Nieodpowiedzialny atak na układy poczdamskie w Polsce
Reklama
Niejednokrotnie krytykowałem publicystę Rzeczpospolitej Janusza A. Majcherka za skrajne przyczernianie historii Polski. Był on jednym z głównych negatywnych „bohaterów” mojej książki Czarna legenda dziejów Polski. Swym najnowszym tekstem w Rzeczpospolitej z 5 sierpnia pt. Wstydliwa rocznica Majcherek przebił jednak dotychczasowe wszystkie swoje rekordy nieodpowiedzialności i absurdu. Polski publicysta zaatakował w tym tekście układ poczdamski, któremu zawdzięczamy zachodnią granicę Polski. Artykuł pisany był wyraźnie jak na zamówienie tych wszystkich w Niemczech, którzy podważają sens granicy na Odrze i Nysie.
Tekst Majcherka wywołał tym razem jakże uzasadnioną ripostę jego kolegi redakcyjnego Macieja Rybińskiego na łamach Rzeczpospolitej z 6-7 sierpnia. W felietonie zatytułowanym Proszę pamiętać, że byłem przeciw Rybiński napisał m.in.: „(...) nie jestem w żaden sposób odpowiedzialny za wczorajszy artykuł Janusza A. Majcherka Wstydliwa rocznica, którego naczelnym przesłaniem jest głęboka niesprawiedliwość układów poczdamskich. «Gdyby dziś zastosowano gdziekolwiek takie zasady rozwiązywania problemów, jakie przyjęto w Poczdamie, uznane by to zostało za łamanie prawa międzynarodowego i praw człowieka». To stwierdzenie nie jest dla mnie żadną rewelacją. Mieszkając 16 lat w Niemczech, słyszałem je bez przerwy, od neonazistów i wypędzonych. Teraz odezwał się Polak i to jest nowa jakość (...). Druga wojna światowa, wraz z jej skutkami, łącznie z Poczdamem, była rezultatem podważania przez Niemcy traktatu wersalskiego, nazywanego dyktatem. Teraz mowa jest o dyktacie poczdamskim. Jeśli mówią o tym Niemcy, ma to swoją logikę. Jeśli przyznaje to Majcherek, to obłęd”.
Nie zapominać o zbrodniach
Nieodpowiedzialne artykuły w stylu tekstu Majcherka ukazują się w Polsce akurat w czasie, gdy w Niemczech wzmaga się fala dążeń do eksponowania niemieckich „krzywd”, w czasie gdy przywódczyni CDU Angela Merkel, powszechnie widziana już jako przyszła kanclerz Niemiec, otwarcie poparła wysuwany przez Erikę Steinbach pomysł budowy Centrum przeciw Wypędzeniom. Pomysł, który wyraźnie uderzać będzie w Polaków, jako „sprawców” niesprawiedliwości popełnionych na Niemcach. W Niemczech coraz bardziej nasila się zacieranie pamięci o niemieckich zbrodniach na Polakach. Tym celniejsze wydają się w tej sytuacji uwagi Krystyny Grzybowskiej w artykule pt. Centrum przeciw winie (Wprost z 7 sierpnia). Piętnując niemiecką amnezję, Grzybowska konkluduje: „Nie wiem, co należy zrobić, żeby uniemożliwić powstanie centrum Eriki Steinbach. Wiem jednak, że naszą sprawą - polskich polityków, intelektualistów i publicystów - jest obrona historycznej prawdy, obrona polskiej racji stanu. Jeśli nie ma innego wyjścia i centrum powstanie, proponuję budowę w Warszawie Europejskiego Centrum Pamięci Zbrodni Niemieckich”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rosja w cieniu Putina
Reklama
Nasilanie tendencji antypolskich w Niemczech idzie wyraźnie w parze z prawdziwie silną antypolską ofensywą w Rosji Putina. Pisze o tym m.in. rosyjski publicysta Aleksander Bogomołow w Nowyje Izwiestia w tekście pt. Przyjemnie jest dziobać Polskę, przedrukowanym w Forum z 21 sierpnia.
Imperialne nastroje w Rosji odżywają równocześnie z umacnianiem roli osławionej policji politycznej KGB, z której przecież wywodzi się sam Putin. Nader wymownie ilustruje tę sprawę tekst Igora T. Miecika Gwardia Putina w Polityce z 20 sierpnia. Według autora: „W ciągu ostatnich piętnastu lat szeregi rosyjskich służb specjalnych opuściło prawie 200 tys. funkcjonariuszy. Prezydent Putin stworzył z nich karną armię, której użył do kolonizacji wszystkich struktur i szczebli rosyjskiej administracji, od ministerstw po prowincjonalne merostwa. Są dziś w Rosji urzędy, w których byli funkcjonariusze KGB zajmują 70 proc. stanowisk (...). W historii Rosji nigdy, nawet za czasów Stalina, u władzy nie było tylu funkcjonariuszy bezpieki. Dziś służbę w KGB mają za sobą wszystkie najważniejsze osoby w państwie”.
Bukowski o komunizmie i „Solidarności”
Reklama
W Rzeczpospolitej z 20-21 sierpnia nader godne uwagi przemyślenia słynnego rosyjskiego dysydenta Władimira Bukowskiego pt. Dlaczego przegraliśmy (wywiad udzielony Sławomirowi Popowskiemu). Zdaniem Bukowskiego: „(...) nawet tam, gdzie - jak by się wydawało - komunizm przegrał ostatecznie, mamy do czynienia nie z demokracją, ale z postkomunizmem. Z systemem, w którym ludzie z komunistyczną biografią, z tym samym komunistycznym doświadczeniem doszli do władzy, w jakimś stopniu opanowali rynki i podzielili między sobą własność. (...) W Rosji pod tym względem jest zresztą jeszcze gorzej. Tam w ogóle do władzy doszło KGB i kraj - zamiast się rozwijać - cofa się. W Rosji więcej wolności było w 1991 r. aniżeli teraz”. Bukowski wini Zachód za recydywę komunizmu. Akcentuje, że na Zachodzie po zakończeniu zimnej wojny władzę przejęła „lewica, sojusznicy sowieccy, ich agenci, «poputcziki»”. Mówi: „Powtarzam: Zachód nie dał nam rozliczyć się z przeszłością do końca. (...) Wiem z własnego doświadczenia, że to Zachód naciskał na Jelcyna, aby nie otwierał wszystkich archiwów. Zachodnia lewica bała się, że podane działania zablokują jej drogę do władzy”.
Bukowski bardzo krytycznie mówi o tym, co się stało w Polsce w 1989 r. Akcentuje: „«Solidarność» i jej liderzy największy błąd popełnili w 1989 r., kiedy zgodzili się usiąść przy Okrągłym Stole. Mówiłem to wówczas i Kuroniowi, i Michnikowi. Uważałem, że trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy, a władza komunistyczna padnie sama. Do dziś uważam, że nie było wówczas żadnej konieczności, aby zaczynać rozmowy z komunistami i kompromitować ruch, który wytrwał w oporze prawie 10 lat i miał wszelkie szanse, aby odnieść pełne zwycięstwo nad reżimem. Niestety, nie posłuchano mnie wtedy i wybrano Okrągły Stół. Być może zadecydowały tu jakieś względy egoistyczne. Jestem przekonany, że dla ludzi typu Michnika czy Kuronia jedynym sposobem na to, aby dojść do władzy, było pójść na kompromis z komunistami. Inaczej nigdy by się tam oni nie znaleźli”.
Polacy - najbardziej niezadowoleni
Według tekstu Dominiki Pszczółkowskiej Niezadowoleni jak Polacy (Gazeta Wyborcza z 25 czerwca): „Najbardziej niezadowoleni na świecie są Polacy - 82% niezadowolonych, 13% - zadowolonych - wynika z międzynarodowych badań (...). Polacy okazali się najbardziej pesymistycznymi ze wszystkich w ocenie sytuacji we własnym kraju”. Sondaż przeprowadzono w 16 krajach.
W „Naszej Polsce” o PO
W Naszej Polsce z 23 lipca bardzo krytyczny tekst Pawła Siergiejczyka o Platformie Obywatelskiej pt. Jasna strona mocy? Autor zwraca uwagę na dość szczególne „programowe” akcenty w wystąpieniu Donalda Tuska z 16 lipca: „Polska nie jest skazana na wybór między czerwonym i czarnym. Jest Platforma Obywatelska. Stańmy po jasnej stronie mocy”. Autor nader ostro ocenia również personalny skład „drużyny” wyborczej Tuska.
Makler Cimoszewicz
Reklama
Autorzy Newsweeka z 7 sierpnia: Michał Karnowski i Jarosław Olechowski w tekście pt. Makler Cimoszewicz bardzo krytycznie oceniają zachowanie b. premiera Cimoszewicza podczas przesłuchania w komisji śledczej ds. Orlenu. Konkludują: „Może w tej sytuacji były premier powinien zająć się grą na giełdzie, skoro na zakupie Orlenu udało mu się nieźle zarobić, natomiast podczas przesłuchania miał bardzo mało do powiedzenia o sprawach kluczowych dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego. Dlaczego państwowa firma Ciech przestała w latach 1995-1997 być głównym dostawcą ropy dla Orlenu? Skąd w tym czasie na jej miejscu wzięła się tajemnicza firma J&S? Kto z rządu monitorował dostawy ropy do Polski? Na te pytania posłów z komisji orlenowskiej b. premier odpowiadał wymijająco albo po prostu «Nie wiem»”.
Insynuacje na temat Watykanu
Publicysta Wprost Jacek Pałasiński w tekście Człowiek, który nie chciał być papieżem (nr z 7 sierpnia) kolejny raz mnoży różne skrajne insynuacje na temat czołowych postaci Watykanu. Dodaje do tego opis rzekomych pułapek, które grożą nowemu Papieżowi.
Krytyki Owsiaka
Wojciech Olszak i Wojciech Wybranowski krytycznie oceniają przebieg ostatniej imprezy Owsiaka w tekście Przystanek Woodstock mniej popularny (Nasz Dziennik z 8 sierpnia). Zdaniem obu autorów: „Zdecydowanie mniej fanów muzyki rockowej niż w latach ubiegłych wzięło udział w organizowanej przez Jerzego Owsiaka jedenastej edycji festiwalu Przystanek Woodstock (...). Wielu fanów rocka za spadek popularności imprezy obwinia... samego Owsiaka, który - ich zdaniem - «przegina». W tym roku otwierając Przystanek, Owsiak po raz kolejny w obraźliwych słowach wyrażał się o Polsce”. Ciekawe, że nawet w Gazecie Wyborczej zamieszczono tym razem krytyczny tekst o Owsiaku, chyba pierwszy raz w historii tej gazety. Robert Sankowski w tekście Samobój Owsiaka (Gazeta Wyborcza z 8 sierpnia) pisał m.in.: „Wymęczony napaściami Naszego Dziennika, oskarżany o demoralizowanie dzieciaków, Owsiak traci dystans i luz, widzi wrogów także tam, gdzie ich nie ma. Ma syndrom oblężonej twierdzy. Krytyka go wkurza, doszukuje się w niej złej woli, napaści, dziennikarskiego spisku. A przecież sam prowokuje część takich opinii”.