W Niedzielę Dobrego Pasterza, 21 kwietnia 2002 r., na wszystkich
Mszach św. grał i śpiewał zespół muzyczny "TAU" z Fergany, miasta
położonego ok. 320 km na wschód od Taszkientu - stolicy Uzbekistanu.
O godz. 16.00 młodzieżowy zespół muzyczny "TAU" wystąpił
na rynku sanockim tuż przed kościołem, aby - jak żartował misjonarz
o. Piotr Kawa - swoim mocnym graniem nie uszkodzić zabytkowej polichromii
i architektury franciszkańskiego kościoła.
"TAU" powstał w maju 2001 r., jako zespół muzyczno-ewangelizacyjny,
który przez utwory w stylu hip-hop i oryginalne brzmienie instrumentów
wschodnich (np. dutar, temir-komuz) wzbogaca działalność kulturalną
i religijną parafii. W skład zespołu wchodzą cztery osoby: wspomniany
już franciszkanin o. Piotr Kawa, Oleg Degtyarev, Anvar Abdullaev
i jedyna dziewczyna: Inna Fomina.
HALINA WIĘCEK: - Proszę opowiedzieć o swojej pracy
misyjnej i warunkach życia w Uzbekistanie. Jak długo Ojciec jest
na placówce?
O. PIOTR KAWA: - Na parafii w uzbeckiej miejscowości
Fergana jestem ponad 5,5 roku. Jestem proboszczem parafii Najświętszej
Maryi Panny, która istnieje od 1987 r. Warunki życia są zupełnie
odmienne od polskich. Uzbekistan dopiero od 10 lat jest niepodległy.
Prawie 95% ludności to muzułmanie, chrześcijan jest niewiele. W mojej
parafii jest ok. 50-60 osób regularnie przychodzących i praktykujących.
Są to ludzie różnych narodowości: niemieckiej (dawni koloniści),
rosyjskiej, uzbeckiej, tadżyckiej i tatarskiej. W kraju panuje bieda.
W całym Uzbekistanie jest ok. 550 chrześcijan na 24 milionów mieszkańców.
Katolicy mają do dyspozycji 5 parafii i 1 punkt misyjny. Jednak kościoły
katolickie są tylko w Taszkiencie i Samarkandzie. Natomiast kaplica
znajduje się w Ferganie, a w Bucharze, Urgensie oraz Nawali Msze
św. odprawia się w mieszkaniach prywatnych lub wynajętych salach.
W pracy duszpasterskiej kapłanom pomagają ludzie świeccy - katecheci,
którzy są przygotowani do np. prowadzenia religii.
- Jakie są najważniejsze problemy i zarazem potrzeby
w parafii?
- Potrzeby są ogromne, wiążą się z ogromnym ubóstwem
ludności, niskimi płacami, rozbitymi rodzinami, samotnością kobiet
i praktycznym brakiem kultury, rozrywki, zabaw chociażby dla dzieci.
Życie ogranicza się do spraw prostej egzystencji, dlatego tak ważna
jest ewangelizacja, choćby przez muzykę i wspólne zabawy z dziećmi.
- Przyjechał Ojciec z koncertem do Sanoka. Nie ukrywam,
że jestem pod wrażeniem tak oryginalnego występu. Jaki jest cel występów "
TAU", co pragniecie przekazać słuchaczom?
- Koncert ma głównie charakter ewangelizacyjny. Przeplatamy
pieśni religijne ze słowami z Pisma Świętego, bądź pewnymi prawdami
religijnymi.
Zresztą tytuły utworów świadczą o tym najwymowniej: Drogami
Pana; Zbawienie od grzechu; Ty dasz mi pokój serca; Miłość; Każda
kropla Twojej krwi itp. A wszystkie utwory są wykonane w młodzieżowym
stylu hip-hopu i to się głównie ludziom młodym podoba. Nie ukrywamy,
że tym sposobem zbieramy również pieniądze na studia dla naszych
katechetów i działalność placówki misyjnej. Niech oni sami powiedzą
o tym, a ja będę tłumaczył z rosyjskiego.
- Inna, masz niezwykle silny i piękny głos, czy jesteś
z wykształcenia muzykiem? Czy tak jak Oleg i Anvar pomagasz w nauce
religii?
INNA FOMINA: - Ależ nie. Jestem co prawda chrześcijanką,
ale luteranką, tak jak i moi przodkowie, którzy byli niemieckimi
kolonistami. Mieszkali oni na Ukrainie, jednak po II wojnie światowej
zostali wysiedleni do Azji, na Syberię. Co do głosu, to nie jest
on profesjonalnie kształcony, odbyłam tylko 2-miesieczny kurs wokalny.
Początkowo chciałam studiować muzykę, jednak u nas artyści mają bardzo
ciężkie życie, dlatego wybrałam studia germanistyczne w Niemczech.
- Anvar, słyszałam, że jesteś "prawą ręką" o. Piotra,
powiedz, czym się zajmujesz, jak trafiłeś do zespołu?
ANVAR ABDULLAEV: - Pracuję w parafii przy kilku
dziełach: jestem aktorem i prowadzę teatr kukiełkowy dla dzieci,
redaguję gazetkę parafialną, a od półtora roku jestem katechetą...
Anvar - wtrąca z uśmiechem o. Piotr - jest także ojcem rodziny, ma
3-letniego synka Artura i jest ulubieńcem, "maskotką" wszystkich
dzieci w parafii. Poza tym śpiewa od początku w zespole "TAU" i przez
teksty piosenek również ewangelizuje w Uzbekistanie.
- Oleg, czy ty również jesteś katechetą?
OLEG DEGTYAREV: - Tak, jestem, ale dopiero od
dwóch miesięcy. Przygotowuję dzieci do spowiedzi oraz I Komunii Świętej.
Teraz dostałem się na studia we Włoszech. Jest to teologia dla osób
świeckich z ukierunkowaniem na pracę misyjną. Właśnie po koncertach
w Polsce jedziemy do Włoch, aby także koncertować i uzbierać pieniądze
na franciszkańską parafię w Ferganie.
- Czy dużo czasu zajmuje Wam podróżowanie? Jakie macie
plany koncertowe w Polsce?
O. PIOTR KAWA: - Do Polski przyjechaliśmy 9 kwietnia.
Najpierw samolotem przylecieliśmy z Fergany do Moskwy, następnie
do Warszawy. W Polsce podróżujemy dzięki sponsorowi, mojemu szwagrowi
Janowi Kuropce, który dał nam samochód, telefon komórkowy i inne
potrzebne rzeczy. Koncertowaliśmy już w mojej rodzinnej miejscowości
- Sycowie. Teraz mamy Sanok, a planujemy wystąpić w Radomsku, Zielonej
Górze i Jaśle oraz we Włoszech.
- Podoba się Wam Sanok i w ogóle Polska?
- Oczywiście. Jest tutaj zupełnie inaczej niż w Uzbekistanie.
W Krakowie - dopowiada Oleg - urzekła nas historia, która jest powiązana
z religią i kulturą narodu. To jest niezwykłe, że przez tyle wieków
Kościół tak ściśle związany jest z historią Polski!
Gwardian o. Stanisław Glista przekazał Wam pamiątkowy
album Sanoka i serdeczne życzenia dalszych sukcesów ewangelizacyjno-muzycznych,
do których z przyjemnością się przyłączam i dziękuję za miłą rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu