Ks. Ireneusz Skubiś: - Jak Ksiądz Biskup przyjął 20 lat temu wiadomość o nominacji biskupiej?
Bp Ryszard Karpiński: - Będąc kapłanem lubelskim wiedziałem, że w naszej diecezji jest potrzebny biskup pomocniczy. Choć pracowałem w Rzymie, wiem, że wśród różnych kandydatów padało także moje nazwisko. Ale kiedy w 1984 r. biskupem pomocniczym został bp Jan Śrutwa, kapłan młodszy ode mnie święceniami, pomyślałem, że niebezpieczeństwo już minęło. Tymczasem rok później „padło” na mnie. Byłem - przyznam się - zaskoczony i przejęty. Skłoniłem głowę, odpowiedziałem: jeśli do tej pory starałem się służyć jako kapłan, odtąd będę służył jako biskup. Muszę wspomnieć, że od 14 lat miałem wtedy pracę biurową, związaną z duszpasterstwem emigracji na całym świecie. Tylko w wolnym czasie pomagałem pielgrzymom przybywającym do Rzymu, kontakt więc z typowym duszpasterstwem miałem dość luźny. Wiedziałem, że jako biskup pomocniczy muszę przestawić się na zupełnie inne tory.
Chciałbym wspomnieć abp. Janusza Bolonka, który wówczas pracował w drugiej sekcji Sekretariatu Stanu, zajmującej się m.in. przygotowaniem kandydatów na poszczególne stolice biskupie w Polsce czy też na stanowiska biskupów pomocniczych. Pomógł mi wybrać hasło: Viatoribus fer auxilium - Ludziom w drodze nieść pomoc.
Reklama
- Jak tę nominację przyjęło środowisko watykańskie, osoby, z którymi Ksiądz Biskup współpracował? Proszę też o słowo o pracy Księdza Biskupa w Watykanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Środowisko watykańskie to przede wszystkim urząd, w którym pracowałem, tzn. Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migracji i Ludzi Podróżujących. Mój przełożony - abp Emanuele Clarizio, dowiedziawszy się o nominacji, przerwał urlop, przyjechał do Rzymu i zaprosił mnie na spotkanie - wieczerzę. Z jednej strony cieszył się, z drugiej - był zmartwiony, kto przejmie mój dział. Pytał, czy znam innego Polaka, na którego mógłby liczyć.
- Jak Ksiądz Biskup wspomina swoją konsekrację? Kto i kiedy jej dokonał?
- Konsekracja miała miejsce 28 września 1985 r. w katedrze lubelskiej. Uczestniczyło w niej ok. 20 biskupów i ponad 200 kapłanów. Głównym konsekratorem był Ksiądz Prymas - kard. Józef Glemp, a współkonsekratorami abp Bronisław Dąbrowski - sekretarz Episkopatu Polski i bp Bolesław Pylak - ordynariusz lubelski. Horowym współkonsekratorem był abp Emanauele Clarizio, który specjalnie przyjechał z Rzymu. Towarzyszyli mu moi koledzy z watykańskiej komisji, w której pracowałem.
- Jak w minionych 20 latach udawało się Ekscelencji realizować hasło biskupiej posługi?
Reklama
- Jako biskup pomocniczy lubelski byłem uwrażliwiony specjalnie na posługę duszpasterską wśród tych, którzy znajdują się poza normalnymi strukturami organizacyjnymi Kościoła, takimi jak parafie czy misje. Nadal interesowali mnie emigranci, ludzie czasowo wyjeżdżający na zarobek, grupy etniczne, a także duszpasterstwo turystyczne osób, które na krótko przebywają poza swoją parafią. Jakiś czas byłem przewodniczącym Komisji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Turystycznego. Raz w roku spotykaliśmy się z diecezjalnymi referentami ds. duszpasterstwa turystycznego, wymienialiśmy doświadczenia. Wcześniej powstała inicjatywa, by na Jasną Górę pielgrzymowali przewodnicy zrzeszeni w PTTK z całej Polski. To jest dość duża armia ludzi, którzy przechodzili - podobnie jak nasza Ojczyzna - transformację, ale trzymają się razem, choć niektóre koła upadły. Starałem się na tej marcowej pielgrzymce przedstawić im sprawy Kościoła, zapraszałem innych biskupów.
Również jakiś czas byłem delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych, a także przez kilka lat reprezentowałem Konferencję Episkopatu Polski w Międzynarodowej Komisji Katolickiej ds. Emigracji z siedzibą w Genewie. Mogę dodać, że ta komisja od ponad 50 lat zajmuje się sprawami socjalnymi emigrantów, pomaga im się osiedlić, uczy języka w kraju osiedlenia, organizuje transporty emigrantów z jednego kraju do innego, spowodowane wojną, głodem, poszukiwaniem dachu nad głową. Chodzi o to, aby katoliccy emigranci nie wpadali w ręce sekt czy organizacji niekatolickich.
- Obecnie jest Ksiądz Biskup duszpasterzem Polaków na świecie. Jak udaje się realizować to wielkie zadanie? Jakie Ekscelencja ma plany w tej ogromnej pracy?
- Od 2 maja 2003 r. - po przejściu na emeryturę abp. Szczepana Wesołego jako delegata Prymasa Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji - pełnię tę funkcję z ramienia Konferencji Episkopatu Polski.
Dotychczas odbyłem 39 międzynarodowych podróży poza granice Polski. Większość z nich jest odpowiedzią na zaproszenia duszpasterzy w poszczególnych krajach, ale bywa i tak, że sam planuję pojechać do jakiegoś kraju, żeby zobaczyć na miejscu, jak wygląda duszpasterstwo Polaków i w czym Kościół w Polsce może im pomóc. Zaznaczam, że nie mam władzy jurysdykcyjnej. Polacy, jak i katolicy innych narodowości - jeśli chodzi o jurysdykcję - podlegają biskupom miejsca. Moja władza czy funkcja jako biskupa z Polski jest bardziej moralna. Jestem jakby pomostem między Episkopatem Polski a Episkopatem danego miejsca, staram się naszym rodakom przypominać o wielkim skarbie wiary świętej, który albo oni, albo ich przodkowie wynieśli z naszego kraju.
Na co dzień duszpasterskie zadanie wobec Polaków pełnią głównie Polskie Misje Katolickie w różnych krajach, w Ameryce istnieją też parafie polonijne, często są to tylko namiastki parafii, wielu ludzi bowiem wymarło, inni wyprowadzili się na przedmieścia, gdzie powstały nowe zakłady pracy. Niejednokrotnie w tych wielkich dawnych centrach urbanistycznych Kościół boryka się z problemem utrzymania świątyń, wspaniałych katedr. Trzeba dużo roztropności w podobnych przypadkach, ale i zaangażowania ze strony nowo przybyłych emigrantów, którzy nie powinni pozostawać anonimowymi katolikami.
To jeden z poważniejszych problemów.
Mamy również problemy w krajach, gdzie wcześniej trudno było je sobie wyobrazić. Np. w Irlandii liczba Polaków przekroczyła już 50 tys. Dostaliśmy w użytkowanie dopiero jeden kościół w stolicy kraju, Dublinie. Mamy także wielu emigrantów w Grecji. Właśnie te dwa kraje odwiedziłem niedawno, rozmawiałem z tamtejszymi arcybiskupami. O ile w Irlandii nie brakuje kościołów i miejsc kultu, o tyle w Atenach, czy ogólnie mówiąc w Grecji, miejsc kultu katolickiego jest za mało. Na współpracę z oficjalnym państwowym Kościołem prawosławnym trudno liczyć.
Takie to są moje zadania i troski. Mam w programie jeszcze w tym roku wyjazd do RPA, a w roku przyszłym do Australii. Mam także nadzieję zrealizować dawno zaplanowany wyjazd do Ameryki Południowej. Wszędzie są Polacy oczekujący kapłana, dobrego słowa z Ojczyzny.
Dlatego w tym miejscu chciałbym podziękować Księdzu Redaktorowi za to, że Niedziela dociera na wszystkie kontynenty, że informuje także o posłudze Biskupa dla Polonii. Bardzo często za granicą spotykam się z czytelnikami Niedzieli, wiem, jak są szczerze wdzięczni za to, że o nich piszemy, że o nich pamiętamy. Bóg zapłać!
- Ja również dziękuję Księdzu Biskupowi za serdeczne słowo do „Niedzieli”, a z okazji jubileuszu życzę sił i wytrwałości od Boga. Szczęść Boże!