Od stuleci do duchowej stolicy Polski podążają pielgrzymi ze
wszystkich stron kraju, a nawet świata. Wzmożony ruch rozpoczyna
się już w maju, by pełne nasilenie przyjąć w sierpniu - miesiącu
Maryi. Do Jasnogórskiej Pani zdążają ludzie w różnym wieku, o różnych
profesjach i zainteresowaniach. Łączy ich jedno - nadzieja, że u
kresu drogi czeka Matka, której będą mogli przedstawić swoje troski,
wypłakać swoją niedolę, ale także podziękować za doznane łaski. Podążają
tu, gdzie - jak powiedział Ojciec Święty Jan Paweł II - bije serce
Narodu, gdzie zawsze, nawet w czasach zaborów, była Polska.
W kilkusetletniej historii wędrowali wszyscy, szła biedota,
pokutnicy, możni panowie, pielgrzymowały wszystkie stany. Szli zrozpaczeni
wygnańcy zrujnowanej Warszawy i pełni entuzjazmu budowniczowie tzw.
Polski Ludowej. A czasy niedawno "minionej epoki" nie były łatwe.
Któż dziś pamięta, że w latach pięćdziesiątych, aby wycieczka mogła
odwiedzić Jasną Górę, kierowcy - przejeżdżając przez Częstochowę
- musieli pozorować awarie autokaru, by usprawiedliwić postój przed
panami z określonych służb, a groziło to utratą pracy.
Ci sami panowie często wtapiali się w rzesze pielgrzymów,
prowokując i starając się za wszelką cenę popsuć opinię o uczestnikach
pielgrzymki. Wykorzystywali to, oczywiście, dobrze płatni pseudodziennikarze,
którzy opisywali, a czasem fotografowali sceny rozpusty i pijaństwa
w pielgrzymkowych szeregach.
Dziś sytuacja się zmieniła, pielgrzymi w grupach znają
się dobrze, o prowokacyjnych wtyczkach raczej nie może być mowy.
Są jednak jeszcze tytuły prasowe, które nadal szukają
sensacji na pielgrzymkowym szlaku. Oczywiście, na pielgrzymkach,
szczególnie młodzieżowych, jak w każdym większym skupisku ludzi,
znajdują się osoby o różnym temperamencie, sposobie bycia i w różny
sposób pojmujący modlitewne obcowanie z Bogiem i współtowarzyszami.
Informacje o pielgrzymach podawane do publicznej wiadomości i często
przekazywane pocztą pantoflową są często płytkie i krzywdzące. Przecież
nie zawsze tam, gdzie jest głośno i wesoło, nawet podczas noclegów,
musi dziać się coś zdrożnego. Opowieści o pijanych pielgrzymach proponuję
włożyć już między bajki. To podchmieleni tubylcy w mijanych wioskach
czy na kwaterach są czasem pokarmem dla szukających sensacji reporterów.
Ostatnio media uraczyły nas wiadomością, że w sierpniu,
podczas pielgrzymek, sprzedaje się tyle prezerwatyw, ile w ciągu
całego roku. Co lepiej poinformowani twierdzą, że w okolicach Jasnej
Góry walają się całe masy tego produktu. Jakoś nie potwierdzają tego
tamtejsze służby porządkowe.
Próby ośmieszania pielgrzymkowego trudu trwają nie od
dziś. Różne były tego metody, a jednak Kaplica Cudownego Obrazu Matki
Bożej Częstochowskiej codziennie wypełniona jest po brzegi, a plac
przed jasnogórskim Szczytem z roku na rok zapełniają coraz liczniejsi,
rozmodleni pielgrzymi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
