Od Redakcji: W dniach 7-8 czerwca 2000 r. odbyła się w Kolegium Księży Jezuitów w Warszawie Konferencja nt. "Polska wieś wobec wyzwań integracji europejskiej". Została ona zorganizowana przez Katolickie Biuro Informacji i Inicjatyw Europejskich oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Otwarcia Konferencji dokonali: Prymas Polski kard. Józef Glemp i marszałek Sejmu Maciej Płażyński. Wśród referentów ze strony Kościoła byli abp Tadeusz Gocłowski i bp Roman Andrzejewski. Krajowy duszpasterz rolników w obecności Komisarza ds. Rolnictwa w Unii Europejskiej Franza Fischlera, ministra rolnictwa Artura Balazsa i innych osób z życia publicznego wystąpił w obronie polskiej wsi i rolnictwa. Redakcja "Niedzieli" pragnie przytoczyć kilka fragmentów tego referatu.
Niezależny Kościół
By odczytać wyzwania, jakie dzisiaj płyną z przemian społeczno-gospodarczych
pod adresem Kościoła, trzeba najpierw wskazać na konieczność zrozumienia
miejsca i roli, jaką Kościół w historii, przez tysiąc lat, wypełnił
na polskiej ziemi wobec narodu, również wobec ludności wiejskiej,
szczególnie w okresie zaborów, kiedy Polska była wymazana z mapy
Europy, i w okresie walki z systemami totalitarnymi. A to już mówi
o potrzebie kontynuacji takich zadań Kościoła, bo płyną one z misji
promocji dobra, jaką ma on do wypełnienia, misji powierzonej mu przez
samego Chrystusa, nie przez kogokolwiek innego. Kościół pozostaje
tu niezależny i tak chce być postrzegany przez władze Unii Europejskiej
i przez ludność kraju aspirującego do integracji, również przez rolników.
Przez lata systemu totalitarnego dążyliśmy do tego, by był wolny
Kościół w wolnej Polsce. I ta wolność - jak przeczuł Karol Wojtyła
- okazała się dla nas darem, ale i bardzo trudnym zmaganiem.
Rolnicy obdarzają oficjalnych przedstawicieli Kościoła
zaufaniem, bo nie był on uległym narzędziem ucisku robotników i chłopów
w rękach możnych, ale - w miarę ustrojowych możliwości - starał się
ulżyć ich doli, a kiedy trzeba było, powstrzymywał ich rozpalone
ręce przed odwetem, czego przykładem są wybuchy protestów społecznych,
z których zrodziła się "Solidarność", i czego sam doświadczyłem w
lutym 1999 r., kiedy na prośbę władz państwowych stanąłem na czele
Zespołu Dobrych Usług, by prowadzić negocjacje między blokującymi
drogi rolnikami a władzami państwowymi. A więc widać, że Kościół
jest otwarty na jedną i na drugą stronę, ponieważ promuje dobro,
również to, które rozwija strona rządowa, i stara się ukazać je rolnikom.
Wiadomo, że Kościół nie zajmuje się rozwiązaniami gospodarczymi i
nie może się wypowiadać na temat trafności konkretnych propozycji
technologicznych czy ekonomicznych, ale strzeże praw moralnych, które
w każdej dziedzinie, również w gospodarce i polityce, powinny być
przestrzegane. Ich brak niesie ludziom nieszczęście. Stając w obronie
praw moralnych, Kościół broni człowieka, jego godności, wartości
jego pracy.
Kościołowi idzie o dobro publiczne i o to, by usuwać
źródła konfliktów, a narastające napięcia społeczne pragnie leczyć
nie w objawach choroby, ale u jej źródła. Tego kredytu zaufania obydwu
stron: rolników i władzy państwowej nie może Kościół stracić i dlatego
nie może być czyimś narzędziem. I to jest w interesie jednej i drugiej
strony. Również i ta Konferencja nie może być widziana jako jeden
ze sposobów, by wpłynąć na przeciwników integracji czy też na ludzi
zachowujących pewien dystans wobec tego zagadnienia. I mam nadzieję,
że tego Unia Europejska nie oczekuje od Kościoła. Co więcej, Kościół,
który towarzyszy narodowi przez tysiąc lat i nie sprzeniewierzył
się jego niepodległościowym dążeniom, ale je pielęgnował, stwarzając
mu przestrzeń wolności, a widząc krzywdę społeczną, reagował na nią,
ma obowiązek dalej stawać w obronie pokrzywdzonych, gdziekolwiek
by oni byli. Rolnicy słusznie oczekują, że gdyby działa się im krzywda
w Unii Europejskiej, to biskupi i kapłani ujmą się za nimi. Dlatego
tak ważna jest dla ludzi wsi i dla wszystkich obywateli niezależność
Kościoła, również niezależność materialna, by żadna korzyść nie zamykała
ust jego przedstawicielom. Z tej też racji Kościół nie pragnie przywilejów
dla siebie, ale jedynie prawa do swobodnej działalności, a miejsce
w życiu społecznym sam sobie określi, bez czyjejkolwiek inwestytury.
Pomóż w rozwoju naszego portalu