O Austrii - bez demagogii
Reklama
Zwycięstwo prawicy w Austrii wywołało pełną histerii i nienawiści
reakcję w szeregach europejskiej lewicy. Unia Europejska przejawiła
niebezpieczny rys, rys totalitarny: czyżby demokrację akceptowała
tylko pod warunkiem, że wybory wygrywa lewica?...
Pretekstami do szantażu politycznego, jaki UE zastosowała
wobec suwerennej Austrii, stały się pewne wypowiedzi przywódcy Partii
Wolności Joarga Haidera. Wyrwane z kontekstu mogą brzmieć dwuznacznie,
ale ta nagonka na Haidera przypomina żywo niegdysiejszą nagonkę polskiej
lewicy na o. Tadeusza Rydzyka, ks. Henryka Jankowskiego czy prof.
Ryszarda Bendera: wyrywa się pewne wypowiedzi z kontekstu, aby przypisać
im "demoniczny" wydźwięk, licząc na to, że opinia publiczna nie dowie
się, jak brzmiała pełna wypowiedź...
Poza tym: taka czy inna wypowiedź tego czy innego przywódcy
partyjnego nie może być pretekstem do stosowania odpowiedzialności
zbiorowej, do represji wobec suwerennego narodu! Dziwi więc, że do
stosowania takiej odpowiedzialności zbiorowej zachęcają UE niektórzy
politycy żydowscy, politycy narodu, który z racji stosowania wobec
niego odpowiedzialności zbiorowej tak wiele ucierpiał...
Wydaje się jednak, że prawdziwych powodów bezprecedensowego
szantażu politycznego, zastosowanego wobec Austrii przez eurolewicę,
szukać należy całkiem gdzie indziej...
Pięć lat temu, w referendum, tylko nieznaczna większość
Austriaków wypowiedziała się za przystąpieniem Austrii do Unii Europejskiej.
Już rok później tylko 39% Austriaków było nadal "za", podczas gdy
aż 47% było "przeciw". I to pomimo faktu, że rządząca wówczas austriacka
lewica wyasygnowała kilkadziesiąt milionów szylingów (z budżetu państwa!)
na prounijną propagandę... Obecnie jeszcze więcej Austriaków jest
przeciwnych UE - dlaczego?
Przystąpienie do UE napędziło w Austrii drożyznę. Biedniejsi
Austriacy (takich obywateli jest większość w każdym kraju) zaczęli
masowo jeździć na zakupy do Czech, Słowacji, Węgier i Słowenii...
Wzrosły obciążenia podatkowe, a niebotyczne zarobki biurokracji rządowej
i UE rodziły coraz więcej protestów. Co więcej - rządząca lewica
doprowadziła do takiego upolitycznienia wszystkich dziedzin życia,
że - jak mi powiedział znajomy Austriak - "nawet stanowisko nauczyciela
w szkole zależało od opcji politycznej"... Trzynaście lat nieprzerwanych
rządów lewicy austriackiej doprowadziło do zbiednienia poważnej części
obywateli, zwłaszcza już i tak mniej zamożnych lub średniozamożnych.
Jedynym beneficjantem tych rządów była rozbudowująca się biurokracja
państwowa, tworząca za pieniądze podatnika coraz to nowe posady i
urzędy, aby obdzielać nimi swych politycznych stronników.
Te właśnie powody wywołały powszechną niechęć Austriaków
do rządzącej lewicy, jej metod rządzenia i jej wizji państwa, w którym
upartyjniona do kresu biurokracja pasożytuje na świecie pracy, wykorzystując
podatkowo tak pracowników najemnych, jak przedsiębiorców, którzy
nie chcą "wchodzić w układy" z władzą polityczną.
Zwycięstwo prawicy austriackiej z jeszcze jednego, ważnego
powodu wywołało tak brutalną, antydemokratyczną reakcję unijnej lewicy.
Otóż w ramach Unii Europejskiej wiele bardzo ważnych decyzji uzależnionych
jest od jednomyślności państw - członków. Teraz, gdy po raz pierwszy
tak wyrazista prawica doszła do władzy w Austrii - unijna lewica
obawia się, że jej konstruktywistyczne, podszyte moralnym relatywizmem
decyzje polityczne mogą być skutecznie blokowane na forum UE! I to
jest prawdziwy powód, dla którego próbuje się stworzyć wokół dzisiejszej
Austrii coś na kształt "kordonu sanitarnego", z zastosowaniem politycznego
szantażu.
Ta rysa, to pęknięcie, jakie pojawiło się teraz na Unii
Europejskiej, ma jednak pewien wymiar głębszy. Od kilku lat pośród
opiniotwórczych gremiów lewicowych podnoszony jest postulat, by w
prawie międzynarodowym postawić "prawa człowieka" ponad "suwerennością"
państw. Problem tkwi w tym, że "suwerenność państwowa" jest dobrze
zdefiniowana tak w teorii, jak i w praktyce prawa międzynarodowego.
Co innego - gdy w grę wchodzą "prawa człowieka". Aż nadto dobrze
znamy te głosy, które do praw człowieka zaliczają m.in.: prawo do
zabijania najmniejszych, bo dzieci poczętych, więc najbardziej bezbronnych;
prawo do "eutanazji", czyli do zabijania ludzi starych, chorych i
niedołężnych (towarzystwom ubezpieczeniowym szkoda pieniędzy na utrzymywanie
ich przy życiu...); do "małżeństw homoseksualnych" - chociaż małżeństwo
zawsze było, jest i będzie związkiem kobiety z mężczyzną. Rodzą się
pomysły, by za "prawo człowieka" uznać prawo dzieci do nieposłuszeństwa
wobec rodziców, a nawet by ograniczać samą władzę rodzicielską bez
wyroku sądowego... Rodzą się pomysły, by za "prawo człowieka" uznać...
zakaz dociekania prawdy; na razie - w niektórych tylko dziedzinach.
Nie kwestionując ważności i doniosłości "praw człowieka",
trzeba jednak zauważyć, że byłoby szalenie niebezpieczne, gdyby treść
owych "praw człowieka" miała ustalać wyłącznie i nieodwołalnie jedna
tylko europejska opcja polityczna, lewicowa, wroga lub niechętna
chrześcijaństwu, wyrastająca historycznie i ideowo z filozofii oświecenia,
rewolucji francuskiej, naznaczona nadal marksistowskim widzeniem
świata w kategoriach "walki klasowej". Gdyby taka tylko opcja ideologiczna
miała monopolistycznie określać treść "praw człowieka" - mielibyśmy
do czynienia z nową "jedynie słuszną ideologią", tym razem narzucaną
przez zlewicowaną biurokrację Unii Europejskiej.
Nie trzeba zbyt wielkiej bystrości, by zauważyć, że właśnie
taka tendencja zaznacza się coraz silniej w działalności różnych
organów UE.
Wydaje się, że Polacy powinni być szczególnie czujni
wobec tego rodzaju zakus: zbyt dobrze znamy cenę suwerenności państwowej
i za dobrze wiemy, do czego prowadzi "monopol prawdy" i "jedynej
słuszności".
Nie da się wykluczyć, że teraz cała "jednolitofrontowa"
lewica podejmie w skali ponadnarodowej wysiłki (bojkot, szykany gospodarcze,
polityczne), aby dyskredytować w oczach Austriaków "rządy prawicy",
aby obalić legalnie wybrany, nowy rząd austriacki. Gdyby do tego
doszło - a jest to bardzo prawdopodobne - mielibyśmy przedsmak tego,
czym może stać się UE: strażnikiem monopolu władzy lewicy, ze wszystkimi
ujemnymi konsekwencjami takiego monopolu, których dziś jeszcze wyobrazić
sobie nie można.
Stefan Pomianowski
Wspólną deklaracją wyrażającą chęć bliższej współpracy w przyszłości
zakończyło się doroczne spotkanie Rady Konferencji Biskupów Europy (CCEE) i protestanckiej Konferencji Kościołów Europy (KEK), których
obrady odbyły się w dniach 3-6 lutego br. w Pradze.
Kontynuacji i pogłębianiu współpracy ekumenicznej mają
służyć wytyczne, podpisane 6 lutego br. w Pradze przez przewodniczących
CCEE - kard. Miloslava Vlka z Pragi i KEK - metropolitę Jeremiasza
z Paryża. Ten historyczny dokument głosi, że Kościoły są świadome
odpowiedzialności za to, że "w głoszeniu Ewangelii w Europie muszą
dawać wspólne świadectwo i dążyć do współpracy w życiu społecznym
i kulturalnym". CCEE i KEK zobowiązują się też "słuchać siebie nawzajem
z uwagą i szacunkiem".
CCEE skupia wszystkie 34 krajowe konferencje biskupów
z naszego kontynentu, a KEK - 125 Kościołów protestanckich, anglikańskich,
prawosławnych i starokatolickich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Polski misjonarz - ks. Tadeusz Brodziński zamierza stworzyć
drugi w swej parafii, na peryferiach Barquisimeto w Wenezueli, ośrodek
wychowawczy dla dzieci ulicy. Tym razem mają w nim znaleźć schronienie
dzieci poszkodowane w wyniku ubiegłorocznej powodzi w tym kraju.
Pierwszy działający w parafii Los Rastrojos dom dla dzieci
ulicy daje schronienie ok. 60 podopiecznym. Ośrodek jest wspierany
przez Caritas Polską. Pomoc nadchodzi także z parafii pw. św. Stanisława
Kostki w Rypinie.
Ks. Brodziński zaskarbił sobie miłość i szacunek miejscowej
ludności. Parafia, w której od 6 lat pracuje jako proboszcz, uchodzi
za jedną z najtrudniejszych w okolicy - bieda jest przyczyną wielu
patologii. Szczególnej opieki potrzebuje młodzież, która stale narażona
jest na wpływy grup przestępczych.
Krwawe konflikty, do jakich dochodzi między muzułmanami a chrześcijanami
w Indonezji, mają w rzeczywistości tło polityczne - stwierdził prezydent
tego kraju Abdurrahman Wahid. Podczas konferencji prasowej w Rzymie
wieczorem 5 lutego br. Wahid powiedział, że zarówno chrześcijanie,
jak i muzułmanie są manipulowani przez ludzi, którym faktycznie przyświecają
cele polityczne.
Prezydent Wahid powtórzył też żądanie skierowane do obecnego
ministra ds. politycznych i bezpieczeństwa - gen. Wiranto (odpowiedzialnego
za masakrę rdzennej ludności w katolickim Timorze Wschodnim), by
ten podał się do dymisji.
Prezydent stwierdził, że opowiada się za dialogiem i
współpracą między wspólnotami religijnymi swego kraju.
Reklama
Powstanie Instytutu Stałej Formacji Kapłanów oraz plan uroczystości
Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 w Rosji - to najważniejsze ustalenia
zakończonego 5 lutego br. w Sankt Petersburgu posiedzenia Konferencji
Episkopatu Rosji.
Biskupi rozmawiali też o organizacji Ogólnorosyjskiego
Jubileuszu Młodych, który odbędzie się w Samarze, w Saratowie i w
mieście Marks (30 kwietnia - 2 maja br.). Omawiano także przygotowania
do Kongresu Eucharystycznego (26-28 maja br.) w Moskwie i do Kongresu
Maryjno-Mariologicznego (8-10 września br.) w Irkucku.
Posiedzeniu przewodniczył administrator apostolski dla
katolików obrządku łacińskiego europejskiej części Rosji - abp Tadeusz
Kondrusiewicz.
W dniach 24-26 lutego br. Jan Paweł II odbędzie pielgrzymkę do Egiptu.
Misyjna agencja "Fides" podała, że władze chińskie wydały poufną dyrektywę zlikwidowania podziemnego Kościoła katolickiego w tym kraju.
ONZ-owska komisja badająca naruszanie praw człowieka w Timorze Wschodnim ustaliła, że armia indonezyjska bezpośrednio uczestniczyła w masakrach Timorczyków (oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości jest b. szef armii - gen. Wiranto).
W Genewie odbyła się 11. doroczna Konferencja Szefów Duszpasterstw Wojskowych Europy i Ameryki Północnej nt. Interwencje humanitarne - prawo, obowiązek, perspektywy. Był tam obecny bp Sławoj Leszek Głódź.
12 tys. zwiedzających obejrzało w tym roku targi chrześcijańskiej sztuki, książki i turystyki religijnej Religio, zorganizowane w dniach 5-7 lutego br. w halach wystawowych Portes de Versailles w Paryżu.
W Meksyku policja spacyfikowała największy uniwersytet Ameryki Łacińskiej, gdzie od 9 miesięcy studenci prowadzili protest okupacyjny przeciwko podwyżce opłat semestralnych.
Bruksela zagroziła, że jeśli Polska nie rozwiąże problemu reprywatyzacji mienia pożydowskiego, parlamenty państw Unii Europejskiej i Parlament Europejski mogą zablokować ratyfikację traktatu o wejściu do UE.
Reklama
Rada UE odrzuciła polski wniosek o odłożenie do 2006 r. obowiązku wprowadzenia przez nasze przedsiębiorstwa norm bezpieczeństwa i warunków socjalnych obowiązujących w UE (w ciągu 3 lat pracodawcy muszą wyłożyć na ten cel setki mln euro).
Do Irlandii Północnej wróciły brytyjskie siły bezpieczeństwa. Londyn prawdopodobnie zawiesi autonomiczne protestancko-katolickie władze tej prowincji. Powodem jest niedopełnienie umowy o rozbrojeniu Irlandzkiej Armii Republikańskiej.
Prezydent Austrii, Thomas Klestil, zaprzysiągł rząd Wolfganga Schuassela, utworzony przez koalicję Austriackiej Partii Ludowej i Wolnościowej Partii Austrii. Przywódca tej ostatniej - Joarg Haider nie wszedł do rządu.
Francuski rząd określił tzw. Kościół scjentologiczny i Zakon Świątyni Słońca jako najniebezpieczniejsze sekty działające w tym kraju i skrytykował USA za nową ustawę o wolności religii, jako zbyt przychylną tego typu organizacjom.
Rząd Włoch ogłosił, że jeszcze w tym roku przyjmie ponad 60 tys. imigrantów spoza Unii Europejskiej - głównie Albańczyków, Marokańczyków i Tunezyjczyków.
W Kosowie 2 osoby zginęły w wyniku ataku na ONZ-owski autokar przewożący serbskich uchodźców.
Nowym prezydentem Chorwacji został Stipe Mesić - reprezentujący centrum i umiarkowaną centroprawicę - pokonując kandydata postkomunistów.
Premier Grecji Kostas Simitis przyjął zaproszenie do złożenia wizyty w Turcji. Byłaby to pierwsza wizyta premiera Grecji w Turcji od końca lat 50.
Wybory prezydenckie w Finlandii wygrała Tarja Halonen, minister spraw zagranicznych w obecnym rządzie socjaldemokratycznym.
Reklama
Akcja Wyborcza Polaków na Litwie - jedyna polska partia polityczna w tym kraju - przystąpiła do kampanii wyborczej przed wiosennymi wyborami samorządowymi.
Na Ukrainie zakończył się kryzys w parlamencie, wywołany przez lewicę.
Fiaskiem zakończyła się kolejna runda palestyńsko-izraelskich rozmów o pokoju na Bliskim Wschodzie. Przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat zaapelował do społeczności międzynarodowej o pomoc w odblokowaniu rokowań z Izraelem.
Izrael zbombardował 3 elektrownie pod Bejrutem (Liban) oraz pozycje Hezbollahu w odwecie za zamordowanie izraelskich żołnierzy w zasadzkach urządzonych przez libański Hezbollah.
