Europa ma wspólną przeszłość, czy także przyszłość? To pytanie staje dzisiaj przed nami coraz wyraziściej. Negująca istnienie Boga i wkład dziedzictwa chrześcijańskiego konstytucja Unii Europejskiej,
zaproponowana przez przewodniczącego Konwentu Unii Europejskiej - Valéry´ego Giscarda d´Estaing, została podczas szczytu 20 czerwca br. w Porto Carras koło greckich Salonik przyjęta z zadowoleniem
przez przywódców unijnej Piętnastki. Tworzące się superpaństwo europejskie ma na jej podstawie stworzyć nowy porządek w Europie - czywiście, bez Boga i bez wartości chrześcijańskich.
Od października prace nad konstytucją rozpoczną ministrowie i premierzy państw Piętnastki w ramach konferencji międzyrządowej. Do końca bieżącego roku tekst konstytucji ma być gotowy.
Jej uchwalenie nastąpi na pewno przed datą przyjęcia nowych członków do UE, by ograniczyć do minimum ich ewentualnie krytyczny głos.
Zaprezentowana konstytucja, bez invocatio Dei, bez odniesienia do chrześcijańskiego fundamentu i dorobku cywilizacyjnego Europy, jest najzwyklejszą w świecie kpiną z ludzi
i narodów, tworzących przez wieki naszą łacińską cywilizację. Tymczasem jej autor - Valéry Giscard d´Estaing odebrał 23 czerwca w Akwizgranie Nagrodę im. Karola Wielkiego za promowanie
jedności kontynentu. Czy to jakiś zły sen? A może należałoby zapytać: Do jakiej jedności dąży Europa? To pytanie jest szczególnie ważne w obliczu rozkładu systemu wartości, pomieszania
idei, chaosu i upadku moralnego. Europejskie prawo myli dobro ze złem, prawdę z fałszem. Poprzestawiano znaczenie podstawowych pojęć. Niektóre środowiska, zwłaszcza mniejszości
seksualne, chełpią się nieprawością, obnoszą z grzechem, a politycy tworzą dla nich mętne prawo, zezwalające na wszystko. Dlatego umieszczenie Boga w preambule europejskiej
konstytucji byłoby może rzeczą symboliczną, ale niezwykle ważną, bo przypominającą, z jakiego pnia wyrośliśmy i dokąd zmierzamy. Słusznie coraz więcej Polaków pyta (dlaczego nie
wcześniej?): Czy w Unii Europejskiej bez Boga, jako katolicy, mamy coś do zrobienia?
Jan Paweł II przy każdej nadarzającej się okazji podkreśla ideę dalszego budowania jedności kontynentu europejskiego na fundamencie kultury chrześcijańskiej. Ojciec Święty mówił o tym,
kiedy jeszcze nikt nawet nie marzył, że doczekamy upadku komunizmu. Dwa miesiące przed wybuchem antykomunistycznych strajków w Polsce i powstaniem ruchu "Solidarności", 2 czerwca
1980 r. w siedzibie UNESCO w Paryżu Jan Paweł II zarysował po raz pierwszy program duchowej jedności Europy. Przypomnę, że w tym również roku przypadały obchody
1500. rocznicy urodzin św. Benedykta, nazywanego "Patriarchą" Zachodu. Z tej okazji Jan Paweł II, w orędziu do opata Monte Cassino (21 marca), a także w przemówieniach
wygłoszonych w Nursji (23 marca), na Monte Cassino (20 września) i w Subiaco, jak również w liście apostolskim Sanctorum altrix, skierowanym do wszystkich wspólnot benedyktyńskich,
ukazał w osobie św. Benedykta pioniera nowej cywilizacji, która powstała na gruzach starożytnego świata. "Święty Benedykt potęgą swojej wiary i cywilizacji, w społeczeństwie
wstrząsanym kryzysem wartości i struktur, swą działalnością formacyjną potwierdził prymat ducha, stając w ten sposób w obronie zarówno godności osoby ludzkiej jako dziecka
Boga, jak też godności pracy, rozumianej jako służba braciom". Również w ostatnim dniu 1980 r. Papież wydał dokument Egregiae virtutis, ogłaszając świętych Cyryla i Metodego
współpatronami Europy, wraz ze św. Benedyktem. Kiedy w 1985 r. przypadła 1100. rocznica śmierci św. Metodego, pierwszego biskupa Słowian, Jan Paweł II ogłosił swoją czwartą
encyklikę Slavorum apostoli. Aktem tym Ojciec Święty pragnął uświadomić każdemu, że u podstaw kultury europejskiej leżą dwa ośrodki chrześcijańskie: Rzym i Konstantynopol. Jan Paweł II
napisał w encyklice, że święci Cyryl i Metody wnieśli decydujący wkład w budowę Europy, nie tylko jako wspólnoty wiary chrześcijańskiej, ale także jako organizmu państwowego
i kulturalnego.
Europa ma wspólne, chrześcijańskie korzenie. Najpełniej widać to na przykładzie wspomnianych Patronów Europy, których działalność ściśle łączy się z kulturą, tworzeniem nowych państw o podwalinach
chrześcijańskich. Święci: Benedykt, Cyryl i Metody objawiają Europę jako jedną wspólnotę kulturową. To ich zasługą jest ta budowla, która pomimo różnych zmian cywilizacyjnych trwa do dzisiaj.
Dzięki św. Benedyktowi Europa przetrwała upadek cesarstwa rzymskiego, oparła się zalewowi Arabów, ocaliła antyk. Ostateczne uformowanie się tej wspólnoty nastąpiło w IX i X wieku,
kiedy chrześcijaństwo przyjęły ludy dawnej Europy Środkowej i Wschodniej. Na tym etapie wnieśli swoje zasługi święci Cyryl i Metody. Wiele nowych państw zostało wprowadzonych do
wspólnoty europejskiej. Odtąd nie było już, przynajmniej w kulturze, klasyfikowania na wartości zachodnio- czy wschodnioeuropejskie. Ruskie ikony, obrazy Giotta, dzieło św. Tomasza, utwory
Beethovena, Szopena... tworzą niepodzielną kulturowo Europę. Przez wszystkie wieki, mimo wojen i konfliktów, Europę traktowano jako wspólny kontynent wielkich narodów, które scalił etos chrześcijaństwa,
myśl św. Benedykta (Ora et labora) oraz dzieło świętych Cyryla i Metodego uczących, że żadna kultura nie może dzielić, ale przyczynia się do bogactwa całości.
Jeśli Europa trwa nadal, mimo wszelkich kryzysów i rozłamów, to tylko dlatego, że jest chrześcijańska. To chrześcijański obraz człowieka w sposób szczególny zdeterminował kulturę
europejską. Dlatego logiczną konsekwencją byłoby dalsze budowanie na tym fundamencie.
Święci: Benedykt, Cyryl i Metody objawiają Europę jako jedną wspólnotę kulturową.
To ich zasługą jest ta budowla, która pomimo różnych zmian cywilizacyjnych trwa do dzisiaj.
Pomóż w rozwoju naszego portalu