Reklama

Prosto z Sejmu

O chrześcijańskiej polityce

Niedziela Ogólnopolska 17/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zbliżające się wybory parlamentarne na pewno wywołają temat udziału Kościoła w polityce. Jak znam życie, to taka debata pojawia się jako niemal żelazny punkt programów publicznych, czyli lewicowych środków przekazu, pragnących powstrzymać hierarchię od "wtrącania się" do polityki.
Nie tylko zresztą hierarchię, chodzi wszak o wywarcie wpływu na mentalność w większości katolickiego społeczeństwa, aby nie wzięło udziału w wyborach. Jednym słowem, już wkrótce katolickie duchowieństwo, katoliccy wyborcy będą przy różnych okazjach oskarżani o klerykalizm, o fundamentalizm religijny, o chęć narzucania swoich poglądów reszcie społeczeństwa itp. Oczywiście, będą te oskarżenia rzucać nie jakieś " mądre" głowy, ale pojawią się one w programach typu Rozmowy w toku, Decyzja należy do ciebie, Rower Błażeja itp.
Rozpocznie się od poruszenia sztandarowego tematu - aborcji, wszak wiadomo już, że Sojusz Lewicy Demokratycznej szykuje zmianę ustawowego zakazu zabijania dzieci poczętych, uchwalonego z takim trudem przez AWS. Można się spodziewać, że wcześniej środki przekazu w codziennych programach będą przekonywać społeczeństwo o niebezpieczeństwie wtrącania się Kościoła w sprawy państwa. Pojawią się frazesy na temat zacofania wierzących, niedostosowania wymogów wiary do dzisiejszych czasów, sprzeczności teologii z nauką i postępem. Będą, oczywiście, w usłużnych środkach przekazu wygłaszane deklaracje, że każdy ma prawo do swoich poglądów, do życia według własnych zasad moralnych, że nie istnieje jedna prawda obiektywna, jedna prawdziwa moralność, że świat jest pluralistyczny, demokratyczny itd.
Efekt tego przekonywania jest z góry znany, bo nie istnieją dla milionów ludzi poważniejsze argumenty od tych, jakie usłyszeli w telewizji. Przykładem może być umorzenie przez prokuraturę sprawy kaliskiej, czyli naigrawania się z Ojca Świętego przez prezydenckiego ministra i jego zwierzchnika. Sąd umorzył, więc wszystko w porządku, tak powiedzieli w telewizji, tak również wypowiedziały się prominentne osoby. Nie ma już sprawy.
Podobnie bywa z polityką: mniejszość wmawia większości, że od polityki trzeba trzymać się z daleka, bo jest niemoralna i wredna, że politycy to karierowicze, egoiści, osoby dające się przekupić, że jak już, to lepiej pozostawić politykę w rękach fachowców - w domyśle, w rękach najczęściej liberalnej, postkomunistycznej i niechrześcijańskiej mniejszości.
Tu można dodać, że w wyniku takiej "akcji" utraciliśmy w Senacie możliwość wyboru członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ponieważ liberalna grupa senatorów AWS-u doszła do wniosku, że senator Krystyna Czuba jest zbyt prawicowa i katolicka, że nie będzie "pasowała" do laickiego wizerunku obecnej Krajowej Rady. Jednym słowem, jeśli gdzieś pojawia się aktywny katolik, który pragnie uprawiać działalność polityczną zgodnie z wyznawaną przez siebie wiarą, to jest przez wpływowe kręgi opiniotwórcze nazwany klerykałem, ultraprawicą, religijnym oszołomem. A przecież obecność senator Krystyny Czuby w KRRiT byłaby czymś ze wszech miar pożądanym, wszak wszyscy narzekamy, że media są pełne przemocy, pornografii, upolitycznienia, że pozbawione są wartości...
Prymas August Hlond, którego 120. rocznicę urodzin obchodzimy w tym roku, zmagał się w latach trzydziestych z podobnymi problemami, jakie my mamy dzisiaj. Już wówczas Kościół był atakowany za mieszanie się do polityki, już wtedy starano się wmówić narodowi polskiemu, że prawo do uprawiania czynnej polityki mają tylko liberałowie, socjaldemokraci, humaniści wszelkich odmian, a nawet radykałowie czy anarchiści. Dlatego Prymas Hlond podkreślał z mocą, że "Kościół ma prawo, a nieraz i obowiązek zajęcia się stroną etyczną wydarzeń politycznych". Ten, kto chciałby ograniczyć to prawo Kościoła - mówił kard. Hlond - ma zamiar wyeliminować Kościół z życia publicznego, czyli w konsekwencji wprowadzać niemoralne prawa i zasady życia.
Znowu sięgając po przykład, można wskazać, jak w Holandii dokonano takiego wyeliminowania Kościoła z wpływu na życie publiczne. Chodzi, oczywiście, o wprowadzoną niedawno ustawę o eutanazji. Mimo protestów biskupów katolickich i luterańskich, demonstracji tysięcy chrześcijan przed parlamentem, 45 "mędrców" zadecydowało, że człowiek ma niezbywalne prawo do dysponowania swoim życiem. Dodajmy: i cudzym życiem, bo w przypadku osoby nie w pełni władz umysłowych decyzję o zabiciu drugiego człowieka, może nawet ojca lub matki, podejmie syn, córka, rodzina lub sam lekarz. To już prawie poglądy pokrewne lekarzom wysługującym się Hitlerowi.
Przypomnę, że zanim doszło w Holandii do uchwalenia tej ustawy czy innej o tzw. małżeństwach homoseksualnych, odbywała się w mediach edukacja polityczna przeciw Kościołowi i ludziom wierzącym, przeciw Dekalogowi. Dopiero po "zamuleniu" umysłów pseudowolnością, uciszeniu tych, którzy zachowali zdrowy rozsądek i prawe sumienie, przyszedł czas na zmianę prawa. Cofnąć to wszystko będzie bardzo trudno, a przynajmniej stanie się to nieprędko.
Nie brak i u nas polityków, którzy swoimi poglądami nie różnią się od holenderskich "mędrców". Dla przykładu, ileż razy toczyliśmy w Sejmie batalię o podatki prorodzinne, o ustawy wspierające rodzinę. Nic z tego, liberałowie i postkomuniści głoszą wspólne poglądy, że rodzinie dopiero wówczas będzie lepiej, gdy poradzimy sobie z bezrobociem. Nie jest ważne kto z kim, czy są odpowiednio przygotowani do założenia rodziny, zdrowi, prawi i dobrze wychowani! Panuje całkowita wolność i dowolność. Nie mam zamiaru jej ograniczać, ale też zbytnio nie współczuję tym, którzy krótko po ślubie opłakują swoje złamane życie, włóczą się po sądach itd.
Nie kwestionuję też, że brak miejsc pracy jest obecnie najbardziej bolesnym doświadczeniem. Jednak nie można łudzić siebie, jak też uwodzić innych teoriami, że skoro tylko poprawią się warunki bytowe, podniesie się z upadku rolnictwo, przemysł czy handel; kiedy wszyscy będą mieli pracę, to wrócą same przez się czasy uczciwe i dostatnie, że ludzie będą się zachowywać odpowiedzialnie.
Wspomniany Prymas Hlond, zwalczając podobne zjawisko rozmywania wartości chrześcijańskich przed wojną, pisał w liście pasterskim w 1934 r.:
"Obok ucieczki od małżeństwa, stwierdzić można groźniejszą ucieczkę od obowiązków małżeńskich i rodzinnych, ucieczkę od dziecka, ucieczkę od wierności małżeńskiej i od jedności małżeństwa". I dodawał: " Bez moralności opartej na prawach Bożych rodzina zwyrodnieje, a naród upadnie".
W słowach Prymasa Hlonda została zawarta poważna przestroga skierowana do świeckich katolików, do jednych, by parając się polityką, prawodawstwem i rządzeniem, ożywiali rzeczywistość doczesną nieprzemijającymi wartościami chrześcijańskimi, i do innych, których jest u nas większość - by dawali wyraźne i jasne świadectwo życia chrześcijańskiego.
I jeszcze, wracając do tematu Kościół a polityka, chciałbym postawić proste pytanie: Czy rozważania pt. Minął tydzień abp. J. Michalika, kompetentnego teologa i hierarchy, są dla Ciebie, Drogi Czytelniku "wtrącaniem się" do polityki, czy też zawierają bardzo potrzebną ocenę moralną różnych wydarzeń naszego życia politycznego? Według mnie, Ksiądz Arcybiskup nie proponuje bezpośrednich rozwiązań ustrojowych, czym zajmuje się polityka, a jedynie wypełnia służebną rolę wobec swoich wiernych, ganiąc błędne rozwiązania moralne. A nieraz i ludzi, którzy je głoszą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzieweczko Lipska, módl się za nami...

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Od wieków żywa i nieustanna miłość do Matki Najświętszej sprawiła, że 2 lipca 1969 roku doszło do koronacji „Maryi Lipskiej w maleńkiej posturze”. Dokonał jej Prymas Polski, Stefan Kardynał Wyszyński.

Rozważanie 4

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski – pasjonująca historia

[ TEMATY ]

Maryja

NAjświętsza Maryja Panna

Karol Porwich/Niedziela

Kościół w Polsce 3 maja obchodzi uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, która została ustanowiona przez papieża Benedykta XV w 1920 r. na prośbę biskupów polskich po odzyskaniu niepodległości. Uroczystość ta – głęboko zakorzeniona w naszej historii - nawiązuje do Ślubów Lwowskich króla Jana Kazimierza z 1656 r., Konstytucji 3 maja oraz oddania Polski pod opiekę Maryi po uzyskaniu niepodległości.

Geneza, śluby lwowskie króla Jana Kazimierza

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

    Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w piątek 3 maja dotarła 12. Piesza Pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej.

    Na szlaku, liczącym około stu kilometrów, 1200 pątnikom towarzyszyło hasło „Tulmy się do Matki Miłosierdzia”. Po przyjściu do Łagiewnik pielgrzymi modlili się w bazylice Bożego Miłosierdzia w czasie Godziny Miłosierdzia i uczestniczyli we Mszy świętej, której przewodniczył i homilię wygłosił bp Piotr Greger.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję