Reklama

Wokół Europejskiej Unii

Z tą Unią, księżulku, to jak będzie?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jedna z wielu polskich wsi. Ot taka zwyczajna, położona właściwie w połowie drogi z Łomży do Ostrołęki. W maju wygląda bajecznie: zieleń każe ludziom zapomnieć o troskach i kłopotach, a w serca wlewa prawdziwą nadzieję na lepsze jutro. Wieś zaczyna się i kończy małymi laskami, na obrzeżach których rosną młode brzozy. Ludzie mówią, że ich wieś niczym się nie wyróżnia, ma te same kłopoty, co i inne wioski: bezrobocie, niemożność sprzedaży płodów rolnych. Kobiety dodają jeszcze o tym nadmiernym piciu alkoholu przez chłopów i młodzież. "To jest nasz ból, wstydzimy się nawet o tym wspominać. Może niech ksiądz o tym nawet nie pisze, bo jak się dowiedzą, to będą na nas krzyczeć" - powiedziała młoda kobieta trzymająca na rękach małego chłopczyka.

Liczne gospodarstwa rozciągają się wzdłuż wiejskiej drogi, tej ubitej z żółtego piasku i odrobiną ciężkiej gliny. Co pewien czas z podwórka na ulicę wyjeżdża ciągnik z przyczepionym sprzętem rolniczym. Każdy kieruje się na swoje pole. Jedni ciągną za sobą sienniki, inni rozrzutnik z obornikiem, jeszcze inni postanowili właśnie w tym dniu rozsiewać nawozy. Przyjrzałem się uważnie głośnym ciągnikom, które pamiętają jeszcze chyba czasy gomułkowskie. Ze sprzętem rolniczym także nie jest lepiej. "Niech się ksiądz nie dziwi, skąd mamy wziąć na nowy sprzęt? Szkoda gadać, dorobiliśmy się majątku..." - wyjaśnił mi dziadek trzymający w ręku starą i krzywą laskę. Gdzie niegdzie rolnicy wyjeżdżają na swoje pola końmi. Te są piękne i zadbane. We wsi mówią: pokaż mi swego konia, a powiem ci, jakim jesteś gospodarzem. " Koń to wizytówka chłopa. Niektórzy sprzedali konie, kupili jakiś tam traktor ze złomu i teraz ani traktora, ani konia.

Głupie to i naiwne, a uważają się za najbardziej nowoczesnych w całej wsi" - kontynuował dziadek.

Z dużego domu na podwórko wyszła dwójka dzieci. Może miały po cztery, pięć lat. Trzymały w dłoniach grubą pajdę chleba posmarowaną smalcem, z położoną na to wszystko pokrojoną w paski cebulą i liściem sałaty. Apetyt dopisywał, bo za chwilę z dużych kanapek pozostało tylko wspomnienie. "To moje wnuki - chwalił się dziadek. - Mam, wie ksiądz, dziewięcioro wnucząt. Te najmłodsze, ale za to najbardziej kochane. To jest nasz wioskowy skarb. Polska wieś bogata jest chociaż w dzieciaki, i to jest najważniejsze" - cieszył się. Podchodzi do nas, stojących przy drewnianej, trochę obszarpanej bramie, grupa kobiet idących ze sklepu. Trzymają w rękach płócienne, obszerne torby, z których wystają długie bułki i butelki z napojami. Pozdrawiają mnie po katolicku. Pytają o cel mojego przyjazdu - jak mówią - do parafii. Wyjaśniam. Starsza kobieta krzykliwym głosem zaczyna mówić: "O naszej wsi to by można wiele powiedzieć, nie zawsze dobrego. Ale my tu jak w rodzinie. Każdy z każdym się zna, każdy sobie nawzajem pomaga, i każdy z każdym się kłóci, ale tak niegroźnie" . Wszyscy popatrzyli na siebie, uśmiechnęli się. "Lepiej niech ksiądz zajrzy do naszego sklepu, zobaczy, ilu pijaków tam siedzi, a w pole trzeba iść. Mówią, że zdążą. Unia podobno musi na nich poczekać, bo jak nie to..." - włączyła się do rozmowy kolejna kobieta. "Z tą Unią to już kpina. Księże, kupią nas, a my się sprzedamy. Polak za pieniądzem wszędzie pójdzie. Sprzedadzą nas, potem przepiją i staniemy się niewolnikami. Ksiądz zobaczy, telewizja ich ogłupia, i butelka ich ogłupia. Kto kiedyś słyszał, żeby rolnik ziemie sprzedawał. U nas to nazywali zdradą, albo... szkoda gadać" - mówił nerwowo dziadek. Za chwilę na drodze pojawiła się grupa głośno rozmawiających mężczyzn. " Po piwku. Teraz pójdzie do domu i będzie narzekał, że mu źle, że nie ma pieniędzy. Nie szanują się młodzi na wsi, nie szanują" - zasmucił się starszy człowiek. Kobieta dodała: "Oni zaraz pojadą na pole i będą pracować. Tylko czy miedzę zobaczą. I swoje posieją, i sąsiada, i dalej". "I to nazywa się sąsiedzka pomoc" - skomentował dziadek. " A tak w ogóle, proszę księdza, to co z tą Unią Europejską? Bo nasz proboszcz nie chce nam nic powiedzieć" - zakończył. No właśnie, co z tą Unią?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Wacław Depo z Watykanu: trzeba przyklęknąć, żeby stąd odchodzić świadkiem wiary

2025-09-28 17:40

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Monika Książek

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Na dziękczynną pielgrzymkę jubileuszową do Rzymu przybyło około 250 osób z archidiecezji częstochowskiej, w tym księża, osoby konsekrowane i świeccy. „Jesteśmy tu jako pielgrzymi nadziei. Cieszymy się ze spotkania z Ojcem Świętym i uzyskania jego błogosławieństwa” – powiedział abp Depo. Dziś metropolita częstochowski udziela portalowi niedziela.pl wywiadu - prosto z Watykanu.

Ks. Mariusz Bakalarz: Księże Arcybiskupie, dziś Msza z Ojcem Świętym na Placu Świętego Piotra. Za nami piękna pielgrzymka i przejście przez Drzwi Święte. Jakie wrażenia?
CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Henryk Newman zostanie ogłoszony Doktorem Kościoła

2025-09-28 12:14

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

św. Jan Henryk Newman

Vatican Media

św. John Henry Newman, przyszły doktor Kościoła

św. John Henry Newman, przyszły doktor Kościoła

1 listopada Leon XIV nada św. Janowi Henrykowi Newmanowi tytuł Doktora Kościoła. Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”, jaką odmówił po Mszy św. dla uczestników Jubileuszu Katechetów na Placu św. Piotra w Watykanie. Ojciec Święty wyjaśnił, że Newman „w decydujący sposób przyczynił się do odnowy teologii i do zrozumienia doktryny chrześcijańskiej w jej rozwoju”.

Serdecznie pozdrawiam was wszystkich, którzy uczestniczyliście w tej jubileuszowej celebracji, przeznaczonej dla katechetów i katechistów, w szczególności tych, którzy dzisiaj zostali ustanowieni dla tej posługi. Wraz z wami pragnę przesłać serdeczne życzenia dobrej posługi katechetom, katechetkom oraz katechistkom i katechistom całego Kościoła, rozsianego po świecie! Dziękuję wam za waszą posługę dla Kościoła. Módlmy się za nich, w szczególności za tych, którzy pracują w bardzo trudnych warunkach. Niech Bóg błogosławi was wszystkich!
CZYTAJ DALEJ

Sukces mierzy się ciężką pracą! [Felieton]

2025-09-29 10:39

PAP/EPA/ROLEX DELA PENA

Wśród naszych sportów narodowych można wymienić różne dyscypliny. Mamy w historii “trochę” sukcesów. Gdyby jednak była taka dyscyplina jak “narzekanie”, Polacy byliby w niej bezkonkurencyjni. Pomijam już codzienne rozmowy, ale zwracam uwagę na to, co dzieje się, gdy reprezentanci Polski biorą udział w różnych imprezach sportowych. Granica między chwałą, a hejtem jest bardzo cienka.

Na ostatnich mistrzostwach świata Polscy siatkarze zdobyli brązowe medale. Wielu internautów, podających się za kibiców [tu zaznaczę, że w moim pojęciu prawdziwy kibic to ten, kto jest z drużyną na dobre i na złe] zaczęło w niewybredny sposób atakować wręcz polskich zawodników za porażkę w Włochami. Dla mnie trzecie miejsce polskich siatkarzy to powód do dumy. Wiem, że to na tej imprezie najgorszy wynik od 2014 roku, ale przecież wcześniej tak pięknie nie było - mistrzostwo świata w 1974 roku i srebro w 2006 roku. A ponieważ z lat mej młodości pamiętam te “suche” lata, cieszę się, że reprezentacja Polski nie schodzi z wysokiego poziomu. W rzeczywistości 3 miejsce w mistrzostwach świata to dowód ogromnej pracy, wytrwałości i charakteru. W przypadku siatkówki, na sukces nakłada się wiele czynników, a wysiłek, który wkłada każdy z zawodników, aby wejść na poziom reprezentacyjny jest ogromny. Naprzeciw siebie stają zawodnicy, którzy poświęcają wiele, aby sukces sportowy odnieść. Obecnie nie ma miejsca na “taryfę ulgową”. Sport ma to do siebie, że bywa nieprzewidywalny. I co jest też ważne, sport, podobnie jak życie, to nie tylko zwycięstwa, lecz także potknięcia, z których trzeba wstać. I właśnie w tym tkwi prawdziwa wartość tego sukcesu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję