Reklama

Przed świętem Józefa - Rzemieślnika

Podarunek dla Papieża

Niedziela warszawska 17/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Nikt w Polsce nie szył nigdy sutanny dla Papieża, nie było odpowiedniego materiału, ani koniecznych dodatków. A przede wszystkim nie było sposobu na to, żeby z Jana Pawła II zdjąć miarę. On był w Watykanie (gdzie tajemnic dotyczących papieskich ubiorów zazdrośnie strzegła słynna firma "Casa Gamarelli"), zaś krawcy znajdowali się w Warszawie. A jednak warszawscy rzemieślnicy jakoś sobie z tym poradzili...

W księdze pamiątkowej rzemieślników kaliskich znajduje się notatka następującej treści: "Gdy na zegarze dziejowym wybije godzina sprawiedliwości i na Stolicy Apostolskiej zasiądzie po raz pierwszy papież zrodzony z matki Polki, to pozwolisz Eminencjo, że zgłosimy się z tą złotą księgą po raz wtóry". Notatka została sporządzona trzydzieści dwa lata przed wyborem kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, co potwierdza znajdujący się pod nią podpis Prymasa Polski, kard. Augusta Hlonda. W 1987 r. swój autograf złożył na niej Papież Jan Paweł II.

Proroczą notatkę napisano 18 maja 1946 r. Jak wiadomo 18 maja to dzień urodzin Karola Wojtyły. Co ciekawe - Kalisz to sanktuarium św. Józefa, a tak właśnie na drugie imię ma obecny Papież.

Związki łączące Ojca Świętego z patronem świata pracy nie ograniczają się wyłącznie do jego imienia.

W wydanej z okazji pięćdziesięciolecia kapłaństwa książce Dar i tajemnica Jan Paweł II wspomina wiele osób, które - jak ongiś św. Józef - utrzymywały się z pracy swoich rąk. Byli wśród nich współtowarzysze pracy z kamieniołomów na Zakrzówku, gdzie Karol Wojtyła pracował za czasów okupacji.

"Karolu, wy to byście poszli na księdza. Dobrze byście śpiewali, bo macie ładny głos i byłoby wam dobrze..." - mówił mu strzałowy Franciszek Łabuś. "Mówił to z całą poczciwością - pisał Jan Paweł II - dając wyraz dość rozpowszechnionym w społeczeństwie poglądom na temat stanu kapłańskiego".

Okres fizycznej pracy w czasie wojny przyszły Papież nazwał pięćdziesiąt lat później prawdziwym seminarium, tym bardziej, że właśnie tam ukształtowała się ostatecznie jego decyzja o wyborze kapłańskiej drogi.

W odkryciu powołania wielką rolę odegrał też krawiec - Jan Tyranowski. "Z zawodu urzędnik, wybrał pracę w zakładzie krawieckim swojego ojca - pisał Jan Paweł w kilkadziesiąt lat później do proboszcza krakowskiej parafii na Dębnikach. - Był człowiekiem niezwykle głębokiej duchowości. Za namową księży salezjanów nawiązywał kontakty z młodymi ludźmi w ramach Żywego Różańca. Potrafił dać im prawdziwą duchową formację. To on nauczył mnie podstawowych metod pracy nad sobą i wprowadził mnie w lekturę dzieł wielkich mistyków: św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa".

To właśnie historia Jana Tyranowskiego, dziś kandydata na ołtarze, przyczyniła się do powstania niezwykłego podarunku, jaki Jan Paweł II otrzymał od warszawskich rzemieślników w czasie swojej drugiej pielgrzymki do Ojczyzny. W wyniku starań, które podjął ówczesny starszy (czyli prezes) cechu krawców, Michał Rozesłaniec, powstała wówczas Sutanna dla Papieża

"O roli, jaką Jan Tyranowski odegrał w życiu Karola Wojtyły dowiedziałem się niedługo po pierwszej pielgrzymce Papieża do Polski w 1979 r. - wspomina pan Michał. Wpadła mi wówczas w ręce książka Andre Frossarda Nie lękajcie się - rozmowy z Janem Pawłem II. To z niej dowiedziałem się, ile Papież zawdzięcza zwyczajnemu krawcowi. " Na najbliższym posiedzeniu zarządu cechu krawców Michał Rozesłaniec pokazał książkę swoim kolegom. "Zobaczcie, przecież ten człowiek jest z naszego rodu, krawiec taki jak my - powiedział - musimy to jakoś zaznaczyć. Może byśmy tak uszyli Ojcu Świętemu sutannę?"

Koledzy popatrzyli na niego skonsternowani. Pomysł wydawał się niemożliwy do zrealizowania.

Michał Rozesłaniec nie dał jednak za wygraną. Przekonywał kolegów, że najlepiej wychodzą rzeczy trudne, że dzięki fachowości warszawskich rzemieślników można pokonać nawet większe przeszkody, że w końcu zna on bardzo dobrze sekretarza Episkopatu, abp. Bronisława Dąbrowskiego, na którego pomoc można liczyć. Te argumenty przekonały warszawskich krawców. "Spróbujemy" - stwierdzili, a jeden z nich - Tadeusz Wasak przypomniał sobie, że ma w domu materiał, który mógłby nadawać się na sutannę. Kiedyś jeden z jego klientów przywiózł mu wełnę ze Szwecji i podobno była w bardzo dobrym gatunku. "Od razu pojechaliśmy do Tadka - wspomina pan Michał - i gdy tylko wziąłem materiał do ręki wiedziałem, że pierwszy krok mamy już za sobą. To było coś wspaniałego: wełna czesankowa, mercelizowana (czyli oczyszczana - przyp. aut.), a kolor - wypisz wymaluj jak na papieską sutannę - ani biały, ani beżowy, po prostu dokładnie taki jak na wszystkich zdjęciach. Materiał był mocny i jednocześnie niezwykle delikatny. Cztery metry można było po złożeniu włożyć do dużej kieszeni. Osiągnięto to dzięki temu, że splot i włókno były bardzo długie".

Z materiałem w ręku Michał Rozesłaniec wrócił do cechu. Wszyscy podzielali jego zdanie - to jest to. Ale co dalej? Dziś już nieżyjący bp Władysław Miziołek poradził krawcom, aby najpierw o swoim pomyśle poinformowali Ojca Świętego. Jak to zrobić? I na to znalazła się rada. Starszy cechu wybrał się do abp. Dąbrowskiego, który bardzo często jeździł do Rzymu. "Dobrze, zapytam Papieża - odparł Arcybiskup na pytanie pana Michała, ale sądzę, że już możecie się brać do roboty. Ojciec Święty ma tyle sympatii do Polaków, że na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu". Przewidywania Arcybiskupa sprawdziły się, co do joty. "Jeśli warszawscy krawcy chcą zrobić sutannę to bardzo proszę" - brzmiała odpowiedź Papieża.

Na oko czy z komputera?

Znane dobrze jest nam powiedzenie o ocenianiu czegoś "na oko" . Zazwyczaj jest to synonim niefachowości. Ale jak w każdej regule i tu jest potwierdzający ją wyjątek. Okazał się nim sposób, w jaki warszawscy krawcy wzięli miarę z Papieża.

"Usiadło nas czterech - wspomina Michał Rozesłaniec - każdy w innym kącie pokoju. Panowie - powiedziałem - niech każdy spróbuje wyobrazić sobie Papieża, a następnie spisać miarę. Tak też zrobiliśmy. Później wyciągnęliśmy z tych czterech miar przeciętną" .

"Nie baliście się pomyłki?" - pytam autora tego ryzykownego pomysłu.

"Pomyłki nie było - zapewnia pan Michał - Proszę sobie wyobrazić, że abp Dąbrowski przywiózł nam z Rzymu uzyskaną w jakiś sposób miarę Papieża z jego pracowni krawieckiej. Nasza miara różniła się od tamtej tylko o centymetr w długości rękawa. Wszystko inne zgadzało się idealnie. No, ale lepiej, że mogliśmy potwierdzić nasze oceny naukowo".

Ówczesny Sekretarz Episkopatu Polski do tego stopnia zaangażował się w pomysł warszawskich krawców, że przywiózł z Rzymu także wszystkie dodatki: między innymi guziki, ozdobne tasiemki i wszystko, co było potrzebne do ukończenia produktu, tak aby niczym nie różnił się on od rzymskich standardów. "Jedna różnica jednak była - dodaje warszawski krawiec - Irena Krawczyk, wyhaftowała trzy godła: godło papieskie, pochodzące z XIV w. godło cechu krawców, oraz orła (wzór również z XIV wieku). Te godła zostały przytwierdzone do wewnętrznej strony sutanny)".

Wykonanie samej sutanny zlecono doświadczonemu w tej materii panu Dąbkowi, który pracował pod nadzorem innego rzemieślnika, znanego jeszcze przed wojną pana Pluty. Jeszcze przed pielgrzymką Ojca Świętego papieski ubiór został wystawiony na widok publiczny w Domu Cechu Rzemiosł na Krakowskim Przedmieściu). W końcu nadszedł czerwiec 1983 r...

Uda się czy się nie uda?

"Wyglądało na to, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik - mówi pan Michał - władze kościelne były poinformowane, sutanna gotowa. Mieliśmy ją wręczać razem ze starszym cechu krawców z Wadowic pierwszego dnia pobytu Ojca Świętego w Polsce - podczas Mszy św. w warszawskiej archikatedrze św. Jana". Tymczasem okazało się, że sutanna dla Ojca Świętego ma konkurencję. Cechy rzemiosł postanowiły bowiem, że Ojciec Święty otrzyma szachy w srebrze wykonane dla upamiętnienia rocznicy bitwy pod Wiedniem.

"Pojechałem na zebranie starszych cechów w Piasecznie i dowiedziałem się tam, że prezent od rzemieślników będzie jeden - szachy - zaś krawcy nie wręczą sutanny" - mówi Michał Rozesłaniec. - "Myślałem, że padnę. Tyle wysiłków, starań i to wszystko ma być na nic? Nawet nie próbowałem dyskutować z kolegami. Pojechałem z powrotem do Warszawy. Myślałem tylko o tym jak dotrzeć do abp. Dąbrowskiego. Wiedziałem, że tylko on może nam pomóc".

Nie było to łatwe. Pan Rozesłaniec nie dał jednak za wygraną. W końcu udało mu się umówić na audiencję wieczorem w przeddzień rozpoczęcia pielgrzymki. Rozmowa była krótka. Arcybiskup napisał list do bp. Władysława Miziołka, który zajmował się sprawami organizacyjnymi i polecił krawcowi stawić się u niego nazajutrz.

"Następnego dnia nawet nie zjadłem śniadania, ani się nie ogoliłem, tylko pobiegłem na Miodową, do kurii. Tu ponownie spotkałem abp. Dąbrowskiego - mówi pan Michał. - Co pan tu robi - zapytał mnie Arcybiskup - przecież bp Miziołek jest u siebie w domu, a stamtąd jedzie na lotnisko. Zlany potem pojechałem na Książęcą. Na szczęście znalazłem Księdza Biskupa, który po przeczytaniu listu sam wziął kartkę, coś na niej napisał i polecił mi wręczyć ją proboszczowi katedry. Ks. Jerzego Zalewskiego nie było jednak w tym momencie na katedralnej plebanii. Pan Michał wykorzystał czas oczekiwania i poszedł do spowiedzi, a potem wrócił, by otrzymać upragnione bilety zapewniające wręczenie Papieżowi sutanny. Już odprężony wrócił do domu, ogolił się i nie za długo z powrotem stanął przed katedrą.

"Tego momentu nie zapomnę do końca życia - mówi po dwudziestu latach Michał Rozesłaniec - we trzech podeszliśmy do Papieża i przyklęknęliśmy przy nim.

- "Co tam macie? - pyta Papież

- Sutannę dla Ojca Świętego - odpowiadamy

- A dobra będzie?

- Robiliśmy wszystko, aby leżała jak ulał".

Potem przyjęliśmy z rąk Papieża Komunię Świętą".

Sutanna warszawskich krawców znalazła uznanie w oczach Jana Pawła II. Abp Dąbrowski po jednej ze swoich wizyt w Rzymie powiedział panu Rozesłańcowi, że Papież jest bardzo zadowolony z podarunku. Wiele lat później, w roku, który odmienił oblicze Europy, Ojciec Święty napisał dokument, w którym przypomniał starą modlitwę do patrona rzemieślników będącego jednocześnie patronem całego Kościoła. "Oddal od nas ukochany Ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia... przybądź nam łaskawie z pomocą niebiańską w walce z mocami ciemności... a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus od niebezpieczeństwa, które groziło Jego życiu tak teraz broń Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i wszelkiej przeciwności".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odnalezione relikwie?

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 12/2021, str. IV

[ TEMATY ]

relikwie

relikwiarz

Brunon z Kwerfurtu

Ks. Adrian Put

Srebrny relikwiarz św. Bonifacego Brunona z Kwerfurtu

Srebrny relikwiarz św. Bonifacego Brunona z Kwerfurtu

W większości publikacji na temat św. Brunona, towarzysza św. Benedykta i św. Jana w misji do Polski Chrobrego, można znaleźć informację, że jego relikwie zaginęły. Ich brak był m.in. jednym z powodów nieobecności brunonowego kultu w naszej ojczyźnie w wiekach średnich. Okazuje się jednak, że jego relikwie są. Być może nawet nie zaginęły?

Święty Brunon z Kwerfurtu jest autorem niezwykle ważnych dla polskiej historii i kultury dzieł: Żywot Świętego Wojciecha, List do cesarza Henryka II i Żywot Pięciu Braci Męczenników. Kim jest i jak to było z jego relikwiami?
CZYTAJ DALEJ

Spotkanie Papieża w Castel Gandolfo z przedstawicielami kapituł generalnych

2025-07-12 11:42

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

W przesłaniu do przełożonych generalnych i członków rad niektórych kapituł i zgromadzeń zakonnych Papież Leon XIV mówił o potrzebie odnowienia ducha misyjnego, przyswojenia sobie uczuć „jakie miał Chrystus Jezus” oraz szerzenia na całej ziemi światła Chrystusa.

Przebywający w Castel Gandolfo Leon XIV przyjął na dziedzińcu Pałacu Apostolskiego przełożonych generalnych oraz członków ośmiu rad kapituł i zgromadzeń zakonnych, którzy zebrali się aby nakreślić dalszy program działania swoich instytutów.
CZYTAJ DALEJ

wpolityce.pl: Czy Lange vel Gontarczyk straci państwowe odznaczenie? To ona inwigilowała ks. Blachnickiego

2025-07-12 19:51

[ TEMATY ]

ks. Franciszek Blachnicki

Mateusz Góra

Czy Jolanta Lange vel Gontarczyk straci państwowe odznaczenie? Wszystko na to wskazuje. Jak podaje portal wpolityce.pl, Biuro Odznaczeń i Nominacji KPRP przygotowało projekt postanowienia prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie. To efekt petycji, podpisanej przez wielu sygnatariuszy, przesłanej przez Piotra Woyciechowskiego.

Jak dowiedział się portal wPolityce.pl, Kancelaria Prezydenta RP odpowiedziała na petycję ws. odebrania Lange vel Gontarczyk Srebrnego Krzyża Zasługi nadanego przez Aleksandra Kwaśniewskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję