Ojciec Święty Jan Paweł II w liście apostolskim
skierowanym do całego Kościoła na progu nowego tysiąclecia zwraca
uwagę na konieczność odnowienia wiary, by stać się znowu "światłem
na oświecenie pogan" (Łk 2, 32). Tym, którzy szukają konkretnego
programu dla "nowej ewangelizacji", Papież odpowiada z mocą: "Program
już istnieje: ten sam, co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji.
Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego
mamy poznawać, kochać i naśladować, aby żyć w Nim życiem trynitarnym
i z Nim przemieniać historię, aż osiągnie swą pełnię w niebiańskim
Jeruzalem. Program ten nie zmienia się mimo upływu czasu i ewolucji
kultur, chociaż bierze pod uwagę epokę i kulturę, aby możliwy był
prawdziwy dialog i rzeczywiste porozumienie. Ten właśnie niezmienny
program jest naszym programem na trzecie tysiąclecie" (Novo millennio
ineunte, 29).
Następnie przypomina o niezmiennych "priorytetach duszpasterskich"
Kościoła, o świętości i modlitwie, o niedzielnej Eucharystii i o
sakramencie pojednania. Mówiąc ogólnie, stawia zasadę pierwszeństwa
łaski przed działaniem apostolskim. Ilustracją tego podstawowego
priorytetu jest ewangeliczna scena cudownego połowu ryb. Na Jezusową
zachętę: "Wypłyń na głębię!" Piotr odpowiada najpierw odruchem zniechęcenia: "
Całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili". Zaraz jednak przychodzi
refleksja wiary: "na Twoje słowo zarzucę sieci" (Łk 5, 4-5).
Nawiązując do tej symbolicznej sceny, Ojciec Święty wskazuje
następnie na konieczność słuchania słowa Bożego, bo dopiero z niego
rodzi się owocność naszych działań. "Nie ulega wątpliwości, że tego
pierwszeństwa świętości i modlitwy nie można urzeczywistnić inaczej,
jak tylko przez ciągłe powracanie do słuchania słowa Bożego. Od kiedy
Sobór Watykański II podkreślił kluczową rolę słowa Bożego w życiu
Kościoła, poczyniono z pewnością wielkie postępy w praktyce wytrwałego
słuchania i wnikliwego odczytywania Pisma Świętego. Przyznano mu
należne, zaszczytne miejsce w publicznej modlitwie Kościoła. Powszechnie
odwołują się dziś do niego jednostki i wspólnoty. Również wielu świeckich
oddaje się jego lekturze, korzystając z cennej pomocy opracowań teologicznych
i biblijnych. Przede wszystkim zaś samo dzieło ewangelizacji i katechezy
czerpie żywotne soki właśnie z tej więzi ze słowem Bożym. Należy
ją umacniać i pogłębiać, drodzy Bracia i Siostry, także poprzez rozpowszechnianie
księgi Pisma Świętego w rodzinach. Konieczne jest zwłaszcza, aby
słuchanie Słowa Bożego stawało się żywym spotkaniem, zgodnie z wiekową
i nadal aktualną tradycją lectio divina, pomagającą odnaleźć w biblijnym
tekście żywe słowo, które stawia pytania, wskazuje kierunek, kształtuje
życie" (tamże, 39).
Wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, wznawiamy po kilku
latach przerwy cykl rozważań nad tajemnicą Słowa Bożego. Poprzedni
cykl (w 1993 r.) nosił tytuł Odkrywanie Biblii i dotyczył podstawowych
zasad interpretacji Pisma Świętego w Kościele i z Kościołem. Obecnie
chcielibyśmy przedstawić w panoramicznym skrócie syntezę teologii
biblijnej. Uczynimy to w dwu etapach: całościowe spojrzenie na kolejne
etapy dojrzewania wiary Izraela (I) pozwoli nam w drugiej części
odkryć specyfikę Dobrej Nowiny, przyniesionej światu przez Jezusa
Chrystusa (II). Aby z pożytkiem śledzić tok tych rozważań, potrzebna
jest pewna "zażyłość" z Pismem Świętym. Zachęcamy gorąco, aby częste
odwołania do tekstu biblijnego wykorzystać do pogłębienia "lektury
Boga", owej lectio divina, o której mówił Ojciec Święty w przytoczonym
powyżej fragmencie listu apostolskiego. Oby ten "Rok Biblii" przyniósł
błogosławione owoce odnowy osobistej i społecznej, tak bardzo potrzebnej
Polsce.
I. Pięć spojrzeń na wiarę Starego Testamentu
Wędrówka ludu Bożego, który stopniowo odkrywa swoją wiarę,
może być porównana z duchową pielgrzymką Kościoła. Nowe Przymierze,
zapoczątkowane we krwi Chrystusa, jest wypełnieniem dawnych typów.
To samo Słowo Boże jest obecne i w dawnym, i w nowym Prawie, a u
ludzi możliwe są tylko dwie postawy wobec tego Słowa: posłuszeństwo
lub wzgarda. W cyklu artykułów, których druk rozpoczynamy w "Niedzieli",
ukażemy więc najpierw przygodę wiary Izraela, analizując jej dojrzewanie
w pięciu etapach historycznych. W ten sposób zwrócimy uwagę nie tylko
na ludzki wymiar historii zbawienia, lecz również na ukryte w niej
misterium i na jej wewnętrzny dynamizm.
1. Z ABRAHAMEM: NARODZINY WIARY
Właściwa historia biblijna zaczyna się w Rdz 11, 31.
Abram opuszcza rodzinne Ur, osiedla się najpierw w Charanie, a potem
w ziemi Kanaan. Jego etniczna przynależność nie jest dobrze określona.
Sposób życia wskazuje na nomadę czy, ściślej, półnomadę, gdyż obyczaje
jego świadczą o dobrej znajomości zwyczajów ludności osiadłej, cywilizowanej.
Sam jednak Abram nigdzie nie osiedli się na stałe. Nawet u kresu
życia nie jest jeszcze właścicielem ziemskim: musi kupić od Chetytów
grób dla żony. Podobne jest dzisiaj życie Beduinów, wciąż zmieniających
miejsce pobytu w poszukiwaniu pastwisk dla trzody.
Wędrówka Abrama nie była więc czymś nadzwyczajnym, gdyż
można ją zaliczyć do powszechnych w tym rejonie "żyznego półksiężyca"
wędrówek ludów. Jego historii nie potwierdzają bezpośrednio dane
pozabiblijne, choć podobieństwo zwyczajów, wierzeń, nawet imion,
jest uderzające. Na czym więc polega specyfika i niezwykłość jego
wędrówki?
Teksty Księgi Rodzaju podkreślają szczególną więź Patriarchy
z Bogiem. To Bóg ma w tej historii rolę zasadniczą. To On powołał
Abrama i posłał w nieznane (Rdz 12, 1-3). Nie potrafimy określić
szczegółów jego odkrycia Boga, jego spotkania ze Słowem, które odtąd
będzie go wiodło. Ale bez tego początkowego Objawienia historia ludu
Bożego byłaby zupełnie niezrozumiała. Nigdy czynniki ludzkie nie
wystarczą do określenia roli narodu w historii. Tym bardziej jest
to prawdą w dziejach Abrama. Bóg jest obecny w tych pierwszych przeżyciach
duchowych Ojca naszej wiary i będzie mu towarzyszył do śmierci. Odpowiedzią
na Bożą inicjatywę jest wiara człowieka, która pozwoli na rozwój
historii świętej i na jej ostateczne dopełnienie. Dzieje Abrahama
stanowią więc wzorzec (kanon) naszej wiary, jednostkowej i wspólnotowej,
jej wzbogacania i rozwoju. Teksty biblijne podkreślają ten właśnie
wzorcowy, normatywny charakter wiary Abrahama. Maryjne Magnificat
będzie dopełnieniem wdzięczności Bogu za wszystko, co "obiecał Abrahamowi
i jego potomstwu na wieki".
Czym więc odznacza się wiara prawdziwa, którą okazał
Abraham, a której domaga się tradycja? Przede wszystkim okazał on
posłuszeństwo Osobie, a nie ślepej, anonimowej sile. W jaki sposób
doświadczył on poznania Boga? Teksty tego nie mówią, a historycy
religii snują tylko hipotezy. W środowisku Mezopotamii istniała tendencja
do wyróżniania w panteonie bóstwa najwyższego. Mogło to być przygotowaniem
do monoteizmu. Ważne, że Abraham miał świadomość, iż jego decyzja
pochodzi od Boga. Ktoś, Kogo znał z imienia, wkroczył w jego życie: "
Ja jestem Jahwe, który cię wywiódł z Ur chaldej-skiego" (15, 7).
Jeśli Bóg mówi, to jedyną możliwą odpowiedzią jest wiara. Nazywamy
taką wiarę nadprzyrodzoną. Wierzymy w Boga po prostu dlatego, że
On jest Bogiem. Wszelkie rachuby ludzkie tracą wtedy znaczenie. Gdy
Bóg mówi, trzeba zawierzyć, oczekiwać spełnienia Jego obietnicy,
gdyż On jest Wszechmocny i spełni swą wolę, choćbyśmy nie wiedzieli,
w jaki sposób.
Znamy próby, jakie przeszedł Abraham. Otrzymał obietnicę
licznego potomstwa w podeszłym wieku, a Sara była niepłodna. Otrzymał
syna z łaski Bożej, lecz rychło winien go poświęcić. Te wszystkie
przeszkody pokonał przez wiarę: "wbrew nadziei uwierzył nadziei" (Rz 4, 18), polegając tylko na Słowie Boga. "Abram uwierzył i Pan
poczytał mu to za zasługę" (Rdz 15, 6; por. Rz 4, 3; Ga 3, 6; Jk
2, 23). Wiara to tajemnica całego życia "ojca wszystkich wierzących".
Wierna odpowiedź Bogu jest jednak trudna. Pierwsze Słowo
skierowane do Abrama to nakaz opuszczenia wszystkiego: kraju, rodziny,
domu (Rdz 12, 1). A on wyrusza zgodnie z nakazem Jahwe. Wiara nie
jest więc dla niego sprawą porządku rozumowego. Zmusza ona do radykalnej
zmiany życia; ma się z niej zrodzić nowa historia, nowy człowiek (17, 5: "imię twoje będzie Abraham, bo uczynię cię ojcem wielu narodów"). Najtrudniejsza jest chyba samotność, jaką narzuca wiara. W tej
samotności Abrahama kryje się już zarodek losu narodu: będzie on
zawsze na uboczu (Lb 23, 9: "Oto lud, który mieszka osobno, a nie
wlicza się do narodów"). Wiara ma swe wymagania: jej droga wiedzie
przez pustynię. Ewangelia jaśniej ukaże konieczność wiary misyjnej,
ale nie zniesie tego nakazu: być w świecie, ale nie ze świata (por.
J 17, 13 nn).
Trudna to wiara, ale ubogacająca. Powołaniu Abrahama
towarzyszy Obietnica. Nadto, dążąc do spełnienia tych obietnic, ma
ona gwarancję opieki Boga, który zawarł z nim Przymierze. "Nie obawiaj
się, Abramie, bo Ja jestem twoim obrońcą..." (Rdz 15, 1). "Jam jest
El Szaddaj. Służ Mi i bądź nieskazitelny, chcę bowiem zawrzeć moje
przymierze z tobą i dać ci niezmiernie liczne potomstwo..." (17,
2). Dzięki Przymierzu Bóg jest "Bogiem Abrahama", a ten "przyjacielem
Boga" (por. Iz 41, 8). Przymierze pozwoli mu żyć w obecności Boga,
w bezpieczeństwie i pokoju niezależnie od trudności zewnętrznych.
Wreszcie wiara Abrahama ma wpływ nie tylko na jego osobiste
życie, ale i na losy potomstwa. Spełnienie obietnic zależy ściśle
od niej. Wynika to ze szczególnego charakteru powołania Przodka.
Od jego postawy zależy przyszłość narodu. I odwrotnie: wiara jednostek
jest zakorzeniona w dziedzictwie wspólnoty. Abraham jest więc wzorem
do naśladowania, choć nikt nie dorówna mu w chwale (Syr 44, 19).
Oto wiara w swych istotnych zarysach u progu historii świętej. Jakie
cechy wiary objawi kontynuacja tej historii?
Pomóż w rozwoju naszego portalu