Reklama

Gaudeamus igitur

Niedziela częstochowska 41/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rok akademicki 2000/2001 już się rozpoczął. W dziewięciu wyższych uczelniach Częstochowy studia w systemie dziennym i zaocznym rozpoczęło około 40 tysięcy studentów. Jak na blisko 300-tysięczne miasto, to dość duży procent. Zdecydowana większość studentów rozpocznie naukę w dwóch publicznych szkołach wyższych - na Politechnice Częstochowskiej i w Wyższej Szkole Pedagogicznej. Tutaj będą studiować ci, których nie stać na opłacenie czesnego w szkołach prywatnych. Mimo to, nawet na tego rodzaju studia trzeba mieć zabezpieczenie finansowe. Rosną bowiem koszty utrzymania, opłaty za wyżywienie, miejsce w akademiku lub na kwaterze prywatnej. Z akademikami w Częstochowie jest coraz trudniej. Maleńkie pokoiki w domach studenckich są wykorzystane do granic możliwości. W założeniu miały służyć dwu lokatorom, dziś musi ich się tam zmieścić trzech. To i tak zdecydowanie za mało miejsc.

Małgosia, która zacznie studiować filologię polską w Częstochowie, pochodzi z okolic Bielska. W dziekanacie powiedziano jej, że jeśli nie ma do domu ponad 200 km, nie może liczyć na akademik. Pozostaje więc poszukanie kwatery prywatnej. Na szczęście wielu samotnie mieszkających emerytów wynajmuje pokoje studentom. Dla nich jest to ważny dodatek do emerytury. Częstochowa staje się też miejscem studiowania dla młodzieży pochodzącej z zamożniejszych rodzin. Coraz więcej chętnych rozpoczyna studia w Wyższej Szkole Języków Obcych i Ekonomii, są też chętni w Wyższej Szkole Lingwistycznej, w Wyższej Szkole Zarządzania i otwartej niedawno Wyższej Szkole Hotelarstwa i Turystyki. Tutaj jednak do kosztów utrzymania dochodzi jeszcze dość wysokie czesne.

W zakresie troski o rozwój intelektu student w Częstochowie ma spore możliwości, choć i tak nie są one porównywalne z dużymi ośrodkami akademickimi. Nikt nie ukrywa, że do częstochowskich uczelni nie trafia śmietanka intelektualna polskiej młodzieży. Ci wybierają Kraków, Wrocław, Warszawę czy Katowice. "Mam bardzo duże aspiracje naukowe i jestem przekonany, że nie mógłbym ich zrealizować w Częstochwie - mówi Przemek, który w tym roku zacznie studiować prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim". Trochę lepiej tę rzeczywistość oceniają studenci przybywający do nas na studia z innych miejscowości. "Wybrałam Częstochowę, bo wydaje mi się, że rozwój wiedzy zależy ode mnie samej, a nie od tradycji naukowych jakiejś uczelni" - twierdzi Asia z Sosnowca, studentka zarządzania na Politechnice Częstochowskiej.

Czas studiowania to nie tylko nauka, ale również możliwość przynależenia do świata młodej inteligencji. Kiedyś studiowanie wiązało się z wejściem w klimat kultury studenckiej i specyficznego, twórczego stylu życia. Co z tego pozostało? Wielu narzeka, że coraz mniej. Ani jeden mieszkaniec Częstochowy zapytany przeze mnie o znajomość akademickich inicjatyw kulturalnych, nie umiał wymienić żadnego kulturotwórczego działania naszego środowiska akademickiego. Sami studenci mówią o tym równie mało. "Pojęcie klubu studenckiego jest już dla mnie czymś zupełnie obcym - twierdzi Krzysiek, student budownictwa. - One się prawie wcale nie różnią od przeciętnej dyskoteki. Myślę nawet, że poważny student przestaje już chodzić do tak zwanych klubów studenckich. Może tam spotkać mnóstwo małolatów, którzy wyrwali się z domu i popijając piwko udają dorosłych". Kluby najczęściej dostają się w ręce prywatnych właścicieli, a tym bardziej zależy na łatwym robieniu pieniędzy niż na drogiej i elitarnej kulturze studenckiej.

Studiowanie w cieniu Jasnej Góry wcale nie świadczy o tym, że częstochowscy studenci mają jakieś wyjątkowe zapotrzebowanie duchowe. "Najciemniej jest pod latarnią" - mówią złośliwi. Pani Danusia wynajmowała przez rok pokój dla dwóch studentek pedagogiki. Dziś jest załamana przyszłością polskiej oświaty. "W życiu bym nie chciała, aby moje wnuki trafiły kiedyś na takie nauczycielki, jak moje lokatorki - zwierza się z żalem. - Ich pasją były dyskoteki, podrywanie chłopaków, eleganckie stroje. Nigdy nie widziałam, żeby przeczytały coś sensownego. Nie dało się z nimi porozmawiać o poważnych sprawach. Za to często przychodziły na kwaterę pijane i rzadko kiedy wychodziły następnego dnia na wykłady. Co takie studentki będą mogły kiedyś przekazać swoim uczniom?".

Miejscem duchowego rozwoju i katechezy studenckiej są duszpasterstwa akademickie. Częstochowa pod tym względem nie wygląda imponująco, choć ślimaczym tempem zaczyna się coś ruszać. Coraz więcej ducha czuje się w DA "Emaus" przy kościele św. Wojciecha. Każdego wieczoru można przeżyć tam pokorne, ale bardzo głębokie spotkanie z Bogiem. W poniedziałki spotykają się tam sympatycy TaizeM, we wtorki poszukujący wiary, tzw. "heretycy", w środę można pogadać o niektórych fragmentach Biblii, a w czwartek wziąć udział w adoracji Najświętszego Sakramentu. Do tego wszystkiego ludzie z "Emaus" często wyruszają w drogę. Byli już na pieszej pielgrzymce po Francji, a ostatnio duża grupa studentów wzięła udział w XV ŚDM w Rzymie. Niezapomniane są akademickie spływy kajakowe i górskie wyprawy. Bardzo ciekawą wspólnotę studencką prowadzą również Ojcowie Paulini na Jasnej Górze. Wspólnotę " Wiary i Modlitwy" założył przed dziesięciu laty o. Jan Pach. Przetrwała do dziś i jest przepięknym miejscem dla tych, którzy chcą nie tyle studiować w cieniu, ale bardziej w blasku Jasnej Góry. Studentom znane jest również miejsce spotkań przy parafii św. Zygmunta. Tam ks. Remigiusz Lota dzielnie i konsekwentnie buduje akademicką wspólnotę. Rewelacyjne są Mrzygłodzkie Spotkania Akademickie i wrześniowe oazy studenckie. Żaden student-oazowicz w Częstochowie nie może powiedzieć, że nie ma gdzie kontynuować swojej formacji w Ruchu Światło-Życie.

Zaśpiewano już w Częstochowie Gaudeamus igitur i pora teraz na codzienne zdobywanie mądrości. Wszystkim studentom naszego miasta pozostaje życzyć, by nie zmarnowali najpiękniejszego okresu życia, jakim jest studiowanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Straty w dobrach kultury i dziełach sztuki poniesione przez Kościół Rzymsko – Katolicki w Archidiecezji Krakowskiej w wyniku II wojny światowej

2024-05-16 10:45

[ TEMATY ]

II wojna światowa

archidiecezja krakowska

straty

Reprodukcja Margita Kotas

Modlitwa na ruinach kościoła Sakramentek na rynku Nowego Miasta w Warszawie

Modlitwa na ruinach kościoła
Sakramentek na rynku
Nowego Miasta w Warszawie

Okupant niemiecki podczas II wojny światowej podjął bezpardonową walkę z całym społeczeństwem polskim, w tym również z Kościołem Rzymsko – Katolickim. Walka przeciwko Kościołowi Katolickiemu polegała zarówno na eksterminacji duchowieństwa, jak i na niszczeniu zabytków architektury sakralnej oraz niszczeniu lub rabunku wyposażenia kościołów i klasztorów.

Łupem okupanta niemieckiego padły przede wszystkim cenne przedmioty złotnicze. Doszczętnie zostały ograbione z najcenniejszych pamiątek historycznych i z najstarszych zabytków złotniczych w Polsce skarbce kościelne w: Gdańsku, Trzemesznie, Poznaniu, Gnieźnie, Krakowie, Kaliszu, Warszawie, Sandomierzu, Lublinie, Płocku. Po wojnie powrócił tylko skarbiec krakowski, trzemeszeński, wielicki i sandomierski oraz część skarbca poznańskiego. Nie ocalało nic z darów Zygmunta III dla katedry warszawskiej .

CZYTAJ DALEJ

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik może nam wiele wymodlić

Kustosz narodowego sanktuarium św. Andrzej Boboli jezuita o. Waldemar Borzyszkowski zauważa od lat wzmożenie kultu męczennika. Teraz, kiedy wolność Polski jest zagrożenia, szczególnie warto modlić się za jego wstawiennictwem - zaznacza w rozmowie z KAI. W dniach 16-24 marca odbywa się ogólnonarodowa nowenna o pokój, pojednanie narodowe i ochronę życia za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli i bł. Jerzego Popiełuszki.

Joanna Operacz (KAI): Czy w sanktuarium św. Andrzeja Boboli widać, że ten XVII-wieczny męczennik jest popularnym świętym? Czy jest bliski ludziom?

CZYTAJ DALEJ

Kard. Sarah do prezbiterów diecezji włocławskiej: bądźcie ludźmi Boga i ludźmi modlitwy

2024-05-16 19:49

[ TEMATY ]

kard. Robert Sarah

diecezja włocławska

Copyright Niedziela/Wlodzimierz Rędzioch

- Uważnie obserwujmy Kościół, jakim dzisiaj jesteśmy, a stwierdzimy, że on dużo mówi, a mało się modli. Zajmuje się sprawami niebędącymi w jego kompetencji, a zaniedbuje właściwą sobie misję, którą jest głoszenie Jezusowej Ewangelii - mówił kard. Robert Sarach do prezbiterów diecezji włocławskiej, przybyłych 16 maja do sanktuarium św. Józefa w Sieradzu.

Emerytowanego prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów powitał biskup włocławski Krzysztof Wętkowski. Obok biskupa diecezjalnego i biskupa seniora Stanisława Gębickiego, w wydarzeniu uczestniczyło około 300 prezbiterów. W programie dorocznej diecezjalnej pielgrzymki kapłanów znalazła się konferencja, adoracja Najświętszego Sakramentu i Msza św.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję