Daleko za Koreą Płn.
Pod hasłem: Władza brata się z ludem odbyła się kolejna gospodarska wizyta rządu w tzw. terenie. Po Kielcach przyszła pora na Kraków. Pod Wawelem zjawiła się więc silna grupa pod wezwaniem Leszka Millera w składzie następującym: Barbara Piwnik, Krzysztof Janik, Jerzy Hausner, Andrzej Celiński i Michał Kleiber. Z oficjalnego komunikatu wynika, że wizyta była owocna. Nie udało nam się jednak potwierdzić, jakiego rodzaju owoce przyniosła i czy zapowiadane w kampanii wyborczej gruszki wreszcie wyrosły na wierzbie (Rzeczpospolita, 25 kwietnia). Najprawdopodobniej jednak nie, bo w zasadzeniu wierzby przez krakowskich studentów, obskurnym aktem destrukcji, przeszkodzili policjanci. I tym sposobem nie zbliżyliśmy się ani na krok do Korei Północnej i jej światłego wodza Kim Dzong Ila, w którym to państwie takie cuda zdarzają się na co dzień.
Pomysł na zdrowie
Reklama
Pani minister sprawiedliwości - Barbara Piwnik włączyła się aktywnie w działania zmierzające do poprawy zdrowia publicznego. Ma temu służyć uszczelnienie sytemu w podległym jej ministerstwie. Jak sama nazwa operacji wskazuje, system do tej pory był nieszczelny, co powodowało, że informacje wyciekały. Najczęściej te niewygodne, które ambarasowały opinię publiczną, wywoływały oburzenie, zniechęcenie, zdenerwowanie. Po prostu, generując stres, przyczyniały się do chorób serca (Życie, 22 kwietnia). Aby więc obywatele zdrowsi byli, postanowiła znaleźć tych szkodników, przez których serca ludu pikały mocniej i szybciej. Nie będziesz wiedział, nie będziesz się denerował. No bo nawet jakbyś się zdenerował, to co to zmieni?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Historia zatacza koło
Z Łodzi dochodzi mlaskanie. Niesmaczne? To po prostu ludzie z SLD bezwstydnie konsumują władzę. W celach konsumpcyjnych założyli strukturę poziomą w postaci Środowiskowego Koła Medycznego SLD. Środowiskowe Koło Medyczne chodzi po zajmujących kierownicze stanowiska ludziach z branży i leczy ich z amnezji. - Proszę przypomnieć sobie, kto wygrał ostatnie wybory - strzelają argumentacją nie do odparcia, wymuszając pożądane zachowanie. Chodzą słuchy, że historia zatoczyła koło i odtworzył się stary komitet wojewódzki pod nową nazwą (Gazeta Wyborcza, 23 kwietnia).
A jakby tak pomniczek?
Stłamszono bojowników o wolność i demokrację z Będzina (woj. śląskie). A było tak. Słynna ustawa kominowa obcięła diety radnych i zarobki urzędników. Nie przypadło to do gustu będzińskim rajcom, którzy dziwnym trafem dostrzegli w ograniczeniu swoich poborów bezpośredni atak na fundamentalne i uświęcone zasady demokracji. Niestety, Trybunał Konstytucyjny nie podzielił toku rozumowania radnych i zaskarżenie odrzucił (Trybuna Śląska, 24 kwietnia). Krótko mówiąc, zamach na demokrację się powiódł. Pozostaje liczyć tylko na historię i przyszłe pokolenia. Może za ten heroiczny bój wystawią jakiś, choćby nawet skromny, pomniczek?
Dwie wiadomości
Mamy dwie wiadomości. Jedną ponoć dobrą, a drugą na pewno złą. Najpierw ta ponoć dobra. Zamkniemy kolejny etap negocjacji z Unią Europejską. Tym razem nasi negocjatorzy dogadali się co do rybołówstwa. Teraz pora na złą. Przy okazji zrezygnowaliśmy z ochrony naszych łowisk. Pracę może stracić 16 tys. ludzi (Życie, 25 kwietnia).