Reklama

Różaniec i „trutnie”

Niedziela Ogólnopolska 38/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z dr. Janem Żarynem - historykiem z Instytutu Pamięci Narodowej - rozmawia Jan Ośko

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej - prof. Leon Kieres zapowiedział, że śledztwo IPN-u w sprawie „bezprawnego uwięzienia ze szczególnym udręczeniem” kard. Stefana Wyszyńskiego będzie wkrótce umorzone.
Sprawców tej komunistycznej zbrodni nie ma już wśród żyjących.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jan Ośko: - Prymas Polski Stefan Wyszyński został aresztowany w 1953 r., ale już od samego początku władze komunistyczne chciały go usunąć. W 1949 r. zorganizowano zamach na jego życie. Chciano spowodować wypadek samochodowy.

Reklama

Dr Jan Żaryn: - Zdarzenie to miało miejsce nazajutrz po ingresie w Gnieźnie. Funkcjonariusze UB - jak wynika to z relacji księdza dziekana dekanatu kutnowskiego z 6 marca 1949 r. - przeganiali młodzież oczekującą na Prymasa wzdłuż trasy jego przejazdu z Gniezna do Warszawy. W pewnym miejscu koło Wrześni ustawiono przeszkody wymuszające zmianę obranej wcześniej trasy przejazdu. Tam czekała na pasażerów nowa przeszkoda: stalowa lina umocowana do drzew na wysokości szyby pojazdu osobowego. Szczęśliwie kierowca ominął pułapkę, w którą wpadł samochód ciężarowy. Dzięki temu „nieznani sprawcy” nie zamordowali niewinnego kierowcy.
Prawdopodobnie było kilka zamachów na Prymasa - sam zainteresowany informował o jednym z nich w swoich zapiskach w 1952 r.

- Czy istnieją relacje mówiące o tym, że Prymas spodziewał się uwięzienia?

- Tak, co więcej, z roku na rok i z miesiąca na miesiąc wolność ciążyła coraz bardziej Prymasowi. Wspominał o tym w Stoczku Warmińskim, mówiąc - według relacji UB - że skoro najlepsi siedzą w więzieniu, to i prymas powinien być z nimi. Nie znaczy to jednak, by uciekał w ten sposób od odpowiedzialności za Kościół. Proszę pamiętać, że nawet po podstępnym wydaniu dekretu z 9 lutego 1953 r. Prymas wskazywał przeciwnikom margines kompromisu, na który może zgodzić się biskup Kościoła katolickiego. Przypomnijmy, że dekret narzucał Kościołowi obowiązek ślubowania duchowieństwa na wierność państwu, a władzy dawał przywilej obsady stanowisk kościelnych. Wspomniany kompromis dotyczył przede wszystkim pierwszej części dekretu, co spotykało się w szeregach Episkopatu Polski, zmęczonego stałym łamaniem przyrzeczeń przez władze, z daleko idącą krytyką. Już w warunkach internowania Prymas często z właściwym sobie poczuciem humoru wypominał władzy, że zamknęła najłagodniejszego członka Episkopatu.

- W dniu aresztowania Prymas stwierdził, że gdyby miało dojść do ewentualnego procesu, nie chce korzystać z obrony adwokatów - pragnął bronić się sam. Do procesu nie doszło. Czy komuniści obawiali się postawić Prymasa przed sądem?

Reklama

- Aresztowanie kard. Wyszyńskiego nastąpiło dosłownie w kilka dni po zakończeniu procesu bp. Czesława Kaczmarka, co stanowiło dla Prymasa oczywisty punkt odniesienia. Proces bp. Kaczmarka, podczas którego biskup ten odegrał wyznaczone wraz z adwokatami i prokuratorami role, musiał boleśnie naruszyć sumienia katolików w Polsce. Prymas zdawał sobie sprawę z manipulacji, której nie zamierzał się poddać. Świadczą o tym przede wszystkim zapisy w Dziennikach Prymasa, jak i treść meldunków nadsyłanych do centrali przez komendanturę „obiektu 123”, jak wdzięcznie nazywano zabudowania poklasztorne w Stoczku - miejsce pobytu „podopiecznego”.
Faktycznie wszystko wskazuje na to, że przez pierwsze miesiące gromadzono materiał dowodowy z intencją wykorzystania go podczas procesu. Przygotowano nawet projekt aktu oskarżenia - jednym z dowodów winy miała być korespondencja Prymasa z biskupem polowym Józefem Gawliną, rezydującym w Rzymie. Wydaje się, że rolę świadka wyznaczono „kapelanowi”, czyli jak się okazało - ks. Stanisławowi Skorodeckiemu, od którego od początku ich wspólnego pobytu w Stoczku żądano składania pisemnych relacji z rozmów. W jednej z nich ks. Skorodecki ujawnia okoliczności swojego werbunku w więzieniu w Rawiczu. Pierwszym kapłanem-więźniem, któremu UB zaproponowało współpracę, był ks. Czesław Wojciechowski, skazany w 1950 r. na 10 lat więzienia - tyle samo, co ks. Skorodecki. Ks. Wojciechowski odmówił.
Może dlatego nie pozwalano nikomu na widzenie się z nim. Wiadomość o ks. Wojciechowskim, który zmarł w 1998 r., została odkryta w archiwach dosłownie w ostatnim czasie.
I rzeczywiście, nagle, co widać także po sposobie redagowania meldunków, władze odchodzą od pierwotnego planu. Wydaje mi się, że „podopieczny” nie spełnił żadnego z warunków: mówił otwartym tekstem, zarówno w obecności strażników, jak i w rozmowach poufnych. Wszystko było rejestrowane za pośrednictwem podsłuchu, a urządzenia podsłuchowe nosiły nazwy: „truteń 1” i „truteń 2”. Być może również władze zdały sobie sprawę z tego, że wolna opinia publiczna na Zachodzie nie szczędziłaby słów krytyki i potępienia, czego przedsmakiem była choćby reakcja tych mediów na aresztowanie kard. Wyszyńskiego i ekskomunikowanie przez papieża Piusa XII sprawców tego czynu. Nie da się ukryć, że komunistom nie zależało na nagłej śmierci Prymasa - zależało im na zniszczeniu i skompromitowaniu żywego człowieka.

- Czy ks. Skorodecki wyszedł z honorem z tego bardzo trudnego położenia?

- Na dzień dzisiejszy można powiedzieć tyle, że zespół historyków opracowuje codzienne relacje „źródła osobowego Krystyna”, jak według wszelkiego prawdopodobieństwa nazwano w meldunkach ks. Skorodeckiego. Lektura tej pasjonującej relacji skłania do wniosku, że jej autor nie mógł zaszkodzić Kardynałowi, natomiast my dziś otrzymujemy dawkę niepowtarzalnych informacji. Prymas sypie anegdotami, opowiada poważne historie o ludziach Kościoła i jest cały czas naturalny.

- W dniu aresztowania, podczas spotkania ze studentami, Prymas powiedział: „Mówcie Różaniec. Znacie obraz Michała Anioła - «Sąd Ostateczny». Anioł Boży wyciąga człowieka z przepaści na różańcu. Mówcie za mnie Różaniec”. Jakby wiedział, że przetrwa ten czas.

- Październik - miesiąc Różańca - w życiu internowanego Prymasa miał miejsce szczególne. W październiku 1955 r. został przewieziony do Komańczy, gdzie mógł swobodniej poruszać się i spotkać z najbliższymi. W roku następnym zaś powrócił na Miodową, i to nie w roli proszącego, ale proszonego. Wydaje mi się, że podobnie jak jego poprzednik - kard. August Hlond miał pewność, że tak nieludzki ustrój nie może trwać na wieki. Różnili się co do oceny czasu trwania komunizmu, a zatem skutków, które on spowoduje w narodzie. Ten mały Różaniec miał siłę większą od arsenałów broni i przemocy służących systemowi „realnego socjalizmu”.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rady Papieża Leona XIV jak przygotować się na Boże Narodzenie

2025-12-17 13:16

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Dobre rady

Papież Leon XIV

Vatican Media

Podczas pozdrowień kierowanych przez Papieża do pielgrzymów z różnych krajw, zgromadzonych na Placu Świętego Piotra podczas audiencji generalnej Leon XIV podkreślił religijną wartość szopki oraz zachęcił, by znaleźć czas na przygotowanie się do oczekiwania na Jezusa, bez popadania w gorączkowy aktywizm przygotowań.

Czeka nas święto, które trzeba przygotować: Boże Narodzenie. Jednak dając się porwać gorączce przygotowań, ryzykujemy, że 25 grudnia straci swoje najgłębsze znaczenie, aż do rozczarowania i zaciemnienia przyjęcia Jezusa, „skarbu naszego życia” – przestrzegał Papież. Leon XIV w pozdrowieniach skierowanych do pielgrzymów mówiących różnymi językami ostrzegł przed powierzchowną interpretacją przyjścia Pana.
CZYTAJ DALEJ

Święty Auksencjusz, biskup

2025-12-17 21:41

[ TEMATY ]

patron dnia

Domena Publiczna

Święty Auksencjusz

Święty Auksencjusz

Auksencjusz pochodził z Mopsuestii, miasta, które obok Tarsu, rodzinnego miasta św. Pawła Apostoła, należało do głównych miast Cylicji.

Ta rzymska prowincja stanowiła łącznik między Małą Azją a Syrią i Libanem (Fenicją). Z tego względu stanowiła ważny punkt strategiczny i handlowy. Chrześcijaństwo przyjęło się tu już w kilkanaście lat po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Auksencjusz był na dworze cesarza Licyniusza (306-323) dowódcą jego przybocznej straży. Był więc zaufanym cesarza.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: Pałac Prezydencki to nie jest miejsce, w którym nadal powinien stać Okrągły Stół

2025-12-18 12:54

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

PAP/Albert Zawada

Z całą pewnością Pałac Prezydencki, to nie jest miejsce, w którym nadal powinien stać Okrągły Stół, miejscem w którym powinien się on znaleźć jest Muzeum Historii Polski - powiedział w czwartek prezydent Karol Nawrocki. W Pałacu Prezydenckim trwa demontaż Okrągłego Stołu.

W Pałacu Prezydenckim rozpoczął się proces przeniesienia Okrągłego Stołu do Muzeum Historii Polski. pic.twitter.com/imuEqfTBfi
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję