Reklama

Zbudujmy hospicjum

Inicjatorem tego dzieła - pierwszego stacjonarnego hospicjum w województwie świętokrzyskim dla 44 osób - jest Caritas Kielecka. Pomóc mogą wszyscy. Hospicjum to potrzeba czasów - przy skali zachorowań terminalnych - i chwili, w kontekście wielkopostnych wezwań do jałmużny, którą może się okazać także 1 proc. naszego podatku. Choćby w ten sposób - można pomóc, można się włączyć

Niedziela kielecka 11/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hospicjum powstanie przy kościele Miłosierdzia Bożego w Kielcach. W tym celu zostanie zaadaptowana stara kaplica, w sąsiedztwie domu parafialnego i diecezjalnego sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Ks. Stanisław Słowik, dyrektor Caritas Kieleckiej, podpisał już stosowną umowę o użyczenie budynku z ks. Jerzym Ostrowskim, proboszczem parafii.
Budynek wymaga sporych adaptacji. Część pomieszczeń zostanie dobudowanych, nadbudowane będzie także całe piętro. Powierzchnia hospicjum wyniesie łącznie 1720 m kw. - będzie to obiekt średniej wielkości, porównywalny z zakładem opiekuńczym czy DPS. W hospicjum znajdzie się 18 pokoi z łazienkami, 3 pokoje gościnne - traktowane także jako rezerwa dla kilku chorych osób, pokój zabiegowy, rehabilitacyjny, kaplica i pomieszczenia gospodarcze. Hospicjum zapewni terminalnie chorym niezbędne usługi pielęgniarskie, rehabilitację przyłóżkową, pomoc wolontariuszy oraz wsparcie psychologiczne dla chorego i rodziny. Ks. Słowik podkreśla element towarzyszenia choremu i rodzinie w ostatnim stadium choroby, jako priorytet działań hospicjum.
Budowa hospicjum to duże wyzwanie inwestycyjne. Koszt budowy hospicjum szacuje się na 4, 5 mln - 5 mln złotych. Prace budowlano-adaptacyjne potrwają do 2012.
Środki na funkcjonowanie placówki będą pozyskiwane na postawie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia i częściowo ze środków własnych Caritas, a także z odpłatności, ponoszonej przez chorych, która zazwyczaj - jak podkreśla ks. Słowik - dotyczy ok. 30 proc. pacjentów.
Caritas ma doświadczenie w prowadzeniu hospicjum, które od kilku lat istnieje w Miechowie i gdzie potrzeby są wciąż ogromne (w ostatnich dniach lutego na miejsce oczekiwało ponad 15 osób). W Kielcach od 11 lat działa Hospicjum Domowe im. św. Franciszka z Asyżu. Danuta Rybicka-Zabielska z hospicjum domowego wyjaśnia, że na oddziale paliatywnym jest do dyspozycji zaledwie 10 łóżek, przy kilkakrotnie większych potrzebach. Nieocenioną siłą są wolontariusze, większość spośród nich to studenci - właśnie trwa szkolenie kolejnej grupy.
Stanisław Góźdź, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Onkologii, dodaje, że przybędzie wkrótce 30 miejsc, w ramach ośrodka szkoleniowego dla lekarzy i pielęgniarek. W regionie jest także 40 łóżek na paliacji w Starachowicach. Wszystko to za mało - kropla w morzu potrzeb.
Na paliacji zawsze potrzebny jest drugi człowiek, ktoś, kto trzymając za rękę, pomoże w trudnym przejściu na drugą stronę. Dlatego tak ważna jest budowa hospicjum. Ten aspekt miłosiernego trwania przy umierającym podniósł bp Kazimierz Ryczan w komunikacie odczytanym w kościołach diecezji, dotyczącym budowy hospicjum. Biskup kielecki pisze: „Do głębi przeszywa wielkopostne wołanie św. Pawła:
«W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem» (2 Kor 3, 20). Jezus wie, że do pojednania prowadzi także jałmużna. Ona nie jest owocem litości, ani filantropii, ani spektakularnych czynów obliczonych na doraźne korzyści. Jałmużna dawana z miłości do człowieka, w skrytości, bezinteresownie, odmienia serce (...)”.
Wraz z Caritas - Ksiądz Biskup prosi o jałmużnę na powstające hospicjum, może to być 1 proc. z podatku za ostatni rok przekazany dla Caritas Diecezji Kieleckiej. I dodaje: „Niech ten skromny nawet odpis zamieni się w uśmiech, w dotknięcie ciepłej dłoni, w żebraną obecność drugiego człowieka przy odchodzeniu z tego świata”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Czy katolik powinien interpretować sny?

Niedziela Ogólnopolska 46/2022, str. 14

[ TEMATY ]

Teolog odpowiada

Photographee.eu/Fotolia.com

Pytanie czytelnika:
Czy katolik powinien przykładać wagę do snów?

CZYTAJ DALEJ

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Sesje robocze dotyczyły przede wszystkim sposobu reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce w zakresie komunikacji medialnej. Rzecznicy mieli również okazję zapoznać się szerzej z przepisami prawa prasowego dzięki ekspertom z tej dziedziny. Obrady odbywały się w Domu Rekolekcyjnym „Domus Mariae” w Gietrzwałdzie, przy Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję