Reklama

Sursum corda

Święty Patronie nasz...

Niedziela Ogólnopolska 18/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Patronowie miejsca, kraju, patronowie osobiści - to bardzo ważne osoby w życiu narodów, krajów, poszczególnych osób. 23 kwietnia obchodziliśmy uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, pierwszego Świętego, który wkroczył w historyczne dzieje Polski. Do tego Świętego roszczą sobie prawo trzy kraje: Polska, Czechy i Węgry. Uroczystość - to święto kościelne najwyższego stopnia. Kościół więc nadaje temu dniu rangę szczególną. Wiele bolesnych spraw Kościoła polecamy wtedy św. Wojciechowi - patronowi ewangelizacji. W najbliższym czasie czcimy jeszcze św. Stanisława, biskupa i męczennika, a później św. Andrzeja Bobolę, także patronów Polski. Tych patronów ustanowił Kościół dla naszego narodu, bo też odegrali oni w naszej historii ogromnie ważną rolę - zarówno tę ściśle religijną, polegającą na duchowej opiece i wypraszaniu łask potrzebnych dla narodu, jak i rolę w tworzeniu naszej kultury. Do nich wybiegamy w tych dniach myślą i modlitwą, prosząc o orędownictwo u Boga. Jednocześnie powstaje w nas jakaś głęboka refleksja, która pozwala lepiej zrozumieć czas przeszły i obecny.
Św. Wojciech jest szczególnie czczony w naszej Ojczyźnie jako ten, który oddał swoje życie za chrześcijaństwo, które się w Polsce rodziło. To jego ofiara i męczeństwo przyczyniły się do tego, że nasze związanie się z Chrystusem stało się głębokie i zaowocowało. Jest tu zagadnienie wpisania się chrześcijaństwa w dzieje narodu, w kulturę, w to wszystko, czym jesteśmy. Nie jesteśmy bowiem bliżej nieokreślonym "zrzutem" - tylko ludźmi zakorzenionymi w dziejach. I jako tacy mamy prawo i obowiązek patrzeć na to, co dzieje się w Polsce, w Europie, na świecie.
To zapatrzenie w św. Wojciecha-Europejczyka budzi w nas również troskę o Polskę, ale także o Europę. A jest się czym niepokoić, jeśli chodzi o dzisiejszą Europę, o świat. Są to także troski Ojca Świętego. Z wielkim też przejęciem patrzymy na Betlejem, gdzie od kilku tygodni w Bazylice Narodzenia Pańskiego znajdują się uwięzieni zakonnicy franciszkańscy, ostatnio nie mający już wody, żywności, elektryczności i łączności ze światem. Wielki jest smutek chrześcijan, że miejsce tak święte, tak Boże, tak ubłogosławione zostało zbezczeszczone. Tyle wieków upłynęło w uszanowaniu miejsca narodzenia Zbawiciela świata. XXI wiek ujawnia nieprzewidywalną butę, pychę i nienawiść, i zdaje się, że człowiek nie dostrzega już żadnych świętości. Dlatego apele Ojca Świętego, wielu chrześcijan, ludzi nauki i kultury kierowane do rządu Izraela, by zechciał w sposób pokojowy rozstrzygnąć sytuację w Betlejem, i przypomnienie, że rzeczy i miejsca święte w sposób święty powinny być traktowane - Sancta sancte tractare - i nie wolno dopuszczać się wobec nich jakichkolwiek aktów barbarzyństwa. Ludzie, którzy to czynią, są zwykłymi barbarzyńcami.
Druga ważna ostatnio sprawa - to wydalenie biskupa diecezjalnego z Rosji. W naszych czasach jest to zaskakujące. Mimo oficjalnych umów, traktatów, mimo zmiany systemu - widzimy, że metody rządzenia pozostały podobne. I rodzi się w nas smutna refleksja, że wciąż można się w Rosji spodziewać wszystkiego... A katolicy w Rosji tak bardzo czekali na swoich kapłanów, biskupów. I oto tych ludzi, tak poniewieranych, bitych, głodzonych, spotyka dzisiaj kolejny smutek: nie pozwala się im cieszyć Kościołem, biskupem przysłanym przez Ojca Świętego.
Tych trosk Kościoła jest dużo na całym świecie. Chrześcijanie, katolicy są prześladowani, więzieni. Myślimy o katolikach chińskich, więzionych chińskich biskupach. Zastanawiamy się, co mamy robić. Otóż, trzeba nam przede wszystkim kochać Kościół i mieć świadomość, że to instytucja, która naprawdę kocha człowieka i broni go. Zło należy nazywać złem, ale nie wolno dopuszczać do tego, by dobre imię Kościoła było bezzasadnie niszczone, szargane. Mieliśmy ostatnio przykłady tego w mediach.
Brońmy Kościoła. Brońmy Ziemi Świętej. Brońmy pamiątek świętych. I brońmy zawsze człowieka. Bo człowieka ukochał Chrystus, a więc i my także powinniśmy traktować go w sposób bardzo odpowiedzialny i zawsze z miłością. I starajmy się, żeby misję Kościoła, jego miłość, bardziej ukazywać ludziom, wyjaśniać jego posłannictwo i istotę: być sumieniem świata. Pamiętajmy, jeżeliby zabrakło Kościoła, wszyscy bylibyśmy bardzo biedni.
Chrystus powiedział: "Zostaję z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata" (por. Mt 28, 20). Tak więc jest Chrystus w swoim Kościele. Uwielbiajmy Go, dziękujmy, że nas tak umiłował, i sami "nie dajmy się oderwać od miłości Chrystusowej" (por. Rz 8, 35). Niech nas w tym wspierają wybrani przez nas święci Patronowie.
Kościele święty, miłujemy Ciebie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

XV Jubileuszowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka rozstrzygnięty

2024-04-24 13:04

[ TEMATY ]

konkurs

konkurs plastyczny

konkurs literacki

konkurs fotograficzny

Szymon Ratajczyk/ mat. prasowy

XV Jubileuszowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka rozstrzygnięty. Laura Królak z I Liceum Ogólnokształcącego w Kaliszu z nagrodą Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzeja Dudy.

Do historii przeszedł już XV Jubileuszowy Międzynarodowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka pt. Całej ziemi jednym objąć nie można uściskiem. Liczba uczestników pokazuje, że konkurs wciąż się cieszy dużym zainteresowaniem. Przez XV lat w konkursie wzięło udział 15 tysięcy 739 uczestników z Polski, Australii, Austrii, Belgii, Białorusi, Chin, Czech, Hiszpanii, Holandii, Grecji, Kazachstanu, Libanu, Litwy, Mołdawii, Niemiec, Norwegii, RPA, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Wielkiej Brytanii i Włoch. Honorowy Patronat nad konkursem objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Duda. Organizowany przez Fundację Pro Arte Christiana konkurs skierowany jest do dzieci i młodzieży od 3 do 20 lat i podzielony na trzy edycje artystyczne: plastyka, fotografia i recytacja wierszy Włodzimierza Pietrzaka. Konkurs w tym roku zgromadził 673 uczestników z Polski, Belgii, Hiszpanii, Holandii, Litwy, Mołdawii, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję