Na Jubileusz Dziennikarzy, który miał miejsce 4 czerwca br., dziennikarze naszej redakcji dotarli w dwóch grupach. Pierwsza przybyła do Wiecznego Miasta 31 maja, druga - dwa dni później. Podzieleni na dwie grupy wracaliśmy również do Polski. To, co nas bezsprzecznie połączyło, to wspólny zachwyt Rzymem, jego zabytkami, mieszkańcami i atmosferą, jaką tworzą w mieście, które mimo iż kamienne i wielkie, tchnie ciepłem nie tylko od nagrzanych słońcem murów. Nasze rzymskie wędrówki, odbywane między punktami jubileuszowego programu, przypominały bardziej marszobiegi niż tytułowe spacerki, ale cóż... Czy się jest w Rzymie po raz pierwszy, czy też po raz drugi, trzeci i kolejny, trudno się oprzeć jego urokowi. Nie pozostaje nic innego, jak raźnym krokiem ruszyć ulicami i chłonąć, chłonąć, chłonąć...
Rzym kocha pielgrzymów
Reklama
Via di Panico - senna uliczka pracowni konserwatorskich, wiodąca
w stronę Piazza Navona. Trakt poza turystycznym szlakiem Rzymu, toteż
obecność dwóch osób z przewieszonymi przez ramię aparatami budzi
nieskrywaną ciekawość i życzliwość jego mieszkańców. Odwzajemniamy
uśmiechy posyłane nam to z okna, to z wnętrza sklepików, to z wąskiego
chodnika. Niemalże pusta, wąska uliczka staje się nagle przyjazna
i znajoma.
Kilkadziesiąt metrów dalej, dochodząc do placu Navona, prosimy
rzymianina myjącego skuter o obmycie nam truskawek kupionych na pobliskim
targu. Śmiejąc się od ucha do ucha, nalewa nam do foliowej torby
z truskawkami wody ze szlauchu i po chwili wraca do swej czynności.
I nam udziela się południowa życzliwość; w naszą wypełnioną truskawkami
torbę wpatruje się jak zaklęta mała pucołowata dziewczynka. Poczęstowana
przez nas, ze smakiem zajada owoc, i napominana przez mamę wyszeptuje:
grazie. Mamy wprawdzie o jedną truskawkę mniej, ale o jedną małą
włoską znajomą więcej. I tak co krok, co ulica.
Stacja kolejowa nieopodal Placu św. Piotra. Nerwowo oczekujemy
na ostatni pociąg w kierunku naszego domu na via Cassia. Nie wszyscy
mamy bilety, więc staramy się kupić je u kierownika pociągu, zadając
mu przy okazji pytania. Kiedy odjedzie pociąg? - Kiedy będzie gotowy
- odpowiada kierownik i szelmowsko się uśmiecha. Musimy wysiąść na
stacji La Giustiniana, staramy się więc dopytać dokładnie, która
to stacja z kolei i jaka stacja ją poprzedza. - Nie pamiętam - rzuca
rozbrajająco i znów posyła promienny uśmiech. Nic dziwnego zatem,
że w pociągu wiercimy się nerwowo, raz spoglądając na plan miasta,
raz na napisy na peronach. Była już Ottavia, następna nasza, więc
szybko wysiadamy na pusty o tej porze peron. Nagle spostrzegamy kierownika
pociągu wychylającego się z elektrowozu. Daje nam energiczne znaki,
byśmy wsiadali z powrotem do pociągu. To nie nasza stacja, tej nie
ma na planie, a nasza - Giustiniana będzie następna. Kolejnego dnia
wiemy już, gdzie wysiąść, ale pan kierownik wychyla się znowu - tylko
po to, by pomachać nam na dobranoc.
Rzym - miasto kochające pielgrzymów. To na nich czekają
jubileuszowi wolontariusze gotowi pomóc w rozwiązywaniu wszelkich
problemów, jubileuszowa komunikacja ułatwiająca przemieszczanie się
po kamiennym olbrzymie i niezliczone ilości kawiarenek, pizzerii,
barów i restauracyjek, w których, niekoniecznie rujnując się finansowo,
można zaspokoić głód i nieustanne w piekącym słońcu pragnienie.
Kamienne miasto piękna
W żadnym innym mieście nie ma chyba tylu pamiątek historii, co
w Rzymie. Tu każda ulica naznaczona jest wiekami, śladami najświetniejszych
dziejów miasta. Oko cieszą zarówno monumentalne budowle, jak i architektoniczne
detale. Przechadzając się po Wiecznym Mieście, zachwycamy się urodą
kapliczek wmurowanych w narożniki domów. Każda z nich inna, każda
piękna, utrwalamy je więc na kliszy fotograficznej, martwiąc się
jedynie, czy wystarczy nam filmów, by zatrzymać w ich pamięci wszystko,
co nas zachwyci. Bazyliki św. Piotra, św. Jana na Lateranie, św.
Pawła za Murami, Matki Bożej Większej - Santa Maria Maggiore - te
największe i najbardziej znane. Można by każdej z nich poświęcić
miesiąc i bez przerwy odkrywać coraz to inne wspaniałości. Kościół
Santa Maria in Cosmedin, średniowieczna bazylika z posadzką ozdobioną
mozaiką, w której portyku znajdują się tak często odwiedzane przez
wycieczki Usta Prawdy. Piazza Navona. Tu swe oczy można sycić piękną
fasadą kościoła św. Agnieszki w Agonii, jak też pięknymi fontannami
- fontanną Maura, fontanną Neptuna i najpiękniejszą fontanną Czterech
Rzek. Tu również można chłonąć atmosferę miasta, obserwując i przysłuchując
się popisującym się artystom. Nas intrygowała swą pantomimą mumia
egipska i bawił do łez mistrz wprawiania w ruch pacynek, które na
jego palcach tańczyły tanga, walce i ogniste rock´n´rolle. Schody
Hiszpańskie, jedno z najsłynniejszych miejsc w Rzymie, nie służą
jedynie do siedzenia, choć patrząc na oblegające je tłumy, można
by wysnuć taki wniosek. Schodami można wdrapać się do górującego
nad okolicą kościoła Trinita dei Monti. Koloseum - miejsce męczeństwa
pierwszych chrześcijan. Panteon, jedyna całkowicie zachowana budowla
starożytnego Rzymu, kryjąca w swym wnętrzu grobowiec Rafaela. Za
Panteonem, zaprzyjaźniając się z wygrzewającymi się na słońcu kotami,
odnajdujemy jedyny gotycki kościół Rzymu - Santa Maria sopra Minerva
z grobem św. Katarzyny Sieneńskiej.
Nie sposób wymienić wszystkich budowli, które zachwyciły
nas podczas naszych rzymskich wędrówek. Wszystkie one, utrwalone
na zdjęciach, a jeszcze bardziej w naszej pamięci, żyć będą z nami,
budząc wspomnienia dni przeżytych w Wiecznym Mieście.
Pielgrzymka do źródeł wiary
Może są i tacy, którzy na świątynie Rzymu patrzą jedynie okiem estety, znawcy sztuki, naukowca. Jednak każdy pielgrzym, zwłaszcza ten przybywający do Rzymu w Roku Świętym, szuka w nich źródeł swojej wiary. Takie były i nasze poszukiwania. Czas Jubileuszu Dziennikarzy był dla nas czasem odnowy naszego ducha i czerpania z tych źródeł. Dlatego zapewne nasza wizyta w katakumbach św. Kaliksta nie była jedynie wizytą turystyczną, ale prawdziwie duchową pielgrzymką do grobów tych, którzy przed wiekami, cierpiąc prześladowania, budowali wspólnotę Kościoła, do której dziś wszyscy należymy. Msza św. sprawowana w katakumbach przez księży-redaktorów uświadomiła nam jeszcze mocniej, iż bardziej niż wspólnotą redakcyjną jesteśmy wspólnotą Kościoła powszechnego, a nasza praca służyć ma rozwojowi duchowemu poszczególnych jego członków. Podobne przeżycia towarzyszyły nam, gdyśmy stawali u grobów Apostołów - św. Piotra, św. Pawła i św. Jana, klękali na Świętych Schodach i modlili się razem z Ojcem Świętym podczas spotkań, jakie dane nam było przeżyć z Piotrem naszych czasów. Ci spośród nas, którzy przybyli do Rzymu w pierwszej grupie, mieli ogromne szczęście uczestniczyć w modlitwie różańcowej z Ojcem Świętym w scenerii Ogrodów Watykańskich. Wspólnie zaś przeżywaliśmy wszyscy dwa spotkania z Papieżem w niedzielę 4 czerwca, w dniu Jubileuszu Dziennikarzy. Pierwsze - po Mszy św. jubileuszowej, na którym Ojciec Święty skierował słowo do zgromadzonych dziennikarzy, i kolejne - wieczorem tego dnia, na audiencji, podczas której wraz z Namiestnikiem Chrystusa modliliśmy się słowami Apelu Jasnogórskiego. Spotkania z naszym Rodakiem na Watykanie przyniosły nam największą radość, a jednocześnie napomnienie, byśmy - odwiedzając rzymskie bazyliki i miejsca związane z historią Kościoła - pamiętali przede wszystkim, że nasza wyprawa jest pielgrzymką do źródeł wiary, a nie jedynie turystyczną eskapadą - na nas bowiem, dziennikarzach pracujących w mediach katolickich, spoczywa największy obowiązek głoszenia prawdy i kształtowania sumień ludzkich. Z odnowionym duchem powracamy więc do naszych redakcyjnych biurek, z obietnicą przekazywania innym Prawdy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu