red.). Ponadto dużo dyskutowaliśmy o kwestia handlu tkankami ludzkimi, bo konwencja mówi, że ciało ludzkie i jego części nie mogą same w sobie stanowić źródła zysku. Tymczasem w prawie polskim ustawa o służbie krwi pozwala płacić za rzadkie grupy krwi.

- Jaką rekomendację udało się wypracować w tak trudnych sprawach?

- W pracach komisji staraliśmy się zastanowić, w czym się zgadzamy, a w czym się nie zgadzamy zdecydowanie. I jakie są ewentualnie pola kompromisu. Innymi słowy, co jest krokiem w dobra stronę, jeśli się nawet nie zgadzamy. Oczywiście, in vitro nie jest krokiem w dobrą stronę i nigdy nie będzie, ale okazuje się, że dzisiaj w tej sprawie nie ma żadnej regulacji. I w tym sensie powstanie ustawy jest krokiem w dobrym kierunku. Natomiast, co do treści przyszłej ustawy, to będzie można rozmawiać wówczas, kiedy ta regulacja będzie.

- Ustawę o in vitro będą musieli najpierw przegłosować posłowie i senatorowie. Jak wierzący politycy powinni się zachować w trakcie głosowania?

- Encyklika „Evangelium vitae” mówi, że jeżeli osoba sprzeciwia się danej kwestii, to ma prawo głosować za takim rozwiązaniem, które jest bliższe jej przekonaniom. Po to, aby rozwiązanie gorsze nie zyskało akceptacji.

- A jak będzie miał się zachować katolik, gdy obietnica Premiera dotycząca in vitro wejdzie w życie?

- Bardzo prosto: ma nie korzystać z tej metody!

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielki Piątek zostawia nas nagle samych na środku drogi... Zapada cisza

Agnieszka Bugała

Te godziny, które dzieliły świat od śmierci do zmartwychwstania musiały być czasem niepojętego napięcia...

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy. Wielki Piątek, po straszliwej Męce Pana, zostawia nas nagle samych na środku drogi. Zapada cisza, która gęstnieje. Mrok, w którym nie ma Światła. Wielka Sobota – serce nabrzmiewa od strachu, oczekiwanie zadaje ból fizyczny. Wróci? Przyjdzie? Czy dobrze to wszystko zrozumieliśmy? Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

CZYTAJ DALEJ

Ponad 50 tysięcy widzów w polskich kinach na pokazach 4. sezonu "The Chosen"

2024-03-28 11:39

[ TEMATY ]

„The Chosen”

Materiały promocyjne/thechosen.pl

Serial o Jezusie z kolejnym sukcesem. W polskich kinach 4. sezon zebrał ponad 50 000 widzów, a licznik wciąż rośnie. Kolejne odcinki serialu, co stało się całkowitym fenomenem w branży filmowej, wciąż wyświetlane są w kinach.

Poza repertuarowym wyświetlaniem w kinach, również społeczność ambasadorów serialu organizuje w całej Polsce pokazy grupowe, które nierzadko mają sale zajęte do ostatnich miejsc. W wielu miejscowościach można wybrać się na taki pokaz czy to do kina sieciowego, lokalnego czy domu kultury. Kina widząc ogromne zainteresowanie same wstawiają do repertuaru kolejne odcinki lub powtarzają wyświetlanie od 1 odcinka. Już pojawiają się pierwsze całodzienne maratony z 4. sezonem.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego: szatan połknął haczyk

2024-03-28 23:26

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Materiał prasowy

Jak wygląda walka dobra ze złem na zupełnie innym, nieuchwytnym poziomie? Jak to możliwe, że szatan, będący ucieleśnieniem zła, może zostać oszukany i pokonany przez dobro?

Zagłębimy się w niezwykłą historię i symbolikę Hortus deliciarum (grodu rozkoszy) Herrady z Landsbergu (ok. 1180). Ten odcinek to nie tylko opowieść o starciu duchowych sił, ale także głębokie przemyślenia na temat tego, jak każdy z nas może stawić czoła pokusom i trudnościom, wykorzystując mądrość przekazywaną przez wieki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję