Masochiści
Szef SLD Wojciech Olejniczak przed 25 września obdzwonił 7 mln polskich mieszkań i przez 50 sekund trajkotał, że będzie cudnie, pięknie i wspaniale, ale tylko wtedy, jeśli do władzy dojdzie jego partia (Rzeczpospolita, 20 września). Niektórzy rzucali słuchawkę od razu, ale byli i tacy, którzy cierpliwie wysłuchali monologu Olejniczaka do końca. Masochiści.
Wszyscy wspieramy SLD
Prezydent Aleksander Kwaśniewski skopiował pomysł swojego poprzednika i ruszył do Kielc, aby wzmocnić „lewą nogę” (Rzeczpospolita, 22 września). Oczywiście, za pieniądze podatników, czyli nas wszystkich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na bezrybiu
Marek Borowski po długim czasie dostąpił zaszczytu i po rezygnacji Włodzimierza Cimoszewicza został przyjęty przez prezydenta RP. Zdaje się według zasady: Na bezrybiu i rak ryba.
Sromota
Ponoć na wiecu wyborczym SLD atmosfera przypominała bardziej pogrzeb niż wesele i wszyscy chodzili z miną skwaszoną i nosami na kwintę (Rzeczpospolita, 22 września). No bo po prawdzie, to cieszyć się nie mają z czego, chyba że z odchudzonego prezydenta.
Chcą forsy
Reklama
Okazuje się, że w SLD zagnieździła się Piąta Kolumna, która żąda od byłego kandydata na prezydenta Włodzimierza Cimoszewicza forsy, którą partia dała mu na prowadzenie kampanii wyborczej. Kasa jest niemała, bo prawie dwa miliony. (Gazeta Wyborcza, 21 września). Chcą nawet iść z tym do sądu. Ciekawe, z czego Cimoszewicz im spłaci, przecież, jak twierdzi, spłukał się handlując akcjami. No, chyba że Tomasz Nałęcz mu dołoży.
Czarna dziura
SdPl wchłania ludzi. Najbardziej zagrożeni są ci z Samoobrony. Partia Marka Borowskiego wchłonęła ostatnio dziewięciu członków Samoobrony z Sosnowca (Dziennik Zachodni, 21 września). Tak więc SdPl to taka polityczna czarna dziura.
Deficyt uczciwości
Szef Partii Demokratycznej demokraci. pl oszacował, że w Polsce jest 1 proc. przyzwoitych ludzi. To wszyscy ci, którzy chcą głosować na PD. Tym samym 99 proc. społeczeństwa to, według oceny Frasyniuka, ludzie nieprzyzwoici. Zwykłe łobuzy po prostu.
Załatwiamy robotę dla Belki
Premier Marek Belka zniknął jak kamfora. Wróble i gazety ćwierkają, że ostatnio był w Paryżu, gdzie załatwiał sobie fuchę w OECD. To znaczy - myśmy go wysłali, bo poleciał tam za nasze pieniądze.
(pr)
