Reklama

Dyskryminacja Telewizji PULS

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Telewizje dostępne przy pomocy zwykłych anten - takie jak TVP, Polsat, TVN czy TV4 - są budowane przez przydzielanie poszczególnym nadawcom częstotliwości, na których dany program można odbierać w danym miejscu. W całej praktycznie Polsce można odbierać dwa programy TVP (publicznej) oraz Polsat (jedynej ogólnopolskiej stacji prywatnej). W przypadku Programu III Telewizji Polskiej (regionalnego), TVN, TV4 i Telewizji Niepokalanów (PULS) programy te są dostępne tylko w niektórych, największych miastach Polski. W przypadku regionalnego z założenia Programu III TVP jest to naturalne, jednak w przypadku pozostałych nadawców (prywatnych) zasięg jest sprawą "być albo nie być" stacji, które - zanim zaczną przynosić zyski - pochłaniają w zakresie kosztów emitowanych programów (licencje i produkcja), kosztów prawnych (opłaty koncesyjne) oraz kosztów techniki (przesyłanie sygnału) kolosalne sumy pieniędzy. To właśnie zasięg decyduje w przeważającej mierze o cenie czasu reklamowego w danej stacji, a wpływy z reklamy są z kolei podstawowym źródłem utrzymania stacji. Reklama utrzymuje nawet telewizję publiczną, mimo że jako jedyna otrzymuje ona wpływy z abonamentu telewizyjnego, który jest praktycznie opodatkowaniem wszystkich obywateli. Zasięg stacji dlatego zachowuje wspomniany wpływ na cenę reklamy, ponieważ stacja o mniejszym zasięgu może dotrzeć do mniejszej liczby odbiorców danej reklamy. A to ma fundamentalne znaczenie dla reklamodawców.

Dyskryminacja nadawcy katolickiego

3 kwietnia br. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła decyzję co do rozdziału pięciu z ośmiu nowych częstotliwości telewizyjnych, które były do uzyskania w trwającym konkursie dla wszystkich nadawców. Z tych pięciu częstotliwości cztery przypadły stacji TVN (Wałbrzych, Szczecin, Białystok i Suwałki), a jedna stacji nadającej TV4 (Rzeszów). Trzy częstotliwości wciąż nie zostały przydzielone - w Lublinie, Częstochowie i Bielsku-Białej. Była to decyzja niezrozumiała i dla wielu szokująca. Po raz kolejny pokazała ona, jak wielkie wpływy magnatów medialnych oraz polityki potrafią zaburzyć racjonalny tryb wydawania decyzji przez Krajową Radę. Decyzja ta była skrytykowana przez przedstawicieli różnych środowisk, m.in.: Komisję Krajową NSZZ Solidarność, Centrum Monitoringu Wolności Prasy oraz biskupów katolickich. Wszyscy powtarzali jedno: decyzja Krajowej Rady to atak na pluralizm w mediach oraz dyskryminacja nadawcy katolickiego, czyli Ojców Franciszkanów, którzy od niedawna prezentują nową profesjonalną ofertę programową PULS.
Na czym ta dyskryminacja polega? Otóż przed konkursem program TVN był dostępny naziemnie dla 35% odbiorców w Polsce, a TV4 - dla 29% odbiorców. W tym samym czasie, na skutek wielokrotnych decyzji odmownych Krajowej Rady, PULS mogło oglądać... tylko 13,5% ludności w Polsce (!!!). Zatem telewizja, która była projektowana jako jedna z 3 telewizji ponadregionalnych w Polsce, w 2001 r. miała już 2-3-krotnie mniejszy potencjał niż konkurencja. Z wyliczeń wynika, że nawet gdyby wszystkie nowe częstotliwości przypadły dla PULS-u - i tak potencjał nie byłby wyrównany, sięgając zaledwie 21% zasięgu. Jednak 3 kwietnia 2001 r. dowiedzieliśmy się, że pięć z ośmiu częstotliwości przypada dla TVN i TV4, dalej pogłębiając dysproporcje między nadawcami. Decyzja ta była poprzedzona odmowną decyzją Krajowej Rady na normalny wymiar czasu reklamy w Telewizji Ojców Franciszkanów, z którego od lat korzystają inni nadawcy. Wszystko to składa się na szokujący obraz. Ojcowie Franciszkanie mają 2-3 razy mniejszy zasięg oraz 7 razy mniejszy wymiar czasu reklamy. Daje to ok. 20-krotną różnicę potencjałów w tym zakresie! Cała ta sytuacja jest zamierzoną konsekwencją polityki Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec jedynego telewizyjnego nadawcy katolickiego w Polsce. Celem jest uderzenie w niezależność finansową stacji. Okazuje się, że dyskryminacyjny sposób traktowania Radia Maryja przez Krajową Radę, co miało swój głośny finał w raporcie NIK, mógłby być uznany za łagodny, jeśli porównać go z traktowaniem Telewizji Ojców Franciszkanów.
Cisza wokół tych spraw jest spowodowana jedynie tym, że zagadnienia tzw. gospodarki częstotliwościami są skomplikowane i niełatwo docierają do świadomości społecznej. Jednak istnieje i taki aspekt tej sprawy, który jest całkiem zrozumiały i często dyskutowany, także na naszych łamach.

Reklama

Tolerancja dla telewizyjnych brudów

W dość powszechnej opinii w Polsce oferta telewizyjna głównych stacji jest nieodpowiedzialna, przepełniona przemocą i wulgarną erotyką. Coraz bardziej antywychowawczy charakter telewizji w Polsce staje się faktem. TVN, Polsat i TV4, a także coraz częściej także Telewizja Polska ścigają się w przekraczaniu granic dobrego smaku, barier obyczajowych i brutalności. Ta walka o widza (jego kosztem!) ma swój symboliczny wyraz w amoralnych i ogłupiających propozycjach typu Big Brother. Ale nie na tym się przecież kończy. Sprzeciw wobec nadużyć programowych był wyrażany wielokrotnie przez środowiska społeczne. Był też obecny w corocznej debacie nad Informacją i Sprawozdaniem KRRiT w Sejmie. Najszerzej poruszają ten problem coroczne niezależne raporty dziennika Rzeczpospolita na temat stanu oferty programowej polskich telewizji. W 1999 r. podsumowanie raportu było stanowcze: "Pół tysiąca trupów, ponad dwa tysiące scen przemocy, ponad sześćdziesiąt ostrych scen erotycznych, pół tysiąca słów powszechnie uważanych za obraźliwe - wszystko to zarejestrowaliśmy podczas tygodniowego monitoringu największych polskich stacji" (Przemoc, seks i audiotele, Piotr Aleksandrowicz, Luiza Zalewska, Rzeczpospolita, 9 grudnia 1999). Rok 2000 przyniósł nowy raport, opracowany na podstawie monitoringu największych polskich stacji telewizyjnych. Zmian w jakości programu nie dało się zauważyć, mimo że mijał już drugi rok działania porozumienia "Przyjazne media", które zakładało wprowadzenie przez wszystkich nadawców zasad ograniczających przemoc, chamstwo i wulgarną erotykę w mediach. W Raporcie Rzeczpospolitej za rok 2000 czytamy jednak m.in.: "Prawdziwą tragedię, ludzkie cierpienie wykorzystuje się po to, by wywołać u widza chore emocje. (...) Zamiast proponować to, czego próżno szukać w stacjach komercyjnych, TVP kopiuje ich wątpliwej wartości pomysły, a na dodatek robi to nieudolnie. (...) To niebezpieczne wyścigi, bo telewizja powoli przestaje być obserwatorem i rejestratorem życia" (Luiza Zalewska, Królestwo bezwstydu, Rzeczpospolita, 19 grudnia 2000); "Przemoc - ukochana córka telewizji. Jest rozpuszczona, działa bez żadnych zasad, wszędzie się wciska, nigdy nie zasypia" (Michał Majewski, Bum, bum, łup, łup, Rzeczpospolita, 19 grudnia 2000); "Dobre programy dla dzieci nikną w zgiełku pojedynków i bójek, jakie bezustannie toczą bohaterowie kreskówek. Koszmarne rechoty, jęki cierpiących, głowy potworów oraz ich pokiereszowanych ofiar nękają po nocach głównie małych widzów" (Luiza Zalewska, Wyrwie mi pan serce czy wątrobę, Rzeczpospolita, 19 grudnia 2000); "´Różowe´ magazyny próbują udowodnić, że wagina czy penis to równie intrygujący bohaterowie mediów, jak sport lub podróże".
W przywołanym monitoringu TVN - to ponad 160 scen erotycznych i ponad 950 scen przemocy w tygodniu. Polsat, z którym programowo ściśle powiązany jest od niedawna kanał TV4, to ponad 200 scen erotycznych i 1400 scen przemocy tygodniowo!
Osobnym tematem jest obecność kultury w telewizji publicznej, która dla celów misyjnych ma wśród źródeł finansowania abonament radiowo-telewizyjny, rodzaj powszechnego opodatkowania wszystkich obywateli, z którego nie korzystają inni nadawcy. Przygotowany ostatnio raport Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Kazimierza Michała Ujazdowskiego wskazuje na znaczące braki w tej dziedzinie. Czytamy tam m.in.: "Generalnie, choć tematy kulturalne podejmowało w tym czasie wiele programów telewizji publicznej, kultura znajdowała się w nich zazwyczaj na marginesie".
PULS jawi się zatem po wielu latach jako pierwsza i jedyna profesjonalnie przygotowana alternatywa dla tych nachalnych propozycji TVN, TV4 i Polsatu. Celem PULS-u jest bowiem dostarczanie rzetelnej i obiektywnej informacji, edukacji i publicystyki, ale także godziwe spełnianie ważnej roli, jaką dziś odgrywa telewizja - roli rozrywkowej i relaksacyjnej. PULS jest realną alternatywą dla programów, które już dziś są uzależnione politycznie od SLD, a obyczajowo - od wszelkich nadużyć i prostego chamstwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Krajowa Rada udaje, że nic nie wie

Na problem takich propozycji, jak Big Brother zwracała 22 marca br. w swojej głośnej uchwale sama Krajowa Rada, zdecydowanie piętnując taką działalność nadawcy. Do protestów przyłączyła się tu Rada Etyki Mediów oraz Polskie Towarzystwo Psychologiczne. Ta sama Krajowa Rada przyznaje, że dostrzega generalny problem epatowania przemocą i seksem w telewizjach, które nagminnie łamią ustawowe zasady czasu chronionego ( godz. 6.00-23.00) oraz przyjęte przez nadawców dobrowolnie zasady samoograniczania (system ozna-kowania programów). W liście Juliusza Brauna, przewodniczącego KRRiT, do prof. Andrzeja Zolla, rzecznika praw obywatelskich, z 17 stycznia czytamy słowa pełne troski: "My także dostrzegamy fakt, iż przy bardzo szybkim rozwoju w zakresie różnorodnych technik informacji i przekazu, jakość proponowanej oferty medialnej, zwłaszcza jeśli chodzi o nadmierną ekspozycję gwałtu, przemocy, wyuzdanej erotyki, ulega pogorszeniu i rozchwianiu dotąd przestrzeganych kryteriów. Polscy nadawcy telewizyjni skarżą się, iż coraz trudniej na rynkach światowych o zakup filmów fabularnych, które nadawałyby się w Polsce do nadania w tzw. czasie chronionym, to jest między godz. 6.00 i godz. 23.00. Przemoc, seksualizm i wulgarność językowa zajmują nadmiernie rozbudowane miejsce w całokształcie życia i kultury współczesnych społeczeństw i nie jest to problem dotyczący jedynie mediów elektronicznych, choć mają one w tych procesach swój udział oraz odczuwają ich skutki".
Jednocześnie Krajowa Rada zachowuje się tak, jakby zapominała, kto za tymi powszechnie krytykowanymi programami stoi, kto jest ich producentem i nadawcą. Bo oto, kiedy dochodzi do decyzji o rozwoju stacji telewizyjnych, Krajowa Rada przyznaje cenne i trudne do uzyskania częstotliwości stacjom, które są niechlubnymi liderami takich nadużyć - TVN i TV4. Chociaż, z drugiej strony, należy przypuszczać, że Krajowa Rada jednak wie, czyją działalność koncesjonuje na mocy ustawy o radiofonii i telewizji. A jako głupców, którzy tych zależności mogą nie dostrzegać, traktuje całą opinię publiczną w Polsce.
Innym nie mniej ważnym problemem mediów jest ich monopolizacja polityczna. Ręczne sterowanie telewizją publiczną przez SLD oraz objęcie stanowiska szefa agencji informacyjnej obsługującej Polsat oraz TV4 przez Dariusza Szymczychę, jeszcze niedawno rzecznika prasowego Aleksandra Kwaśniewskiego, tworzy obraz telewizyjnych audycji informacyjnych coraz bardziej zmonopolizowanych przez postkomunistyczną lewicę. Biorąc pod uwagę dominującą rolę telewizji w kształtowaniu debaty politycznej w kraju, sytuacja ta staje się niebezpieczna dla wolności i pluralizmu informacji.
Wpływy polityczne lewicy w największej polskiej telewizji - telewizji publicznej często nie są dostrzegane przez przeciętnego odbiorcę. Dla niezależnych obserwatorów są jednak bardzo wyraźne.
Luiza Zalewska, podsumowując prezydencką kampanię wyborczą 2000, pisze m.in., że "kampania wyborcza dostarczyła aż nadto przykładów, że TVP ma kłopoty z realizacją swych obowiązków przynajmniej na jednym polu - dostarczania uczciwej i bezstronnej informacji oraz stworzenia forum do prezentacji poglądów wszystkich reprezentantów sceny politycznej. (...) Z punktu widzenia Millera, publiczna stacja powinna bardziej przechylić się w lewą stronę. Trudno sobie jednak wyobrazić, że publiczną stację można jeszcze bardziej upartyjnić i obowiązujące dziś standardy obniżyć. Kampania wyborcza dowiodła, że już teraz osiągnęły poziom najniższy z możliwych do zaakceptowania" (Cienka czerwona linia, Rzeczpospolita, 19 października 2000).

Potrzebna zdecydowana akcja

Materia tu opisywana jest stosunkowo skomplikowana i stąd z trudem trafia do opinii publicznej. Jednak zorganizowane kręgi opinii katolickiej i prorodzinnej w Polsce muszą gremialnie zająć stanowisko w tej sprawie. Bez zdecydowanej fali dalszych protestów wszelkich środowisk wobec dyskryminacji oferty PULS-u nie będzie można spokojnie myśleć o dalszym rozwoju jedynej naprawdę familijnej, przyjaznej dla widza, odpowiedzialnej telewizji w Polsce. Dziś Ojcowie Franciszkanie mogą dostać jeszcze częstotliwości w Lublinie, Częstochowie i Bielsku-Białej. W przyszłości w wielu innych miejscach. Bez głosu i nacisku środowisk społecznych nie będzie to jednak łatwe. Przyszłość PULS-u jest wspólną sprawą wszystkich odbiorców w Polsce.
Listy w tej sprawie należy przesyłać pod adresem:
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Skwer Kardynała Stefana Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa, tel. (0-22) 635-99-25, fax ( 0-22) 838-35-01.
Raport za rok 1999: http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/raporty-001219/index.html
Raport za rok 2000: http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/raporty-991209/index.html

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Czy stać mnie na stratę ze względu na miłość do Boga?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 27-31a.

Wtorek, 30 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

O komiksach Juliusza Woźnego w szkole

2024-04-29 22:29

Marzena Cyfert

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Uczniowie starszych klas SP nr 17 we Wrocławiu gościli Juliusza Woźnego, wrocławskiego historyka i autora komiksów. Usłyszeli o Edycie Stein, wrocławskich miejscach z nią związanych, ale też o pracy nad komiksami.

To pierwsze z planowanych spotkań, które zorganizowały nauczycielki Barbara Glamowska i Marta Kondracka. – Dlaczego postanowiłem robić komiksy? Otóż z myślą o takich młodych ludziach, jak Wy – mówił Juliusz Woźny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję