Popatrz na tę szopkę,
na spoczywające w jej centrum Dzieciątko,
na Maryję i Józefa,
na pasterzy i Trzech Mędrców.
To nic, że to tylko sceneria, i na dodatek bajkowa.
Choć jesteś dorosłym człowiekiem,
mężczyzną, kobietą,
nie bój się tej dziecięcej prostoty.
Podejdź w duchu, sercem, myślami, całym sobą,
jak najbliżej do Tego, który w niej spoczywa.
Podejdź - jak dziecko.
Przypomnij sobie, jak Jezus powiedział:
Dopóki nie staniecie się na powrót jak dzieci...
nie zakosztujecie mojej miłości,
nie zrozumiecie tego, co trzeba zrozumieć,
by być człowiekiem,
by cieszyć się obecnością Boga,
by odczuć, że On dziś przychodzi także dla Ciebie,
że jest blisko.
I mówi: Kocham Ciebie.
Bardzo kocham. Niezmiernie kocham.
Tak kocham, że pragnę
uczynić Cię współuczestnikiem swej Chwały,
Mocy i Panowania.
Każdą cenę zapłacę, by udowodnić,
że Cię kocham.
Boże Odległy, a od dziś tak bliski.
Mimo moich słabości, upadków, kocham Cię,
z całego serca, wszystkimi siłami, jakie posiadam,
nawet jeżeli są one bardzo małe.
Niech całą swą małością zbliżą mnie do Ciebie...
Wiem, że Tyś mnie pierwszy umiłował.
I pragniesz, bym był tam,
gdzie Ty Jesteś zjednoczony
ze Stwórcą - Przedwiecznym Ojcem
oraz z Duchem Uświęcicielem.
Odkrywając tę prawdę,
z wielkim zażenowaniem myślę o tym,
do czego mnie to zobowiązuje.
I mam świadomość tego,
jak bardzo nie dorastam,
byś mógł się mną szczycić,
byś mógł na mnie liczyć
jak na brata.
Panie, któryś stał się człowiekiem,
któryś dopuścił nasze człowieczeństwo
do udziału w chwale swego Bóstwa,
napełnij dziś, teraz, moje serce, mój umysł,
mnie całego
swoją obecnością i światłem tak,
bym ochoczo wyruszył ku krainie,
do jakiej mnie zapraszasz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu