Defensor Poloniae - tak nazywali go Polacy i polscy
Żydzi, gdy on jeden z Watykanu na arenie międzynarodowej wspierał
manifestacje patriotyczno-religijne z lat 1861-62 oraz powstanie
polskie 1863/64 r. Z radością więc i dziś Polacy mogą przyjąć fakt,
że 3 września 2000 r. Jan Paweł II beatyfikował papieża Piusa IX.
Obraz rzeczywistych stosunków między Polską w okresie
rozbiorów a Stolicą Apostolską przesłoniły - w odbiorze potocznym
i w historiografii - sprawy powstania listopadowego i reakcji na
nie papieża Grzegorza XVI, ocenianej krytycznie, niekiedy nazbyt
krytycznie. Problem wyjaśniła dopiero książka ks. Mieczysława Żywczyńskiego
pt. "Geneza i następstwa encykliki ´Cum primum´ z 9 czerwca 1932
r. Watykan a sprawa polska w latach 1830-1837" (Warszawa, 1935).
Krytycyzm kół, zwłaszcza lewicowych i liberalnych, względem Stolicy
Apostolskiej trwa jednak do dziś. O sympatii dla Polski, o życzliwości
papieży mało kto wie i rzadko się o tym pisze. W dobie powstania
styczniowego ta filopolska postawa Stolicy Apostolskiej przejawiła
się w sposób szczególny. Jej wyrazicielem był błogosławiony obecnie
Pius IX. Jego współcześni krytycy świeccy i, niestety, również duchowni
w Polsce i za granicą o tym zapominają.
Pius IX jeszcze przed wybuchem powstania, w czasie manifestacji
patriotyczno-religijnych, które objęły Polskę w latach 1860-62, był
pełen uznania dla tych wydarzeń. Rewolucja moralna - tak określano
w Polsce i w Europie okres manifestacji patriotyczno-religijnych
poprzedzający powstanie 1863/64 r. - budziła ogromne zainteresowanie
i powodowała przychylność Ojca Świętego Piusa IX. Z radością przyjął
on do wiadomości fakt, że w kościołach katolickich modlili się wspólnie
o Polskę katolicy i żydzi. Był on zbudowany postawą metropolity warszawskiego
- abp. Antoniego Melchiora Fijałkowskiego i innych biskupów polskich
sprzyjających manifestacjom patriotyczno-religijnym. Chwalił duchowieństwo
polskie za powiązanie sprawy narodowej z Kościołem. Wdzięczny był
Pius IX w szczególności "ludowi Izraela", który w Polsce, w swych
świątyniach, wznosił modły o wolność i niepodległość Polski. Z radością
przyjął wiadomość, że w katedrze lubelskiej 6 marca 1861 r. odprawiona
została przez ordynariusza lubelskiego - bp. Wincentego aM Paulo
Pieńkowskiego Msza św., w której uczestniczył kahał żydowski z rabinem
Lublina na czele. Wspólnie modlono się o niepodległość Polski. Ze
smutkiem przyjął Pius IX wiadomość z Warszawy, że 8 kwietnia 1861
r., w czasie masakry ludności stolicy Polski przez wojska rosyjskie,
młody Żyd Michał Landy poniósł śmierć, gdy niósł krzyż, który podjął
z ziemi po tym, jak od kul żołnierzy rosyjskich zginął, niosący wcześniej
ten krzyż, zakonnik. Uradowała Ojca Świętego Piusa IX wiadomość,
że Żydzi warszawscy ufundowali drogocenny krzyż i wnieśli go do jednej
ze świątyń warszawskich. Już przed powstaniem więc sprzyjał Pius
IX zjawisku, które współcześnie nazywamy w Polsce i w Europie ekumenizmem
wyznaniowym.
Stąd też Rząd Narodowy Tymczasowy, w składzie: Oskar
Awejde (protestant), Józef Kajetan Janowski, Jan Maykowski i ks.
Karol Mikoszewski, ogłaszając wybuch powstania w nocy z 22 na 23
stycznia 1863 r., liczył bardzo na przychylność, a nawet poparcie
dla powstania ze strony Stolicy Apostolskiej oraz zasiadającego wówczas
na tronie papieskim Piusa IX. I nie zawiódł się. Jak świadczą rozliczne
przekazy źródłowe, Pius IX odniósł się do polskiego powstania z niezwykłą
sympatią.
Liczył na odbudowę Polski. Pragnął jej powrotu na mapę
polityczną Europy. Przez cały czas trwania powstania utrzymywana
była między Rządem Narodowym a Stolicą Apostolską regularna łączność.
Do Rzymu przybywali przedstawiciele władz powstańczych: Konstanty
Czartoryski, Ludwik Mycielski, Ludwik Orpiszewski, Stefan Lubomirski.
Stale rezydowali tam m.in. Władysław Kulczycki i Gabriel Łuniewski.
Istniała Agencja Rzymska, która utrzymywała w imieniu Rządu Narodowego
kontakt ze Stolicą Apostolską i Papieżem. Rząd był na bieżąco informowany
o stanie sprawy polskiej w Rzymie, bezpośrednio lub przez księcia
Władysława Czartoryskiego i Hotel Lambert w Paryżu.
Tak np. Stefan Lubomirski przekazał do Paryża, do Władysława
Czartoryskiego, informację, a ten ją przesłał do Warszawy, iż Pius
IX 18 sierpnia 1863 r. powiedział: "Rosja ma tylko jedną politykę
- kłamstwa i obłudy". I dodał Papież: "Przy każdej Mszy modlę się
za Polskę, modlę się i do św. Stanisława Kostki, i do bł. Andrzeja
Boboli, który jest waszym szczególnym opiekunem, ale modlitwy nie
wystarczają, wam trzeba dział i broni".
W sprawie powstania polskiego był Pius IX w kontakcie
z Drouyn de Lhuys, ministrem spraw zagranicznych Francji. Za jego
sugestią wysłał odręczne pismo do Wiednia, do cesarza Franciszka
Józefa, z prośbą, by Austria w skomplikowanej sytuacji międzynarodowej
podjęła się obrony bohaterskiej Polski i Kościoła polskiego.
Jest rzeczą znamienną, że wzajemne więzi między Rządem
Narodowym a Stolicą Apostolską zacieśniły się jeszcze bardziej wtedy,
gdy sprawa polska na arenie międzynarodowej traciła szansę. Nawet
wówczas, gdy powstanie chyliło się ku upadkowi, Pius IX nie odwracał
się od walczącego o niepodległość narodu. Wypowiadał się za Polską.
Ona, jej niepodległość była celem zmagań powstańców, wśród których
znaleźli się również księża straceni z wyroku władz rosyjskich: Stanisław
Brzóska, Agrypin Konarski, Antoni Mackiewicz, Stanisław Iszora, Antoni
Majewski i dziesiątki innych, mniej znanych.
Papież o tym wszystkim wiedział. W adresie Rządu Narodowego
do Piusa IX z 26 czerwca 1863 r. czytamy: "Najświętszy Ojcze! Znękany
stuletnią blisko niewolą, stuletnim pasowaniem się z okrutnym i wiarołomnym
wrogiem, który pozbawiwszy nas wolności, najdroższe sercu ludzkiemu
uczucia przywiązania do wiary przodków i miłości Ojczyzny wydrzeć
usiłuje, lud polski pochwycił znowu za oręż, w nim tylko widząc jedyną
ocalenia swego nadzieję".
We wrześniu 1863 r. Ojciec Święty Pius IX doszedł do
wniosku, że gdy moc ludzka nie jest już w stanie pomóc Polsce, należy
przypuścić "szturm do nieba". 6 września 1863 r. miała miejsce w
Rzymie wielka procesja z cudownym obrazem Zbawiciela, zwanym Acheropita,
czczonym w Wiecznym Mieście od VIII wieku. W procesji wzięła udział
wielotysięczna rzesza ludu, duchowieństwa i biskupów. Uczestniczyli
kardynałowie, wśród nich m.in. Ludovico Altieri, Francesco Patrizi
i Mario Mattei, dziekan Świętego Kolegium Kardynalskiego. Wezwanie
do udziału w procesji przekazał 31 sierpnia 1863 r. Ojciec Święty.
Oznajmił, iż jest jego wolą, żeby wznoszono modły za nieszczęśliwą
Polskę, którą "widzi z boleścią, wydaną w tej chwili na łup tylu
mordów i krwi przelewu. Naród polski, który był zawsze katolickim
i tworzył niejako przedmurze naprzeciw napadom błędu, zasługuje ze
wszech miar, by się zań modlono".
Obraz Zbawiciela-Acheropity przeniesiono z Lateranu do
bazyliki Santa Maria Maggiore. Tam 10 września 1863 r. przybył Ojciec
Święty Pius IX i wraz z wiernymi wznosił modły za Polskę. Wychodzącego
z bazyliki Papieża witały tłumy słowami: "Viva Pio Nono". Obecni
tam Polacy wołali do Papieża po łacinie: "Vivat Pius IX - defensor
Poloniae".
W ślad za Papieżem biskupi wielu krajów Europy i Ameryki
ogłosili modły za Polskę, było bowiem życzeniem Piusa IX, by w całym
świecie modlono się za nasz kraj. We Francji założono nawet specjalne
stowarzyszenie Oeuvre du Catholicisme en Pologne, które zbierało
także fundusze na pomoc walczącej Polsce.
Wezwanie Piusa IX skierowane do całego chrześcijańskiego
świata o modlitwy za Polskę przyjęto w walczącym kraju z ogromną
wdzięcznością. Adres dziękczynny przesłali 2 października 1863 r.
Polacy aż z dalekiego Witebska. Rząd Narodowy, a właściwie Romuald
Traugutt, który ten rząd stanowił, skierował 29 października 1863
r. do Ojca Świętego Piusa IX specjalne podziękowanie, w którym pisał: "
Ojcze Święty! Walcząc przeciwko najzawziętszym nieprzyjaciołom sprawiedliwości
i cnoty dla wywalczenia wolności Ojczyzny, otrzymaliśmy najweselszą
wiadomość, że Ty, Ojcze Święty, dałeś dowód łaskawości Twojej względem
nas i względem naszej sprawy, nakazując w Rzymie publiczne modły
w celu uproszenia Miłosierdzia Bożego dla narodu polskiego. Będąc
u steru spraw publicznych, w tych najtrudniejszych okolicznościach
zmuszeni jesteśmy, Ojcze Święty, złożyć Ci najgłębsze dzięki w imieniu
całego ludu polskiego za postawienie sprawy naszej wobec Najwyższej
Sprawiedliwości i bronienie jej tam przez swoje i wiernych, za przykładem
Twoim idących, modlitwy".
Apel Piusa IX o modlitwy za Polskę zaniepokoił Rosję
i Prusy - donosił z Rzymu Władysław Kulczycki. Zaraz po ogłoszeniu
przez kard. Patrizi papieskiego okólnika zawierającego prośbę o modły
za Polskę, o czym ambasady wcześniej nie wiedziały, gdyż był trzymany
do końca w ścisłej tajemnicy, "przylecieli razem" - pisze Kulczycki
- do sekretarza stanu Giacomo Antonellego - charge d´affaires ambasady
rosyjskiej, baron Feliks Meyendorff, oraz poseł pruski gen. Willisen.
Każdy z nich trzymał w ręce egzemplarz okólnika. Postawa ich była
tak komiczna, że kard. Antonelli zapytał obu ze śmiechem, czy chcą
się modlić razem z katolikami za Polskę.
W relacji czytamy: "Wówczas obadwaj głos zabierając zaprotestowali
urzędownie i uroczyście przeciw dokumentowi i jego skutkom a następstwom.
Dodali, iż Stolica Święta poduszcza tym sposobem Polaków, że rewolucji
nowego bodźca dodaje, że to postępowanie niezgodne jest z międzynarodowymi
prawowitych rządów obowiązkami, że Polacy nie omieszkają użyć okólnika
na swą korzyść. Sekretarz stanu odrzekł, iż dokument, o który spór
się toczy, nie jest dyplomatyczną notą lub protokołem, lecz aktem
kościelnym, że zatem jako taki nie podpada sądowi dyplomacji".
Rosyjski dyplomata nie chciał od swego stanowiska odstąpić
i przyznać racji papieskiemu sekretarzowi stanu, który w Rzymie nie
był bynajmniej uważany za stronnika sprawy polskiej. Odpowiedział
więc kard. Antonellemu, nawiązując do toczącej się w Stanach Zjednoczonych
Ameryki Północnej wojny secesyjnej: "W Zjednoczonych Stanach krew
się także leje, dlaczegóż więc papież nie nakazuje raczej modłów
za Amerykanami?". Kardynał odrzekł Meyendorffowi: "Nie zmuszaj mnie
pan do porównywania obrazu Zjednoczonych Stanów i Polski, bo by się
na korzyść rosyjskiego rządu nie obrócił. W Ameryce Kościół używa
całkowitej wolności, nie wywożą biskupów, nie wieszają księży i nie
biją się za wiarę".
Pius IX postawił więc sprawę polską na ostrzu noża, ponad
przetargami dyplomatycznymi. Jego sekretarz stanu, Antonelli, mimo
braku sympatii do nas, okazał się lojalnym ministrem papieskim. Interweniujących
przedstawicieli dyplomatycznych Petersburga i Berlina odprawił z
niczym. To stanowisko Ojca Świętego i jego sekretarza stanu uznać
należy za znamienne. Sprawa polska na arenie międzynarodowej nie
stała wówczas najlepiej, a mimo to Stolica Apostolska nie podjęła
żadnych dyplomatycznych kompromisów kosztem Polski z przedstawicielami
Rosji i Prus. Zostali oni wręcz napomnieni. Wywołało to przypuszczenie
w Rzymie, że Rosja i Prusy mogą zerwać stosunki dyplomatyczne ze
Stolicą Apostolską z racji Polski. Odpowiedzią Piusa IX na przestrogi
Meyendorffa i Willisena była obecność wraz z całym Kolegium Kardynalskim,
zaraz następnego dnia, w bazylice Najświętszej Maryi Panny Śnieżnej.
Tam Papież ponownie przewodniczył modłom za Polskę.
Ta postawa Piusa IX, sprzyjająca wyraźnie walczącemu
o wolność narodowi, była znana i doceniana w kraju. Informowała o
tym prasa podziemna, najobszerniej Głos Kapłana Polskiego, redagowany
przez ks. Karola Mikoszewskiego. Z tym większą odnoszono się wdzięcznością
do Ojca Świętego, ponieważ wiedziano, że w jego otoczeniu byli też
dostojnicy kościelni mało przychylni sprawie polskiej, a nawet jej
wrodzy. Do nich zaliczano m.in. kard. Gislain de Merode, ministra
wojny w Państwie Kościelnym, oraz kard. Andrea Pila, ministra spraw
wewnętrznych.
Najmocniej w sprawie Polski, a zarazem najbardziej krytycznie
względem Rosji wypowiedział się Pius IX w alokucji, którą wygłosił
24 kwietnia 1864 r., a więc już u schyłku powstania, po aresztowaniu
Romualda Traugutta, które nastąpiło w nocy z 10 na 11 kwietnia 1864
r. Było to w dniu poświęconym śmierci pierwszego męczennika-misjonarza
- św. Fidelisa z Sigmaringen. Papież przybył w asyście 12 kardynałów,
wielu biskupów i licznego duchowieństwa do Kolegium Rozkrzewiania
Wiary. Odprawiwszy tam Mszę św., dokonał kanonizacji bł. Marii Franciszki
od Pięciu Ran oraz beatyfikacji Marii Małgorzaty Alacoque. Wstrząśnięty
represjami rosyjskimi w Polsce, Pius IX okolicznościową homilię poświęcił
w całości sytuacji w naszym kraju. Jak relacjonują świadkowie, Papież
powstawszy z tronu, z ręką wzniesioną do góry, z twarzą pełną wzruszenia,
powiedział: "Słuchajcie! Poczuwam się do obowiązku potępić tego potężnego
panującego, którego imienia nie wymawiam w chwili obecnej tylko dlatego,
by wyrzec je w innym przemówieniu, a którego niezmierzone imperium
rozciąga się aż po biegun północny. Ten władca, który fałszywie mianuje
się katolikiem Wschodu, a jest tylko schizmatykiem, wyrzuconym z
łona prawdziwego Kościoła, ten władca prześladuje i morduje swych
poddanych katolików, których pchnął sam do powstania przez swe dzikie
okrucieństwa. Pod pozorem tłumienia powstania tępi katolicyzm, skazuje
na wygnanie rzesze ludności do krain lodowatych, gdzie pozbawia się
ich wszelkiej pomocy religijnej, a na ich miejsce nasyła schizmatyckich
awanturników, odrywa kapłanów od ich owiec, wysyła ich na wygnanie
lub skazuje na ciężkie roboty i inne hańbiące kary. Szczęśliwymi
są ci, którzy zdołali uciec i teraz błąkają się bez dachu i schronienia
na obcej ziemi. Ten władca, acz nieprawowierny i schizmatyk, przywłaszcza
sobie władzę, jakiej nie posiada nawet Namiestnik Chrystusowy, a
mianowicie władzę składania z urzędu biskupa przez nas legalnie ustanowionego.
Bezrozumny! Nie wie, iż biskup katolicki czy na swej stolicy, czy
też w podziemiach więziennych jest zawsze biskupem i że jego święcenia
nie mogą mu być odjęte! I nikt nie ma prawa Nam zarzucić, iż powstając
przeciw zamachom podsycamy płomień rewolucji europejskiej. Umiemy
bowiem odróżnić rewolucję socjalistyczną od walki o słuszne prawa
narodu do niepodległości i wolności swej wiary".
Słowa powyższe wypowiedział Pius IX spontanicznie, jak
relacjonują świadkowie wydarzenia, w najwyższym uniesieniu. Stąd
użycie względem cara, bo o niego przecież w wystąpieniu chodziło,
słowa "bezrozumny" (stolto), dosadniej tłumacząc - "głupi", dotychczas
w praktyce dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej nie stosowanego. Nic
więc dziwnego, że reakcja Petersburga na wystąpienie Piusa IX była
też gwałtowna. Wspomniany już wyżej rosyjski charge d´affaire - Feliks
Meyendorff protestował przeciw słowom użytym przez Papieża w sprawie
polskiej. Kanclerz rosyjski Aleksander Gorczakow widział w wystąpieniu
Piusa IX cios bolesny zadany Rosji, a zarazem zachętę dla polskich
powstańców. Wkrótce Petersburg zerwał stosunki dyplomatyczne ze Stolicą
Apostolską.
Słowa Piusa IX obiegły cały świat. Przytaczała je prasa
europejska i światowa. Powstania polskiego jednak nie uratowały.
Zlekceważono papieskie wołanie o niepodległą Polskę. Europie ówczesnej,
zwłaszcza jej kręgom liberalnym, coraz bardziej znaczącym, Polska
niepodległa nie była potrzebna. Na swą niepodległość musiała czekać
jeszcze ponad pół wieku. Czy jednocząca się obecnie Europa tę niepodległość
Polski z trudem wywalczoną doceni? Czy uszanuje ją i będzie wspierać
równie silnie, jak czynił to Pius IX? Czas pokaże.
Pomóż w rozwoju naszego portalu