Reklama

Recenzja

Złośnica poskromiona

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poskramianie złośnicy Kasi 12 kwietnia w Teatrze Lubuskim w Zielonej Górze zakończyło się sukcesem. Dowodem była kilkuminutowa owacja, zgotowana aktorom i twórcom spektaklu już na chwilę przed pierwszym z wielu opadnięć kurtyny. Zastanawiać może, na ile widzów - głównie zapros-zony na premierę lokalny establishment - urzekło samo przedstawienie, realizacja sztuki Williama Szekspira, a na ile mistrzostwo genialnego dramaturga w - równie mistrzowskim - przekładzie Stanisława Barańczaka?

Poskromienie złośnicy w reżyserii Grzegorza Matysika zaczyna się ni to szelestem, ni to skrzypieniem... Gąbczasta wykładzina imitująca murawę wydawała ten sztuczny (nie związany bynajmniej ze sztuką Szekspira ani też z pojęciem sztuki w ogóle) odgłos do końca spektaklu. Rzecz zrozumiała - oszczędności budżetowe w scenografii wymuszają półśrodki, które, zgodnie z logiką, owocują półefektami. Kto szuka zatem rozmachu inscenizacyjnego, realiów renesansowej Padwy, w której rozgrywa się akcja Poskromienia złośnicy, przebogatych wnętrz mieszczańskich kamienic, niech lepiej zaopatrzy się w stosowny album ze zdjęciami. Scenografia jest bowiem umowna i ascetyczna, co daje jednak pole do popisu aktorom i ich umiejętnościom; sprawia, że głównie na nich skupiona jest uwaga. Podczas premiery mogły ją odwrócić jedynie nagłe i zbyt głośne wstawki muzyczne, które straszyły co wrażliwszych widzów.

Poskromienie złośnicy skonstruowane jest na zasadzie teatru w teatrze. Oglądając zabawę, którą urządził sobie dziedzic wraz ze swą służbą z pijanego włóczęgi Krzysztofa Okpisza, wmówiwszy mu, że jest szlachcicem, oglądamy zarazem przedstawienie odgrywane specjalnie dla niego przez trupę wędrownych aktorów. Komedia ta opowiada właśnie o poskramianiu złośnicy Kasi. Jej ojciec, nobliwy mieszczanin, postanawia tak długo nie wydawać za mąż swej młodszej, spokojnej i posłusznej córki Bianki, dopóty nie znajdzie się kandydat dla drugiej córki - krnąbrnej i upartej Kasi. Adoratorzy Bianki obmyślają plan i znajdują śmiałka, który odważy zmierzyć się z tym "potworem" w sukni. Pojawia się Petruchio - mając na uwadze godny posag, podejmuje wyzwanie i... ku zdumieniu wszystkich bierze Złośnicę za żonę. Kasia wkrótce zmienia się w szczęśliwą, zapatrzoną w męża, żonę i głosi z radością przyszłym żonom antyfeministyczne tyrady.

Sztuka Szekspira jest komedią i, jak na porządną komedię przystało, nie brak w niej ani komizmu sytuacyjnego, ani też słownego, dzięki którym widz przypomina sobie, że ma przeponę i mięśnie mimiczne odpowiedzialne za śmiech. Olbrzymia w tym zaleta wszystkich aktorów, a w szczególności Wojciecha Czarnoty, wcielającego się w rolę poskramiacza Złośnicy - Petruchia i spragnionego wciąż piwa opoja - Krzysztofa Okpisza, oraz Marcina Wiśniewskiego - sługi Petruchia. Aktorzy, przede wszystkim odgrywający role pierwszoplanowe, znakomicie wyzyskują wszelkie gry słowne, pełne aluzji i podtekstów - majstersztyk sztuki translatorskiej, dzieło wspomnianego S. Barańczaka. Poskromienie złośnicy w jego przekładzie wręcz kipi dwuznacznością, która, umiejętnie okraszona grą aktorską zespołu Teatru Lubuskiego, razem z magnetycznym przyciąganiem dzieł Szekspira stanowić będzie o powodzeniu sztuki.

W realizacji sztuki W. Szekspira nie znajdziemy awangardowych konceptów, inscenizacyjnych udziwnień czy wymuszonego uwspółcześniania. Pozbawione tego typu nowinek Poskromienie złośnicy w zielonogórskim teatrze, świeci własnym, autentycznym blaskiem, tak jak życzyłby sobie tego zapewne sam Szekspir. A zgrzyt sztucznej murawy był na szczęście jedynym zgrzytem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa szturmowa - Litania Loretańska

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW
CZYTAJ DALEJ

Watykan: kardynałowie o sylwetce przyszłego papieża

2025-05-05 22:32

[ TEMATY ]

konklawe

PAP

„Papież-pasterz, którego perspektywa wykracza poza sam Kościół katolicki, zwłaszcza w świecie, w którym wszyscy jesteśmy sobie bliżsi” - taki profil naszkicowali kardynałowie podczas XI kongregacji generalnej. Obradowała ona dziś w godzinach od 17.00-19.00.

Zgromadzenie rozpoczęło się krótką modlitwą. Obecnych było około 170 kardynałów, w tym 132 elektorów - poinformował dyrektor Biura Prasy Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni. W około 20 wystąpieniach podkreślono potrzebę dialogu między religiami i relacji z różnymi światami kulturowymi. Poruszono temat etniczności w Kościele i społeczeństwie, migracji „jako daru, ale także jako wyzwania, jakim jest wspieranie migrantów w wierze podczas ich migracji”.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję