Reklama

Szkoły Katolickie SPSK

U Ojca Świętego na Krakowskich Błoniach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zakończyło się narodowe świętowanie, ale ciągle nie koniec podsumowaniom i refleksji nad przesłaniem, z jakim przybył do Polski w upalne dni sierpnia Ojciec Święty Jan Paweł II.

Czekaliśmy na to spotkanie. Zaproszenia na Mszę św. na

Błoniach krakowskich przekazał bp. Kazimierz Nycz również dla Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich w Częstochowie. Skorzystały z nich wieluńskie szkoły katolickie: Katolickie Liceum Ogólnokształcące, gimnazjum i szkoły podstawowe z Czernic, Drobnic, Kadłuba i Wielunia. Młodzież wraz ze swoimi wychowawcami, rodzicami, a także przyjaciółmi i znajomymi udała się do Krakowa nad ranem 18 sierpnia siedmioma autokarami.

Uczestnicy tej wyprawy jeszcze do tej pory wyrażają swoją wdzięczność dyrekcji KLO w Wieluniu za umożliwienie wspólnego przeżycia spotkania z Ojcem Świętym, za sprawną organizację i niezwykłe zaangażowanie środowiska szkół katolickich.

Z pewnością na początku wielu z nas stawiało sobie pytania: po co tyle trudu, po co jechać, czy nie lepiej gdzieś w spokoju odbyć rekolekcje, modląc się w intencji Ojca Świętego? Po co jedziemy? ­ przecież ołtarz daleko, Papieża nie widać ­ chyba że na telebimie ­ upał, a przed nami kilometry drogi...

* * *

A jednak... na Błoniach dokonuje się coś niezwykłego. Ludzie idą, tłumy coraz większe, młodym towarzyszy żywiołowy entuzjazm. Czym przemawia dziś postać schorowanego człowieka, przyciągającego tysiące młodych, rzesze wiernych?

­ Ojciec Święty jest wciąż młody, potrafi żartować, posiada niezwykły dar charyzmy, pociąga nas ­ mówi Małgorzata z kl. III, która pełna energii już myśli o dalszym pielgrzymowaniu, do Częstochowy.

­ Niezwykła moc ducha i siła moralna promieniuje z tego człowieka ­ podkreśla dyrektor KLO. ­ Od czasu wyboru na stolicę Piotrową, był i ciągle jest dla mnie ważny. Jego nauczanie wciąż wywiera największy wpływ na moje życie. Jadę do Krakowa, by podziękować Bogu za Papieża.

­ Potrzebujemy autorytetu moralnego, zwłaszcza teraz, gdy nikomu z rządzących nie można zaufać ­ zauważył ojciec jednego z uczniów.

Ojciec Święty jednoczy cały naród, nikogo nie odtrąca, każdego chciałby pociągnąć do Chrystusa. Błonia stają się ogromną, żywą świątynią, w której panują miłość, jedność, wyzwala się dobro. Wszyscy tworzą wspólnotę, niezależnie od tego, kim są, jakie dzielą ich poglądy.

Papież obdarowuje nas czterema Błogosławionymi, którzy w swoim czasie szerzyli dzieła miłosierdzia, wskazując tym samym całemu ludowi Bożemu ­ biskupom, kapłanom, siostrom zakonnym, wiernym drogę naśladowania Chrystusa Miłosiernego w naszych trudnych czasach.

"Uświadamiamy sobie, że Bóg okazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie" ­ rozlegają się słowa Ojca Świętego na Błoniach. ­ "Potrzeba «wyobraźni miłosierdzia», aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie, aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorodnych uzależnień lub przestępstw; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem" ­ naucza Jan Paweł II.

Odbywają się wielkie rekolekcje narodowe, w których apel o świadectwo miłosierdzia pobudza do rozrachunku z własnym sumieniem. Miłosierdzie mamy nie tylko głosić i wypraszać, ale również czynić.

Ojciec Święty daje swojemu narodowi szczególne zobowiązanie: trzeba przekazywać światu Boże Miłosierdzie ­ "Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pan Jezusa, że stąd ma wyjść «iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście»".

Można w tym dopatrzyć się również realizacji romantycznej wizji Polski ­ Wybawiciela narodów. Bardziej jednak przypominamy ­ jak to określił o. Jacek Salij dwa lata temu w Ożarowie podczas Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej ­ Magdalenę narodów, która potrzebuje miłości miłosiernej, by dalej przekazywać ją światu.

"Ojczyzno moja, Polsko (...) Bóg cię wywyższa i wyszczególnia, umiej być wdzięczna" ­ tymi słowami s. Faustyny Ojciec Święty pożegnał swój naród. Papież odjechał, ale jego serce zostaje wśród nas, w Krakowie, na Wawelu, i u nas, w Częstochowie, na Jasnej Górze, całkowicie oddane Maryi i Zmartwychwstałemu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wierność i miłość braterska dają moc wspólnocie

2024-04-23 13:00

Marzena Cyfert

Rejonowe spotkanie presynodalne w katedrze wrocławskiej

Rejonowe spotkanie presynodalne w katedrze wrocławskiej

Ostatnie rejonowe spotkanie presynodalne dla rejonów Wrocław-Katedra i Wrocław-Sępolno odbyło się w katedrze wrocławskiej. Katechezę na temat Listu do Kościoła w Filadelfii wygłosił ks. Adam Łuźniak.

Na początku nakreślił kontekst rozważanego listu. Niewielkie, lecz bogate miasteczko Filadelfia zbudowane zostało na przełęczy, która stanowiła bramę do głębi półwyspu. Było również bramą i punktem odniesienia dla hellenizacji znajdujących się dalej terenów. Mieszkańcy Filadelfii mieli więc poczucie, że są bramą i mają misję wobec tych, którzy mieszkają dalej.

CZYTAJ DALEJ

Forum „Jestem mężczyzną, znam swoje miejsce”

2024-04-23 10:54

[ TEMATY ]

forum

mężczyźni

Mat.prasowy

Co słyszymy, trzeba rozgłaszać po dachach! (por. Mt 10, 27). Dlatego zapraszamy na spotkanie Forum pod hasłem „Jestem mężczyzną, znam swoje miejsce” w Częstochowie, 25 maja 2024 r. (sobota), w godzinach od 9 do 16. Będzie to wspólna Eucharystia oraz modlitwa o świętość dla współczesnych mężczyzn. Jak również możliwość wysłuchania konferencji wybitnych Gości oraz szansa na wymianę doświadczeń poprzez przedstawienie osobistego spojrzenia uczestników na męskie sprawy w ramach panelu dyskusyjnego.

CEL

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję