Reklama

Afrykański "wirus"

Niedziela Ogólnopolska 8/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MILENA KINDZIUK: - Na 24 lutego planowana jest kolejna akcja na rzecz dzieci w Afryce: "Przez edukację do Boga". Dlaczego tym razem akcja dotyczy właśnie edukacji?

KS. ANDRZEJ HALEMBA: - Jest to obecnie jeden z najbardziej palących problemów. Może trudno to sobie wyobrazić, ale w Afryce żyje obecnie ponad 180 mln analfabetów, a 50% dzieci w ogóle nie ma dostępu do szkoły.

- Czy głównie ze względu na zbyt wielkie odległości, jakie te dzieci musiałyby codziennie pokonywać?

- Rzeczywiście, do szkół dzieci mają niekiedy ponad 15 km, ale nie tylko dlatego nie chodzą do szkoły. Ich rodziców po prostu nie stać nawet na skromne czesne. Są biedni, dlatego dzieci, przeważnie od piątego roku życia, są zmuszane do ciężkiej pracy. W Afryce brakuje szkół, a część z nich zamknięto ze względu na kryzys ekonomiczny czy też dużą śmiertelność nauczycieli. Placówki, które istnieją, są bardzo źle wyposażone: w klasach nie ma biurek ani ławek, nie mówiąc już o krześle dla nauczyciela. Nie ma tablic, brakuje podręczników. Dzieje się tak m.in. dlatego, że w wielu państwach afrykańskich pensje nauczycieli stanowią 90% wszystkich wydatków na oświatę. To prawdziwy dramat.

- W jaki sposób tej sytuacji chcą zaradzić misjonarze?

- Przede wszystkim przez prowadzenie szkół. W tej chwili Kościół katolicki, poza placówkami ochrony zdrowia, prowadzi w państwach afrykańskich ponad 30 tys. szkół i 3 uniwersytety. Chcemy rozszerzyć tę działalność. Nasza akcja ma więc na celu pomoc polskim misjonarzom, a przez nich - afrykańskim dzieciom.

- Czy jednorazowa zbiórka pieniędzy rzeczywiście może pomóc tym dzieciom?

- Pierwsza akcja, jaką dwa lata temu zorganizowaliśmy dla jednej tylko diecezji w Kamerunie, udowodniła, że tak. Gdy za zgodą Konferencji Episkopatu urządziliśmy zbiórkę w polskich parafiach, okazało się, że Polacy są bardzo wrażliwi na ludzką biedę. Uzbieraliśmy wtedy ponad 600 tys. dolarów. Podobnie w następnym roku, gdy zbieraliśmy fundusze na utrzymanie przez polskich misjonarzy placówek szpitalnych. Tam naprawdę liczą się każde pieniądze, najskromniejsze nawet środki. W Afryce często w promieniu 300 km nie ma żadnego szpitala, lekarza, sali operacyjnej. Sam wielokrotnie byłem świadkiem, jak matki przynosiły do polskiej misji dzieci, niekiedy szły z nimi 20 km przez góry, a one na rękach im umierały, bo było za późno, by podać lekarstwa czy szczepionki. Ponad połowa ludności żyje tam w nędzy, ok. 3 mln dzieci umiera z głodu. Chorują na cholerę, żółtą febrę, dżumę. Nie mają dostępu do podstawowych leków. Zbiórka ogłoszona we wszystkich kościołach, nagłośniona medialnie, m.in. dzięki Niedzieli, pozwoliła zebrać 800 tys. dolarów. Dzięki temu mogliśmy zrealizować ponad 100 projektów. Chciałbym, by w tym roku było podobnie.

- Tegoroczna akcja jest połączona z konkursem dla szkół. Na czym ma polegać współpraca z placówkami oświatowymi w Polsce?

- Chcielibyśmy, by polskie szkoły nawiązały współpracę ze szkołami w Afryce, a polskie dzieci zaprzyjaźniły się ze swoimi kolegami z innego kontynentu. Dlatego od września ubiegłego roku realizowany jest program: "Mój szkolny kolega z Afryki". Mam nadzieję, że uda się dzięki temu stworzyć sieć szkół promujących edukację na rzecz tolerancji i otwartości na inne kultury. Trzeba przełamać stereotyp myślenia o Afryce - by dzieci nie myślały, że Afrykańczyk to tylko Murzynek Bambo, który hasa po kokosach i mleka nie pija, a do szkoły nie chce mu się chodzić. By nie patrzyły na Afrykę przez pryzmat przygód Stasia i Nel, bo są to fałszywe obrazy.

- Afryka jest kontynentem, na którym jest najwięcej polskich misjonarzy, czy tak?

- Zdecydowanie tak. Jeden z najliczniejszych ośrodków Polonii misyjnej w Afryce to Zambia. Pracowało tam już 400 Polaków.

- Jak przyjmowane jest tam chrześcijaństwo i jak wygląda zetknięcie z innymi religiami, szczególnie z islamem, który przecież wyznaje ponad 40% ludności afrykańskiej?

- Ta styczność jest bardzo trudna, zwłaszcza w Afryce Północnej, gdzie islam jest bardziej fundamentalistyczny. W takich krajach, jak Libia, Tunezja, Egipt - działalność misjonarza często ogranicza się do dawania świadectwa, np. siostry zakonne w habitach, z krzyżem na piersiach, służą chorym. W Libii najlepszy szpital, w którym leczyła się cała świta prezydencka, był prowadzony przez polskie siostry. W Afryce jest też sporo wrogiego islamu, jak np. w Sudanie, trochę chyba zapomnianym przez Europę: chrześcijanie od dziesięcioleci są tam prześladowani, torturowani. Ale trzeba też powiedzieć o islamie nastawionym do innych pokojowo, z którym można współpracować, jak np. w Senegalu, gdzie już drugi prezydent ma żonę katoliczkę.
Jeżeli natomiast chodzi o chrześcijaństwo, w Afryce rozwija się ono bardzo dynamicznie i stosunkowo szybko. Przybywa tam chyba najbardziej katolików.

- W misjach zatem chodzi o rozwój chrześcijaństwa czy raczej o nawracanie?

- O stabilizację Kościoła.

- Jak to należy rozumieć?

- Kościół misyjny jest Kościołem ekspansywnym, który jest ukierunkowany na działanie zewnętrzne. A więc: misjonarz przybywa do danego kraju, natychmiast zakłada tam misję, odwiedza wioski, co sprawia, że chrześcijan sukcesywnie przybywa.

- Powiedział Ksiądz: Kościół ekspansywny. Czy nie należy się bać takiego sformułowania? Papieskie Dzieła Misyjne wydały w Roku Jubileuszowym dokument, w którym przepraszały za to, że ewangelizacja w przeszłości była często "bliźniaczą siostrą kolonizacji", za lekceważenie innych kultur i religii, za brak poszanowania dla nich.

- Mówiąc o ekspansywności, myślałem o tym, że Kościół powinien być dynamiczny, a dynamika znaczy - żywotność, entuzjazm. Kościół zdaje sobie sprawę z wartości, które reprezentuje, wie, że nie może ich zatrzymać dla siebie. I żadne zaszłości nie mogą nam w tym przeszkodzić. Wręcz przeciwnie: gdyby Kościół przestał entuzjastycznie przepowiadać Jezusa Chrystusa, przestałby być sobą. I w tym sensie powinien być ekspansywny. Nie miałem na myśli natomiast zaborczości czy niszczenia obcych kultur.

- Ale taki dokument jednak się pojawił...

- Musiał się pojawić ze względu na zaszłości sprzed 2000 lat. Historia Kościoła to nie tylko róże, ale i kolce. Przy czym - proszę zauważyć, że Kościół nie zawsze był w pełni wolny. Niejednokrotnie był spętany politycznymi intrygami możnych tego świata. Wspomnę choćby Portugalię, gdzie uniemożliwiano Kościołowi działalność; albo Konferencję berlińską z 1884-85 r., która próbowała zepchnąć Kościół katolicki tylko do Europy. Także we Francji, po rewolucji francuskiej, nie pozwalano misjonarzom na działalność misyjną. Warto też zauważyć, że dzisiaj nic nie wiedzielibyśmy o Afrykanach, gdyby nie misjonarze. To nie antropolodzy ani naukowcy odkryli bogactwo kultury afrykańskiej, ale właśnie misjonarze.

- Nie ma więc zagrożenia, że misjonarze będą dzisiaj dążyć do ograniczania roli innych kultur? Jak są przygotowywani do misji?

- Już w XIX wieku wskazówki dla misjonarzy dotyczyły głównie dbałości o kultury, z jakimi się będą spotykać w swej pracy. Misjonarz musi być otwarty na obcą kulturę, musi się uczyć języka, tradycji, poznawać nowe zwyczaje. Misjonarz nie jest kimś, kto przybywa do Afryki i mówi, że wszystko, co czarne, jest złe. To ktoś, kto z pokorą pochyla się nad zastaną rzeczywistością, kto stara się dostrzec wiele wartościowych elementów obcej kultury. I na to kładzie się nacisk w przygotowywaniu misjonarzy do ich pracy. Ważne jest też przygotowanie duchowe. Wyjazd na misje wiąże się bowiem z wejściem w zupełnie nowe środowisko. Trzeba je zaakceptować, bardzo się starać, by nie popaść w depresję i umieć znieść szok kulturowy. Sam doskonale pamiętam, kiedy spiker na stacji kolejowej zapowiadał, że pociąg relacji: Lusaka - Liwingston (odległość ok. 600 km) odjedzie "dzisiaj albo jutro"!

- Pracował Ksiądz przez 10 lat w Zambii...

- Tak, nie tylko jako duszpasterz, ale również w przychodni misyjnej, gdzie przyjmowałem ponad 70 pacjentów dziennie. Warunki zmusiły mnie, bym nauczył się medycyny, szpital bowiem znajdował się 80 km od misji. Interesowałem się też kulturą afrykańską.

- Podobno przetłumaczył Ksiądz na język
Mambwe Nowy Testament...

- ... którego jednak nie mogłem rozprowadzać w dużych ilościach. Ze względu na to, że rozmaite sekty mogły go wykorzystywać do celów magicznych, sprzedawałem jeden egzemplarz jednej osobie. Do dziś pamiętam, że przyszedł do mnie kiedyś jeden z chłopców, który chciał zapłacić za dwa egzemplarze, by w ten sposób ktoś, kto nie ma pieniędzy, mógł otrzymać Pismo Święte za darmo.

- A jakieś najbardziej pamiętne wydarzenie w życiu Księdza - jako misjonarza?

- Nigdy nie zapomnę widoku umierających dzieci, które najpierw matki niosły do wróżbity-lekarza, a potem w ostateczności do lekarza. Wiele razy nie mogłem pomóc chorym maluchom, bo trafiały do naszej misji zbyt późno.
Zapadły mi też w pamięć wydarzenia innego rodzaju: przypadki nawróceń. Pamiętam pewnego mężczyznę, poligamistę, który umierał na malarię. Poprosił o chrzest, obiecując, że gdy przeżyje, oddali od siebie pięć żon, zabezpieczy ich los, po czym zwiąże się z jedną, jak nakazuje Kościół katolicki. I tak się stało. Potem rozpoczął katechumenat, przyjął Komunię św., stał się gorliwym katolikiem. Poganie stali się jednak wobec niego podejrzliwi. Gdy usłyszeli, jak w jednym z okolicznościowych przemówień wyznał, że był Szawłem, a teraz się nawrócił i jest Pawłem, uznali, że z pewnością musiał - jak biblijny Szaweł - zabijać ludzi. I zaczęli go prześladować. Chcieli nawet zmusić, by przeszedł przez tzw. sąd Boży: postawili kocioł z naparem z korzenia z drzewa, do gotującego się naparu wrzucili kamyki. Miał tam włożyć rękę. Gdyby jego skóra pozostała nienaruszona, oznaczałoby to, że jest bez winy.

- Europejczykowi trudno uwierzyć, że takie wydarzenia mogą jeszcze mieć miejsce. Czy dlatego Papież tak usilnie wzywa dzisiaj do działalności misyjnej? W "Novo millennio ineunte" dostrzega "pilność powołania misyjnego - zwłaszcza wówczas, gdy patrzymy na tę część ludzkości, która jeszcze nie zna lub nie uznaje Chrystusa".

- Myślę, że szczególnie dzisiaj, na tym etapie dziejów, istnieje potrzeba misji. Coraz bardziej postępuje w świecie laicyzacja. Pojawiają się tendencje zwalczające Kościół, nawet prześladujące go. Stąd właśnie istnieje silna potrzeba niesienia pomocy ludom i narodom, które nie znają jeszcze Chrystusa, do których nie dotarło chrześcijaństwo. To wszystko, co dzieje się teraz na świecie, jest dowodem, że ludziom brakuje miłości, solidarności, dobroci chrześcijańskiej, która pomogłaby inaczej ułożyć relacje społeczne, międzyplemienne, międzynarodowe.

- Ilu misjonarzy ginie rocznie na świecie?

- Bywało, że 60, w ubiegłym roku zginęło ponad 30. Warto też pamiętać, że w XIX wieku śmierć poniosło więcej misjonarzy niż w trzech pierwszych wiekach chrześcijaństwa.

- Czy misjonarzy nie przerażają te statystyki i czy nie boją się podejmować decyzji o wyjeździe na misje?

- Boją się, oczywiście, i to jest naturalne. Nie powinni się jednak lękać. Przecież mamy zapewnienie, że stoi za nami Ktoś, kto mówi, aby się nie lękać tego, co jest nieznane, bo i tak wszystko jest zapisane w Księdze...

- Czy mógłby Ksiądz robić w życiu coś innego, niż zajmować się misjami?

- Nie wyobrażam sobie tego. Ten "wirus" totalnie mnie opanował i żaden "antybiotyk" go nie zwalczy.

- Kiedy "wirus" zaatakował?

- W 1989 r., gdy z pielgrzymką do Polski przybył kardynał z Senegalu. Zlecono mi wtedy, bym się nim zaopiekował. Pamiętam, że poraziły mnie wtedy jego słowa: "Was tu jest tak wielu, a ja mam kilku księży w całej diecezji". I tak to się zaczęło...

Afryka

powierzchnia - 30,3 mln km2
ludność - 756 mln (13% ludności świata)

Religie w Afryce

islam - 40%
religie tradycyjne - 28%
chrześcijanie, niekatolicy - 17%
katolicy - 15%

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Analfabeci

na całym świecie - 876 mln
w Afryce - 182 mln, 40% populacji powyżej 15. roku życia, 50% kobiet
Aż trudno uwierzyć
50% dzieci nie ma dostępu do szkoły
25% kończy szkołę podstawową
70% klas nie ma biurka ani ławek czy krzeseł dla uczniów
40% klas nie ma biurka czy krzesła dl nauczyciela
45% klas nie ma tablicy
85% nia ma szafki na książki
od 55 do 110 uczniów uczy się w jednej klasie
w wielu afrykańskich państwach pensje nauczycielskie stanowią 90% wszystkich wydatków na oświatę
w szkołach podstawowych liczba uczniów przypadająca na 1 nauczyciela waha się od 12 w Norwegii i Szwecji do ponad 90 w Republice Środkowoafrykańskiej.

Niedożywienie i nędza

Reklama

z ok. 6 mld ludzi na świecie, 1,5 mld żyje w skrajnej nędzy
ponad połowa ludności afrykańskiej żyje w nędzy
1/5 populacji światowej głoduje, 3 mln dzieci umiera rocznie w wyniku złego odżywiania
26 mln dzieci w krajach Afryki, na południe od Sahary jest niedożywionych
przewiduje się, że w ciągu 20 lat 51% ludności Afryki będzie żyło w miastach; większość z nich będzie mieszkała w slumsach, dotyczy to już teraz 60% ludności Nairobi i 50% - Chartumu
1300 mln ludzi na świecie cierpi na brak wody pitnej

Umiejętności czytania i pisania u dorosłych (%)

Noger: kobiety 6,1; mężczyźni 19,8
Burkina Faso: kobiety 20,8; mężczyźni 27,9
Mali: kobiety 20,8; mężczyźni 36,6
Zimbabwe: kobiety 78,6; mężczyźni 89,9

Analfabeci

na całym świecie - 876 mln
w Afryce - 182 mln
40% populacji powyżej 15 roku życia
50% kobiet

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 7.): Jednostka GROM

2024-05-06 20:55

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Materiał prasowy

Co zrobić z trudnymi emocjami? Czy Apostołowie byli wolni od agresji? I co właściwie ma do tego Maryja? Zapraszamy na siódmy odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o roli Matki Bożej w stawaniu się opanowanym człowiekiem.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Gwiazdo Jackowa z Przemyśla, módl się za nami...

2024-05-06 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Adobe Stock

Przy południowo – wschodniej granicy Polski, nad rzeką San leży pięknie położone miasto licznych kościołów – Przemyśl. Posiada ono dwa sanktuaria maryjne, w jednym z nich dzisiaj się zatrzymamy. Czas dzisiejszego rozważania spędzimy w bazylice katedralnej, gdzie znajduje się cudowna figura Matki Bożej Jackowej – Pani Przemyskiej.

Rozważanie 7

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję