Czcigodni Bracia w kapłaństwie i życiu zakonnym, Kochani: Bracia i Siostry!
Reklama
1. Zbliża się 9 czerwca. Od roku 1999 jest on dla nas
nie tyle kalendarzową datą, ile raczej i przede wszystkim - wydarzeniem,
które swoim wpływem obejmuje naszych Diecezjan i wszystkich mieszkańców
Podlasia. Nie wypada bowiem obecności Jana Pawła II wśród nas traktować
jedynie okazjonalnie. Już sama tematyka naszego z nim spotkania w
Drohiczynie zachęca do przypominania tych treści i do otwartego spojrzenia
na ludzi oraz świat, w oparciu o tę perspektywę, którą zawdzięczamy
zwycięstwu Jezusa Chrystusa nad śmiercią.
Ojciec Święty tego samego dnia, w godzinach porannych
swoją obecnością w Siedlcach, dokąd przybył z Ełku, złożył hołd męczeństwu
południowego Podlasia. Parę lat wcześniej przebywając w Białymstoku
i Łomży umacniał mieszkańców północnych jego krańców. Jest więc Jan
Paweł II jedyną osobą, cieszącą się wielkim szacunkiem, której zawdzięczamy
wprawdzie duchowe, ale zawsze ma to swoją wagę - jakby ponowne scalenie
Podlasia.
Na przestrzeni siedmiu lat Papież z rodu Polaków trzykrotnie
stanął na podlaskiej ziemi. Jest to fakt, który swoim znaczeniem
i rangą przerasta wszystkie dotychczasowe zdarzenia. Warto o tym
pamiętać, ale też nie możemy naszej pamięci sprowadzić jedynie do
zwykłego wspomnienia. W duchu wdzięczności staraliśmy się i nadal
będziemy zabiegali o to, żeby to wydarzenie stało się źródłem odrodzenia,
umocniena i rozwoju naszej podlaskiej tożsamości. Ten zamysł legł
u podstaw ubiegłorocznej inicjatywy ogłoszenia rocznicy odwiedzin
Jana Pawła II - Dniem Podlasia.
W tym zaś wypadku nie chodzi o jakąś manifestację. Nam
winno zależeć na czymś znacznie ważniejszym. W świecie, który tak
często wyobcowuje człowieka z jego kultury i tożsamości, umacnianie
więzi z "krajem lat dziecinnych" jest jednocześnie wyrazem uznania
dla osoby ludzkiej i coraz to pełniejszego zrozumienia jej potrzeb.
A to z kolei przyczynia się do ożywienia szczerego patriotyzmu, także
w wymiarze naszej podlaskiej, małej Ojczyzny.
2. Jan Paweł II dał i daje wciąż dowody swojej
miłości do nas, jak i do wszystkich ludzi. Taka postawa gwarantuje
szczerość i otwartość względem każdego człowieka, gdyż miłość do
własnej ojczyzny jest niczym innym jak wzorem miłości każdego narodu.
W miłości Papieża do Polski jest miejsce na chrześcijański uniwersalizm,
na autentyczny katolicyzm. Wszystko zaczyna się jednak od własnego
domu. O tym przekonuje nas szczere wyznanie Jana Pawła II: "Pocałunek
złożony na ziemi polskiej ma jednak dla mnie sens szczególny. Jest
to jakby pocałunek złożony na rękach matki - albowiem Ojczyzna jest
naszą matką ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej
dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która
wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo
do miłości szczególnej" (Jan Paweł II, 16 czerwca 1983 r.).
Z takim nastawieniem nie kłóci się otwarte podejście
do wszystkich ludzi i narodów. Potwierdza to nasz poeta, który w
wieku dwudziestu paru lat poległ za Polskę w Powstaniu Warszawskim:
Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył
chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem
i chociaż w dniu potopu w tę miłość nie wierzył -
to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem
(K. K. Baczyński)
3. Do nas i naszych poprzedników odnosi się to,
co historycy mówią na temat patriotyzmu mieszkańców Kresów. "Na płaszczyźnie
jednostki i społeczności, ludność kresowa była, a może nadal jest,
obdarzona pamięcią trwalszą niż gdzie indziej. Przeszłość historyczna
była wciąż namacalnie obecna, nauka kościelna bardziej obowiązująca,
a przywiązanie narodowe - bez przerwy wystawione na próbę przez koleje
dziejów - przeradzało się w pewien rodzaj patriotyzmu absolutnego.
Niech tu na razie wystarczą słowa Stanisława Cata-Mackiewicza, że
szlachta zaściankowa ´kochała Polskę tak, jak jej nikt chyba nie
kocha´" (Nina Taylor, Dziedzictwo W. X. Litewskiego w literaturze
emigracyjnej, Kultura, październik 1986, nr 10/469, str. 125).
W tym właśnie duchu daje świadectwo o swojej rodzinie
pewien nasz rodak wywieziony na Syberię, na początku II wojny światowej.
Już po wyjściu z niewoli wyznaje szczerze: "Dziadka miałem. Miał
dziewięćdziesiąt trzy lata... Przysięgam Bogu. Morowiec był. To mówił
mi zawsze tak: ´Jędrek - powiada - wbij se to w łeb na zawsze: Póty
Polski, póki z Bogiem´. Strasznie był nabożny. Tak mnie nauczył,
że się do dziś bez pacierza nie położę" (B. Obertyńska, W domu niewoli,
Londyn 1988, str. 224). To takim rodzinom zawdzięczamy naszych bohaterów
narodowych.
4. Drodzy Bracia i Siostry,
ciekawe i pouczające są oba, wyżej przytoczone, świadectwa.
One to ukazują znaczenie wychowania religijnego, a w konsekwencji
postawy religijnej w kształtowaniu szczerego patriotyzmu. O tym nam
mówią ojczyźniane dzieje. Zresztą, czy nie powinno być tak, skoro
w Piśmie Świętym znajdujemy solidne podstawy takiego wychowania.
Sięgnijmy chociażby do dzisiejszych tekstów. Prorok Ozeasz wyraża
to, co jest oparciem dla naszego myślenia wspólnotowego. Nasza miłość
nie może być podobna "do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko
znika". Stwórca wyraźnie mówi: "Miłości pragnę, nie krwawej ofiary,
poznania Boga bardziej niż całopaleń" (Oz 6, 4. 6).
A czyż historia Polski nie ukazuje ludzi na miarę patriarchy
Abrahama, o którym św. Paweł pisze, że "wbrew nadziei uwierzył nadziei..." (
Rz 4, 18). Ileż to razy nasi bohaterowie musieli zadawać kłam tym,
którzy głosili koniec Polski. Nadziei nie zabrakło kard. Stefanowi
Wyszyńskiemu, choć wielu zapowiadało upadek Kościoła i sowietyzację
Polski? Tej nadziei nie może zabraknąć nam u progu trzeciego tysiąclecia,
nawet wówczas, gdy doświadczamy różnych słabości. W takich chwilach
nie zapominajmy o Bożym Miłosierdziu, o objawieniach św. Faustyny,
o tym, co głosi Chrystus: "Chcę raczej miłosierdzia, niż ofiary" (
Mt 9, 13).
5. Jednym z przejawów szczególnej opieki ze strony
Stwórcy nad nami jest także decyzja Ojca Świętego Jana Pawła II,
powołująca do istnienia diecezję drohiczyńską. Razem ze wspomnieniem
pobytu Ojca Świętego wśród nas, do którego zresztą najprawdopodobniej
nie doszłoby w ogóle, gdyby nie było diecezji, kończymy obchody dziesięciolecia
ustanowienia diecezji, przypominając te przesłanki, które według
Jana Pawła II legły u podstaw reformy struktur kościelnych: "Dzisiaj
bardziej niż kiedykolwiek zachodzi konieczność dawania świadectwa
własnym życiem, zapałem i zatroskaniem apostolskim. Trzeba ciągłego
zbliżania biskupów do wiernych i wiernych do swoich biskupów. Niech
to zadanie stanie się przedmiotem Waszej troski, przedmiotem modlitwy
i refleksji... Z wdzięcznością myślę o kapłanach, którzy w ramach
nowych diecezji, często z dala od rodzinnych stron, gorliwie podejmują
duszpasterską posługę. Trzeba, aby zarówno w osobie własnego biskupa,
jak i w powierzonych im wiernych znajdowali oni oparcie i duchową
pomoc" (Jan Paweł II, 9 marca 2002, za: Niedziela 12/2002, Częstochowa
21 kwietnia 2002).
W tym miejscu należy przypomnieć to, czego oczekiwał
Ojciec Święty decydując się na ogólną reformę struktury organizacyjnej
Kościoła w Polsce. Podkreślając, że ma ona "na celu pełniejsze dostosowanie
misji Kościoła - czyli wszechstronnie pojętej ewangelizacji - do
warunków i wymagań, jakie stawiają czasy, w których żyjemy i w których
wypadnie żyć następnym pokoleniom na naszej ojczystej ziemi". Dzisiaj
możemy powiedzieć Ojcu Świętemu, że jego nadzieje zaczynają się spełniać
także i dzięki temu, iż słowa swoje poparł obecnością wśród nas.
To dlatego tym łatwiej nam przychodzi nie tylko odczytywanie znaków
czasu, ale ich rozumienie i wprowadzanie w czyn. Tym bardziej, iż
stale pamiętamy, że opiekunką naszej diecezji jest Matka Kościoła,
a Ona nikogo nie opuściła w potrzebie, a Ona o każdej i każdym z
nas zawsze pamięta.
Niech więc nasze dziękczynne Te Deum rozciągnie się na
całe trzecie tysiąclecie i stanie się dla każdego kolejnego pokolenia
światłem i czytelnym znakiem.
6. Mając w pamięci powstanie diecezji i wizytę
Jana Pawła II lepiej dostrzegamy potrzebę osadzenia naszego dziękczynienia
przede wszystkim w wymiarze wspólnotowym. Wyrazem zaś tego, z pewnością
nie jedynym, niech będzie świętowanie każdego roku rocznicy jego
pobytu jako Dnia Podlasia.
Jest to dobra okazja, aby w środowisku rodzinnym móc
porozmawiać na temat naszych obyczajów i zwyczajów, przypominając
domowe tradycje. Przedszkola i szkoły poprzez pogadanki, wycieczki,
zwiedzanie zabytków i pamiątek - dużo mogą wnieść w rozwój tożsamości
osobowej, mającej swoje odniesienie do kultury związanej z miejscem
pochodzenia. Szerokie możliwości otwierają się przed różnymi stowarzyszeniami
kulturowymi, zwłaszcza regionalnymi, domami kultury i muzeami. Włączenie
się w dzieło informacji o kulturowym dziedzictwie Podlasia niech
ożywi naszą publicystykę, audycje radiowe i telewizyjne programy
regionalne.
Wierzę, że możemy liczyć na wsparcie ze strony instytucji
województwa podlaskiego, mazowieckiego i lubelskiego. W obrębie bowiem
dwóch ostatnich znajdują się również duże części Podlasia. Jednakże
apel szczególny chcę skierować do samorządów powiatowych, miejskich
i gminnych. W Waszych rękach, szanowni przedstawiciele władz, mimo
finansowych trudności, są duże możliwości. Od Was zależy, czy ten
Dzień nawet na zewnątrz będzie się wyróżniał od innych. Jesteście,
Drodzy Samorządowcy, mecenasami różnych kulturowych imprez. One zaś
są w stanie upowszechnić zainteresowanie Podlasiem. Nie chcę w tym
miejscu zapomnieć o Sołtysach i dlatego bardzo Was proszę: zadbajcie
o porządek i piękno wsi polskiej, choćby na ten jeden dzień, a potem
na następne, a w końcu na cały rok.
Zawsze można liczyć na współpracę ze strony Straży Pożarnych,
służb porządkowych, różnych organizacji i stowarzyszeń. Jest to też
zadanie dla Akcji Katolickiej, "Civitas Christiana", a przede wszystkim
dla Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i Związku Harcerstwa Polskiego.
Drodzy Młodzi Przyjaciele, weźcie to sobie za punkt honoru, aby zaczynając
od jednego dnia - odrodzić, upiększyć i ubogacić Podlasie - na wszystkie
lata. To przecież Wasz "kraj lat dziecinnych", kraj też Waszej nadziei.
Niech będzie krajem obiecującej przyszłości!
7. Wszak to o nim pisała Maria Konopnicka:
Ziemio podlaska, drogo krwią polską nabyta,
Polskim ludem obsiana jako ziarnem żyta, (...)
Bugu! Domowa rzeko moich rodzicieli...
I dlatego:
Idziem do ciebie, ziemio, matko nasza...
Idziem do ciebie, rzesza twoja ptasza...
Przez imię twoje i na twe wołanie
Lud, wierny tobie, u boku ci stanie...
Na śmierć, na życie oto ci oddana
Podlaska dusza... podlaska sukmana
("Pan Balcer w Brazylii")
Ukochani Bracia i Siostry,
list ten kieruję przede wszystkim do wspólnoty Kościoła katolickiego.
Pragnę jednak zaprosić wszystkich, którzy mieszkają na tym samym
terenie, bez względu na narodowość i wyznanie, a więc tych, których
reprezentanci modlili się przed trzema laty razem z Ojcem Świętym.
Każde wyrażenie wdzięczności ma bowiem w sobie moc wyzwalania najlepszych
uczuć w ludzkiej duszy. Każdy gest i czyn, służący dobru wspólnemu,
najpierw ubogaca samego dawcę, a dopiero potem obdarowanego. Połączyła
nas ta sama ziemia, ta sama podlaska tradycja - niech nie zabraknie
nikogo w świętowaniu dalszego rozwoju Podlasia i to pod każdym względem!
Bardzo proszę naszych kapłanów o przeniesienie - w teren
- ducha i sugestii, zawartych w tym Liście. Wszystkich zaś diecezjan
i mieszkańców Podlasia ponownie zapraszam na 10 czerwca do Drohiczyna
na godz. 17.00, abyśmy naszą wdzięczność Panu Bogu mogli wyrazić
w Eucharystii, przez Jezusa Chrystusa, korzystając z pośrednictwa
Maryi - Matki Kościoła. Najświętszej Ofierze będzie przewodniczył
kard. Franciszek Macharski, metropolita Krakowa, królewskiego miasta,
które historia złączyła z Drohiczynem. To również ma swoją symboliczną
wymowę. Razem więc będziemy się modlić, jak w dzisiejszą niedzielę: "
Boże, źródło wszelkiego dobra wysłuchaj nasze pokorne prośby i spraw,
abyśmy przez Ciebie natchnieni poznawali, co jest słuszne, i z Twoją
pomocą to wypełniali". Niech nam w tym dopomaga Bóg w Trójcy Jedyny.
Amen.
Oddany w Panu
+ Antoni P. Dydycz - Biskup Drohiczyński
Pomóż w rozwoju naszego portalu
