Fenomen "Enronu"
Największe bankructwo w dziejach Stanów Zjednoczonych - takie
określenia pojawiły się w prasie światowej po ogłoszeniu 2 grudnia
2001 r. upadłości firmy "Enron". Dla zorientowania naszych Czytelników,
o co chodzi w tej sprawie, zestawiliśmy poniżej najważniejsze fakty
na podstawie danych opublikowanych w kilku kolejnych numerach niemieckiego
tygodnika Der Spiegel ze stycznia br.
Firma "Enron" została założona w 1985 r. Od początku
uchodziła za beniaminka giełdy nowojorskiej, ponieważ stanowiła przykład
tak lubianego w USA szybkiego wspięcia się od skromnych zaczątków
do potęgi ekonomicznej. Szef firmy, Jeff Skilling, był sławiony przez
publicystów gospodarczych jako wynalazca nowego modelu przyspieszonego
rozwoju.
Działalność "Enronu" polegała początkowo na pośrednictwie
w handlu surowcami i produktami energetycznymi. Stopniowo rozszerzano
asortyment artykułów będących przedmiotem zainteresowania firmy:
nie brakowało wśród nich wynajmu billboardów reklamowych oraz ubezpieczeń
od złej pogody. Firma w ciągu ostatnich lat oceniana była bardzo
wysoko - przyrost jej wartości giełdowej od 1996 r. wyniósł 50 miliardów
dolarów. Profesorowie ekonomii z renomowanych uniwersytetów, jak
Samuel Bodily (Virginia) czy Christopher Bartlett (Harvard), chwalili
managerów "Enronu" za stworzenie nowych form aktywności gospodarczej.
Opinie te oparte były - jak się okazało - na mylnych przesłankach.
W wielu dziedzinach swej działalności "Enron" ponosił straty już
od wielu lat, co jednak udawało się ukrywać przed opinią publiczną
i władzami sprawującymi nadzór nad gospodarką. Od pewnego czasu zaczęła
jednak zwracać na siebie uwagę arogancja informacyjna firmy. Na pytania
dziennikarzy jej rzecznicy udzielali coraz bardziej wymijających
odpowiedzi lub wręcz ich odmawiali.
Wyraźnym sygnałem, że coś nie jest w porządku, była
ogłoszona
w sierpniu 2001 r. rezygnacja Jeffa Skillinga ze stanowiska
szefa "
Enronu" - "z przyczyn osobistych". Z kolei w październiku
tegoż roku
ogłoszono, że w minionym kwartale "Enron" po raz pierwszy
poniósł
straty - niewiele, tylko 618 milionów dolarów. W listopadzie
założyciel
firmy, Ken Lay, podał do wiadomości, że w ostatnich
czasach poczyniła
ona "szereg bardzo złych inwestycji". Wkrótce
potem niektórzy prywatni
eksperci giełdowi w USA ogłosili, że firma "
Enron" przedstawia w
istocie rzeczy wartość "złomu" (junk). Ogłoszenie
bankructwa w grudniu
2001 r. było logiczną konsekwencją tego ciągu
wydarzeń.
Pod koniec stycznia 2002 r. znaleziono w samochodzie
koło Houston w Teksasie martwego jednego z dyrektorów przedsiębiorstwa,
43-letniego Cliffa Baxtera. Popełnił samobójstwo. Według ostrożnych
supozycji niemieckiego tygodnika, pojawiają się pogłoski mówiące
o możliwych powiązaniach z "Enronem" prezydenta Busha i wiceprezydenta
Cheneya.
Bankructwo "Enronu"
Załamanie finansowe jednej z największych amerykańskich korporacji,
firmy "Enron", wywołało lawinę komentarzy w działach gospodarczych
całej prasy światowej. Angielski dziennik konserwatywny Daily Telegraph (
jeden z najstarszych dzienników brytyjskich, wychodzący od 1855 r.)
ogłosił 26 stycznia br. artykuł swego nowojorskiego korespondenta,
Simona Englisha, pod znamiennym tytułem: Rośnie czarna dziura "Enronu"
. Pisze on, że do tej chwili nie jest jasne, czy bankructwo tej firmy
polega na zbyt śmiałym nowym modelu prowadzenia interesów, czy też
jest skutkiem gigantycznego oszustwa. Toczące się obecnie dochodzenie
wydaje się jednak prowadzić do wniosku, że bardziej prawdopodobna
staje się ta druga ewentualność. Okazuje się bowiem, że cały system
zabezpieczeń mających nie pozwalać wielkim korporacjom na ukrywanie
swoich zysków i strat - po prostu zawiódł. Nikt nie wykonywał należycie
swoich zadań: prawnicy, księgowi, analitycy z Wall Street, wielkie
banki. Chociaż istniały podstawy do podejrzeń, wszyscy ulegli mitowi
sukcesu "Enronu". Teraz podejrzenia skupiają się na nich, ponieważ
czynności, jakie wszystkie te osoby i instytucje wykonywały w związku
z "Enronem", były sowicie opłacane w postaci wynagrodzeń, prowizji
i innych korzyści. Notowania "Enronu" na giełdzie rosły pod wpływem
korzystnych opinii i analiz, nie odpowiadających rzeczywistemu stanowi
rzeczy.
W czasie pierwszych przesłuchań w tej sprawie we właściwej
komisji Senatu Stanów Zjednoczonych ujawniono, że pracownicy "Enronu"
otwierali fikcyjne konta dla finansowania nieistniejących inwestycji
w zakresie telekomunikacji, produkcji energii elektrycznej i budowli
hydroinżynieryjnych, nie tylko w USA, lecz i na innych kontynentach.
W tym wszystkim szczególnie interesujący jest fakt, że wszystkie
te afery, których rzeczywiste rozmiary dopiero zaczynają się odsłaniać,
były możliwe w ramach istniejącego systemu prawnego i właściwie były
legalne. Śledztwo jest w toku i z dnia na dzień ujawniane są nowe,
kompromitujące fakty. Jak pisze S. English, nie jest wykluczone,
że w sprawę są zamieszane wysoko postawione osobistości ze sfer rządowych
Stanów Zjednoczonych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu