Gdy słyszę o korzyściach zjednoczenia Polski z Unią Europejską, od razu przychodzą mi na myśl słowa z Ewangelii św. Mateusza: "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały
świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?" (16, 26). Korzyści gospodarcze, chociaż ważne, jawią się - w kontekście tych słów - jako drugorzędne. Dlatego jestem co najmniej zawstydzony, że
tylu katolików, bardzo często osób wysoko postawionych na urzędach, widzi sprawę integracji z UE tylko w wymiarze ekonomicznym. Dusza poszła do lamusa.
Z Unii Europejskiej idą bardzo wyraźne sygnały, że w konstytucji europejskiej nie będzie żadnego odniesienia do Boga, a także do chrześcijaństwa jako religijnego dziedzictwa Europy. Ktoś
mi tłumaczył, że Europę zamieszkują dzisiaj muzułmanie, że Izrael jest gospodarczym członkiem Unii Europejskiej, i dlatego w imię poszanowania poglądów innych religii o chrześcijańskich
korzeniach w UE należy zamilczeć. To bardzo pokrętne tłumaczenie, ponieważ sprawę Boga, sumienia, dobra i zła, ludzkiej duszy odłożono w UE do lamusa historii. Żeby tylko odłożono! Te wartości
już są zwalczane, narzuca się wszystkim krajom członkowskim ustawy o aborcji, eutanazji, o tzw. małżeństwach homoseksualnych, o hodowaniu ludzkich embrionów, mających służyć jako części
zamienne dla chorych osób... Tak już jest, i będzie jeszcze gorzej, ponieważ brukselscy lewicowi technokraci całkowicie odrzucili idee chrześcijańskich polityków, którzy kiedyś to zjednoczenie Europy
zapoczątkowali. Można by napisać, że w UE doszło do tego samego procesu, co w Polsce: wolność przyszła przez zryw "Solidarności", ale wszystkie owoce zagarnęła ateistyczna lewica.
Wspominam o tym, ponieważ w tym roku mija 10. rocznica obalenia stalinowskiej ustawy aborcyjnej, uchwalonej w lipcu 1956 r. Dopiero 7 stycznia 1993 r., po zwycięstwie "Solidarności",
udało się uchwalić ustawę o planowaniu rodziny i ochronie płodu ludzkiego. Przegłosowali ją w Sejmie posłowie opcji prawicowej i solidarnościowej, przy zdecydowanym sprzeciwie postkomunistów
i liberałów. Rzecz znamienna: 14 grudnia 1995 r., zaraz po wygranych przez A. Kwaśniewskiego wyborach prezydenckich, a jeszcze przed jego zaprzysiężeniem, lewicowi parlamentarzyści wnieśli projekt
zmiany tej ustawy, domagając się możliwości zabicia nienarodzonego dziecka, w przypadku gdy "kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej", a więc
z tzw. wskazań społecznych. 20 listopada 1996 r. prezydent A. Kwaśniewski podpisał tę zbrodniczą ustawę. Na szczęście, nowelizację zaskarżyli do Trybunału Konstytucyjnego senatorowie "Solidarności"
i Trybunał 28 maja 1997 r. przywrócił poczętym dzieciom prawną ochronę życia. Prezydent Kwaśniewski ponownie decyzję obrony życia dzieci poczętych zawetował (wówczas decyzje Trybunału nie były
ostateczne) i dopiero AWS-owi udało się weto prezydenta odrzucić.
Na marginesie dodam, że pierwszym krajem na świecie, w którym ustawowo zalegalizowano zabijanie dzieci nienarodzonych, był Związek Radziecki. Uczyniono tak na rozkaz Lenina w 1920 r.
Podobnie postąpiono w hitlerowskich Niemczech, gdzie w imię czystki rasowej na masową skalę zabijano poczęte dzieci podbitych narodów, a także ludzi chorych psychicznie, niepełnosprawnych
i starych, Cyganów, Żydów i Słowian. Po II wojnie światowej, pod naciskiem ZSRR, wszystkie kraje tzw. demokracji ludowej wprowadziły w połowie lat pięćdziesiątych prawną dopuszczalność
tzw. przerywania ciąży. Zwolennicy cywilizacji śmierci nie próżnowali także na Zachodzie, choć w krajach zachodniej Europy, także w USA, doprowadzono do legalizacji aborcji z końcem lat
sześćdziesiątych i siedemdziesiątych minionego wieku.
Nie inaczej postępuje dzisiaj Parlament Europejski, wzywając 3 lipca 2002 r. wszystkie państwa członkowskie i kandydujące do Unii Europejskiej, aby wprowadzono - w imię poszanowania
wolności decyzji kobiety - pełną swobodę zabijania poczętych dzieci. Rezolucja ta nie ma jeszcze obowiązującej mocy prawnej, ponieważ nie uchwalono dotąd konstytucji europejskiej. Jednak wiadomo już,
że nie będzie w tej konstytucji wzmianki o Bogu, o rodzinie, o ochronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci itp. Należy dodać, że rezolucja Parlamentu Europejskiego zaleca również
wprowadzenie do szkół seksedukacji, rozdawanie uczniom prezerwatyw, a nawet - jak to jest w Anglii - wydawanie uczennicom w szkołach poronnej pigułki typu RU-486 bez zgody i wiedzy
rodziców. Doszło więc do tego, że w UE dzieci zabijają swe nienarodzone dzieci. Czy taka Unia bez duszy nie będzie domagać się od Polski, w ramach narzucanej nam liberalnej seksedukacji, dystrybucji
śmiercionośnej pigułki RU-486?
Entuzjaści Unii Europejskiej często powołują się na chrześcijańskich założycieli tej struktury. Tymczasem Robert Schuman, jeden z ojców założycieli UE, powiedział, że "demokracja albo będzie
chrześcijańska, albo jej nie będzie. Antychrześcijańska demokracja jest karykaturą, która prowadzi do tyranii lub anarchii". Jan Paweł II, przemawiając na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym
Jorku (2 października 1979 r.), powiedział: "Troska o dziecko, jeszcze przed jego narodzeniem (...), jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka". Obecna UE jest
domem budowanym bez Boga, dlatego wznoszonym na próżno.
Pomóż w rozwoju naszego portalu