"Drogi Andrzeju! Pisząc ten list, nie jestem pewny jutra, znowu prawie wojna, stolica diecezji - opustoszała. (...) Cały region, można powiedzieć, w ogniu. Wszystko w ręku Pana. (...) Większość misji rozgrabionych. Są tylko dwie, a może trzy, gdzie są księża. Zostaję na miejscu do końca, parafia funkcjonuje prawie normalnie, codziennie odmawiamy cząstkę Różańca o pokój, odwiedziłem już po wakacjach te większe wspólnoty, na mniejsze przyjdzie czas. Już znudziło mi się o tym pisać i tym żyć, chciałoby się normalnego życia w spokoju" - to fragment listu, jaki ks. Jan Czuba napisał na dwa dni przed swą męczeńską śmiercią do przyjaciela - kapłana. Słowa zawarte w liście: "Zostaję na miejscu do końca" posłużyły za tytuł książki, która ukazała się nakładem warszawskiego Wydawnictwa " Missio-Polonia". Jest poświęcona ks. Janowi Czubie, tarnowskiemu misjonarzowi, zamordowanemu 27 października 1998 r. na misji Loulombo w Kongu.
Książka ukazała się pod redakcją ks. Krzysztofa Czermaka, wikariusza
biskupa tarnowskiego ds. misji. Jego zdaniem, słowa: "Zostaję na
miejscu do końca" świadczą o wierze ks. Jana Czuby, wyrażonej w gotowości
przelania krwi dla Chrystusa. Mówiąc "zostaję", ks. Czuba potwierdził
wybór dokonany w chwili przyjęcia misyjnego powołania, "na miejscu",
czyli nazwał misję w Loulombo swoim domem, a "do końca" - oznacza
całkowite poświęcenie swojego życia kongijskim parafianom.
We wstępie do książki biskup tarnowski Wiktor Skworc
napisał, że z uznaniem i radością przyjął inicjatywę Wydziału Misyjnego
Kurii Diecezjalnej w Tarnowie wydania publikacji poświęconej śp.
ks. Janowi Czubie. "Jestem przekonany, że ofiara Księdza Jana przynosić
będzie plony, tak na afrykańskiej, jak i tarnowskiej ziemi. Ufam,
że dla tych, którym w ostatnich latach posługiwał jako duszpasterz,
jego śmierć będzie nie tylko bolesnym wspomnieniem, ale i świadectwem
wiarygodności głoszonej przez niego Ewangelii, dla której warto nawet
życie dać. W ojczystej ziemi stanie się natomiast zasiewem nowych
powołań do przepowiadania Dobrej Nowiny" - napisał bp Wiktor Skworc.
Książka składa się z czterech rozdziałów. Pierwszy -
pt. Nie jestem pewny jutra przybliża okoliczności śmierci ks. Jana
Czuby, drugi - opisuje nabożeństwa żałobne odprawione po jego śmierci
w Kongu, Polsce i Paryżu, trzeci rozdział pt.: Łaska Boża działa
zawiera listy Księdza Jana ukazujące jego misyjny zapał. Natomiast
czwarty rozdział to zbiór świadectw złożonych przez osoby związane
z ks. Czubą przez studia, pobyt w seminarium duchownym, pracę duszpasterską
i misyjną.
W książce znajdziemy też treść komunikatu, jaki w związku
ze śmiercią ks. Jana Czuby wystosował do diecezjan bp Wiktor Skworc.
Hierarcha napisał wtedy, że powrót ks. Czuby do Konga był jego świadomym
wyborem. Na dwa miesiące przed śmiercią był on w Polsce na urlopie.
Wielu jego kolegów, wiedząc o toczącej się w Kongu wojnie domowej,
odradzało mu ponowny wyjazd na misję. Także parafianie ks. Czuby
z Konga byli przekonani, że ten kapłan już do nich nie wróci. Ks.
Czuba jednak zdecydował się na wyjazd i w pierwszym liście do swojego
brata napisał o gorącym przywitaniu, jakie zgotowali mu jego parafianie. "
Kiedy mnie zobaczyli i usłyszeli, radości nie było końca. Dostałem
od nich w darze osiem kogutów" - napisał Misjonarz.
Jednak powrót do parafian oznaczał gotowość nawet na
śmierć. Choć wojna domowa zakończyła się w Kongu w grudniu 1997 r.,
to jednak życie na południu kraju, z uwagi na grasujące bandy, było
ciągle naznaczone niepokojem i niepewnością jutra. Listy Księdza
Jana do rodziny w Polsce oddają rzeczywistość tamtego czasu. Wydarzenia
w nich opisane stały się złowrogą zapowiedzią, że stanie się coś
bardzo złego. Misjonarz pisał do swojego brata, że z siostrami, które
pomagały mu pracy duszpasterskiej, trzy razy rozmawiał o śmierci. "
Być może umrę jako męczennik" - mówił. Czytelnik książki dowie się,
że Ksiądz Jan prosił przed śmiercią, aby pochowano go między kościołem
a grotą i by trumna była wykonana z jasnych desek przygotowanych
do budowy kościoła w Pasamin, miejscowości położonej przy granicy
z dawnym Zairem.
"Ksiądz Jan chciał więc pozostać do końca wśród tych,
którym poświęcił życie. Prosił, by nie odsyłać jego ciała do Polski,
ale by pozostał na zawsze wśród tych, którzy byli bliscy jego sercu.
Odczytywał więc Ewangelię z największym radykalizmem" - napisał ks.
Krzysztof Czermak w książce Zostaję na miejscu do końca.
Książkę zamyka bogate archiwum zdjęciowe. Fotografie
przedstawiają: przyjęcie święceń kapłańskich przez ks. Czubę, otrzymanie
krzyża misyjnego, codzienną pracę w Kongu oraz przebieg nabożeństw
żałobnych po zamordowaniu Księdza Jana, odprawionych w Brazzaville,
w Tarnowie i Słotowej - rodzinnej parafii Misjonarza.
Ks. Jan Czuba urodził się 5 czerwca 1959 r. w Pilźnie. Do szkoły podstawowej uczęszczał w rodzinnej wiosce Słotowa, a do liceum - w Pilźnie, gdzie 2 czerwca 1978 r. zdał egzamin dojrzałości. Zamiłowanie do pracy misyjnej okazywał już w czasie pobytu w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie w latach 1978-84. Pełnił wtedy funkcję prezesa kleryckiego koła misyjnego. Po ukończeniu studiów seminaryjnych - 27 maja 1984 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk abp. Jerzego Ablewicza w bazylice katedralnej w Tarnowie. Od 26 czerwca 1984 r. do 27 lipca 1988 r. pracował w Bobowej jako wikariusz. Potem odbył roczne przygotowanie do pracy na terenie Afryki w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. 2 czerwca 1989 r. otrzymał krzyż misyjny, wyjechał do Konga-Brazzaville i rozpoczął pracę na misji w Mindouli. Następnie w 1992 r. został mianowany proboszczem w parafii pw. św. Tomasza Apostoła w Loulombo. 27 października 1998 r. został zastrzelony na terenie swojej misji. Pogrzebano go w pośpiechu w pobliżu kościoła w Loulombo.?
"Zostaję na miejscu do końca", ks. Krzysztof Czermak, Wydawnictwo Papieskich Dzieł Misyjnych, Skwer Kard. Stefana Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa, tel. (0-22) 838-29-44, 636-93-28, fax (0-22) 838-00-08.
Pomóż w rozwoju naszego portalu