Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński, w latach 1946-1948 biskup lubelski, na zawsze wpisał się w historię Lubelszczyzny.
Pierwszy pobyt ks. Stefana Wyszyńskiego w Lublinie związany był ze studiami z prawa i obroną pracy doktorskiej na katolickim uniwersytecie, jakie odbył w latach 1925-1929. Mieszkał wówczas w konwikcie na starym mieście, gdzie zaprzyjaźnił się z ks. Władysławem Korniłowiczem, charyzmatycznym kapłanem i kapelanem środowiska niewidomych w podwarszawskich Laskach. Poznał wówczas miasto i region; bywał w Wąwolnicy, gdzie usłyszał o cudownej interwencji Matki Bożej Kębelskiej. Pół wieku później jako prymas Polski miał ukoronować łaskami słynącą figurę, jednak wyjazd do Watykanu na konklawe uniemożliwił mu udział w maryjnych uroczystościach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
We wrześniu 1939 r. ks. Stefan Wyszyński na krótko znalazł się w Lublinie, ewakuując się z alumnami z włocławskiego seminarium przed działaniami wojennymi. Z ucieczką na wschód związane jest wspomnienie jego spotkania z rolnikiem, który mimo działań wojennych spokojnie siał zboże. Zdziwienie kapłana miał skomentować krótko: „Gdy zostawię zboże w spichlerzu to spłonie, a jak wrzucę w ziemię, to ktoś będzie z niego jadł chleb”. Wojenne losy raz jeszcze poprowadziły ks. Wyszyńskiego przez lubelską ziemię. W 1940 r., poszukiwany przez gestapo, schronił się w majątku Zamoyskich w Kozłówce, gdzie został kapelanem sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża i ich ociemniałych dzieci. Z kapłańską posługą spieszył do sąsiednich parafii, a także do oddziałów partyzanckich. W czasie wojny przebywał również w Żułowie koło Krasnegostawu, gdzie znajduje się dom opieki dla niewidomych kobiet.
Reklama
Niedługo po II wojnie światowej, w 1946 r., ks. Stefan Wyszyński został mianowany biskupem lubelskim. Święcenia biskupie przyjął na Jasnej Górze. Pewny wstawiennictwa Matki Bożej Częstochowskiej, rozpoczął materialną i moralną odbudowę diecezji po wojennych zniszczeniach. Jako biskup lubelski w krótkim czasie zwizytował ok. 80 parafii, niosąc wiernym słowa nadziei i pasterskiego umocnienia w wierze. Szczególną troską otaczał młode pokolenie, a Katolicki Uniwersytet Lubelski na zawsze pozostał bliski jego sercu.
Radując się tak długo oczekiwaną beatyfikacją Prymasa Tysiąclecia warto pamiętać, że ziemia lubelska na zawsze naznaczona jest jego obecnością.