Sam, Panie, daj odpoczynek zmarłym sługom Twoim, na miejscu tym pochowanym. W miejscu światłości, w miejscu szczęśliwości, w miejscu pokoju, skąd ucieka boleść, smutek i westchnienie. Przebacz im, jako dobry Bóg i przyjaciel człowieka, wszelki grzech popełniony przez nich słowem, uczynkiem i myślą, gdyż nie ma człowieka, który by żył i nie zgrzeszył…” – tymi słowami zwieńczył modlitwy w Łęcznej ks. Andrzej Łoś, proboszcz lubelskiej parafii katedralnej i kanclerz Prawosławnej Diecezji Lubelsko-Chełmskiej. Na miejscowym cmentarzu prawosławnym został m.in. pochowany 33-letni lekarz Jakub Onanow, zmarły 25 września 1892 r. wskutek zarażenia się od pacjentów podczas epidemii cholery, która 130 lat temu na Lubelszczyźnie zbierała potężne żniwo śmierci. W sobotnie południe 2 października pod obeliskiem i krzyżem przy ul. 3 Maja zebrali się mieszkańcy miasteczka, wraz z burmistrzem, radnymi i uczniami „Jedynki”. Witając przybyłych, burmistrz Leszek Włodarski powiedział m.in.: - „Niezwykła, waleczna postawa tego lekarza, który w dobie śmiertelnej choroby pozostał na stanowisku, lecząc mieszkańców Łęcznej, pomimo tego, że wielu lekarzy w obawie przed utratą życia uciekło z miasta. Niestety, za swoje poświecenie oddał najwyższą wartość: cenę swojego życia. Pamięć o nim pozostała, bo jest krzyż pamiątkowy, jak również mieszkańcy Łęcznej postanowili upamiętnić go, nazywając jedną z ulic właśnie imieniem Jakuba Onanowa”.
Po nabożeństwie z udziałem lektora Andrzeja Boubleja, ks. Andrzeja Konachowicza, ks. Jerzego Łukaszewicza i diakona Marka Waszczuka, zakończonym wspólnym odśpiewaniem „Wiecznej pamięci”, do zgromadzonych zwrócił się ks. mitrat A. Łoś: „Drodzy bracia i siostry! Jest taka ewangeliczna przypowieść o nierozumnym człowieku, któremu Pan Bóg błogosławił, któremu obrodziło pole; miał ogromne zbiory i nie wiedział, co z tym czynić. Pomyślał o spichlerzach: stare zburzę, zbuduję nowe. I wydaje się, że tak też biegnie historia ludzkości i człowieka: burzymy stare i budujemy coś nowego. Pan burmistrz kontynuuje to, co jest starym, dobrym i pięknym, a mianowicie tę tradycje, która gromadziła od wielu lat mieszkańców i młodzież Łęcznej na tym miejscu, przy starym cmentarzu, gdzie spoczywają prawosławni mieszkańcy. To charakterystyczne, że cmentarz kojarzy nam się z miejscem smutku, ze łzami, z pożegnaniem… Ale tutaj tak nie jest. Może dlatego, że tych, którzy tu spoczywają, nie znaliśmy osobiście. Może jest inaczej: że ten cmentarz oddaje prawdę śmierci, która dotyczy każdego człowieka; to nie miejsce smutku, a miejsce radości i rozmowy z nimi. A co oni by nam dzisiaj powiedzieli? Może to, że weszliśmy w ich trud, bo przecież zostawili tu coś po sobie: stare budynki, ulice, swoją historię życia; tą modlitwę my jakby ją wspominamy. Może postać lekarza Jakuba, który nie zważając na niebezpieczeństwo zaraźliwej choroby, leczył ludzi. Wydaje mi się, że to bardzo dobra okazja, aby spojrzeć na jego przykład z perspektywy dzisiejszych czasów. Nie chcę, aby te moje słowa zabrzmiały jako krytyka świata medycznego, który z oddaniem i poświęceniem spełnia swoją funkcję. Ale nie wiem, czy gdyby dr Onanow miał komputer, to ograniczyłby się do teleporad? Wydaje się, że szedłby na spotkanie z człowiekiem, dociekał jego boleści i szukałby na nie lekarstwa. Cmentarze więc nas uczą, a ten skrawek, upamiętniający stary cmentarz również. Nie tylko szacunku, historii, tolerancji i akceptacji, ale przede wszystkim uczy nas życia”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu