Każdy, kto obserwując dzisiejsze życie artystyczne chciałby
mieć nadzieję, że sztuka żyje, znajdzie ją w przepięknym malarstwie
Mariana Gromady. Artysta jest znany w Częstochowie m.in. ze stałego
uczestnictwa w tutejszym Triennale "Sacrum", gdzie pokazywał swe
subtelne i pełne mistycznego przeżycia, świetliste "Ukrzyżowania"
czy wizje Zmartwychwstałego. Ostatnio, w czerwcu br., miał dużą indywidualną
wystawę w krakowskiej Galerii "Krypta u Pijarów". Pokazał tam przede
wszystkim rozedrgane tkanką koloru i światła pejzaże, a także obrazy
z cyklu Modlitwy poranne, modlitwy wieczorne, urzekające psychologiczną
trafnością portrety etc.
Marian Gromada, mieszkający na Podhalu, żyje metafizycznym
pięknem swojego regionu, w którym wizje wysokich gór unoszą duszę
do Boga. Przede wszystkim jednak potrafi to oddać w swych obrazach,
malowanych niezwykle pracowicie i czule. Zwłaszcza istną feerią koloru
i światła są bliskie abstrakcji obrazy, inspirowane przełomem Dunajca
- miejscem wyjątkowo ulubionym przez malarza. Nieraz rozmawialiśmy
o późnym impresjonizmie, z którym wiele wydaje się go łączyć. Ale
p. Marian zawsze protestuje, przypomina, że impresjonizm pokazywał
doczesność, a to, co on maluje, dąży do pokazania wieczności. I tak
jest naprawdę. W tym właśnie tkwi jego wielkość jako malarza. I niezwykłe,
oryginalne piękno tego malarstwa.
Ostatnio Marian Gromada namalował cztery obrazy do nowo
wzniesionego kościoła św. Brata Alberta Chmielowskiego "na Niwie"
pod Nowym Targiem; w tym - niezwykle piękny i oryginalny, monumentalny
obraz ołtarzowy. Patron kościoła, który nie jest tu bynajmniej postacią
najważniejszą - pochyla się ku stopom siedzącej staruszki, które
obmywa i całuje. Nad nimi góruje promienisty Chrystus - sens całej
sytuacji i dominująca postać w obrazie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu