Reklama

Cudzoziemiec w Krakowie

Niedziela małopolska 28/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wakacje… Wokół nas coraz więcej nieznajomych twarzy, obcych języków. Turyści zwiedzają nasze miasta, wioski, wydeptują góry. Mieszkając w Krakowie, Zakopanem, Wieliczce czy Bochni trudno ich nie zauważyć. Ale czy naprawdę ich widzimy? Czy tylko tolerujemy lub omijamy z daleka? Cudzoziemiec to ten, kto zmuszony jest poznawać nasz świat z zewnątrz, dopóki naprawdę go nie dostrzeżemy i pozwolimy, by poznał też nas samych. To spotkanie z reguły ubogaca obie strony.

Zapoznanie

Gdy wchodzimy wieczorem do jednego z wielu krakowskich hosteli, Neil [czyt. Nil] siedzi przy stole z laptopem i wydaje się nieco osamotniony. Inny człowiek obrócony plecami sprawdza coś w Internecie. W sali, oprócz nich, jest tylko recepcjonista, z którym dłuższą chwilę rozmawiamy. Kontem oka obserwujemy Neila. W końcu dosiadamy się do niego z prośbą o pogawędkę. Zaczynamy od wymiany imion: - Naprawdę nazywasz się Nil, tak jak rzeka? - pytam. - Jaka rzeka? Opowiedz mi o niej - prosi cudzoziemiec. Gdy mu próbuję tłumaczyć, zaczyna się śmiać, bo nazwę dobrze mu znanej rzeki "Nil" po angielsku wymawia się: "nail". Poza tym chłopak studiuje klimatologię, więc orientuje się w geografii.
Dowiadujemy się, że przyjechał ze Stanów do Europy na kilka dni. Zaczął od Oslo, a po 5 dniach spędzonych w Krakowie ma pojechać jeszcze do Monachium, Berlina i Sztokholmu. - Skąd taki zestaw miast? - dopytuję, przyzwyczajona, że zwiedzanie Krakowa turyści najczęściej łączą z wizytami w Pradze, Budapeszcie czy w Wiedniu. - Po prostu znalazłem najtańsze loty z USA do Oslo i ze Sztokholmu do USA, a w Niemczech mam znajomych - nasz rozmówca tłumaczy, że utrzymuje się tylko ze stypendium. Dlatego nocuje w hostelu, który jest dużo tańszy niż typowy hotel. Ceny wahają się tu od 50 zł do 90 zł od osoby, w zależności od tego, ile łóżek jest w pokoju. W kwotę wliczone jest również śniadanie, podczas którego można zintegrować się z mieszkańcami hostelu. No właśnie… Młody turysta zatrzymujący się w takim miejscu najczęściej zapoznaje się z innymi turystami, raczej nie Polakami, choć zdarza się, że i oni tu nocują, przyjeżdżając z innych miast. W każdym razie turyście trudno zintegrować się z miejscowymi, np. z "krakusami".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Próba integracji

- Może to normalne? - zastanawia się Maciek, hostelowy recepcjonista. Wyjaśnia, że z reguły turyści traktują Kraków jak miasto "przelotowe" pomiędzy kolejnymi przystankami w Europie. - Jak przez 2 lub 3 dni zintegrować się z miejscowymi? - pyta. Dlatego wizytówką danego kraju czy miasta najczęściej są osoby pracujące w turystyce, tak jak Maciek: - Często nas zagadują o sprawy polskie, jesteśmy dla nich "pierwszym kontaktem" - mówi recepcjonista. Czy nie jedynym? - zastanawiam się, ale już nie dopytuję.
Patrzę na wystrój hostelu. Choć to miejsce jest praktycznie i z gustem urządzone, na ścianach widnieją rogate, afrykańskie maski, a gdzieniegdzie motywy z Azji... Dlaczego w polskim hostelu człowiek na ścianach widzi gobelin z Buddą? Turysta może poczuje się "międzynarodowo", ale znów raczej nie "polsko"...
Pytam Neila, czy podziela moje wrażenie, że turystom trudno o integrację z miejscowymi ludźmi. Opowiada, że był na rynku, usiadł w jednym z kawiarnianych ogródków i wokół słyszał różne języki, tylko nie polski: - To mi dało do myślenia, że jestem w nieodpowiednim miejscu, nie jestem tam, gdzie Polacy. Chciałbym wiedzieć, gdzie oni chodzą. Ale nikt mi tego nie powie, tym bardziej, że nie mówię po polsku, dlatego nikogo o to nie winię, mogę mieć pretensję tylko do siebie samego, że nie nauczyłem się waszego języka.

Sprawa wiary

Choć Neil jest w Polsce dopiero od 30 godzin, ciekawa jestem, czy coś wyjątkowego zainteresowało go w naszym mieście? - Przez całe życie nie widziałem tylu sióstr zakonnych, ile tutaj, w ciągu jednego dnia - opowiada zdziwiony tym faktem Neil. - W Stanach nie widać sióstr, mimo że jedna czwarta ludzi nazywa się katolikami.
Od tego motywu łatwo nam przejść do spraw wiary. Neil jest protestantem, jego mama asystuje pastorowi w kościele metodystów. Student kilka razy był w kościele katolickim, ale nic nie rozumiał: - Podczas nabożeństw protestanci siedzą i czasami wstają na wezwanie pastora. Katolicy stoją, siedzą lub klęczą, sami wiedzą kiedy, nikt im tego nie mówi - ciekawe, że akurat taka rzecz przykuła uwagę Neila. Dlatego pytam: - Gdyby ktoś w Krakowie organizował spotkanie, które miałoby wyjaśnić niektóre sprawy naszej wiary, a potem byłby czas na rozmowę i spotkanie integracyjne z Polakami, przyszedłbyś? Odpowiada, że byłby tym bardzo zainteresowany.

Polubiliśmy Neila

Ponieważ dobrze nam się rozmawiało z Neilem, postanowiliśmy o niego "zadbać". Najpierw zapytaliśmy o to, w jaki sposób chciałby poznać nasz rejon. - Chciałbym pochodzić po okolicach Krakowa, niekoniecznie po głównych trasach turystycznych, i żeby ktoś mi opowiedział, co dane miejsce oznacza dla tutejszych ludzi - odpowiedział nasz nowy znajomy.
Następnego dnia kolega zabrał go do opactwa cystersów w Mogile, gdzie znajduje się słynny krucyfiks. Kolega zawsze chciał go zobaczyć, a do tej pory "nie było okazji". Neil był pod dużym wrażeniem tego miejsca. Po południu pojechaliśmy z Amerykaninem do Bochni, gdzie przygotowywałam kolejny materiał dla "Niedzieli". Podczas gdy ja rozmawiałam z umówionymi osobami, moja koleżanka oprowadziła gościa po swoim rodzinnym mieście. Po powrocie do Krakowa, zabraliśmy Neila na późny obiad. Jedliśmy pyszny żurek w miejscu, gdzie chętnie jadają również Polacy. Wyglądał na bardzo zadowolonego.
Mamy nadzieję, że zawiezie do domu dobre wspomnienia z pobytu w Polsce. Tak jak my zapamiętamy to ciekawe z nim spotkanie.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

8 lat temu zmarł ks. Jan Kaczkowski

2024-03-27 22:11

[ TEMATY ]

Ks. Jan Kaczkowski

Piotr Drzewiecki

Ks. dr Jan Kaczkowski

 Ks. dr Jan Kaczkowski

28 marca 2016 r. w wieku 38 lat zmarł ks. Jan Kaczkowski, charyzmatyczny duszpasterz, twórca Hospicjum św. o. Pio w Pucku, autor i współautor popularnych książek. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Sam będąc chory, pokazywał, jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu.

Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog „Smak Życia”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do kapłanów: biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem

2024-03-28 13:23

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News/Facebook

Biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem. Jeśli ksiądz prowadzi podwójne życie, jakąkolwiek postać miałoby ono mieć, powinien to jak najszybciej przerwać - powiedział abp Adrian Galbas do kapłanów. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. Krzyżma w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Podczas liturgii błogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęca krzyżmo.

W homilii metropolita katowicki zatrzymał się nad znaczeniem namaszczenia, szczególnie namaszczenia krzyżmem, „najszlachetniejszym ze wszystkich dziś poświęcanych olejów, mieszaniną oliwy z oliwek i wonnych balsamów.” Jak zauważył, olej od zawsze, aż do naszych czasów wykorzystywany jest jako produkt spożywczy, kosmetyczny i liturgiczny. W starożytności był także zabezpieczeniem walczących. Namaszczali się nim sportowcy, stający do zapaśniczej walki. Śliski olej wtarty w ciało stanowił ochronę przed uchwytem przeciwnika.

CZYTAJ DALEJ

Gorzkie Żale to od ponad trzech wieków jedno z najpopularniejszych nabożeństw pasyjnych w Polsce

2024-03-28 20:27

[ TEMATY ]

Gorzkie żale

Grób Pański

Karol Porwich/Niedziela

Adoracja przy Ciemnicy czy Grobie Pańskim to ostatnie szanse na wyśpiewanie Gorzkich Żali. To polskie nabożeństwo powstałe w 1707 r. wciąż cieszy się dużą popularnością. Tekst i melodia Gorzkich Żali pomagają wiernym kontemplować mękę Jezusa i towarzyszyć Mu, jak Maryja.

Autorem tekstu i struktury Gorzkich Żali jest ks. Wawrzyniec Benik ze zgromadzenia księży misjonarzy świętego Wincentego à Paulo. Pierwszy raz to pasyjne nabożeństwo wyśpiewało Bractwo Świętego Rocha w 13 marca 1707 r. w warszawskim kościele Świętego Krzyża i w szybkim tempie zyskało popularność w Warszawie, a potem w całej Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję