Reklama

Pod prąd

Skandal wokół nagrody Parandowskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stare łacińskie przysłowie zalecało De mortuis aut bene aut nihil (o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale nie mówić). Trudno się jednak pogodzić z tym, by w imię pamięci o niedawnym zmarłym gloryfikowano fałsze. By triumfowała szokująca wręcz zbiorowa amnezja jurorów. A tak się stało właśnie w przypadku prestiżowej nagrody im. Jana Parandowskiego, przyznawanej przez zarząd Pen Clubu. W tym roku przyznano ją, i to jednogłośnie, Kazimierzowi Brandysowi za całokształt twórczości prozatorskiej. Stała się rzecz oburzająca. Jurorzy Pen Clubu uhonorowali w ten sposób także obfitą produkcję Brandysa z czasów stalinowskich, szkalującą Polskę i Polaków, gloryfikującą komunistyczne donosicielstwo i partyjną "szczujność". Przypomnijmy więc czytelnikom część tego "dorobku" Brandysa - dzieł prawdziwej " hańby domowej" - dziś nagrodzonego przez Pen Club.
W latach 1948-51 Brandys jako "przebojowy" pisarz stalinowski opublikował 4-tomowy cykl Między wojnami, który miał obnażyć "nicość" przedwojennej Polski i przeciwstawić jej obraz "szczęśliwych" przemian pod rządami komunizmu. Już pierwsza powieść cyklu - Samson pokazywała w sposób strasznie zdeformowany obraz groźby antysemityzmu w Polsce przed 1939 r. I gruntownie zniekształcała cały obraz polskiego społeczeństwa. Bohdan Cywiński tak pisał w tekście Kiedy literatura jest chora (Tygodnik Solidarność, nr 11 z 1996 r.) o Samsonie: "U Brandysa dobrzy są tylko kryminaliści, którzy w 1939 r. wyszli z więzień, i ci komuniści, którzy jedyni walczą naprawdę (...)". Drugi tom cyklu - Antygona miał dać klasowy osąd "nikczemnych" burżujów, buszujących w Polsce międzywojennej. Jak pisał Cywiński w cytowanym tekście - "(...) Antygona pracowicie opluwa zamożniejsze środowiska Polski przedwojennej, a więc przede wszystkim ziemiaństwo, potem sfery wojskowe i w jakikolwiek sposób związane z władzą, wreszcie inteligencję: wszyscy są głupi, wszyscy nieuczciwi (...) Głównym wątkiem charakterystyki tych grup społecznych jest pozorność wszelkich niekomunistycznych akcji ruchu oporu, a równocześnie chciwość i zachłanność, skłaniające je do kolaboracji z Niemcami. Trzecia część cyklu, Troja - miasto otwarte, jest rozprawą z emigracją na Zachodzie, intelektualnie skretyniałą i moralnie marną już przed wojną, bezczynną w czasie wojny, żałośnie zapatrzoną w Amerykę i ślepo antykomunistyczną po wojnie".
Główną postacią czwartego tomu cyklu - Człowiek nie umiera Brandys uczynił już bohatera pozytywnego nowych czasów: szofera ciężarówki w komitecie wojewódzkim PZPR. Bohater miał jednak pewną skazę - według autora - nie mógł zdobyć się na złożenie odpowiedniego donosu na " zgniłe" inteligenckie środowisko, z którego się wywodził. Poniewczasie zrozumiał swój błąd. Jak pisał Cywiński: "happy end jest wzruszający: bohater rozumie, że każdy niepokój swego sumienia należy powierzyć instancjom partyjnym i oczekiwać jedynie słusznego werdyktu". W końcowym fragmencie tomu czytamy, jak pozbawiony już "niezdrowych" wątpliwości szofer wiezie bezpiekę, by interweniowała przeciw "wrogom ludu" w jakimś miasteczku. Warto przypomnieć, że tom Człowiek nie umiera został rozpoczęty przez Brandysa szczególnie jadowitym atakiem na AK-owskie dowództwo Powstania Warszawskiego: "5 października hrabia Bór-Komorowski, wystraszony skutkami zbrodni, spłoszony jak szczur dymem płonącego miasta i widokiem podstępnie przelanej krwi, której był hojnym szafarzem, rozwścieczony wreszcie niemiłą sytuacją, obnażającą zbyt jaskrawo zdradę ´londyńskiego dowództwa´ - które pod hasłem powstania przeciwko okupantom usiłowało pchnąć młodzież warszawską przeciwko wyzwoleńczym armiom, radzieckiej i polskiej - wystraszony, spłoszony i rozwścieczony tym wszystkim, pojechał hrabia Bór do Ożarowa. Tam w kwaterze dowódcy SS von dem Bacha, po przyjacielskiej gawędzie, w której obydwaj generałowie odnaleźli wspólnych przodków po kądzieli - podpisano akt kapitulacji". Książka Brandysa spełniała wszystkie wymogi najbardziej agresywnego socrealizmu, piętnowała dywersję " wrogów ludu" i różnych "psów imperializmu". Komunistyczne władze zadbały o odpowiednie spopularyzowanie tak żarliwego ideowo pisarza; jak po latach wspominał sam Brandys w Miesiącach, w jednej ze spółdzielni każdy, kto chciał kupić wiadro, musiał obowiązkowo kupić któryś z tomów wiekopomnego cyklu Między wojnami. Po latach mocno wyszydził tę sprzedaż wiązaną Zbigniew Herbert. W słuchowisku radiowym Lalek dał obraz wielobranżowego sklepu, w którym smoła jest przemieszana z Brandysem, zgrzebłami, łańcuchami i butami. Dziś także i tamten stalinowski dorobek Brandysa doczekał się uznania jurorów Pen Clubu.
Najstraszniejszym przejawem "hańby domowej" Brandysa była jego powieść Obywatele, w której poszedł dosłownie "na całość" w tropieniu i demaskowaniu różnych "wrogów ludu". Najczarniej narysował postacie: katechety - ks. Leśniarza, "deprawującego" młodzież swoimi " reakcyjnymi" poglądami, i jeszcze niebezpieczniejszego od niego " wroga klasowego" - nauczyciela Działyńca. Jako prawdziwy wzór działania dla czytelników postawieni zostali w powieści Brandysa czujni zetempowcy, którzy gorliwi szli po tropach "antyludowej" zdrady.
W "dorobku" Brandysa z tamtych lat znalazły się jego żałosne łkania po śmierci Stalina: "Wieść po śmierci Stalina poraziła serca nasze najokrutniejszym bólem" oraz najnikczemniejsze opowiadanie Nim będzie zapomniany. Był to obrzydliwy atak na Czesława Miłosza za to, że "wybrał wolność" na Zachodzie. Brandys zapowiadał mu za to szybkie zapomnienie, czyli coś, co oznaczało najcięższą klątwę w obyczaju żydowskim. Pisał: "Ta mysz uciekła z prawdziwie trudnego kursu. Nie róbcie z niego ideologa. To mysz (...). Za rok nie starczy mu śliny, by na nas pluć. Już nas nie obejmie rozumem ta mysz. Nic z niego nie zostanie". Ciekawe, jak sławetni jurorzy z Pen Clubu wytłumaczą uhonorowanie swą nagrodą także tej części dorobku Brandysa. Przypomnijmy, że w skład jury przyznającego nagrody Pen Clubu wchodzą m.in.: Janusz Maciejewski, Ireneusz Krzemiński, Andrzej Werner i Władysław Bartoszewski. Przyznanie nagrody im. Parandowskiego także za stalinowską część dorobku Brandysa uwłacza pamięci patrona nagrody, słynnego pisarza i eseisty - Jana Parandowskiego, który w przeciwieństwie do Brandysa potrafił uczciwie przeżyć lata stalinizmu. Dodajmy, że sam Parandowski wcześnie, bo już na początku lat dwudziestych, opublikował demaskatorską książkę o tejże Rosji bolszewickiej, którą tak później wysławiał Brandys.
Po "odwilży" w życiu kulturalnym Brandys, obok Ważyka, stał się jednym z najgorliwszych "odnowicieli", człowiekiem z pierwszej linii "odnowy", nie zamierzał jednak odciąć się od swych wcześniejszych publikacji. Przeciwnie, ukazywał jako winnych zarówno stalinowskich rządców, jak i różnych "reakcjonistów". Dopiero wiele lat później otwarcie poparł opozycję i wyemigrował. W swojej twórczości po 1956 r. jednak nadal nie zmienił tendencji do zniesławiania Polski i Polaków, tropienia rzekomego polskiego antysemityzmu. I tak np. we Wspomnieniach z teraźniejszości (1959 r.) oczerniał Polskę Niepodległą sprzed 1939 r. jako kraj, w którym nabrzmiewał faszyzm. Zapytywał, jak wytłumaczyć młodym ludziom, że "przedwojenna Polska była głupia i zła". Zdaniem Brandysa, gdyby nie doszło do wojny, to w warunkach pogłębiającej się faszyzacji Polski on i inni studenci Żydzi rzekomo nie mieliby " nic do roboty, jak tylko czekać na noc długich noży". Jeszcze w wydanych w 1987 r. Miesiącach wysławiał oszczerczy antypolski film C. Lanzmanna Shoah. Brandys nigdy nie zdobył się na rozliczenie ze szkodami, jakie swymi paszkwilanckimi książkami w dobie stalinizmu wyrządził literaturze i polskim czytelnikom. Były w dorobku Brandysa po 1956 r. książki ciekawe i ważne, jak choćby Listy do Pani Z czy Romantyczność. Toteż mimo zastrzeżeń do niektórych jego pozycji także z okresu po 1956 r. (a zwłaszcza Wspomnień z teraźniejszości) nie dziwiłbym się, gdyby nagrodą Pen Clubu uhonorowano dorobek Brandysa po 1956 r. czy gdyby nagrodzono Brandysa za najcenniejsze pozycje z jego dorobku. Uczczenie nagrodą im. Parandowskiego także jadowicie stalinowskich dzieł Brandysa z okresu sprzed 1956 r. uważam za coś skandalicznego i oburzającego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Radość, która wybija się ponad fiolet. Co powinniśmy wiedzieć o Niedzieli Gaudete?

2025-12-13 20:25

[ TEMATY ]

Niedziela Gaudete

Karol Porwich/Niedziela

W Adwencie jest taki moment, który – niczym pierwsze różowe światło na porannym niebie – przerywa ciszę oczekiwania i zapowiada coś nowego. Trzecia niedziela - nazywana Niedzielą Gaudete - wprowadza w liturgię ton radości, jednocześnie nie odbierając jej powagi. – „Gaudete” to wezwanie „Radujcie się!”. To pierwsze słowo antyfony, która otwiera liturgię tego dnia. Nie przypadkiem Kościół zaczyna właśnie tak: „z radością, która ma płynąć z bliskości Pana” – mówi liturgista, ks. dr Ryszard Kilanowicz.

W trzecią niedzielę Adwentu radość ma swój wyraźny znak – kolor różowy. To – obok Niedzieli Laetare w Wielkim Poście – jedyne momenty w roku liturgicznym, gdy kapłani mogą założyć ornaty właśnie w tym odcieniu. – Różowy to blednący fiolet. Jak niebo o świcie – jeszcze nie pełnia światła, ale już jego zapowiedź, jeszcze nie dzień, ale już nie noc – mówi ks. dr Ryszard Kilanowicz.
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

2025-11-29 08:23

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

MK

Co gdyby znany z dzieciństwa czekoladkowy Kalendarz Adwentowy przenieść w sferę duchową?
Portal niedziela.pl oraz Niezbędnik Katolika na czas Adwentu przygotował specjalny internetowy kalendarz adwentowy.
Kalendarz Adwentowy to cykl rekolekcyjny, w którym każdego dnia, odkrywając kolejne okienko kalendarza, będziecie odkrywać nowe materiały pomocne w duchowym wzroście.
Oprócz tego każdego dnia będzie czekało na Was: słowo dnia, refleksja, wyzwanie i modlitwa.
Całość ubogaci rozważanie ks. Krzysztofa Młotka.
Przeżyjmy ten wyjątkowy czas razem.
Niech to będzie nowy początek!

1 30 listopada 2 1 grudnia 3 2 grudnia 4 3 grudnia 5 4 grudnia 6 5 grudnia 7 6 grudnia 8 7 grudnia 9 8 grudnia 10 9 grudnia 11 10 grudnia 12 11 grudnia 12 grudnia 13 grudnia 14 grudnia 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 Promuj akcję na swojej stronie internetowej
CZYTAJ DALEJ

Radość, która wybija się ponad fiolet. Co powinniśmy wiedzieć o Niedzieli Gaudete?

2025-12-13 20:25

[ TEMATY ]

Niedziela Gaudete

Karol Porwich/Niedziela

W Adwencie jest taki moment, który – niczym pierwsze różowe światło na porannym niebie – przerywa ciszę oczekiwania i zapowiada coś nowego. Trzecia niedziela - nazywana Niedzielą Gaudete - wprowadza w liturgię ton radości, jednocześnie nie odbierając jej powagi. – „Gaudete” to wezwanie „Radujcie się!”. To pierwsze słowo antyfony, która otwiera liturgię tego dnia. Nie przypadkiem Kościół zaczyna właśnie tak: „z radością, która ma płynąć z bliskości Pana” – mówi liturgista, ks. dr Ryszard Kilanowicz.

W trzecią niedzielę Adwentu radość ma swój wyraźny znak – kolor różowy. To – obok Niedzieli Laetare w Wielkim Poście – jedyne momenty w roku liturgicznym, gdy kapłani mogą założyć ornaty właśnie w tym odcieniu. – Różowy to blednący fiolet. Jak niebo o świcie – jeszcze nie pełnia światła, ale już jego zapowiedź, jeszcze nie dzień, ale już nie noc – mówi ks. dr Ryszard Kilanowicz.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję