Chodnikiem nieopodal przystanku szedł chłopak. Wyglądał na
piątą, może szóstą klasę podstawówki. Miał na sobie szerokie spodnie,
wiszące luźno na biodrach, adidasy i czapkę bejsbolówkę. Chłopak
podszedł do rozkładu jazdy, zaklął głośno i mruknął pod nosem, ale
tak, żeby wszyscy usłyszeli:
- Będę musiał znowu czekać pół dnia.
Stojąca obok kobieta zwróciła chłopcu uwagę, że przecież
tu są dzieci i nie muszą słuchać przekleństw, a w każdym razie ona
jako matka sobie tego nie życzy.
- Nie będzie mi pani mówiła, jak i co mam mówić - odparł
chłopak bezczelnie. - Ulica jest dla każdego, a nie tylko dla pani.
- No, coś podobnego - oburzyła się kobieta, instynktownie
chowając dzieci za siebie. - Jak możesz się tak zachowywać? W domu
nie nauczyli cię szacunku dla starszych?
- Niech się pani ode mnie odczepi. Ja pani do domu nie
zaglądam - powiedział chłopak arogancko.
- Niech pan mu coś powie, niech pan jakoś zareaguje -
kobieta błagała stojącego obok mężczyznę.
Mężczyzna zrobił bezradną minę i rozłożył nieznacznie
ręce, tak żeby tylko kobieta mogła zauważyć jego gest. Mylił się
jednak. Chłopak dostrzegł jego bezradność, co dodało mu jeszcze większej
pewności siebie. Nie zastanawiając się wiele, podszedł do mężczyzny,
wyjmując z kieszeni jakiś błyszczący przedmiot. W wyciągniętej dłoni
chłopca widać było duży zegarek z bransoletą.
- Kupi pan szwajcarski zegarek? - spytał chłopak.
- Nie, dziękuję - odpowiedział mężczyzna. - Mam zegarek.
- Ale nie taki - przekonywał dalej chłopak. - Ten jest
wodoszczelny i niech pan zobaczy, ile ma funkcji - chłopak zaczął
demonstrować zalety swojego towaru. - To nie to, co ta pana ruska
rakieta. Dzisiaj się już takich nie nosi - dodał po chwili.
- Odczep się ode mnie - warknął zdenerwowany mężczyzna.
- Co cię w ogóle obchodzi, jaki ja mam zegarek? - mężczyzna zamilkł
nagle, jakby sam się przestraszył gwałtownością swojej reakcji.
- No, tylko spoko, bo nie lubię niewychowanych klientów
- powiedział chłopak, nie tracąc rezonu. - Na dziecko pan krzyczy?
Tak? Bo jest pan większy i silniejszy. Ale ja panu to daruję, tylko
niech pan kupi ode mnie ten zegarek. U mnie w domu się nie przelewa,
ojciec bezrobotny, matka alkoholiczka, to muszę trochę dorobić na
książki i zeszyty - chłopak usiłował wzbudzić litość. - Nie musi
pan kupić dla siebie, jak pan taki przyzwyczajony do tej ruskiej
cebuli, to może pan wziąć na prezent dla kogoś.
- Ale ja nie mam tyle pieniędzy przy sobie - mężczyzna
usiłował się ratować przed nachalnością chłopaka.
- Na pewno pan coś ma - nalegał dalej chłopak. - Przecież
dzisiaj pierwszy, a poza tym dam panu specjalny upust, bo to jest
kradziony zegarek.
Usłyszawszy to, ludzie na przystanku stanęli jak wmurowani.
Mężczyzna patrzył na chłopaka wielkimi zdziwionymi oczami, kobieta
tuliła dzieci, a pozostałe osoby zaczęły się powoli odsuwać, byle
być jak najdalej od chłopaka.
- Co jest? - dziwił się chłopak. - Stoicie wszyscy jak
te kołki. Rozum wam odebrało? - pytał, jakby nie rozumiejąc reakcji
ludzi.
Jedynie pewien młody człowiek w wieku studenta starszych
lat studiów nie zareagował zdziwieniem na beztroski argument domorosłego
pasera.
Nie tracąc swego cennego czasu, chłopak postanowił to
wykorzystać. Podszedł do młodzieńca i zagadnął:
- A może ty to kupisz? Wyglądasz mi na takiego, co się
zna na nowej modzie w zegarkach.
- A pokazać ci moją legitymację? - spytał młodzieniec
bez zastanowienia.
Słysząc te słowa, chłopak natychmiast odwrócił się na
pięcie i szybkim krokiem odszedł w stronę pobliskiego baru.
- Nie wiedziałam, że tacy młodzi w policji teraz pracują
- powiedziała uradowana kobieta. - Tylko dlaczego go pan nie goni?
- Ja nie pracuję w policji - odparł młodzieniec. - Ja
jeszcze studiuję, i to na politechnice. Musiałem jakoś go przestraszyć,
bo nie mogłem tego jego gadania dłużej słuchać. W głowie mi się nie
mieści, że można otwarcie się przyznawać do tego, że się handluje
kradzionymi rzeczami - wyjaśnił student.
- Mnie też - mężczyzna poparł młodzieńca. - Ale kompletnie
mnie to zatkało i nie wiedziałem, co powiedzieć. Ale go pan załatwił.
Nieźle pan to wymyślił, ja bym na coś takiego nie wpadł.
Pomóż w rozwoju naszego portalu