Adwentowe słowo Boże, czytane podczas Mszy św., nie tylko zapowiada
przyjście Pana, ale i wzywa nas do przygotowania się na to przyjście.
Przypomnijmy sobie, z jaką miłością przygotowywaliśmy się do wizyty
Ojca Świętego w naszej Ojczyźnie... Ale w Adwencie dwie pierwsze
niedziele nie wskazują na Betlejem, tylko przede wszystkim na ponowne
przyjście Pana Jezusa na końcu czasów. Zapowiedzi tego przyjścia
są natchnione pewnością, ale także osłonione tajemnicą. "Stary świat"
- ten, w którym żyjemy - przeminie, ulegnie całkowitej przemianie,
a powstanie nowa ziemia i nowe niebo. O nowym, lepszym świecie ludzie
często marzą, ale popełniają istotny błąd, kiedy sądzą, że zbudują
go bez Boga. Wystarczy wspomnieć Miasto bez Boga H. Cox´a lub Nowy,
wspaniały świat A. Huxley´a. Tragiczne próby takiego świata według
własnych zamysłów dali nam Stalin i Hitler. Koszty były ogromne:
okrutna śmierć dziesiątków milionów ludzi i mimo "pięciolatek" -
nędza materialna. My, którzy należymy do Kościoła Jezusa Chrystusa,
wiemy, kim jest ten Oczekiwany przez ludzkie pokolenia. On już przyszedł
i znowu przyjdzie. Dlatego jest nam potrzebny ów powrót przez wiarę
do początku, o którym pisze św. Marek: "Wystąpił Jan Chrzciciel na
pustyni i głosił chrzest na odpuszczenie grzechów". Ważne było jego
wołanie: "Nawracajcie się!". Ale jeszcze ważniejsze było świadectwo
jego życia, pochłoniętego wiarą, że sam Bóg przychodzi, aby zbawić,
aby chrzcić Duchem Świętym. Czy my dziś, przeżywając nasze 2000 lat
od Narodzin Tego, który był oczekiwany, mamy w sobie choć trochę
z postawy Jana? Czy nasze życie wskazuje innym Chrystusa, jak wtedy,
nie tylko palec, ale cała postać Chrzciciela?... Stawiamy sobie często
pytanie, dlaczego młodzi ludzie, którzy mieli lekcje religii kilkanaście
lat, nie pamiętają, nie znają najbardziej zasadniczych prawd wiary...?
Co znaczą słowa Jana Chrzciciela: "Nawracajcie się! Przygotujcie
drogę Panu!"? Ograniczeni naszym własnym egoizmem, za bardzo krążymy
wokoło siebie. Nawrócenie to jest z całą ufnością odwróceniem się
od siebie, aby całą duszą, całym sercem, całym swoim życiem zwrócić
się ku Bogu. To jest taki mały, ale zarazem wielki "kopernikański
przewrót". To nie Słońce krąży wokoło Ziemi, lecz Ziemia wokoło Słońca.
A tym naszym Słońcem jest Jezus Chrystus.
Dziś słyszymy w pierwszym czytaniu, jak prorok Izajasz zapowiada
wyzwolenie z niewoli babilońskiej. Jego rodacy widzą tylko polityczną
potęgę. Prorok widzi dalej. On widzi Boga - Jego wszechmoc i miłość.
Widzi Boga w perspektywie wyjścia z Egiptu, cudów na pustyni i dlatego
jego pociecha to nie jest tylko zwyczajne: "W górę serca!". Jego
i naszą pociechą jest Jezus Chrystus. Nam zwyczajnie z tytułem proroka
kojarzy się... prorokowanie, czyli przepowiadanie, co ma być, co
stanie się w bliskiej czy dalszej przyszłości. Według języka biblijnego,
prorocy to są ludzie Boga, natchnieni Duchem Świętym. Oni głoszą
ludziom Bożą wolę. Są świadkami Bożej wierności. Jana Chrzciciela
nazwał Jezus swoim wysłannikiem i kimś więcej niż prorokiem. Stoimy
przed progiem Trzeciego Tysiąclecia. Wtedy będziemy pięknie witać
ów przełom tysiącleci, kiedy już dziś podejmiemy z wiarą wezwanie
największego z proroków i będziemy rozważać w czasie rekolekcji i
po rekolekcjach, jak przygotowywać drogę Panu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu