Reklama

Sprawa zmartwychwstania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Josh McDowell pragnął, by jego życie miało znaczenie i chciał osiągnąć szczęście. Kiedy w trakcie swoich poszukiwań i duchowych zmagań natknął się na chrześcijan, usłyszał, że dla nich źródłem szczęścia jest Chrystus. Stanął przed nim problem: czy rzeczywiście Jezus jest Synem Bożym? Czy stał się człowiekiem, umarł na krzyżu i zmartwychwstał? Czy może przemieniać ludzkie życie i nadać mu sens? Nie był przekonany, ale podjął wyzwanie i postanowił zbadać, co mówi historia o zmartwychwstaniu Jezusa. Chciał wykazać, że nie ma żadnych wiarygodnych źródeł potwierdzających to wydarzenie. Efekty swoich historycznych poszukiwań i refleksji przedstawił w książce "Sprawa zmartwychwstania. Czy świadectwa historyczne potwierdzają zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa?"

(Oficyna Wydawnicza "Vocatio", Warszawa 1996).

Obserwacje

Musiał odpowiedzieć sobie na pytanie: jakimi historycznymi źródłami dysponuje i jaka jest ich wiarygodność? Przebadał zatem wypowiedzi historyków, prawników i literatów znających dobrze Pismo Święte - podstawowy materiał mówiący o zmartwychwstaniu. To była jego pierwsza obserwacja: znawcy starożytności wielokrotnie potwierdzali historyczność i rzetelność nowotestamentowych opisów. Opinia prawników studiujących Pismo Święte była taka - dowodów na zmartwychwstanie Chrystusa zawartych w Nowym Testamencie żaden sąd nie mógłby podważyć. Moc świadectw biblijnych okazała się tak duża, że stała się bodźcem do nawrócenia dla jednego ze znanych angielskich pisarzy - C. S. Lewisa.

Kolejna obserwacja, jaka go zaskoczyła, to ta, że Chrystus zapowiedział swoje zmartwychwstanie i mówią o tym wszystkie cztery Ewangelie. Jezus wiedział, jaki będzie Jego los i przygotowywał na to uczniów. Na podstawie dalszych obserwacji stwierdził, że to właśnie zmartwychwstanie jest podstawą chrześcijaństwa, ono jest dowodem, że Jezus jest Synem Bożym. "Wszystko, czego Jezus nauczał, dla czego żył i za co umarł, było uzależnione od Jego Zmartwychwstania" (s. 23). Wiara w Jezusa zmartwychwstałego była siłą napędową chrześcijaństwa, dzięki niej mogło się ono w tak imponującym tempie rozwijać i zdobywać nowych wyznawców poza granicami Ziemi Świętej.

Podczas badań pojawiło się też pytanie, czy naprawdę można wierzyć biblijnym źródłom, czy istnieje możliwość, że to, co naprawdę stało się 2000 lat temu, zostało później zafałszowane? Okazało się, że Nowy Testament został spisany na tyle wcześnie, że opisywane wydarzenia były wciąż żywe w pamięci autorów. Krótki odstęp czasu między tym, co się działo, a pisemnymi relacjami gwarantował ich wiarygodność. Żyli jeszcze naoczni świadkowie lub ich uczniowie, którzy mogli potwierdzić autentyczność ewangelicznych przekazów lub im zaprzeczyć, gdyby zostały zafałszowane. Takie było świadectwo Apostołów - mówili o tym, co wiedzieli i słyszeli, czego dotykały ich ręce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Środki ostrożności

Po dokonaniu tych obserwacji autor bada, jakie środki ostrożności podjęli Żydzi i Rzymianie uczestniczący w sprawie Jezusa, by po śmierci na zawsze pozostał w grobie.

Krzyżowanie było metodą znaną w starożytności, choć nie praktykowało jej prawo żydowskie. Krzyżowano najczęściej za przestępstwa polityczne. Rzymianie zachowywali ten rodzaj kary jako najokrutniejszy, najbardziej haniebny dla niewolników i buntowników wobec Rzymu. Po ogłoszeniu wyroku skazańca biczowano biczem złożonym z rzemieni różnej długości, w które wplatano ostre kawałki kości i ołowiu. Potem go wyszydzano i nakładano na niego poprzeczną belkę krzyża, którą niósł na miejsce egzekucji. Belka taka ważyła ok. 50 kg. Badania archeologiczne potwierdziły także zwyczaj przybicia ciała skazańca gwoździami do krzyża i łamanie nóg. To ostatnie uniemożliwiało skazańcowi podniesienie się, by wypuścić powietrze i łatwiej oddychać. Wiszący na krzyżu nabierał powietrza, ale nie mógł go wydychać i dusił się lub pękało mu serce. Śmierć Jezusa na krzyżu była zatem niepodważalna - wcześniejsze wyczerpanie, samo ukrzyżowanie i przebicie serca - to wszystko jasno potwierdza, że Chrystus naprawdę umarł.

Zaraz po śmierci został zdjęty z krzyża. Prawo żydowskie zabraniało bowiem, by ciało skazańca wisiało przez noc, bo był on przeklęty przez Boga. Obrzędy pogrzebowe były rozbudowane: umycie ciała ciepłą wodą, namaszczenie maściami (ok. 30 kg). Ubierano potem zmarłego w szaty pogrzebowe z białego płótna. Pomiędzy ciało a szaty wkładano jeszcze mirrę z aloesem. Taki zwój mógł ważyć ok. 38 kg, a mirra przylegała do ciała tak mocno, że trudno było ją usunąć z płótna.

Na grób Jezusa zatoczono wg słów Ewangelii bardzo wielki kamień. Na starym rękopisie ewangelisty Marka znajduje się informacja, że 20 ludzi nie mogło go odsunąć. Amerykańscy inżynierowie wyliczyli, że mógł ważyć ok.1,5 do 2 ton. Kolejnym zabezpieczeniem grobu przed niepowołanymi było jego opieczętowanie. Był to znak potwierdzający autentyczność grobu oraz to, że grób jest chroniony mocą i autorytetem Rzymu. Pieczętowanie mogło odbyć się jedynie w obecności rzymskiej straży. Po sprawdzeniu grobu przez straż i zasunięciu kamienia rozciągano przed grobem sznur, a jego końce mocowano do skały gliną, na której potem sygnetem rzymskiego namiestnika odciskano znak.

Po złożeniu Jezusa do grobu arcykapłani i faryzeusze poprosili Piłata o postawienie straży. Znali zapowiedzi Jezusa o zmartwychwstaniu. Nie wierzyli w nie jednak i obawiali się, że uczniowie wykradną ciało i będą opowiadać, że Chrystus zmartwychwstał. Wiele wskazuje na to, że była to rzymska straż. Uzbrojona, karna i bardzo zdyscyplinowana. Za zaśnięcie na służbie lub jej opuszczenie groził wyrok śmierci. Czterech żołnierzy stało przy grobie pilnując go, a pozostałych dwunastu spało przed nimi w półkolu głowami zwróconymi do środka. Każdy, kto chciałby dostać się do grobu, musiałby przejść po ciałach śpiących i pokonać czuwających strażników.

Reklama

Oczywiste fakty

Środki ostrożności zostały podjęte. Zdawałoby się, że wszyscy mogą spać spokojnie. Tymczasem trzeciego dnia rano Żydzi i Rzymianie stanęli wobec kilku oczywistych faktów, z którymi musieli się liczyć. Rzymska pieczęć została złamana. Wiadomo było, że nikt nie zrobiłby tego bez powodu, bo za to groziła kara ukrzyżowania głową w dół.

Grób okazał się pusty, nie znaleziono w nim ciała Jezusa. Na pewną odległość od grobu został odsunięty wielki kamień. Kobiety, które szły rankiem do grobu, nie mogły tego wiedzieć, więc pytały między sobą: "Któż nam odsunie kamień od grobu?" Kamień wyglądał, jakby był uniesiony i przesunięty w górę wzniesienia skalnego. Tylko taka niewytłumaczalna pozycja kamienia zmusiła kapłanów do osłaniania straży nocnej za jej ucieczkę. Obawa kary spalenia żywcem była tak wielka, że żołnierze nie odważyliby się zasnąć na służbie. Skoro uciekli, musieli mieć ku temu jakiś niezwykły powód. Aby się ratować, udali się właśnie do kapłanów, wyjaśniając im, że stało się coś niezwykłego.

Kolejnym faktem, z którym trzeba było się liczyć, było to, że Jezus ukazywał się ludziom. Były to bardzo różne osoby, widziały Chrystusa o różnych porach, wzbudzało to u nich bardzo odmienne reakcje. Widziały go kobiety, uczniowie idący do Emaus, Apostołowie, raz ponad 500 ludzi. Jezus ukazywał się też prześladowcom, np. Szawłowi. W czasie kiedy spisywany był Nowy Testament, żyli jeszcze świadkowie tych objawień i mogli potwierdzić prawdziwość tego, o czym pisano. Ważne było również to, że kobiety pierwsze ujrzały Jezusa. Uczniowie nie chcieli dać wiary ich opowiadaniom. Dopiero, kiedy sami spotkali się ze Zmartwychwstałym, przyznali im rację. Świadectwo kobiet w tamtym czasie nie było wiarygodne, zostało jednak potwierdzone przez spotkanie Jezusa z Apostołami.

Reklama

Teorie

Najciekawszą, moim zdaniem, częścią książki jest konfrontacja autora z pewnymi teoriami wyjaśniającymi sprawę pustego grobu w sposób naturalny (tj. bez czynnika nadprzyrodzonego). Taką konfrontację umożliwiły mu poczynione obserwacje, poznanie sposobów działania Żydów i Rzymian oraz rzetelna analiza oczywistych faktów. Przy próbie naturalnego wyjaśnienia zdarzeń związanych ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa pojawia się 5 teorii mówiących, że grób Chrystusa tak naprawdę był nienaruszony. Teoria nieznanego grobu głosi, że nikt faktycznie nie wiedział, gdzie pochowano Jezusa. Mógł to być wspólny grób z pozostałymi skazańcami. Przeczą temu wyraźnie Ewangelie. Jezusa pochowano w prywatnym grobie Józefa z Arymatei, a on na pewno wiedział, gdzie jego własny grób się znajduje. Podobna do pierwszej jest teoria niewłaściwego grobu. Jej autor pomija słowo "zmartwychwstanie" i w usta młodzieńca przy grobie wkłada słowa: "Nie ma Go tu, zobaczcie miejsce gdzie Go położono". Sugeruje także, że młodzieniec wskazał kobietom prawdziwy grób Jezusa, one jednak były zbyt przestraszone i uciekły. Z tej teorii wynika, że wszyscy pomylili groby - kobiety, straż, Józef z Arymatei, uczniowie. Pielgrzymi udający się dziś do Ziemi Świętej też wędrują do niewłaściwego grobu! Czy jednak ktokolwiek jest w stanie zapomnieć, gdzie pochowana jest bliska mu osoba?

Opowieść o zmartwychwstaniu ułożono i spisano po długim czasie od śmierci Jezusa i przekazywano jako legendę - tak mówi trzecia teoria. Tymczasem, o czym już była mowa, Nowy Testament powstał w I w. n. e. i opierał się o relacje naocznych świadków.

Czwarta - to teoria duchowego zmartwychwstania - ciało Jezusa uległo normalnemu rozkładowi, a On zmartwychwstał duchowo. Ewangelie jednak mówią, że Jezus dawał dowody swojej cielesności - jadł, pozwolił objąć się za nogi, dotknąć ran. Także straż potwierdziła, że grób był pusty pierwszego dnia po szabacie i nie było w nim żadnego ciała.

Ciekawa może wydać się teoria halucynacji. Oto ludziom się zdawało, że widzą Jezusa, podczas gdy naprawdę nikogo nie oglądali. Halucynacje jednak miewają głównie ludzie chorzy, mają one bardzo osobisty charakter i trudno uwierzyć, by kilku ludzi w tym samym czasie miało identyczną wizję. Halucynacje są w pewien sposób oczekiwane, a kobiety idące do grobu mogły oczekiwać jedynie, że zastaną w nim ciało martwego Jezusa. Jak ponadto wyjaśnić odsunięty kamień i przerażenie straży? Czy tak wielu ludzi w pierwszych wiekach chrześcijaństwa godziłoby się umierać w imię ulotnej wizji?

Są także teorie przyznające, że grób był pusty, ale także próbujące to wyjaśnić racjonalnie. Jezus został wykradziony przez uczniów, dlatego grób był pusty - to hipoteza zaczerpnięta z samego Pisma Świętego Ci, którzy ją popierają, pomijają zupełnie kilka faktów: uczniowie się bali, uciekli już z Ogrodu Oliwnego. Co natchnęłoby ich aż taką odwagą, aby dokonać tego czynu? Jak pokonaliby uzbrojonych strażników? Skąd rzekomo śpiący strażnicy wiedzieli, kto ukradł ciało? Dlaczego Apostołowie nie pokazali ciała Jezusa, zwłaszcza kiedy to mogło uratować im życie? Poza tym, kto się ukazywał ok. 500 ludziom, Marii Magdalenie i Szawłowi? Jak można posądzić o kradzież tych, którzy tyle czasu spędzali z Jezusem i których nauczał o uczciwości i konieczności przestrzegania przykazań?

Jedną z absurdalniejszych jest teoria omdlenia. Jezus po ubiczowaniu, dźwiganiu krzyża i przebiciu serca nie umarł naprawdę, tylko omdlał i ocknął się w grobie. Ocuciło go zimne powietrze, wyplątał się z kilkunastometrowego kokona płócien i wonności, powstał, odsunął kamień i ukazał się ludziom jako Pan życia!

Według teorii spisku paschalnego Jezus miał udawać śmierć, żeby potem ukazywać się uczniom jako zmartwychwstały Mesjasz. Jednak żołnierz przebił Mu bok i Jezus umarł. Józef zabrał ciało ze swego do innego grobu, a uczniom i Marii ukazywał się jakiś inny człowiek wciągnięty do spisku, którego niewtajemniczeni brali za Jezusa.

* * *

Wyniki przeprowadzonych badań dla samego autora okazały się zaskoczeniem. Musiał przyznać przed sobą i przed innymi: "Nie byłem w stanie zaprzeczyć pewnemu wydarzeniu w historii - zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa" (s. 11). Sam fakt uznania zmartwychwstania Jezusa za historycznie udowodniony, choć zawsze będący tajemnicą wiary, jednak nie wystarcza. Josh McDowell składa ponadto świadectwo, że Zmartwychwstały Jezus przemienił jego życie. I tak właśnie powinna zakończyć się sprawa zmartwychwstania - przemianą życia, której dokonuje w człowieku Jezus - Zmartwychwstanie i Życie, czego wszystkim Czytelnikom i sobie życzę.

2002-12-31 00:00

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją nieśmiertelnością

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 6, 52-59.

Piątek, 19 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin: unikać eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie

2024-04-20 13:00

[ TEMATY ]

Watykan

kard. Pietro Parolin

wikimedia/CC BY-SA 2.0

Kard. Pietro Parolin

Kard. Pietro Parolin

Wszyscy pracują nad tym, aby konflikt na Bliskim Wschodzie nie eskalował – powiedział kard. Pietro Parolin przy okazji konferencji na Papieskim Uniwersytecie Urbanianum. W kwestii aborcji Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej podkreślił: „Jesteśmy za wszystkimi instrumentami, które pozwalają nam potwierdzić prawo do życia”.

„Wydaje mi się, że jak dotąd sprawy, poszły całkiem dobrze, w tym sensie, że nie było tego, czego się obawiano i że obie strony starają się nie prowokować w taki sposób, aby poszerzyć konflikt” – zaznaczył kard. Parolin w kwestii napięć między Iranem a Izraelem w ostatnim czasie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję