Debata nad przyjęciem uchwały upamiętniającej zasługi Zrzeszenia "
Wolność i Niezawisłość", która odbyła się w Sejmie 14 marca br.,
była wstrząsającym wydarzeniem. Kto miał okazję ją śledzić, przeżył
wielkie emocje. Posłowie klubu SLD wywołali skandal, obrazili zaproszonych
do Sejmu kombatantów, obrazili Polaków - zarówno tych na sali obrad,
jak i oglądających transmisję telewizjyjną. Otóż poseł Pastusiak
pozwolił sobie na porównanie działalności członków organizacji "Wolność
i Niezawisłość" do powojennej aktywności komunistycznej partyzantki
i funkcjonariuszy UB oraz stwierdził, że komuniści i ubecy ponieśli
większe ofiary.
Gdyby poseł Pastusiak przewidział, jaką rozpęta burzę,
zapewne wstrzymałby się z tym aż tak wprost antypolskim wystąpieniem.
Opatrzność czuwa jednak nad naszym narodem - dzięki tej niefortunnej
wypowiedzi posła SLD otrzymaliśmy z trybuny sejmowej wspaniałą lekcję
historii i patriotyzmu.
Tym razem zobaczyliśmy bardzo jasny podział w Sejmie
III Rzeczypospolitej na prawicę i lewicę. Z prawej strony padały
wielkie słowa o dziedzictwie, o wysiłku moralnym, bez którego nie
ma drogi do odrodzonej Polski, o tragicznych losach żołnierzy WiN,
które symbolizują losy naszej Ojczyzny. Marian Piłka powiedział,
że spór o WiN to spór o wartości, na jakich będzie budowana III Rzeczpospolita.
Ryszard Czarnecki, zwracając się do obecnych w Sejmie kombatantów
WiN, podziękował im za to, że nie pytali, co Polska może im dać,
lecz pytali, co oni mogą dać Polsce. "Dziękuję wam za to. Jesteście
Polsce jeszcze potrzebni, gdyż świadczycie, że można dla Polski cierpieć
i ginąć".
Gdy prawica mówiła o bohaterstwie i męczeństwie żołnierzy
WiN, lewica mówiła o ich bandytyzmie i rozboju. Ten sam okres historii
Polski postrzegany jest przez oba ugrupowania w kardynalnie odmienny
sposób. Te same fakty można przecież przedstawiać w różnym świetle
- pewne przemilczać, inne nagłaśniać. Manipulując historią, komuniści
w czasach PRL-u manipulowali społeczeństwem i jego poczuciem narodowym.
Zadziwiające, że choć PRL-u nie ma już prawie 12 lat, to dalej w
polskim Sejmie podejmowane są próby tej zbrodniczej i hańbiącej manipulacji.
Średnie pokolenie Polaków, jeśli nie znało historii polskiego
podziemia z opowieści ojców, praktycznie nie miało do niej dostępu.
Pokolenie młodych teoretycznie ma ten dostęp, ale jakże ograniczony.
Uczeń IV klasy liceum ogólnokształcącego z Historii 1939-1997/98
autorstwa prof. Andrzeja Garlickiego, może dowiedzieć się niewiele.
Zrzeszeniu "Wolność i Niezawisłość" w książce liczącej prawie 500
stron, poświęcone jest jedno zdanie. W podręczniku Polska i świat
po 1939 r. - historia dla szkół średnich zawodowych Haliny Tomalskiej
o organizacji WiN odnajdujemy tych zdań cztery (nawiasem mówiąc Tadeuszowi
Kantorowi - skądinąd wybitnemu artyście - poświęcono zdań sześć).
Zastanawiające, skąd bierze się w wolnej przecież już
Polsce tak tendencyjne pomijanie, przemilczanie ważnych dla naszego
narodu kart historii, które pokazują niezłomne, patriotyczne postawy
Polaków? Dlaczego z tak niezwykłym natężeniem nagłośnia się fakty (np. Jedwabne), za które - choć nie do końca przecież zbadane przez
historyków - już każe się Polakom przepraszać i wstydzić?
Pomóż w rozwoju naszego portalu